|
|
Biblia » Nowy Testament » NT - spojrzenie krytyczne
Eschatologia czyli dzień uboju [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Słowa Boga po potopie (Rdz
8,21n):
"Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu
na ludzi,
bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości.
Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem.
Będą zatem istniały, jak długo trwać będzie ziemia:
siew i żniwo, mróz i upał, lato i zima, dzień i noc"
"W czasach
apostolskich wierni żyli w cieniu nadciągającej apokalipsy"
Kołakowski [ 1 ]
"Jezus niewątpliwie
uległ złudzeniu, że niebawem nastąpi koniec świata„
teolog Bultmann [ 2 ]
Wcześni
chrześcijanie wierzyli w bliskie nadejście końca świata. Wierzono, że
jeszcze za ich życia nastąpi to co zapowiedział im Chrystus — nastanie Królestwa
Bożego, nad którym panował będzie sam Chrystus, który przyjdzie powtórnie w glorii i chwale. Wiarę w niedługie nadejście końca świata u pierwszych
chrześcijan obecnie się przemilcza lub tłumaczy, że on przecie nadszedł -
odszedł stary świat, przyszedł nowy, w którym zapanowało chrześcijaństwo
(to nic, że nowy okazał się być gorszy od starego, a chrześcijaństwo okazało
się być katolicyzmem). Tym niemniej to destruktywne wierzenie jest silnie
zaakcentowane w wielu miejscach Nowego Testamentu, bynajmniej nie może być ono
interpretowane w sposób przenośny. Potwierdz to m.in. kilka fragmentów
Ewangelii, które mówią o Królestwie wyraźnie w sposób materialny, nie zaś
duchowy (Łukasza 22:30: "Abyście
jedli i pili za stołem moim w królestwie mojem, i siedzieli na
stolicach, sądząc dwanaście pokoleń Izraelskich."-
oczywiście można mówić, że owa uczta w Królestwie to coś symbolicznego,
nie takie gwałty teologia czyniła na interpretacji Biblii, aby ratować jej
sens; Mateusza 19:28: "A Jezus rzekł im: Zaprawdę powiadam wam: Iż wy, którzyście mię naśladowali w odrodzeniu, gdy usiądzie Syn człowieczy na stolicy chwały swojej, usiądziecie i wy
na dwunastu stolicach, sądząc dwanaście pokoleń Izraelskich." — oczywiście można mówić, że owe stolice to są jedynie symboliczne obszary
władzy duchowej, bądź sfery Nieba, można mówić i nie takie rzeczy; Marka 9:43:
"A jeźliby cię gorszyła ręka twoja,
odetnij ją; bo lepiej jest tobie ułomnym wnijść do żywota, niżeli dwie ręce mając, iść do piekła w on ogień nieugaszony,
gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie. A jeźliby cię noga twoja gorszyła,
odetnij ją; bo lepiej tobie chromym wnijść do żywota, niżeli dwie nogi mając, być wrzuconym do piekła, w ogień nieugaszony,
gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie. A jeźliby cię oko twoje gorszyło,
wyłup je; bo lepiej tobie jednookim wnijść do królestwa Bożego, niżeli dwoje oczu mając, wrzuconym być do ognia
piekielnego, gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie." — oczywiście można mówić,
że owe amputacje są jedynie duchowymi zabiegami chirurgicznymi, a choć
trudniej pojąć jak duchowo można wejść jednookim, kulawym mańkutom do Królestwa
Bożego, to myślę, że i z tym teologia sobie poradziła. Warto się przy tym
wszystkim solidnie zastanowić co mieli w istocie na myśli autorzy owych słów
Ewangelii). Pewne uduchowienie Królestwa zaczął Ewangelista Łukasz. Mogłyby
jego słowa (17, 20: "Królestwo
Boże jest pośród was")
dowodzić, że Królestwo już jest. Mówić to miał Jezus w I w. Proszę ocenić
dalsze dzieje świata aż do dziś: najazdy barbarzyńskie IV-V w., triumf
islamu na Bliskim Wschodzie, połączone wielokrotnie z wyparciem chrześcijaństwa,
barbarzyńskie dzieje katolicyzmu, wielki podział w łonie chrześcijaństwa i wydzielenie się prawosławia, dalsze podziały w czasie reformacji połączonej z krwawymi wojnami religijnymi, wyprawy krzyżowe wyznawców Chrystusa,
inkwizycja, palenie czarownic, holocaust Indian, dwie wojny światowe, holocaust
Żydów, bomby atomowe etc. etc. — czy tak miało by wyglądać owe Królestwo
Boże? Jeśli przystaniemy na te myśl ewangeliczną i uznamy ją za autentyczną,
będziemy musieli przyznać, że Królestwo Boże to po prostu triumf
katolicyzmu, a chyba każdy uczciwy chrześcijanin uważa to za oczywisty
absurd!
