|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Biblia » Nowy Testament » NT - spojrzenie krytyczne
Eschatologia czyli dzień uboju [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
"Do
przyszłego nawróconego, który chciał zostać i pogrzebać swego ojca,
Jezus powiedział: „Pozwólcie umarłym grzebać swoich umarłych".
Grzebanie swoich rodziców było
uroczystym obowiązkiem nawet wśród pogan; w judaizmie było to prawo Boże.
Nie dochowanie go było przekroczeniem przykazania czci dla ojca i matki. Żydzi
grzebali swoich zmarłych w dniu, w którym umarli i opłakiwali ich przez
sześć kolejnych dni. Powiedzieć człowiekowi, żeby tego nie robił, to
był brak szacunku w najgorszym stylu. Jak wytłumaczyć tę szorstkość
Jezusa? Królestwem Bożym. Było tak blisko, że większość uświęconych
obowiązków musiało być porzuconych, ponieważ należały do dosłownie
umierającego świata. Wezwanie do apostolstwa było ważniejsze niż
grzebanie ojca, ponieważ było zbyt mało czasu. Boże wezwanie do królestwa
przewyższało wszystkie mniej ważne zalecenia. Bóg miał przecież wkrótce
pogrzebać nie tylko świątynię, ale cały świat." [ 5 ]
Jezus nie był kłamcą, ten biedak naprawdę wierzył, że jest
Mesjaszem, który za parę lat ma powrócić aby dokonać pomsty (lub
przynajmniej takim go widział autor Ewangelii).
Również św.
Paweł zdawał się wierzyć w bliski koniec: "Nie
jesteś związany z żoną? Nie szukaj żony (...) Mówię, bracia, czas jest krótki;
dopóki jednak trwa winni również ci, którzy mają żony, żyć tak, jakby
ich nie mieli, a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się
radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie
posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali.
Przemija bowiem postać tego świata" (1
Kor 7, 29-31). Skoro Paweł odradzał wiernym ożenki, a żonatym zakazywał spółkowania,
odradzał więc prokreację wśród chrześcijan. Jeśli więc zakładałby ich
dłuższą przyszłość, jakże umarłych zastępowaliby nowi? Oczywiście to
niemożliwe, więc Paweł jeśli już nie wierzył, że zginie dotychczasowy świat,
to sprawiał wrażenie, że wierzy w porwanie wybranych przez Jezusa do
nieba. Do Tesaloniczan mówił tymi słowy: "A
nie chcemy, bracia, abyście byli w niepewności co do tych, którzy zasnęli,
abyście się nie smucili, jak drudzy, którzy nie mają nadziei. Albowiem jak
wierzymy, że Jezus umarł i zmartwychwstał, tak tez wierzymy, że Bóg przez
Jezusa przywiedzie z nim tych, którzy zasnęli. A to wam mówimy na podstawie Słowa
Pana, że my, którzy pozostaniemy przy życiu aż do przyjścia Pana,
nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli. Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos
archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy
umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi
porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana
(kiedy następnym
razem wykpimy jedną ze współczesnych sekt, wierzących, że jej wyznawcy
zostaną uprowadzeni przez UFO, zastanówmy się wpierw czy i my nie służymy
pod sztandarem św. Pawła, wszak jego rojenia były daleko mniej racjonalne niż
wierzenia współczesnych nam sekt kosmicznych); i tak zawsze będziemy z Panem"
(1 Tes 4, 13-17). W ostatnim cytacie widać wyraźniej wiarę Pawła w niedaleki koniec świata
(przynajmniej chrześcijańskiego). Do Filipian pisze tak: "Weselcie
się zawsze w Panu… Skromność wasza niech będzie wiadoma wszystkim ludziom:
Pan blisko jest! Nie troszczcie się nic..."
(Flp 4,4n)
W liście
do Hebrajczyków autor nie mówi, że czas jest bliski, gdyż jest on już bardzo
bardzo bliski: "Boć
jeszcze bardzo, bardzo maluczko, a oto ten, który ma przyjść, przyjdzie, a nie omieszka."
(10, 37). List do
Hebrajczyków nie jest autorstwa św. Pawła, lecz został mu przypisany.
