Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.451.367 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Mówi się, że Bóg zła nie stworzył, ale je dopuścił. Więc jeśli dopuścił, to jest za to zło odpowiedzialny. (..) z czystej przyzwoitości, nie można zwalniać Pana Boga z odpowiedzialności za zło.
 Kultura » Historia

Dlaczego Czarna Śmierć oszczędziła Polskę [5]
Autor tekstu:

Jeszcze w 1523 Mikołaj Hussowski w Pieśni o żubrze pisze: „Pociski ja, rzecz dziwna, nader ostre mam, Trucizną nasycone o tak dziwnej mocy: Ugodzon nimi pada od najlżejszej z ran."

Czy jednak polskie piwo mogło zawierać tetracyklinę? By to wiedzieć, trzeba by zrobić odpowiednie badanie kości z tego okresu.

Karczma polska

Warte podkreślenia jest, że już od czasów średniowiecza Polacy wiązali swoje korzenie z kulturą sarmacką, czyli kulturą konnych łuczników i polska tradycja picia piwa nader charakterystycznie splata się z tymi właśnie wątkami naszej kultury. Istnieje staropolski fenomen karczmy polskiej. Kojarzymy ją najprędzej z przygodami Pana Twardowskiego w Karczmie „Rzym". Karczma polska nie była li tylko pubem, lecz swoistą instytucją: gospodą, restauracją, motelem, giełdą wiejską, miejscem wesel, ludowych sejmików i narad. Były pierwszymi powszechnymi instytucjami od najdawniejszych początków państwa polskiego, wywodząc się z kultury przedchrześcijańskiej. W czasach piastowskich obecne w miastach i po wsiach. Kroniki polskie podają, że po śmierci Chrobrego „w żadnej karczmie przez cały rok nie grano". Kazimierz Wielki wziął karczmarzy w szczególną ochronę prawną (1347). Gdy sieć kościołów była w Polsce słaba, Kościół popierał karczmy, gdyż jako bezpłatne motele (płaciło się tylko za jedzenie i picie) ułatwiały gromadzenie parafian także z odleglejszych regionów, gdzie nie było kościołów; z czasem jak sieć kościołów się zagęściła, Kościół począł je marginalizować, aż ok. XVII w. zaczęły tracić swój pierwotny charakter i zostały powszechnie przekazane w arendę Żydom. Jeszcze jednak w XVII w. francuski podróżnik opisuje swoje zdumienie fenomenem karczmy polskiej i wskazuje jej sarmackie korzenie:

„O oberżach w Polsce nie ma się wyobrażenia. Podróżny jest jednocześnie gospodarzem i gospodą. Bryka jego powinna być zaopatrzoną we wszystko, w łóżko, żywność, naczynia, prowiant, kuchnię i kucharza. Po drogach, któremi się przejeżdża, jedynym przytułkiem na wielkich traktach są wielkie budynki, zwane karczmami, stawiane na jednaki model."



„Znajduje się tam rozległa stajnia we dwa rzędy, a wśród niej miejsce na bryki; w końcu jej mieści się pokój z przyległą komorą, rodzajem spichrza, w której gospodarz trzyma prowiant, siano i piwo… owych gospód jest mnóstwo; napotykają się prawie co pół mili, każda większa wioska posiada je... Znajdują się karczmy u wejścia, na skraju, w pośród lasów, na pustych polach i po prowincyach najmniej zaludnionych. Z tego względu nie ma się powodu krępować w podróży. Można tu drogę skracać, przedłużać do woli, znajdując wszędzie nakrycie gotowe, gdy się chce wypocząć, bądź wieczorem, bądź rankiem. Jest to jedyna wygodna rzecz dla podróżującego po Polsce. Magnat, bogaty kupiec, człowiek dostatni, uważają owo rozwielmożnienie się karczem za rzecz dosyć przyjemną, gdyż mając ze sobą powóz, żywność, łóżko są zawsze obsługiwani do woli i według gustu, bez zależności od szynkarzy. Polacy nie mają lepiej u siebie we własnym domu, który w czasie podróży staje się wędrownym, z wyjątkiem jedynie budynku. I dwór opuszczając jaką miejscowość, pozostawia po sobie tylko gołe mury. Każdy zabiera ze sobą wszystko, jak z obozowiska i rozkłada go, gdy się układa do spoczynku; zwyczaj zaczerpnięty przez owe ludy z obyczajów starożytnych Sarmatów, którzy nie znali stałego mieszkania, zmieniając je ciągle".



Sarmaccy łucznicy konni, fragment obrazu: Niccolo Viviani Codazzi, Pieter van Bloemen: Wjazd Michała Kazimierza Radziwiłła do Rzymu w 1680 r.