Tamci ludzie (I w. n.e.) prawdziwie wierzyli, że obaczą
niedługo Pana Jezusa jak z mieczem zstępuje na obłoku wywierając zemstę
nad tym bluźnierczym padołem grzechu. "Pocieszające
byłoby móc powiedzieć, że Jezus patrzył na koniec świata, jak na mit, że
jego posłanie brzmiało «żyj tak, jakby jutro wszystko, łącznie z tobą, miało przestać istnieć». Wielu kaznodziejów sądzi, że mówiąc
to dokładnie naśladują Jezusa, «nie jesteście na tym świecie na
zawsze. To jest czas próby. Żyjcie ta, jakbyście mieli umrzeć w każdej
chwili». Problem polega na tym, że Jezus w ogóle w ten sposób nie myślał.
Nie było tam żadnego jakby. On wierzył, że wielki finał zakończy
ten świat, przepisy ceremonialne i żywieniowe, wszystkie bieżące problemy
Izraela. Ludzie mogli wstrzymać oddech, tak blisko był koniec. Schweitzer
powiedział, że teolodzy wyliczają Jezusa na poparcie ich własnej etyki
afirmującej świat. Rzeczywisty Jezus przeczył światu, przeczył mu totalnie.
Oto jeszcze inny powód, dla którego jest nam obcy." [ 3 ]
Na podstawie zawartej w Ewangelii
Mateusza wiary w paruzję możemy ustalić datę jej powstania na pierwszą połowę
ósmej dekady I w., gdyż Mateusz zapowiada koniec świata bezpośrednio po
zburzeniu Świątyni w 70 r.
Tak oto Jezus opowiada o oznakach i okolicznościach końca:
-
"Zaprawdę,
powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż
ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim" (Mt
16,28, BT)
-
"Wtedy
wydawać was będą na udrękę i zabijać was będą (...) wówczas wielu się
zgorszy, i nawzajem wydawać się będą i nawzajem nienawidzić
(to opis prześladowań Noronowych, które podzieliły chrześcijan, wielu
zwątpiło i wyparło się wiary, nawzajem donoszono na siebie; można również
widzieć w tym opis wojny rzymsko-żydowskiej z lat 66-70, wielu Żydów nie
chciało walczyć, jednak zostali "wydani na udrękę" przez
zapał najbardziej sfrustrowanych, głównie zelotów, wojna ta podzieliła społeczeństwo
żydowskie) (...) I powstanie wielu fałszywych proroków i zwiodą wielu
(faktycznie okres ten
obrodził w Mesjaszów, którzy szybko znajdowali posłuch i wiarę naiwnych Żydów z dawien dawna czekających na pogromcę wrogów; często wystarczała zwycięska
potyczka z wojskami rzymskimi, aby jej wodza natychmiast obwołano Mesjaszem;
nie może dziwić trwoga chrześcijańskiego autora owych słów, broniącego
swego Mesjasza) (...)
Gdy więc ujrzycie na miejscu świętym ohydę spustoszenia, która
przepowiedział prorok Daniel
(tak samo jak
pseudoDaniel przepowiedział profanację świątyni jerozolimskiej przez
Antiocha IV, tak pseudoJezus przepowiada profanację tejże świątyni przez
wojska rzymskie) (...)
Wtedy ci, co są w Judei niech uciekają w góry
(faktycznie autor
usprawiedliwił chrześcijan, którzy umknęli z Jerozolimy w czasie największej
pożogi) (...)
Gdyby wam wtedy kto powiedział: Oto tu jest Chrystus, albo tam, nie wierzcie
(przed zburzeniem świątyni było wielu Mesjaszów, toteż przestrzegano przed
dawaniem im wiary; po zburzeniu należało wierzyć w Mesjasza, gdyż wtedy
wierzyli w niego już tylko chrześcijanie, reszta zaś Żydów niemalże
powszechnie zwątpiła w dawną ideę zbrojnego Mesjasza, wtedy to ewoluowała
jego idea) (...) A zaraz
po udręce owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie zajaśnieje swoim
blaskiem, i gwiazdy spadać będą z nieba, i moce niebieskie będą poruszone. I wtedy ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy biadać będą
wszystkie plemiona ziemi, i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach
nieba z wielką mocą i chwałą. I pośle aniołów swoich z wielką trąbą, i zgromadzą wybranych jego z czterech stron świata
(ten dość jasno
zapowiedziany na lata 70-te koniec świata interpretowany jest dzisiaj różnie,
najciekawiej bodaj czynią to katolicy, którzy utrzymują, że ten koniec świata
oczywiście nastąpił, a Królestwo Boże urzeczywistniło się w glorii Kościoła — "Chrystus
objawiający się w triumfie Kościoła"
— jak piszą, ów "Znak Syna Człowieczego" interpretują
jako krzyż (zapewne na wszechotaczających kościołach); cóż z tego, że
gloria Kościoła nastąpiła dopiero 300 lat później oraz że nie nastąpiły
owe cudowne zjawiska atmosferyczne, jak zaćmienia słońca i księżyca, burze
meteorów (Łukasz dorzucił jeszcze nawałnice morskie) oraz zjazd Pana na chmurce w towarzystwie aniołów z trąbami, wszak
to tylko detale...)(...)
