|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
Siłaczka II RP i likwidacja analfabetyzmu wśród Polaków [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Kwestia likwidacji
analfabetyzmu to najbardziej sztandarowy atut, jaki przywołują dziś obrońcy PRLu.
Wedle tej narracji II Rzeczpospolita była państwem klasowym, wyzyskującym lud
robotniczo-chłopski miast i wsi, wśród którego pozostała wielka skala
analfabetyzmu, zniesionego dopiero przez Polskę Ludową. Oto fakty: w 1918 poziom
analfabetyzmu sięgał 40%, dwadzieścia lat później stopniał do 15%. Sęk jednak w tym, że Rzeczpospolita była państwem wielonarodowym, a analfabetyzm dominował
przede wszystkim wśród mniejszości narodowych. W rzeczywistości główne dzieło
likwidacji analfabetyzmu w społeczeństwie polskim dokonała właśnie II RP. Aż do
samej wojny Rzeczpospolita przeznaczała na edukację 15% wydatków, co stawiało
ówczesną Polskę w europejskiej czołówce. Poziomu tego III RP nie osiągnęła w żadnym roku budżetowym. Analfabetyzm nie jest już tylko historią. Dziś wraca
także do krajów rozwiniętych.
Nie mamy niestety informacji, z jakiego poziomu startowano w 1918. Wiemy natomiast, że w roku 1916 analfabetyzm guberni lubelskiej i kieleckiej wynosił 57%. Pięć lat później w województwie lubelskim spadł do
44,2%, zaś w kieleckim do 36,5%. W zaborze rosyjskim wynosił ok. 60%, w austriackim — ok. 40%, a w pruskim — ok. 25%. Możemy zatem przyjąć, że po odzyskaniu
niepodległości analfabetyzm w kraju mógł wynosić ok. 40%.
Już 7 lutego 1919 roku naczelnik państwa Józef Piłsudski
wydał dekret o siedmioletnim obowiązku szkolnym dla dzieci od 7 do 14 roku
życia. W tym samym roku wprowadzono przymusową naukę czytania i pisania w Wojsku
Polskim. Konstytucja marcowa z 1921 zagwarantowała, że szkolnictwo jest
bezpłatne.
Żołnierze 21 Warszawskiego Pułku Piechoty „Dzieci Warszawy" podczas nauki czytania, prowadzonej przez Polski Biały Krzyż. Z archiwum Narodowego Archiwum Cyfrowego
30 września 1921 roku miał miejsce pierwszy spis
powszechny. Wśród 27,4 mln mieszkańców kraju 7,5 mln nie umiało czytać ani
pisać, co stanowiło 33,1%. Udział osób potrafiących przynajmniej czytać
(„wykształconych") kształtował się na poziomie 62,4%. W stolicy analfabetów było
10%.
PRL w ramach najgłośniejszej akcji Tysiąca Szkół na
Tysiąclecie Państwa Polskiego, w ciągu trzynastu lat wybudowała 1417 szkół, jako
„pomnik tysiąclecia państwa polskiego". II RP wybudowała tyle samo szkół, tyle
że w ramach swojej zwykłej „niejubileuszowej" działalności. W okresie 1922-1937
powstało 1365 nowych szkół powszechnych. Pozwoliły one zwiększyć realizację
obowiązku szkolnego z 68,9% dzieci w roku 1922
do 90% dzieci w 1937.
2 lipca 1924 roku Sejm przyjął ustawę o pracy młodocianych i kobiet, która
nakładała na młodocianych obowiązek uczęszczania na kursy dla analfabetów.
W 1931 r. miał miejsce drugi spis powszechny. Liczba analfabetów spadła o 1,6 mln, do poziomu 5,9 mln osób, tj. 23,1%, a odsetek osób
potrafiących przynajmniej czytać („wykształconych") wzrósł do 76,6%. Zatem w okresie 10 lat liczba osób wykształconych wzrosła ponad 13%.
Zmniejszono dysproporcję między miastem a wsią. Odsetek analfabetów w miastach
spadł w tym okresie z 18,7% do 12,2%, na wsi zaś z 38,1% do 27,6%.
Trzeciego spisu już nie było, nie wiemy więc ile analfabetów zostałoby do roku
1941, lecz spadek prawdopodobnie byłby analogiczny, jak w poprzedniej dekadzie.
