|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia kultury
Słowiańskie korzenie choinki [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Otóż w kulturze ludowej owe zdobione drzewko było wiosennym symbolem dziecięcia,
narodzin. Chrześcijaństwo wprawdzie przyjęliśmy tysiąc lat temu, lecz jego
głęboka, kulturowa internalizacja trwała przez wiele późniejszych wieków.
Utożsamienie tego, co od wieków w kulturze ludowej związane było z narodzinami dziecka — zdobionego drzewka
zwanego choinką lub godowym drzewkiem — z narodzinami świętego dziecięcia, miało
miejsce właśnie w okresie nowożytnym w całej Europie. Stąd właśnie tak późne i nagłe pojawienie się w całej niemal Europie choinki. Nie pochodzi ona ani od
Niemców, ani od Polaków, gdyż ów zwyczaj zdobionego drzewka jako symbolu
narodzin dziecka korzenie ma praindoeuropejskie — obecny był w całej Europie od
wieków, jako tradycja zsekularyzowana, ludowa. To że na
Śląsku nazywa się choinkę goikiem najlepiej bodaj świadczy, że owo święte
drzewko wywodzi się właśnie z wiosennego symbolu narodzin dziecka. Potwierdza to
także nazwa choinki wśród Kaszubów oraz Łużyczan:
gòdowé drzéwkò
(Kaszuby),
gódowny bom (Dolne Łużyce),
hodowony ątom (Górne Łużyce).
Stary, wiosenny zwyczaj goika na Śląsku
Czy katolicyzm ukradł dawne
zwyczaje?
Owi
domorośli sekularyzatorzy lubią też podkreślać, że katolicyzm „ukradł" dawne
zwyczaje. Jest to antykulturowy nonsens. Nie ukradł, lecz ocalił. Każda
powszechna religia, chcąc dbać o dobrostan społeczny, musi pielęgnować i umacniać kulturowe kody płodnościowe. I taką właśnie rolę katolicyzm przyjął.
Już przed wojną chadeccy posłowie bronili katolicyzmu w ten sposób, że „wzmaga
płodność małżeńską". Kultura laicka krytykując religijne kody kulturowe, które
wchłonęły elementarne świeckie kody kulturowe, nie daje żadnej alternatywy w tym
zakresie, gloryfikując jednostkowe „szczęście", co w praktyce sprowadza się do
płytkiego hedonizmu. Wymieranie Europy jest w genezie kwestią czysto kulturową:
wytłumienie tradycyjnych kodów religijnych, które kilka wieków temu przejęły
świeckie kody kulturowe. Proces ten wzmagają jeszcze kwitnące żywo na
zsekularyzowanym obszarze apokaliptyczne sekty destruktywne, typu wojującego
ekologizmu, gloryfikującego wymieranie ludzi (mniej ludzi — mniejszy „ślad
węglowy"). W efekcie przestrzeń opuszczaną przez chrześcijaństwo sukcesywnie
zajmować będzie kultura muzułmańska, która swoje kody kulturowe wciąż ma żywe.
Oczywiście sekularyzatorom wydaje się, że wyparcie owych dawnych obyczajów i kodów kulturowych jest elementem jakiegoś postępu, tyle że kultury, które
odchodzą od owych prahistorycznych czyli uniwersalnych kodów kulturowych, nie
wchodzą na wyższy poziom rozwoju, lecz zanikają i są zastępowane przez inne
kultury. Antyczny Rzym nie upadł pod naporem zewnętrznym, jak się często pisze,
lecz wewnętrznym: „zliberalizował" obyczaje czyli odrzucił dawne kody kulturowe, w efekcie dla utrzymania swej machiny musiał postawić na imigrantów, którzy
rozłożyli jego organizm polityczno-kulturowy. Nota bene, to w instytucjach
kościelnych przechowały się resztki antycznego Rzymu. Jeśli obecne
chrześcijaństwo jest nie w kryzysie, lecz w stanie przejrzewania, czyli
wygasania, to znaczy, że Europa stanie się muzułmańska, gdyż innej — realnej! -
alternatywy nie ma. Być może jest to nieuchronny element ewolucji naszej
kultury, choć wolałbym, aby tak się nie stało.
