|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Felietony i eseje » Felietony, bieżące komentarze
Ruch Poparcia Palikota - krytyka stowarzyszenia i próby naprawy [2] Autor tekstu: Mirosław Woroniecki
Jest więc podział na konserwatystów,
nieufnych, zamkniętych lękających się wszelkich zmian i nowości i na tych którzy są otwarci, chłonni zdolni do przyswajania nowości,
umiejący korzystać z postępu. Są i podziały według tożsamości narodowej
zgodnej z tradycją plemienną i tej pro-europejskiej, której do identyfikacji
wystarcza patriotyzm obywatelski. Oprócz
podziałów, które jako łatwe paliwo polityczne są zbyt ubogą pożywką dla
poważnego ruchu politycznego lider RPP wyraźnie nie chciał
dostrzec całego ogromnego pola do zagospodarowania jakim staje się
dzisiaj stworzenie szansy dla możliwości uzewnętrznienia obywatelskiego
poczucia odpowiedzialności wobec fasadowości polskiej demokracji, wobec
faktycznego przejęcia pełni władzy w kraju przez okrągłostołowy
establishment korzystający z coraz bardziej kompromitującego się etosu
solidarnościowego, a w sferze ideowej z doktrynalnego dorobku solidaryzmu społecznego i korporacjonizmu społecznej nauki kościoła. Tkwiące w iluzji sprawowania kontroli nad rządzącymi polskie społeczeństwo powoli
zaczyna mobilizować swoją najbardziej aktywną część — która przestaje
podporządkowywać się wykreowanym przez media autorytetom. Te same zgrane
postacie okupujące ekrany telewizorów mające monopol na przedstawianie
jedynie słusznych rozwiązań, wyłącznie skutecznych recept i bezdyskusyjnych
ocen — propagandowe sztuczki i zwykła polityczna hucpa muszą ustąpić na
rzecz dialogu zgodnego z zasadami demokracji i kompromisu uwzględniając interesy
, potrzeby i poglądy dużych grup społecznych nawet za cenę faktycznego
podziału i budowy niezależnych systemów społecznych czy też filarów, o których
pisał Prof. Markowski . Nowotworzony
ruch nie odpowiadał na to zapotrzebowanie, a nawet przeciwnie praktyka jego
tworzenia zaprzeczała oddolnym, demokratycznym inicjatywom na jakich miał się
opierać.
Zadziwiający i niezrozumiały dla zwolenników tworzącego się ruchu był brak poszanowania
przez organizatorów dla podstawowych zasad demokracji i poglądów zwykłych członków,
który ujawnił się w praktyce od samego początku organizowania tzw.
grup merytorycznych mających zajmować się kwestiami programowymi,
organizacyjnymi, kontaktami z mediami czy przygotowaniem akcji propagandowych.
Kierowane do biura ruchu w Lublinie pytania, propozycje czy apele pozostawiane
były bez odpowiedzi podobnie jak teksty szerszych wypowiedzi, nawet te które
zamieszczano na stronach internetowych związanych z ruchem. W braku oficjalnych
stanowisk lidera ruchu jak i jakiegokolwiek szerszego opracowania pozwalającego
na identyfikację ideowo-doktrynalną nowego tworu politycznego, każdy pomysł
wydawał się być uprawniony i godny dyskusji jeżeli tylko mieścił się w pro-modernizacyjnej linii wynikającej z piętnastu postulatów przedstawionych
na kongresie.
Tymczasem okazało się, że najważniejsze będą akcje
wymierzone w pozycję kościoła i kleru sprzeciwiającego się szerszemu
dopuszczeniu i finansowaniu sztucznego zapłodnienia, które przybierały
groteskowe formy budzące co najwyżej odzew społeczny w postaci wzruszenia
ramion wśród przechodniów. Jednocześnie lider ruchu pracowicie objeżdżał
kraj na licznych spotkaniach sondując nastroje społeczne wokół
zaproponowanych celów. Już wówczas widać było w mojej ocenie -
zasadnicze rozbieżności pomiędzy dążeniami aktywnych zwolenników ruchu , a intencjami i celami lidera. Na spotkaniu w Warszawie w dniu 7 listopada 2010
roku w części przeznaczonej dla działaczy
stowarzyszenia oświadczył on m.in. że jako osoba której kosztem i staraniem
ruch jest organizowany zastrzega sobie wpływ na obsadę stanowisk w stowarzyszeniu, co dotyczyć miało zarówno władz statutowych jak i administracyjno-organizacyjnych tj. dyrektorów i zastępców dyrektorów biur
regionalnych. Przeprowadzenie wyborów ustalone na Mazowszu na dzień 19 grudnia
2010 roku, co do którego
powszechnie zgłaszane były różne zastrzeżenia formalne, często niesłusznie,
wbrew nieformalnemu charakterowi
sposobu wyłaniania kandydatów do pełnienia funkcji w stowarzyszeniu wynikało
po części z fatalnego i chaotycznego przygotowania zebrania, a po części z woli przeforsowania określonych osób cieszących się
zaufaniem lidera ruchu bądź jego najbliższych współpracowników. Ze
strony organizatorów była to również po raz pierwszy wyraźnie uwidoczniona
niechęć do związania się jakimikolwiek zasadami.
