|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
Polacy w krucjatach czyli dziedzictwo pruskie [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Kolejna krucjata pruska miała miejsce w lipcu 1223. Udział w niej wzięli Henryk Brodaty, Leszek Biały, Konrad Mazowiecki, książę pomorski Świętopełk II oraz Warcisław I Świecki. W 1225 najazd pruski zniszczył stróże rycerskie w ziemi chełmińskiej. Leszek Biały obwiniał za to małopolskich możnowładców z rodu Gryfitów, którzy na dzień przed bitwą porzucili Konrada Mazowieckiego, po czym uciekli na dwór Henryka Brodatego. Postawiony pod ścianą Konrad Mazowiecki, po zamordowaniu jego brata Leszka Białego, uległ Brodatemu i zgodził się na zastąpienie pomocą krzyżacką dotychczasowych stróży rycerskich.
Pomnik Leszka Białego w Marcinkowie
Pierwsza krzyżacko-polska krucjata pruska miała miejsce w początkach 1234 roku. Siłami krzyżackimi dowodził „mistrz krajowy Słowiańszczyzny i Prus" Herman von Balk. Siłami polskimi dowodzili Henryk Brodaty z synem Henrykiem Pobożnym, Konrad Mazowiecki z synem Kazimierzem I Kujawskim, Świętopełk II, Sambor II Tczewski oraz książę wielkopolski Władysław Odonic. Można powiedzieć, że była to pierwsza prawdziwa krucjata pruska. Zakończyła się ona wielką bitwą nad Dzierzgonią w której, według kronik krzyżackich, zginąć miało 5 tys. Prusów pomezańskich, głównie dzięki operacji Świętopełka.
Imigranci niemieccy w Polsce
Zakon krzyżacki na ziemiach polskich nie był, jak to się mówi, największym błędem Konrada Mazowieckiego, lecz złem koniecznym. To nie krzyżacy, Tatarzy czy tym bardziej Prusowie byli największym zagrożeniem dla ówczesnej Polski, lecz germański patrycjat naszych miast. Bunt krakowskich mieszczan przeciwko Łokietkowi to był bunt przeciwko mazowieckiemu pariasowi, który miałby panować w zgermanizowanym mieście, podczas kiedy tamtejszy patrycjat życzył sobie panowania zgermanizowanego władcy Czech, Jana Luksemburskiego. Kraków nie był pod tym względem ewenementem. Wszystkie znaczące miasta małopolskie — Bochnia, Sącz, Wieliczka, Sandomierz — miały wówczas niemiecki patrycjat. Podobnie wyglądało to w Wielkopolsce i na Śląsku. Polski charakter zachowały miasta Mazowsza.
Nie było głównym wyzwaniem zjednoczenie Polski, lecz charakter, jaki będzie miała zjednoczona Polska. W XIX w. niemiecki historyk tak pisał o dokonaniach Henryka IV z dynastii Piastów: „Gdyby niebiosa obdarzyły Henryka IV długowiecznością jego pradziada, Henryka Brodatego, nie byłoby mu trudno przerobić ziemię krakowską i sandomierską na niemiecką Marchię Południowo-Wschodnią" (cytuję za Jasienicą). Ku temu to właśnie szło. Wspomniany pradziad, Brodaty, uważany jest przez historyków za jednego z najwybitniejszych Piastów rozbicia dzielnicowego, który omal nie zjednoczył Polski. Całe otóż szczęście, że dzieło zjednoczenia nie udało mu się, gdyż książę ten odpowiedzialny jest także za germanizację dużych połaci Śląska.
U schyłku XIII w. w głównych ośrodkach w kraju mieliśmy znów władców, którzy dążyli do zjednoczenia: Henryk IV we Wrocławiu, Leszek Czarny w Krakowie oraz Przemysł II w Poznaniu. Jaka byłaby Polska, gdyby któremuś z nich się udało? Henryk IV, jak pisze Karol Szajnocha, „był dobrotliwy tylko dla Niemców". Leszek Czarny, jak pisze Jasienica, samym Niemcom powierzył rządy i zwierzchnictwo nad Krakowem, nawet włosy na ich wzór zaczesywał, a w ubiorze nadto i we wszystkim stosował się do ich obyczaju. W 1295 z błogosławieństwem papieskim udało się koronować na króla Polski Przemysłowi II, jednak niedługo cieszył się koroną, gdyż został zamordowany przez Brandenburczyków już w roku następnym.