Zdumiewające jest to, że według projektu budżetowego na rok 1939/1940 wydatki na
oświatę w Polsce stanowiły 15,1% budżetu, a więc więcej niż we wczesnych latach
20. i niewiele mniej niż w przedkryzysowym apogeum 1928/1929, kiedy stanowiły
15,3%. Takie dane znajdujemy w Przeglądzie Pedagogicznym z 20 grudnia 1938. Pod
względem wydatków oświatowych
II RP była w czołówce krajów europejskich.
III RP na tle Europy również ma przyzwoity system oświaty. Wydatki na edukację w 2015
osiągnęły 5,2% PKB, co stawia nas w połowie UE, nieco powyżej unijnej
średniej (4,9%), więcej niż Niemcy. Udaje nam się zatem łączyć wysokie wydatki
na armię z dość wysokimi wydatkami na edukację. Państwa skandynawskie wydają na
oświatę nieco większy odsetek niż Polska, lecz w testach PISA niewiele już
Polskę wyprzedzają. Mimo tego III RP nigdy nie osiągnęła w budżecie poziomu
wydatków II RP. Najlepszym pod tym względem rokiem był 2006, kiedy wydatki
oświatowe stanowiły
12,7% wydatków państwa.
Jaki odsetek analfabetyzmu pozostawiła II RP w 1939? Dr Roland Łukasiewicz w publikacji Analfabetyzm wtórny, ekskluzja
czy inkluzja społeczna podaje liczbę 20% dla roku 1938. Mało jednak
prawdopodobne wydaje się, by w okresie 1931-1938 analfabetyzm zdołał spaść
zaledwie o 3%. Należy tutaj wziąć pod uwagę nie tylko wysokie wydatki na oświatę w latach 30., ale i fakt, że kluczowa reforma edukacji, która przyczyniła się do
likwidacji analfabetyzmu, była wdrażana już po dokonaniu obu spisów — reforma
jędrzejewiczowska została przyjęta w roku 1932.
Łukasiewicz twierdzi poza tym, że wysoki analfabetyzm
zawdzięczamy polityce zaborców, co jest tezą naciąganą, bo likwidacja
analfabetyzmu była jak najbardziej w interesie państw zaborczych, gdyż ludność
umiejąca czytać może chłonąć nie tylko przekaz polskiego kościoła, ale i propagandę prasy rządowej wydawanej dla Polaków. W zaborze pruskim analfabetyzm
był niewielki, a i w innych zaborach realnie spadał. Jak podaje
Rocznik Polski z 1917 pod redakcją
Eugeniusza Romera, w 1897 w zaborze rosyjskim poziom analfabetyzmu wynosił
65-71%. W guberniach lubelskiej i kieleckiej wynosił wówczas ok. 70%. W roku
1916 dla guberni lubelskiej i kieleckiej spadł już do 57%. W roku 1910 w powiecie krakowskim wynosił ok. 20%.
Bliższa prawdy wydaje się zatem wielkość
podana przez historyka dra Jana Wiśniewskiego — 15% w 1939.
Możemy zatem przyjąć, że w ciągu dwóch dekad młode państwo poskładane z trzech
niemal zupełnie innych części zdołało zmniejszyć skalę analfabetyzmu z ok. 40%
do ok. 15%, a zatem o 25 punktów procentowych.
Analfabetyzm wśród mniejszości
Trzeba jednak pamiętać, że nawet owe 15% analfabetów to nie był poziom
analfabetyzmu wśród Polaków. II RP była państwem wielonarodowym, w którym Polacy
stanowili 69% ludności, a odsetek analfabetyzmu przez cały czas zawyżały
znakomicie mniejszości narodowe. I to nie tylko Ukraińcy czy Białorusini, ale i nawet Żydzi. Wbrew bowiem dzisiejszym stereotypom, analfabetyzm wśród Żydów był
wyższy niż wśród samej ludności polskiej. Dr Janusz Błędowski
podaje, iż w roku 1921 analfabetyzm wśród ludności żydowskiej wynosił 45%.
Wśród osób wyznania mojżeszowego powyżej 15 lat odsetek ten wynosił wówczas
33,8% (w tym czasie wśród ogółu miejskiej ludności: 18,7%). Jak wskazuje Andrzej
Paczkowski: „Ludność żydowska była znacznie gorzej wykształcona niż wynikałoby
to z jej miejskiego i nierolniczego charakteru. Wprawdzie postęp w likwidacji
analfabetyzmu był dość szybki, to jednak w 1931 r. jeszcze 13,9% mieszkańców
miast nie umiało ani pisać, ani czytać." (Prasa
żydowska w II Rzeczypospolitej).
