|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Chrześcijaństwo » Herezje i inne odłamy
Słowiański katolicyzm księdza Huszny [3] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Główne jego idee polityczne — mesjanizm oraz prometeizm. Mesjanizm dążył do
budowy silnej Europy Środkowej pod przewodnictwem Polski poprzez Intermarium,
jako równowagę przed presją Rosji i Niemiec. Prometeizm Piłsudskiego z kolei
zorientowany był głównie na przemiany niepodległościowe narodów Kaukazu, czyli
drugiego kluczowego bufora europejskiej geopolityki.
Zamach majowy został przez Głos Ziemowida powitany z wielkim entuzjazmem i nadzieją:
„Polska od wieków była krajem rycerskim, jej wielcy królowie byli rycerzami i dzisiaj Opatrzność dała nam rycerza — Wodza, którego sam Bóg namaścił na
piastuna i stróża honoru Polski, a wyście go odarli ze czci i wiary i myśleliście, że wam się uda pogrzebać cnotę na wieki a bezprawie uwiecznić. Lecz
naród i armia oceniły was należycie i dały odprawę i naukę, oby raz na zawsze.
Wyście myśleli, że Polska dzisiejsza to wy — prałaci, purpuraci, darmozjady,
karierowicze i pasibrzuchy. — Gruboście się pomylili. Rokosz Marszałka
Piłsudskiego to poryw ducha prawdziwie polskiego przeciw bezprawiu i gangrenie,
jaka się wżarła w żywy organizm Polski zmartwychwstałej".
24 października 1926 pisał: „ma nasz kościół patrona i opiekuna politycznego,
którym jest Wódz Narodu Polskiego Józef Piłsudski".
Kilka tygodni po przewrocie ma miejsce zagadkowe połączenie się Huszny z kościołem prawosławnym. Pisze się czasami, że było to przejścia na prawosławie,
co jest nieporozumieniem. Umowa połączenia się zastrzegała bowiem zachowanie
specyfiki kościoła polskiego, włącznie z jego mesjanizmem i obrządkiem (dziś
zwanym łacińskim, dawniej heretyckim — bo na polski
przełożonym). Sam Huszno twierdził,
że zrobił to jedynie po to, by móc dokonać legalizacji. Coś podobnego, jak
częste wówczas zmiany wyznania dla legalizacji nowego małżeństwa. W liście do
księdza polskokatolickiego Huszno pisał: „Podkreślam, że z naszej strony nie
jest to przejście na prawosławie, lecz przeprowadzenie legalizacji pod firmą
Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego".
Wiele jednak wskazuje na to, że zamysły towarzyszące tej operacji były daleko
ambitniejsze i dość ściśle związane z polityką sanacyjną. Sprawę tę szeroko
opisał Mieczysław Skrudlik, były pracownik polskiego wywiadu, związany z endecją, pt.
Sojusz obozu 'sanacji moralnej' z sekciarstwem. Sprawa Andrzeja Huszny.
By móc zrealizować projekt federacji środkowoeuropejskiej, Polska musiała znaleźć
wspólny język z narodami w większości prawosławnymi. Na skutek dotychczasowej konfrontacyjnej
polityki wyznaniowej, w narodach środkowoeuropejskich Polska nie mogła
mieć dobrych notowań. By załagodzić te napięcia sanacja musiała pozyskać dla
swojej sprawy polską autokefalię prawosławną. Nie mogła Polska przewodzić
mniejszym narodom słowiańskim Europy Środkowej nie mając uporządkowanych relacji z krajowym prawosławiem. Poprzez wejście Huszny do prawosławia, Piłsudski
zyskiwał tam de facto swojego człowieka. Rząd sanacyjny był więc zainteresowany w umocnieniu Huszny w kościele prawosławnym. Dla realizacji projektu
Piłsudskiego nowa polityka religijna miała kluczowe znaczenie, o czym świadczy
przeniesienie departamentu wyznań z ministerstwa wyznań i oświaty pod
bezpośredni nadzór Piłsudskiego jako premiera.
W liście do kapłana polskokatolickiego Huszna pisał: "Wczoraj wróciłem z Warszawy, byłem wzywany do Min. Wyznań Religijnych i usłyszałem takie zdanie:
życzeniem naszym i polskiej państwowości
jest, abyście utworzyli jak najwięcej parafii, mieli swego Biskupa, własny
Konsystorz i żeby między Wami walki nie było. W przeciwnym razie będziecie się
pożerać wzajemnie, nam przysporzycie kłopotu a trzeci będzie się śmiać.
(...) mamy przyrzeczoną subwencję rządową". Owo zdanie Huszna usłyszał od
Kazimierza Okulicza, dyrektora Departamentu Wyznań rządu majowego (wcześniej
był redaktorem organu sanacji Kuriera Wileńskiego, a po wojnie ministrem
sprawiedliwości rządu RP na uchodźstwie)
Polskokatolicy odrzucili zaproszenie do współpracy i ujawnili list na łamach
sympatyzującego z nimi socjalistycznego „Robotnika", z czego
zrobiła się wielka afera (Gazeta Polska z 30.10.1926 pisała, że „walczący z katolicyzmem rząd Piłsudskiego rozpoczyna walkę kulturalną w Polsce").
Inną postawę zajęli mariawici, czyli drugie wyznanie narodowe, które również głosiło mesjanizm.