Po jego śmierci główym kandydatem na króla Polski został Henryk III Głogowczyk, dawny stronnik Henryka IV, jako i on otaczał się głównie Niemcami. Z postacią tą wiąże się anegdota piwna. Otóż młodszy brat Głogowczyka, książę żagański Konrad II Garbaty, w 1299 wybrany został arcybiskupem Salzburga. Będąc już w Wiedniu napisał do kapituły, że musi z przykrością odrzucić tę godność, gdyż dowiedział się, iż w Salzburgu nie warzą piwa pszenicznego, bez którego nie jest w stanie się obejść. Prawdziwy powód rezygnacji był natomiast taki, że to papież Bonifacy VIII nie zatwierdził wyboru kapituły i zmusił Konrada do powrotu na Śląsk. Miało to bardzo poważne skutki. Otóż obejmowanie godności kościelnych przez Piastów stało się sposobem na koncentrację władzy a tym samym proces zjednoczeniowy. Głogowczyk był wówczas głównym przeciwnikiem Łokietka do korony Polski. Łokietka popierał papież Bonifacy VIII. Blokując karierę kościelną Garbatego, papież uwiązał Głogowczyka walką bratobójczą, w trakcie której książę Henryk został wyklęty a jego księstwo obłożone interdyktem. Być może to dlatego nie został kolejnym królem Polski, z czego należy się cieszyć, gdyż Rocznik kapituły poznańskiej napisał o nim, że „był nieprzyjazny Polakom".
W 1300 na króla Polski koronował się król czeski Wacław II. Uczynił to bez zgody papieża, w konsekwencji uczynił z Polski lenno niemieckie. Podporą jego tronu był biskup krakowski, Jan Muskata, zniemczony Ślązak, nienawidzący polskości i Polaków. Jego rządy opierały się wyłącznie na niemieckim patrycjacie miejskim oraz na czesko-niemieckich oddziałach wojskowych, które bez litości tłumiły wszelki opór, ogarniający coraz szersze kręgi społeczne. Czesi na polskim tronie przehandlowali z Brandenburczykami Pomorze Gdańskie za Miśnię.
Tak duża skala germanizacji miast była w pewnej części pokłosiem idącej z tego kierunku chrystianizacji. Jak zauważa Jasienica: „Żywioł polsko-słowiański ustępował na wschód. Celowo nie dopuszczano go do miast. Mściło się teraz na Pomorzu jego tak długie trwanie przy pogaństwie… Charakterystyczna dawniej dla Pomorza warstwa słowiańskiej szlachty kupieckiej zaczęła zanikać. Członkowie jej przenosili się na wieś". Można więc powiedzieć, że dawny konserwatyzm religijny sprawił, że tak chętnie po chrzcie zapełniano miasta niemieckimi osadnikami.
Jest więc znamienne, że w XIII w. to właśnie Kościół stał się ostoją polskości. Uczynił to dla własnego interesu, ale to bez znaczenia. W 1285 synody w Łęczycy i w Krakowie ślą do papieża skargi tej treści: „Z powodu napływu narodu niemieckiego, który już w wielu częściach Polski ciężko zawładnął, nie tylko Waszej Świątobliwości, ale i nam wielka w prawach naszych dzieje się krzywda i szkoda (...) naród polski jest przezeń uciskany, pogardzany, podbijany, pozbawiany chwalebnych praw i obyczajów ojczystych, w nocnej ciszy napadany we własnych dobrach". Synody postanowiły wówczas, by nie dopuszczać cudzoziemców do dostojeństw duchownych, zabroniły zatrudniać jako nauczycieli ludzi nie umiejących po polsku.
Finałem tej polityki było powstanie Zjednoczonego Królestwa Polskiego w roku 1320, kiedy koronę Polski z błogosławieństwem papieskim założył wnuk Konrada Mazowieckiego — Władysław Łokietek.
Gdy zaś Piastowie odeszli w cień historii a władzę w Polsce objęła dynastia litewska, Prusowie postanowili pozbyć się okupanta krzyżackiego, by przyłączyć się do Rzeczypospolitej.
Prusy — nieznani (Polakom) Bałtowie
Nazwa Prus wzbudza dziś w Polsce skojarzenia z najgorszą częścią niemczyzny, w istocie jednak historyczna kultura pruska jest nam, Słowianom, niezwykle bliska. Zaryzykowałbym tezę, że to, co najcenniejsze jest w kulturze słowiańskiej, wywodzi się z okresu bałtosłowiańskiego, a zatem są to te elementy, które łączą nas z Bałtami.