Jehowici, którym przepowiednie paruzji z roku 1914 nie sprawdziły się, zaczęli
mówić, że nadszedł czas ostateczny, jednak pismo wyraźnie mówi, że czas
ostateczny był wówczas, gdy nauczał Jezus, niedługo zaś po jego śmierci
miało przyjść finalne rozwiązanie. "W
te dni ostateczne mówił nam przez Syna swego" -
mówi list do Hebrajczyków (1, 2). (Podobnież Dzieje Apostolskie mówią,
że wylanie Ducha Św., które jak wiemy jest już tam opisane, będzie "w ostateczne dni"
— 2, 18). Jeszcze ciekawszy fragment (który m.in. poddaje pod wątpliwość
katolickie eucharystie) znajdziemy nieco dalej: "Abowiem Krystus nie wszedł do miejsca świętego, ręką uczynionego, któreby było kształtem
prawdziwego [katolicy
wstawili w BT w miejsce któreby było kształtem prawdziwego swój
fragment: "będącej odbiciem prawdziwej", aby wyrazić chwałę
swoich katedr i bazylik — przyp.]. Ale do samego nieba, aby się teraz okazował przed oblicznością Boga za nami.
A nie, iżby często ofiarował samego siebie, jako kapłan wchodzi do miejsca świętego każdy rok ze krwią cudzą.
(Boć by był musiał często cierpieć od założenia świata). Ale terazci się
raz na dokończeniu wieków [inne
przekłady mówią: "teraz,
na skończeniu wieków"
— Wujek, "na
końcu wieków" -
BT, "u schyłku
wieków" -
Gedeonici — przyp.]okazał, ku zgładzeniu grzechu przez ofiarowanie samego siebie. A jako to trwa, iż ludzie raz umrzeć muszą, a potem sąd będzie. Tak i
Krystus raz jest ofiarowan" (9,
24n)
Dalej mamy list św. Jakuba Apostoła.
Rozdział piąty rozpoczyna się od triumfalnych słów plebsu grożącego
bogatymi: "A teraz wy, bogacze, płaczcie i narzekajcie nad nieszczęściami, jakie na was przyjdą" (Jk 5,
1; NTI), bowiem: "Żyliście beztrosko na ziemi i wśród dostatków tuczyliście serca wasze w dniu rzezi" (Jk 5,
5; BT; w innych przekładach: "...utuczyliście
serca wasze na dzień uboju" — tak w NTI i NTG). Dla tych
sekciarzy krew Zbawiciela przelana na krzyżu zwiastowała dzień rzezi.
Niewątpliwie pokojowe przesłanie. Dalej czytamy: "Przetoż, bracia! bądźcie cierpliwymi aż do przyjścia Pańskiego."
(5, 7) i chwilę dalej: "Oto, sędzia już przede drzwiami
stoi." (5, 9).
Kolejny list (św. Piotra) mówi:
"przybliżył się koniec wszystkiego"
(1 P 4, 7)
Psychoza narastała w okresie
kilkudziesięciu lat I w. Oto w Ewangelii Mateusza Jezus mówi: "Tedy
(...) wiele fałszywych proroków powstanie i wiele ich w błąd zawiodą."
Marek wspomina o wielu fałszywych Chrystusach, którzy zwiodą wielu w owe dni.
Późniejsze pismo (list św. Jana) mówi już: "Dziateczki!
ostateczna godzina jest; a jakoście słyszeli [chodzi o wspomniane fragmenty Ewangelii — przyp.], że antychryst przyjść ma, i
teraz wiele antychrystów powstało; stąd wiemy, iż jest ostateczna godzina."
(1 J 2, 18)
Również Apokalipsa św. Jana,
powstała ok. 100 r., parokrotnie wspomina, że czas jest bliski (dzisiejsi
chrześcijanie wierzą jednak, że przyjdę rychło może również
oznaczać czekanie ponad 1900 lat, kilkukrotnie więcej niż liczyła ówczesna
historia państwa rzymskiego, powstałego symbolicznie w 753 r. p.n.e.!): Objawienie 1:3:
"Błogosławiony, który czyta i ci, którzy słuchają słów proroctwa tego, i zachowują to, co w niem jest napisane; albowiem
czas blisko jest."; 3:11: "Oto
idę rychło";22:7: "Oto przychodzę rychło: Błogosławiony, który zachowuje słowa proroctwa księgi tej.";
22:10: "Potem mi rzekł: Nie pieczętuj słów proroctwa księgi tej; albowiem
czas blisko jest."; 22:12: "A
oto przychodzę rychło, a zapłata moja jest ze mną, abym oddał każdemu według uczynków jego."; 22:20: "Tak mówi ten, który świadectwo daje o tych rzeczach:
Zaiste, przyjdę rychło. Amen. I owszem przyjdź, Panie Jezusie!"