Zaprawdę powiadam wam, nie przeminie to pokolenie aż się to wszystko
stanie" (podobnież
Łukasz — 21, 32 i Marek — 13, 30; wytłumaczenia tych słów są już tak nieudolne, że nie
warto ich przytaczać) (Mt 24,
9-34).
Marek 13,30: "Zaprawdęć wam powiedam: Żadnym sposobem nie przeminie
ten wiek, aż gdyby wszytki ty rzeczy były uczynione." (Biblia
brzeska, Biblia Gdańska i Wujka mówią: ten rodzaj, łacińska
Vulgata: to pokolenie).
Można przytoczyć jeszcze słowa Ewangelii
Marka: „Zaprawdę powiadam wam, iż są niektórzy z tych, co tu stoją, którzy nie ukuszą śmierci, ażby ujrzeli, że królestwo Boże przyszło w mocy."
(9,1; BG) Nie
wiem jak wierni czytając te słowa tłumaczą je sobie, muszą posiadać
jakieś sprytne wytłumaczenie, gdyż jasno wynika z nich, że Jezus mówił o tym, iż niektórzy z żyjących w jego czasach ujrzą powtórne jego
przyjście, kiedy zapanuje Królestwo Boże.
-
W późniejszej Ewangelii Łukasza, autor miał już
jednak pewne wątpliwości
co do szybkiego nadejścia Chrystusa (opisując znaki, które wieszczą paruzję
po zburzeniu Jerozolimy, nie mówi już, że stanie się to "zaraz
po udręce owych dni",
jak jeszcze twierdził Mateusz). Z kolei inaczej pisze Marek, który jeszcze prędzej
upatrywał końca, można po tym m.in. wywieść, że jego Ewangelia musiała
powstać wcześniej niż Mateuszowa (Marek nie mówi , że koniec nastąpi „zaraz
po udręce owych dni",
lecz: „w
owe dni, po tym ucisku"(13,
24), co bynajmniej nie oznacza tego samego odstępu czasu po zburzeniu Świątyni).
-
Wysyłając
apostołów w podróże misyjne nakazuje im: "Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie"
(Mt 10, 7). Wysyłając
ich, nakazuje im wędrowanie tylko wśród Żydów, gdyż na pogan już czasu
nie starczy przed bliskim końcem, mówi: "Zaprawdę,
powiadam wam: nie zdążycie obejść miast Izraela, nim przyjdzie Syn Człowieczy"
(Mt 10, 23). Wreszcie powiedział im:
"nie
pozdrawiajcie nikogo po drodze" (Łukasz 10:4). "Zadziwiające!
Żadnego znaku pokoju? Odrzucić najbardziej podstawową grzeczność
Wschodu? Być ślepym i głuchym na innych? Dlaczego? Bo czasu było zbyt mało
nawet żeby powiedzieć dzień dobry i do widzenia. Bóg będzie z wami,
zanim zdążycie powiedzieć „Bóg z wami" [ 4 ]
-
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Bóg nam nic nie jest dłużny. Krótka uwaga o religii Pascala i o duchu jansenizmu — Leszek Kołakowski, Wydawnictwo Znak, Kraków 1994; s.135 — wydane pod auspicjami „komitetu naukowego" złożonego w większości z duchownych katolickich [ 2 ] za: I znowu zapiał kur — Krytyczna historia Kościoła" — Karlheinz Deschner, Uraeus, Gdynia 1996; t.1, s.35 [ 3 ] Mitologia chrześcijaństwa. Kryzys wiary chrześcijańskiej" — Peter de Rosa, Total Trade & Publishers, Kraków 1994, s.116-117 [ 4 ] Mitologia chrześcijaństwa. Kryzys wiary chrześcijańskiej" — Peter de Rosa, Total Trade & Publishers, Kraków 1994, s.117 « NT - spojrzenie krytyczne (Publikacja: 11-07-2002 Ostatnia zmiana: 03-01-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1036 |
|