Kronikarze chrześcijańscy podkreślali niezwykłe cnoty pruskie — jako jedyni nie uważali rozbitków morskich za źródło usprawiedliwionej zdobyczy. Pisze ok. 1075 r. arcybiskup Adam z Bremy: „Sambowie lub Prusowie są najbardziej humanitarni z ludzi (homines humanissimi). Wyruszają, by pomóc tym, którzy są w niebezpieczeństwie na morzu lub atakowani przez piratów. Złoto i srebro ma dla nich niewielką wartość… O narodach tych rzec można wiele pochwały godnych rzeczy odnośnie do ich moralności, gdyby tylko wierzyli w Chrystusa, którego misjonarzy okrutnie prześladują. Z ich to rąk Wojciech, czcigodny biskup Czechów, otrzymał koronę męczeńską. Jakkolwiek dzielą się z naszymi ludźmi wszystkim, co mają, zakazują jedynie aż do dzisiejszych czasów dostępu do ich gajów i źródeł, które w ich przekonaniu stają się nieczyste przez wejście do nich chrześcijan… Żyjąc w niedostępnych bagnach nie akceptują żadnego pana nad sobą".
Pruska para
Prusowie byli narodem bardzo religijnym, o czym świadczy właśnie bardzo silna ochrona świętych gajów. Kto święte drzewo pozbawia kory, temu wytną pępek, który przybijają do drzewa, przestępcę zaś pędzą około drzewa aż jelitami ranę drzewa obwiąże. Słowiańscy Pomorzanie karę taką stosowali wobec złodziei barci. (Adam Fischer, Etnografia dawnych Prusów, 1937)
To nie znaczy jednak, że Prusowie byli ksenofobami. Kronikarze podkreślają ich wielką gościnność. Społeczeństwa pruskie nie znały biedy, tzn. żyli skromnie, lecz biedni nie musieli żebrać, lecz mogli jadać wszędzie z innymi i dostawali, czego im było potrzeba. Te same rzeczy pisano i o Słowianach połabskich, były to zatem cechy bałtosłowiańskie.
Podaje się, iż Prusowie składali ofiary z ludzi w szczególności z dziewczynek. Prawdopodobnym jest jednak, że był to elemente czarnej legendy tworzonej przez papiestwo oraz zakon niemiecki w okresie krucjat. W tych wczesnych „przedkrucjatowych" opisach Prusów próżno szukać informacji na ten temat. W 1218 papież wezwał chrześcijan, by składali ofiary pieniężne na wykup niemowląt, które bezwzględni Prusowie jakoby składają w ofierze, mordując zwyczajowo wszystkie swoje córki, poza jedną. W tej samej bulli Honoriusz III głosi, że niecni Prusowie zabijają na ofiarę jeńców i maczają w ich krwi swe miecze i dzidy. Późniejsza bulla Grzegorza IX z 1232 rozbudowała tę narrację, głosząc, że Prusowie pojmane dziewczęta stroją w kwiaty, po czym spalają na ofiarę złym duchom. Z tych papieskich enuncjacji mogą wynikać wszystkie późniejsze kronikarskie „doniesienia" o pruskich ofiarach z dzieci i jeńców. Pozwalały one kreować Prusów na barbarzyńców, uzasadniając ich podbój.
Krzyżacki kronikarz Piotr z Dusburga w Chronicon terrae Prussiae (1326) zabijaniem niemowląt wyjaśnił zagładę ludu Galindów, Prusów mazurskich: „Opływał on niegdyś tak bardzo w ludzi, że ich wyżywić nie mógł; aby przeludnieniu zapobiec, uradzili Golędzi, inaczej niż Farao, co to chłopców żydowskich zabijać, a dziewczęta chować kazał, aby chłopców na wojnę chowano, dziewczęta zaś zabijano. Lecz matki chowały córki po kryjomu; otóż poobcinano wszystkim piersi, by więcej nie karmiły. Nad biadającymi ulitowała się wieszczka, kierująca losami całego kraju, zawołała więc starzyznę i oznajmiła: bogowie wasi żądają, abyście bez broni przeciw chrześcijanom ruszyli. Wybrali się Golędzi wesoło na wyprawę i wracali już z ogromnymi łupami, gdy kilku jeńców, umknąwszy, pouczyło chrześcijan, że Golędzi nie mają broni; ci, ośmieleni, rzucili się na nich i wyrżnęli ich, a bezbronny kraj ogołocili potem sąsiedni Sudowie do szczętu."
1 2 3 4 Dalej..
« Historia (Publikacja: 06-01-2019 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10240 |
|