Popularne opracowania historii choinki, które całkowicie abstrahują od jej nader
głębokiego podłoża kulturowego w Europie, rozsnuwają taką oto wizję
upowszechnienia tego zwyczaju: otóż katolicy dawniej mieli szopki; by się od
nich odróżnić, protestanci wymyślili zdobione drzewka, po czym katolicy przejęli
choinki i zmarginalizowali szopki. Owe absurdalne koncepcje zupełnie nie biorą
pod uwagę elementarnych faktów psychospołecznych. Otóż protestanci mieli obsesję
na punkcie zwalczania pozostałości dawnych religii. I to był ich główny wyróżnik
wobec katolicyzmu, którego nie tylko cechą, ale i siłą było to, że nie niszczył
dawnej kultury, lecz budował syntezę, wzmacniając tym de facto kulturę
indoeuropejską. Papież Grzegorz Wielki wysyłając w 591 misjonarzy do
Anglii polecił im, by mieli wzgląd na zwyczaje mieszkańców, by nie niszczyli
dawnych świątyń i świąt, lecz adaptowali je dla nowej wiary. W książkach Julii
Golding osadzonych w okresie elżbietańskim Anglii czytamy, że protestanci
zwalczali zwyczaje wiosennego maika (ów ogólnoeuropejski zwyczaj w Anglii zwał
się Maypole), podczas kiedy katolicy go bronili. Gdy
tron objęła Maria I Tudor
przywrócono nie tylko tolerancję dla katolicyzmu, ale i dla maika, a więc
protoplasty współczesnej choinki. Sytuacja ta uległa z czasem zmianie. Po
podziale Europy na dwie części, protestanci stale wywierali presję na
katolicyzmie, który oskarżali o sympatię dla dawnych religii, w efekcie katolicy
coraz bardziej zaczynali się wstydzić tych wątków i w efekcie, pod wpływem
protestantyzmu i katolicyzm stał się nieco destruktywny dla dawnej kultury.
| 1. Fragment współczesnego Maibaum czyli majowej choinki z pogranicza niemiecko-austriacko-szwajcarskiego |
Niemniej
jednak przypuszczenie, iż protestantyzm mógł wprowadzić zwyczaj świętego
drzewka, kiedy nic tak jak ono nie kojarzy się z dawnymi religiami, by odróżnić
się od katolicyzmu, jest nieporozumieniem. Choinka upowszechniała się tam, gdzie
zanikały dawne kody kulturowe. Protestanci szybciej i skuteczniej je zniszczyli.
Stąd po domach chrześcijańskich na obszarach protestanckich choinka
upowszechniała się szybciej i wcześniej. Katolicy nie mieli takich obsesji na
punkcie zwalczania pogaństwa, stąd stare kody płodnościowe funkcjonowały tam
dłużej w formach zsekularyzowanych. Widać to zresztą do dziś: w katolickich
landach Niemiec, jak np. Szwabia, wiosenny zwyczaj maika do dziś jest żywym
elementem kultury społecznej: po wioskach a nawet w miastach wraz z wiosną
ustawia się wielkie chojaki czyli drągi na czubku których sterczy zdobiona
choinka. Na chojakach widnieje imię dziewczyny, które stawiający ową formę
zalotów chłopacy wypisują. W protestanckich landach zwyczaje te generalnie
pozanikały. Obecne są nie tylko na południu Niemiec, ale i na południu Polski.
Istnieje
jeszcze jeden istotny powód przeniesienia zwyczaju wiosennej choinki, obecnej w całej Europie od wieków, na okres zimowy. Otóż wiosenne święta płodnościowe
związane były nie tylko z prokreacją, ale i z płodnością ziem a zatem z życiem
wsi. Wraz z procesem uprzemysłowienia i urbanizacji w życiu cywilizacyjnym
kultura wiejska zaczyna ustępować kulturze miejskiej — umożliwiło to oderwanie
świąt płodnościowych od cyklu życia wsi. Grudniowa choinka popularyzuje się
dokładnie wtedy kiedy zaszła owa zmiana przesunięcia dominującej siły na kulturę
miejską. Wbrew temu, co się dziś pisze, wieś nie przyjęła później od miasta
zwyczaju choinkowego — przyjęła go znacznie wcześniej. Po prostu znacznie dłużej
trwała przy choince wiosennej, czyli święcie płodności łączącym prokreację z urodzajem plonów.
Zwyczaj prezentów choinkowych
wywodzi się z różdżki godowej
Zdobione
drzewka jako symbol narodzin dziecka były także elementem ludowych zaślubin,
gdzie zwano je różdżkami godowymi i z których bezpośrednio wywodzi się zwyczaj
prezentów choinkowych.