Polska mimo że posiadała mniejsze zagęszczenie, jednak miała większą ruchliwość ludzi, za czym stała właśnie instytucja karczmy. [ 14 ] Jeszcze w XVI w. Francuz Laboureur nazywa mieszkańców Rzeczypospolitej najmobilniejszym narodem Europy (fr. les plus grands voyageurs de l'Europe).

Piwo, a zwłaszcza jego prostszy przodek — kwas chlebowy, jest napojem charakterystycznym dla mobilnych kultur łuczników konnych. Ludy mocniej osiadłe mogą lepiej kontrolować stan lokalnych ujęć wody. Ludy mobilne nie mogą polegać na wodzie, stąd preferowane napoje fermentowane. Najprostszym niskoprocentowym kwasom wystarczył dzień ogrzewania i dzień fermentacji, by można było pić. Za najstarsze słowa słowiańskie uważa się określenia dwóch ulubionych napitków mieszkających w Europie Środkowej Hunów: medos oraz kamon, czyli miód i piwo. Z nieco wcześniejszego edyktu cesarza Dioklecjana dowiadujemy się, że kamon to była nazwa piwa pochodzącego z Dalmacji (dziś Chorwacja).

Polacy w średniowieczu nie pili raczej niefermentowanych napojów. Jak bowiem podają badacze, w okresie średniowiecza szlachcic wypijał dziennie 2-3 litry piwa oraz ok. 1 litra miodu, chłopi- 1-1,5 litra piwa i ok. 0,5 litra miodu. W gorącym okresie prac polowych pito dodatkowo kwas chlebowy. To ilości wystarczające za całodzienny napój. Powszechnie przypisywano tym napojom właściwości zdrowotne. Czy zatem mogły zawierać unikalne substancje antybakteryjne, które chroniły przed wieloma chorobami? To wielkie pole badawcze. I nie chodzi jedynie o tetracyklinę.

Dobre bakterie

Istnieje szereg hipotez wyjaśniających nadzwyczajną śmiertelność Czarnej Śmierci, która nigdy dotąd się nie powtórzyła. Według jednej teorii mieliśmy do czynienia z wyjątkowo zjadliwą mutacją Y. pestis, która w późniejszych falach już nie występowała. Według drugiej, związane to było z dużą skalą chorób współistniejących: ówczesna ludność była tak wyniszczona biologicznie i osłabiona lichą dietą, że okazała się wyjątkowo nieodporna na infekcję. Dobrze odżywiona ludność polska okazała się odporniejsza. Piwo mogło mieć w tym swój udział.

Swoistym pięknem natury jest fakt, że leki na najbardziej zabójcze bakterie i wirusy znajdują się w ziemi, która nas żywi. Szczególna tutaj rola promieniowców, które odgrywają istotną rolę w użyźnianiu i mineralizacji gleb, szczególnie więc obfite są w glebach torfowych, oborniku czy kompostach, wykorzystywanych zwłaszcza dawniej do nawożenia upraw. Najważniejszymi dla nas promieniowcami są Streptomyces, które nie tylko wzbogacają glebę wiążąc azot atmosferyczny, ale i wytwarzają aż 5 tys. antybiotyków przeciwbakteryjnych, przeciwgrzybowych oraz przeciwnowotworowych (wszystkie promieniowce — łącznie 6 tys. antybiotyków oraz związków antywirusowych).

To właśnie Streptomyces są źródłem leków stosowanych dziś do leczenia dżumy. Poza wspomnianą tetracykliną, podstawowym antybiotykiem jest streptomycyna (która leczy dżumę i gruźlicę). Wytwarzana jest ona przez bakterię Streptomyces griseus. Ewolucja tak nas ukształtowała, że nasze nosy są jednymi z najdoskonalszych detektorów owych bakterii. Otóż S. griseus po połączeniu z wilgocią wydziela aerosol zwany geosminą co znaczy z gr. „zapach ziemi". Nasz nos wyczuwa ją nawet przy koncentracji 5 cząstek na bilion, czyli jesteśmy na nią bardziej wrażliwi niż rekin na krew! Odorek antybiotykowej bakterii jest dla nas jednym z najpiękniejszych, najbardziej odurzających zapachów natury. Jest to zapach ziemi roszonej delikatnym deszczem lub zapach wiosny (budząca się po zimie ziemia daje nam wystrzał geosminy). Naturalnie najmocniej będzie wyczuwalny tam, gdzie gleba jest najbogatsza w antybiotykowe bakterie. Można więc powiedzieć, że umiemy wyniuchać swoje lekarstwa. Może dlatego ewolucja uczyniła nas tak wyczulonymi na aromat promieniowców?

W analizie Czarnej Śmierci pozostał nam do rozważenia czynnik genetyczny.

CDN.


1 2 3 4 5 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (34)..   


 Przypisy:
[ 14 ] Tadeusz Chrzanowski, Karczmy i zajazdy polskie, 1958.

« Historia   (Publikacja: 29-04-2020 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10284 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365