Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.346 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Wiara polega na żywieniu przekonania lub zaufania, że coś jest, było lub będzie faktem, lecz jeśli to coś jest niezrozumiałe, nie można być o tym przekonanym ani ufać, że jest to prawdą.
 Kultura » Historia

Polacy w krucjatach czyli dziedzictwo pruskie [3]
Autor tekstu:

Ten sam krzyżak pisze o tym, jakoby Prusowie mieli przed wojną i po wojnie składać ofiary z ludzi. Kronika dominikanina Szymona Grunaua z 1517 głosiła, że ofiary z dzieci składano bogu Potrimpowi.

Odrzućmy krucjatową warstwę narracyjną na temat Prusów. Pozostańmy przy ich obrazie rysowanym przez wczesnych kronikarzy.

Dziedzictwo prusko-sarmackie

Na Drzwiach Gnieźnieńskich, najważniejszym zabytku wczesnośredniowiecznej Polski, Prusowie przedstawieni są z okazałymi wąsami, znanymi dziś jako wąs polski lub sarmacki. Nie wiemy nic o tym, by w okresie tym elita polska nosiła takie wąsy. Stały się one natomiast wizytówką mody sarmackiej od Jagiellonów. A może to wcale nie przypadek, lecz powrót do korzeni, że sarmacka kultura rozwinęła się w Polsce pod panowaniem Jagiellonów, a więc dynastii bałtyjskiej? Wtedy rozwinęła się u nas demokracja szlachecka, a typowy szlachcic nosił wąsa w stylu takim, jak Prusowie z Drzwi Gnieźnieńskich.



Św. Wojciech i Prusowie, Drzwi Gnieźnieńskie, druga poł. XII w.

Prawdopodobne wydaje mi się, że Prusowie to praindoeuropejska skamielina. Kultura polska ma wiele cech silnego egalitaryzmu, na ogół zresztą potępianych z perspektywy dominującej dziś kultury germańskiej i kapitalistycznej (np. zawiść wobec epatujących dużym majątkiem, zamiast germańskiej akceptacji rozwarstwienia). Kultura pruska miała jeszcze silniej rozwinięty egalitaryzm. Obyczaj zapobiegał tam koncentracji majątku i tworzeniu oligarchii. Nie uznawali zasady dziedziczenia władzy i bogactwa. Gdy umierał przedstawiciel elity rozpoczynała się uroczysta stypa, której zasadniczym celem była redystrybucja majątku zmarłego. Trwała ona 1-2 miesiące, a w przypadku elity i królów do pół roku. Przez miesiące wówczas „przepijano" majątek zmarłego. Niespożywcze rzeczy ruchome dzielono na pięć lub sześć części, które rozdawano tym, którzy wygrali specjalne zawody konne: im kto miał szybszego konia, tym większą część majątku zmarłego otrzymywał. Przez cały okres stypy zmarły czekał na finalny obrzęd spalenia, jako że mogło to trwać nawet do pół roku, Prusowie stosowali specjalne techniki zamrażania zwłok. Obyczaje te, odnotowane przez Wulfstana w IX w., przetrwały prawie nienaruszone aż do XIV w., kiedy znowu zanotował je kronikarz krzyżacki, Piotr z Dusburga.

Konie związane były także z wierzeniami. Piotr z Dusburga podaje, iż w jednych miejscowościach z powodu ich świętości nie dosiadano koni karych, w drugich siwych, a w innych innej jeszcze maści. Co ciekawe, podobne wierzenia spotykamy w opisach Słowian połabskich.

Choć w dzisiejszych rekonstrukcjach neopruskich nie widać tego, koń był centralną kategorią kultury pruskiej. Marija Gimbutas podaje: „Śmierć rolnika musiała natychmiast być ogłoszona jego bydłu i koniom, zaś gdy umierał pszczelarz, musiano o tym powiadomić pszczoły. W przeciwnym wypadku, zwierzęta mogłyby umrzeć. Koniowi nie wolno było wieźć swego właściciela na cmentarz — inaczej rozchorowałby się lub umarł. (...) W prehistorycznych czasach wierzono, że zwierzęta odchodzą do krainy zmarłych razem ze swoim właścicielem. W pierwszych wiekach n.e. na terenie Prus i Litwy konie były grzebane w pozycji stojącej, osiodłane. Piotr z Dusburga opisując religię Prusów, wyraźnie stwierdził, iż Natangowie, jedno z plemion pruskich, palili zmarłych wraz z ich końmi. Mówiono, że zmarli rolnicy i wojownicy konno przebywali niebo by dotrzeć do królestwa dusz i że również konno powracali na ziemię by odwiedzić swe rodziny oraz wziąć udział w październikowym święcie zmarłych oraz w innych uroczystościach. Siedemnastowieczne zapiski mówią, że podczas święta zmarłych na grób przynoszono końskie wnętrzności oraz skórę, aby pomóc zmarłemu dojechać do domu".