Już sto
lat temu zauważył to profesor architektury i estetyki Jan Sas-Zubrzycki:
"Choinka nasza ze świętami Godowemi
związana, to w dalszym ciągu różdżka
godowa, przybrana początkowo papierkami w łańcuszki ze serc złożone i w
pierza śnieżno-białe. Zdaje się dziś niektórym, jakby to dopiero niedawno dla
fabryk zagranicznych wymyślono te Bożo-drzewka!… I są tacy co w to ślepo
wierzą, bo chcą wierzyć!..." [ 2 ]
Warto
dodać, że od tego czasu wiele się zmieniło: Polska jest dziś czwartym na świecie
producentem bombek choinkowych, za Chinami, USA i Niemcami, sprzedając na całym
świecie bombki o wartości 100 mln zł.
Opis
rózgi weselnej znajdujemy w Literaturze
Ludowej nr 3/1957: „W środku między kijkami znajdowała się obrączka, która
rozszerzała kijki. Na kijki nabijano bułki i jabłka, przedzielając je, ubierając
barwinkiem. Na końcu kijków znajdowała się "szyszka", ozdobna, pieczona z białej
mąki, w kształcie krążka zwiniętego z paska postrzępionego ciasta. Do środka
między kijki wstawiano chojak — świerk, który ubierano cukierkami, ciastkami i bibułką. Do zwyczaju należało też wkładanie flaszki z wódką, a złośliwi wkładali i kamienie, by rózga była cięższa. Różnica między rózgami była ta, że od swaszki
były nabijane na kijki bułki zakończone szyszkami, od młodej zakończone
orzechem. Rózgi niesiono jak karabiny."
„Rózga
ta (np. w Sandomierskiem), długa na dwie stopy, składa się z głównego badyla,
pieńka i siedmiu ramion, t. j. gałązek, przywiązanych doń czerwoną wstążką. Na
gałązkach tych zatykają po jabłku i wogóle przystrajają je starannie. Rózgę przy
wiciu dzierży w dłoni starsza druchna, a gdy rózga jest gotowa, tańczą z nią i śpiewają pieśni obrzędowe." [ 3 ]
| 3. Rózga weselna, Zofia Sałek, 1967 r., Olszanka, lubelskie |
Przed
weselem miał miejsce „dziewiczy wieczór" na który zbierają się wszystkie druhny i towarzyszki panny młodej. Przez cały ten wieczór wiją wieńce ślubne i śpiewają
różne pieśni. Wówczas odbywa się również wicie wieńca i rózgi weselnej (zwanej
też wieńcem pana młodego a na Mazowszu koruną). Z kolei drużbowie pana młodego
mieli zadanie wykupić ową rózgę. Ze zwyczaju wykupywania rózgi pozostała tzw.
brama.
Rózga z godów weselnych pozwala zrozumieć skąd na grudniowym święcie Szczodrych Godów
wzięła się idea prezentów pod choinką. W czasie wesela rózga służyła do
zbierania prezentów dla młodej pary, by mogli powić i wychować dziecko.
Zaczynało się od tego, że marszałek weselny rozpoczynał taniec z rózgą i po
kilku taktach przekazywał ją kolejnej osobie, która od tańca z rózgą wykupywała
się przekazując dar dla młodej pary. Jeśli nie miała prezentu, musiała tańcować z rózgą — i stąd wzięła się zniekształcona alternatywa choinkowa „prezent albo
rózga". Rola weselnej rózgi kończyła się w czasie oczepin czyli symbolicznego
momentu zaślubin.
Chójanka czyli prokreacja
W
polskiej nazwie choinki najwyraźniej zachowała się geneza choinki jako drzewka
majowego. „Ziemia Radomska" nr 295 z 1931 tak mocuje się z tym problemem: „Nie
wiadomo tylko skąd wzięła się jej nazwa dziwaczna i nieodpowiednia. No tak.
Właśnie nieodpowiednia, bo wszakże choinka, inaczej choina czy chojak lub
chojar, to przecież zwyczajna sosna, jednym słowem drzewko, które nie może
służyć i nigdy nie służyło do tych celów. Wszystkie choinki przecież, których
takie mnóstwo zwozi się rok rocznie do stolicy i innych miast Polski niedługo
przed świętami Bożego Narodzenia to wyłącznie młode świerki, dogodne do
zdobienia i oświetlania ze względu na swoistą konstrukcję ich gałęzi". Otóż
właśnie majowe drzewko to była przede wszystkim sosna, która w kulturze
słowiańskiej występuje jako axis mundi.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 2 ] Jan Sas Zubrzycki, Obsypiny...
obsyłania… Rąbek złoty z czasów dobrobytu i oświaty Polaków dawnych,
Lwów 1921, s. 37-38. [ 3 ] Adam Fischer, Lud polski, 1926. « Historia kultury (Publikacja: 27-12-2019 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10277 |
|