Z innych pism chrześcijańskich
możemy wymienić jeszcze list biskupa Antiochii św. Ignacego (zm. za rządów
Trajana — 98-117) do Efezjan (11, 1), gdzie święty męczennik oznajmia, że z całą pewnością nadszedł czas końca. List Barnaby ostrzega: "Miejmy
się na baczności w tych ostatnich dniach!"
(4, 9);
"Bliski jest dzień, gdy zło i wszystko inne zniknie. Bliski jest Pan,
który nam odpłaci"
(21, 3). W uznawanym przez Kościół Didache czytamy słowa chrześcijańskiej
modlitwy: „Niechaj
sczeźnie ten świat (...) Marana tha" [ 6 ].
Sczeźnięcie świata miało się
dokonać przez przyjście Jezusa (Marana tha — przyjdź nasz Panie). W owe dni "jeden z biskupów
Pontu zapowiedział Sąd Ostateczny w ciągu roku, po czym członkowie jego
gminy pozbyli się majątku i, modląc się, przez wiele tygodni oczekiwali końca
świata. Zakłopotanie biskupa było pewno niemałe, bo wzmocnił przepowiednię
słowami: «Jeśli to nie nastąpi, tak jak powiedziałem, to nie wierzcie
odtąd również Pismu i niech każdy robi, co chce». W Syrii pewien
biskup wyruszył z wiernymi, pośród których były tez dzieci, naprzeciw
przybywającemu już Panu na pustynię, gdzie w ostatniej chwili wszystkich tych
ludzi uratowała przed śmiercią głodową ...pogańska policja"
[ 7 ]
Wiara w bliski koniec odeszła w II w., jednak jeszcze ok. 200 r. entuzjazm nie
opuszczał Tertuliana, który pisał: "Jeszcze
przed stworzeniem świata Bóg przeznaczył nam to, że doczekamy się końca świata".
Widywał ponadto nasz uczonyOjciec Kościoła zstępujące już niebiańskie
Jeruzalem, które miało być znakiem końca: "w
Judei przez czterdzieści dni w porannych godzinach zwisało z nieba miasto, po
czym, gdy przybywało światła dziennego, mury miejskie znikały, a nigdzie w pobliżu żadnego miasta nie było"
[ 8 ]
Takie oto miał wizje.
Potwierdzeniem eschatologii pierwszych
chrześcijan jest to, że ich święte pisma zaczęły powstawać wtedy, gdy to
pokolenie zaczynało już wymierać, a zapowiadany koniec nie przychodził,
chrześcijanie zaczęli spisywać swoje nauki, dopiero gdy szybki koniec zdawał
się coraz mniej prawdopodobny.
Oczywiście ludzie wierzący w te brednie nie mogli być dobrymi
obywatelami, nic tedy dziwnego, że tak nienawidzono wczesnych chrześcijan,
jako wyrazicieli najbardziej destruktywnych dla społeczeństwa idei. Tutaj nie
mogło być miejsca na tolerancję, nawet najbardziej tolerancyjne państwo nie
może mieć skłonności samobójczych. Tacy chrześcijanie nigdy nie zostaliby
zaakceptowani przez Konstantyna. Ta eschatologia chrześcijan ostatecznie odeszła w zapomnienie w II i III w. Kościół poradził sobie z tą pomyłką w ten
sposób, że wyjaśniono, iż dla Pana tysiąc lat jest jak jeden dzień (były
również inne ciekawe wytłumaczenia, np. św. Justyn utrzymywał, że koniec
nie nadszedł, gdyż nie urodzili się jeszcze wszyscy, którzy mają być przyjęci w szeregi szczęśliwców). Wyciągnięto ponadto z tego naukę i dziś katolicy
nie oczekują bliskiej paruzji, z czego nie wyleczyło się wielu chrześcijańskich
głupców (m.in. adwentyści, jehowici i in.)
1 2
Przypisy: [ 5 ] Mitologia chrześcijaństwa..., op.cit., s.117 [ 6 ] I znowu zapiał kur — Krytyczna historia Kościoła" — Karlheinz Deschner, Uraeus, Gdynia 1996; t.1, s. 38 [ 7 ] I znowu zapiał kur, op.cit., t.1, s. 38 [ 8 ] I znowu zapiał kur..., op.cit., t.1, s. 40 « NT - spojrzenie krytyczne (Publikacja: 11-07-2002 Ostatnia zmiana: 03-01-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1036 |
|