Pruski obrządek pogrzebowy — wysypanie prochów zmarłego na konia

Sama nazwa Prusów jest sporna. Ze względu jednak na centralną rolę konia w gospodarce i kulturze pruskiej, najbardziej prawdopodobne wydaje się, iż nazwa pochodzi właśnie od konia. Jak podaje Jan Miodek: „W języku staropolskim prus oznaczał 'konia' (kaszubskie prusę — 'młody ogier', rosyjski prus — 'kobyłka'), stąd Prus — jako przezwisko — oznaczał człowieka hodującego konie. Prusy to zatem koniarze".



Elita pruska tym różniła się od ludu, że piła kumys czyli fermentowane mleko końskie. Przed wypiciem obowiązkowo podlegał poświęceniu. W języku pruskim zwany był aswinan (jemu nazwę swą zawdzięcza jezioro Oświn w gminie Węgorzewo). Majątek wyższej warstwy składał się głównie z ruchomości i żywego inwentarza, w którym główną rolę odgrywały konie. Widać w tym wyraźny rys kultury sarmackiej. Wulfstan podaje, że Prusowie jedzą końskie mięso, piją końską krew i upijają się fermentowanym mlekiem końskim. Informację o piciu krwi końskiej powtarza później Erasmus Stella w De Borussiae antiquitatibus z 1518. Wszystko są to cechy starożytnych Sarmatów.


Szlachcic pruski


Starożytni Sarmaci

W monumentalnym siedmiotomowym dziele Deliciae Prussicae czyli teatr pruski (ok. 1700), poświęconym w szczególności etnografii pruskiej, Praetorius także dowodzi, że Prusowie wywodzą się od Sarmatów. Warto zwrócić uwagę na jego dzieło, gdyż opinia o Prusach przez wieki kształtowana była przez niemieckich kronikarzy prokrzyżackich. To tak jakby opinie o Indianach opierać na podaniach kowbojów. Matthäus Prätorius (1635-1704) był pastorem luterańskim z Kłajpedy (Księstwo Pruskie), który po proklamowaniu Królestwa Pruskiego, przeszedł na katolicyzm i przeniósł się do Rzeczypospolitej.

Do sarmackich korzeni odwoływała się także szlachta Rzeczypospolitej. Panuje dziś przekonanie, iż mit sarmacki przyjęto li tylko po to, by nadać narodowi polskiemu starożytnych korzeni. Sęk jednak w tym, że komponent sarmacki rzeczywiście był nad Wisłą obecny i w kulturze szlacheckiej rzeczywiście stał się on widoczny. Stało się to po wchłonięciu Prus.

Mit sarmacki, który rozwinął się w Złotym Wieku Polski, która stworzyła swoje kulturowe apogeum — Rzeczpospolitą Obojga Narodów, nie był dziedzictwem Polski Piastów. Symbolem potęgi wojskowej dawnej Rzeczypospoolitej jest dziś husaria — „najpiękniejsza i najlepsza kawaleria świata". Osobiście za najwybitniejszą naszą siłę uważam łuczników konnych (elearzy czyli lisowczycy — „najsłynniejsza jazda ówczesnej Europy"), którzy byli bardziej niepokonani i bardziej wyrośli z ducha bałtosłowiańskiego (była to formacja na wskroś demokratyczna). Na słynnym obrazie Jeździec polski Rembrandt nie namalował husarza, lecz właśnie eleara — polskiego łucznika konnego. W każdym razie bez wątpienia symbolem siły dawnej Polski jest konnica, przeciwstawiana zresztą piechocie, którą uważano za formację typową dla Germanów. Ów podział zabawnym mitem wyjaśnił Sienkiewicz w Ogniem i mieczem, wkładając Zagłobie w usta:

„Jeżeli tedy waćpan nie pojmujesz, dlaczego w Polsce najlepsza jazda, a u Niemców piechota, to ja ci to wytłumaczę. Oto, gdy Pan Bóg konia stworzył, przyprowadził go przed ludzi, żeby zaś jego dzieło chwalili. A na brzegu stał Niemiec, jako to się oni wszędy wcisną. Pokazuje tedy Pan Bóg konia i pyta się Niemca: co to jest? A Niemiec na to: Pferd! — Co? — powiada Stwórca — to ty na moje dzieło 'pfe' mówisz? A nie będziesz ty za to, plucho, na tym stworzeniu jeździł — a jeśli będziesz, to kiepsko. To rzekłszy, Polakowi konia darował. Oto dlaczego polska jazda najlepsza, a zaś Niemcy, jak poczęli piechotą za Panem Bogiem drałować a przepraszać, tak się na najlepszą piechotę wyrobili."



Rembrandt, Jeździec polski, 1655

Państwo Piastów miało pewne cechy charakterystyczne dla kultur germańskich. Znamienne jest, że jeszcze na soborze w Konstancji w 1415 zaliczano Polskę do obozu narodów germańskich.

Od XIV w., od panowania Piastów mazowieckich, zaczęła się rozwijać Rzeczpospolita, która powróciła do bałtosłowiańskich korzeni. Polska wczesnopiastowska powstała w oparciu o Odrę. Walki o ujście Odry wyznaczają początek państwa polskiego. Rzeczpospolita powstała w oparciu o Wisłę.

Wedle germańskiego paradygmatu historycznego, Polacy nie radzili sobie z dzikimi Prusami i zaprosili do pomocy Zakon Niemiecki, który w pół wieku zrobił to, co przez dwa wieki nie udało się upadłym Piastom. Prusy zostały podbite a kultura pruska wytępiona do cna a na jej zgliszczach wybudowano germańskie Prusy. Gdy to się stało Polacy sprzymierzyli się resztką Bałtów i niewdzięczni zniszczyli zakon krzyżacki, który zbudował cywilizację na północy Polski.

W rzeczywistości Polacy nie mieli racjonalnych powodów a tym samym zapału, by podbijać Prusy. Leszek Biały najlepiej to wyraził. Niestety nie było to wówczas możliwe w germańskiej Europie. Prusy zostały skazane na podbój ogniem i mieczem. Mimo to do dziś powiela się krzyżackie bzdury o tym, że zakon ten ściągniętą, bo Polacy nie mogli sobie poradzić z Prusami. Po skrytobójczym mordzie na Leszku Białym ściągnięto krzyżaków na pogranicze polsko-pruskie i zorganizowano pierwszą krucjatę pruską. Zaraz po niej miało miejsce bardzo doniosłe wydarzenie, które zmieniło wszystko: spadł na Polskę potop tatarski.

W 1241 konni łucznicy Złotej Ordy zniszczyli główne zaplecze krzyżackie — zalążki krucjatowej monarchii henrykowskiej. Na pomoc Pobożnemu pobieżyli wszyscy krzyżowcy: joannici, templariusze oraz krzyżacy. Pod Legnicą zginęło wówczas więcej krzyżowców niż w Bitwie pod Grunwaldem. Wielki mistrz templariuszy Ponce d'Aubon raportował królowi Francji Ludwikowi IX, że zakon stracił tam 500 ludzi, zarówno pod samą Legnicą, jak i w następujących po niej najazdach na trzy wioski templariuszy i dwie twierdze. Mimo wyrównanych sił w finalnym starciu, krzyżowcy nie mieli większych szans z formacjami konnych łuczników.

Dzięki temu w 1242 wybuchło I powstanie pruskie. Do 1243 krzyżacy zostali przez Prusów wyparci z większości miast. Ponieśli wówczas sromotną klęskę w bitwie pod Rządzem opodal Grudziądza.

Można przewrotnie powiedzieć, że potop mongolski ocalił Prusy. I Polacy ocaleni zostali od aktywnego wspierania tego podboju, w czym księstwo legnickie grało pierwsze skrzypce.

Prusy poddały się wprawdzie Zakonowi Niemieckiemu, lecz wyczekiwały sposobnej chwili, by pozbyć się tego suwerena.


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (14)..   


« Historia   (Publikacja: 06-01-2019 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10240 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365