Błędem
było być może w ogóle organizowanie wyborów w sytuacji kiedy aktywna część
członków ruchu nie znała kandydatów na tyle dobrze by głosować zgodnie z przekonaniami, tym bardziej że spośród ponad 1200 członków stowarzyszenia w województwie mazowieckim w zebraniu wyborczym uczestniczyło zaledwie nieco
ponad 10%. Pozostawienie tymczasowych koordynatorów mogło dać większą
szansę na pojawienie się naturalnych liderów reprezentujących nie
tylko szczere chęci, lecz także zdolnych do zaproponowania spójnej wizji i koncepcji działania pozwalającej na skupieniu wokół takiego lidera grupy
podzielającej jego poglądy. Wydawać by się mogło, że ruch pozbawiony
sztywnych założeń ideologiczno — programowych jest jak najbardziej
predysponowany do organizowania ludzi o różnych postawach światopoglądowych i ta różnorodność jest legitymacją do szerokiego reprezentowania aktywnej
części społeczeństwa, której nie reprezentują partie okrągłostołowego
porozumienia, a wobec tego istnienie w ramach ruchu grup o różnym zabarwieniu
ideowym wzmacniałoby siłę i wiarygodność organizacji zgodne z zapowiedziami
lidera o „miękkiej" organizacji tworzącej wspólnotę celów, a nie kolejną
klikę.
W praktyce legły w gruzach zapewnienia lidera o szczególnej różnicy jaką odznaczać się miał
ruch Palikota od innych ugrupowań politycznych zarówno co do przestrzegania
zasad demokratycznego funkcjonowania jak i zakazu dowolnego usuwania działaczy, gdy życzy sobie tego lider formacji. Zgodnie z poglądem zawartym w programie ruchu, który zostanie dalej omówiony — sytuacja taka powoduje
powstanie „kilku zasadniczych skutków dla całego systemu politycznego i prowadzą one do całkowitej alienacji tych systemów wobec oczekiwań społecznych." — i dalej — „Funkcjonujące partie przypominają raczej prywatne fundusze
emerytalne liderów, a nie środowiska pracujące nad rozwiązaniem zasadniczych
problemów społecznych. Stad całkowity brak programów, woli zmian, interesujących
osób w polityce, ale także brak nowych ludzi, przedstawicieli nowej generacji.
Jeśli nawet się pojawią, to nie odgrywają żadnej roli i szybko upodabniają
się do swoich starszych i bezbarwnych kolegów." W dalszej części wywodu
autor słusznie konstatuje, że : "Dzieje się tak dlatego, że to dla nich
jedyna szansa awansu i kariery — nie narazić się szefowi. Dla obywateli
oznacza to jednak, że nie mogą oni dokonywać wyboru między realnymi
partiami, lecz jedynie pomiędzy liderami. " Trzeba przyznać, że zasada posłuszeństwa
liderowi została skutecznie wdrożona, a wszelkie działania zostały podporządkowane użyteczności
dla potrzeb lidera.
II Kongres
SRPP — ogłoszenie programu.
Zarówno
projekt zmian w obowiązującym statucie stowarzyszenia, który jakiś cudem
został po ponad dwóch miesiącach zarejestrowany przez lubelski sąd, pomimo
zawartych w nim postanowień nie spełniających wymogów prawnych obowiązującej
ustawy „Prawo o stowarzyszeniach" z dn.7 kwietnia 1989 r. z póź. zm. jak i przygotowanie Walnego Zebrania Członków w Katowicach cechował ewidentny bałagan i nieuzasadniony pośpiech, a wybór
kandydatów na członków odbywający się według niejawnych regulacji wewnętrznych i był słusznie odbierany jako urągający
przyzwoitości nawet jak na realia polskich ugrupowań politycznych.