Także i oni gorąco poparli zamach majowy:
„Mariawici myślą, że czyn Marszałka Piłsudskiego dokonany w d. 12-14 maja, jest
pochodzenia boskiego, to znaczy, że był on skutkiem nakazu wewnętrznego, jaki
Marszałek otrzymał od Boga". W „Jednodniówce mariawickiej" z 8 września 1926 r.
jeden z dygnitarzy kościoła pisał:
„Doszła do nas wiadomość, że dnia 16 lipca spełniło się właśnie to, czego
pragnęliśmy, pisząc w Jednodniówce o potrzebie założenia u nas Kościoła
prawdziwie katolickiego i narodowego. Założenia tego Kościoła dokonał właśnie
ks. Andrzej Huszno. Niestety, nawet prasa ludowa nie rozumie ważności i korzyści
tego aktu dla Polski. Nie rozumie ona, że stworzenie u nas i zjednoczenie
Kościoła Narodowego w Polsce z Kościołem Prawosławnym na podstawach
autonomicznych może pociągnąć za sobą cały naród rosyjski i zjednać go dla
Polski. Unia zaś Kościoła Prawosławnego z Rzymem, samemu tylko Rzymowi korzyść
by przyniosła, a nigdy Polsce. Natomiast unia religijna Kościoła Narodowego z Kościołem Prawosławnym, spowodować może to, co niegdyś zapowiadał jeden z posłów
rosyjskich w państwowej Dumie rosyjskiej, że Polska stanęłaby
wówczas na czele wszystkich Słowian; owszem, na czele wszystkich narodów
świata, jak to przewidywali nasi wielcy Wieszcze".
Zaraz potem 12-osobowa delegacja mariawicka udała się z misją ekumeniczną
adresowaną do południowoeuropejskich kościołów prawosławnych: pierwszym były
patriarchaty słowiańskie: Belgrad i Sofia, następnie Grecki Kościół Prawosławny
oraz patriarchaty w Konstantynopolu, Jerozolimie i Aleksandrii.
Z Intermarium Piłsudskiego jak wiadomo nic nie wyszło i w swej polityce
zagranicznej Polska wylądowała ostatecznie w papierowym sojuszu z Anglią i Francją. Jedną z istotnych przyczyn fiaska tej polityki było fiasko polityki
religijnej. A za fiasko nie tyle odpowiadał on sam, co środowiska
endecko-katolickie. Przeciwko wejściu Huszny do prawosławia wszystkie gazety
kościelne oraz endeckie rozpętały wielką kampanię, robiąc wszystko, co w ich
mocy, by skłócić prawosławnych z Huszną i sanacją. Czynnie w tym dziele
wspierane przez prasę lewicową (która kibicowała amerykańskim polskokatolikom).
Wykorzystując ujawnione poparcie, jakiego rząd udzielał Husznie, wykreowano to
jako spisek mający na celu rozbicie prawosławia w Polsce oraz polonizację
mniejszości ukraińskiej, białoruskiej i rosyjskiej. Z punktu widzenia
Międzymorza był to oczywiście zarzut niedorzeczny, przeciwskuteczny. W kontekście nasilającej się walki bolszewickiej z prawosławiem, gdyby Polska
wystąpiła jako protektor wolności wyznania dla wschodnich mniejszości, miałaby
otwartą drogę do uznania przywództwa wśród narodów słowiańskich, co miałoby
politycznie wybitne skutki. Stało to jednak w ewidentnej sprzeczności z polityką
rzymską, która jako podstawowy warunek ekspansji Polski w kierunku wschodnim
stawiała konwersję religijną na rzymski katolicyzm. Kampania prasowa przeciwko
Husznie odniosła swój skutek. Prawosławni uznali go za agenta gry sanacji
przeciwko prawosławiu i stracili doń zaufanie i został zmarginalizowany.
Nie burzyć starego domu, dopóki nowy niegotowy
Przed śmiercią Huszno pojednał się z Kościołem i został pochowany jako katolik.
Zmarł 4 czerwca 1939. W jego pogrzebie wzięło udział 10 tys. ludzi.
Przez przedwojenne środowiska katolickie zwalczany był bezpardonowo, choć nie
był on bezwzględnym antyklerykałem. Chwalił papieża Leona XIII za jego politykę
społeczną. W nr 1 swojego pisma przyznawał, że to w kościele rzymskim jest zachowany depozyt prawdy, którego jednak nie potrafi
wytłumaczyć: „Kościół
rzymski jest pedantycznym konserwatorem prawd odwiecznych i wiecznych (za co mu
się należy uznanie), choć wielu z nich nie rozumie i nie umie wytłumaczyć,
usiłując zaś tłumaczyć, rzekomo nieomylnie, ludzi tylko gorszy".
W nr 6/1925 pisał: "żebyśmy nie nawracali nikogo wybrykami kleru
rzymsko-polskiego jego pychą, chciwością, politykomanią, bo to nie jest
apostołowanie, ale pospolita i tania demagogia, z którą daleko nie zajdzie.
Pamiętajmy o tym, aby nie burzyć starego domu, dopóki nowego nie mamy
wykończonego. Domem tym starym jest kościół rzymsko-katolicki, a nasze domy są
dopiero zaczęte i co z nich wyjdzie — niewiadomo. Budując się w nowy kościół
polski, miejmy na uwadze nie siebie, ale dobro narodu i ludzkości, ale chwałę
Bożą!"
Próba zmiany Polski wbrew kościołowi rzymskiemu zakończyła się zupełnym
fiaskiem. Huszno wrócił do Kościoła, ale i Kościół poszedł po wojnie tam, gdzie
był Huszno. Dziś kościół rzymsko-polski bardziej bowiem jest podobny do
kościoła polskiego Huszny niż do siebie samego sprzed wojny.
1 2 3
« Herezje i inne odłamy (Publikacja: 05-05-2018 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10212 |
|