Jeszcze gorzej wyglądało to w przypadku Ukraińców i Białorusinów, u których
analfabetyzm wynosił wyraźnie ponad 50%. Można by zatem powiedzieć, że II RP
dyskryminowała mniejszości. W istocie jednak likwidacja analfabetyzmu w II RP
dotyczyła w większej mierze właśnie mniejszości, a jej słabości to nie tylko czy
nie tyle słabości państwa, ale i w dużej mierze pewien opór samych mniejszości.
Konopielka (1972) spopularyzowała
satyrę na „tutejszych" — chłopów nieutożsamiających się z żadnym narodem i broniących się przed przystępem alfabetyzacji i cywilizacji. Tak jakby „tutejsi"
byli kategorią pierwotną, przednarodową. W istocie to polonizacyjny wytwór II
RP. „Tutejsi" nie byli kategorią odwieczną, lecz oficjalną kategorią
narodowościową II RP. Objawili się w drugim spisie powszechnym z 1931, a w
zasadzie już w pierwszym, tyle że w 1921 narodowość „tutejszą" wskazało zaledwie
39 tys. osób. Dziesięć lat później Tutejszych było już 707 tys. Tutejszy nie był
człowiekiem przednarodowym, lecz Rusinem ewoluującym w Polaka. Albo Rusinem
nieprzekształcającym się w Ukraińca. Sami Tutejsi swój język określali
najczęściej jako chachłacki. Nazwa ta pojawiła się w XIX w. i została
wprowadzona przez Rosjan, jako lekceważące określenie mówiących po ukraińsku (od
rosyjskiego określenia osełedca czyli kozackiej fryzury). Chachłacki był gwarą
ukraińską, lecz najbliższą językowi polskiemu. Tutejsi byli (są) formą
oddziaływania kultury polskiej na ukraińsko-białoruskie pogranicze. W spisie z 1921 Polska miała 15% Ukraińców. Dziesięć lat później odsetek zmalał do 10%,
wskutek wyodrębnienia Tutejszych oraz Rusinów, czyli ruskich grup etnicznych,
takich jak Łemkowie, Bojkowie, Hucułowie. Komuniści cofali później całą tę
ewolucję, np. traktując Łemków jako Ukraińców.
Opór mniejszości przed alfabetyzacją związany był także z chęcią ochrony własnej
tradycyjnej kultury i tożsamości. Należy pamiętać, że to, co rozumiemy przez
alfabetyzację to przede wszystkim ekspansja kultury łacińskiej oraz
bizantyjskiej. Wbrew temu, co możemy sądzić, że analfabetyzm to kwestia przede
wszystkim wschodnia, najdłużej utrzymał się on nie na wschodzie, lecz w samym
środku — tam gdzie strefa łacińska spotyka (zderza się) ze strefą bizantyjską.
Dokładnie na pograniczu polsko-rusińskim. W samej Rosji Sowieckiej analfabetyzm w roku 1917 szacowany był na ok. 60%, zaś w 1939 — 10,3%. To zatem Sowieci
zapewnili na wschodzie ostateczną supremację kultury bizantyjskiej.
Należy tutaj podkreślić, że sam analfabetyzm nie oznacza bynajmniej człowieka
niecywilizowanego. W 2008 na światową listę dziedzictwa niematerialnego
ludzkości UNESCO wpisano Pupi siciliani, czyli sycylijski teatr marionetek
wywodzący się jeszcze z tradycji prowansalskich trubadurów. Przez całe wieki
jego
animatorami byli analfabeci, którzy znali na pamięć całe poematy rycerskie.
Analfabetyzm czyli nieznajomość pisma łacińskiego lub bizantyjskiego nie
oznaczała poza tym braku jakiegokolwiek pisma. Żydzi w chederach uczyli się
pisma Tory.
Ludność wiejska, którą podręczniki kwalifikują jako niepiśmienną, posługiwała
się pierwotnym pismem indoeuropejskim — runopodobnym rowaszem lub jego
odmianami. W 1807 Bogumił Linde podawał: „u prostactwa po dziś dzień trwające,
są pewnym śladem pierwszego pisania". Data likwidacji analfabetyzmu jest zarazem
datą końca rowaszu, który najdłużej utrzymał się właśnie na pograniczu
łacińsko-bizantyjskim. Huculscy analfabeci w oparciu o rowasz tworzyli
wysublimowane inżyniersko piękne sadyby.
1 2 Dalej..
« Historia (Publikacja: 21-03-2018 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10206 |
|