Trzeba jednakże przyznać, że znaczna część członków uważała — po
czasie należy uznać iż niesłusznie — przeprowadzane wybory za nieistotne i tymczasowe, a osoby wybierane za
pozbawione szans na uzyskanie szerszego poparcia wobec kształtowania się wokół
lidera grupy faktycznie narzucającej zasady i sposoby działania
stowarzyszenia.
Jednocześnie
wobec braku zapowiadanych transferów znanych polityków, za wyjątkiem
kontrowersyjnego specjalisty od
kreowania wizerunku Pana P. Tymochowicza , jeżeli uznamy że jest on postacią
ze świata polityki o wyjątkowym znaczeniu, a także wobec rzeczywistych
problemów organizacyjnych ruchu i nasilających się zjawisk negatywnych wiele
osób ograniczyło swoją aktywność bądź zrezygnowało z udziału w stowarzyszeniu. Wyraźne oznaki ograniczania wypowiedzi krytycznych, dyskusji,
wprowadzanie wymogów formalnych uzależniających uczestnictwo np. w wyborach
od uregulowania składek członkowskich, odmowa ujawniania dokumentów nawet
dotyczących projektów zmian w statucie, liczby członków itp. musiały
doprowadzić jeżeli nie do rozpadu
to do pożegnania się z koncepcją tworzenia organizacji
masowej. Można oczywiście część negatywnych tendencji i zjawisk
usprawiedliwiać bałaganem charakterystycznym dla pierwszego okresu
budowy ruchu, można skromnymi możliwościami technicznymi, niekompetencją i brakiem doświadczenia organizatorów, ale tylko do pewnego momentu.
Momentem
tym jak sadzę było Walne Zebranie Członków w Katowicach odbyte w dniu 15
stycznia 2011 r., które przez organizatorów nazwane zostało II Kongresem
Stowarzyszenia Ruch Poparcia Palikota mającym zapoczątkować etap niezwykłego
rozwoju i uzyskania znacznego poparcia społecznego, a to wobec: wyboru władz
stowarzyszenia, ogłoszenia niezwykłego wręcz rewolucyjnego programu
gospodarczego wokół którego miała być zorganizowana kampania propagandowa,
rozpoczęciem kosztownej akcji plakatowej na terenie całego kraju, prezentacją
ekspertów ekonomicznych i znanych postaci czy raczej namaszczonych autorytetów
wspierających ruch oraz medialnego widowiska zorganizowanego na potrzeby mających
licznie przybyć ekip radiowo-telewizyjnych.
Koncepcja widowiska medialnego na tyle przyćmiła widocznie zdolności
percepcyjne organizatorów, że
przeprowadzenie Walnego Zebrania Członków w planowanej liczbie ok. 2000 osób
miało odbyć się w trzy godziny, co mogło oznaczać jedynie błyskawiczną
akceptację przedstawionych projektów, bo przecież nawet nie policzenie
oddanych głosów w przeprowadzanych wyborach.
Brak wyobraźni, doświadczenia, a także
woluntarystyczny styl podejmowania decyzji przez lidera, wyraźnie nie
rozumiejącego bądź nie chcącego zrozumieć znaczenia, celu i sposobu
przeprowadzania walnych zebrań w stowarzyszeniach podkreślał
jego niefrasobliwy udział w głosowaniach, w których jako jedynie Prezes
Honorowy nie powinien brać udziału oraz niecierpliwym oczekiwaniu na część
artystyczno-programową. Łączna liczba członków
którzy wzięli udział w spotkaniu nie przekroczyła 600 osób, co zważywszy na niezłą prawdziwie
wiosenną pogodę o tej porze roku nie jest liczbą imponującą wobec
podawanej przez lidera liczby ok.6000 członków stowarzyszenia.
1 2 3 4 Dalej..
« Felietony, bieżące komentarze (Publikacja: 29-04-2011 )
Mirosław WoronieckiAdwokat, specjalista prawa gospodarczego, cywilnego i prawa karnego gospodarczego, historyk doktryn politycznych i prawnych, doradca organizacji pozarządowych. Przewodniczący Rady Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska Liczba tekstów na portalu: 52 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dwie lewice | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1215 |
|