|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie » Teologumenony
Teologumenony - wprowadzenie [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
"Do
was to mówię, gadatliwi kaznodzieje, warchoły zaciekłe.
Was to chcę kusić pamięcią. Jeżeliście jej nie postradali, to
pamiętajcie, być może, że Mistrz was nie nauczył, jakoby
Sakrament był widomym znakiem rzeczy niewidzialnych,
nie mianował kardynałów, ani nad tem dumał, czy macierz
jego przyszła na świat niepokalna. Nigdy też nie mówił,
że dzieci umierające bez chrztu są przeklęte. Nie wepchniesz
mu w usta, czego nie powiedział. Z duszą pełną jak czara rzekł
najczystszą prawdę świata: „kochajcie Boga — kochajcie ludzi".
Nędzni mędrkowie! Trzymajcie się nauki swego mistrza, jak
płotu, uczcie morału. Więcej wam nie dano."
Wolter Od V do XVII
w. Kościół identyfikował się z teologią św. Augustyna [ 1 ].
Był to nurt o charakterze teokracyjnym, cechowała go agresywna religijność i
dozwolenie fizycznego tępienia odstępców. Osnową dogmatyczną była augustiańska
(oparta bezpośrednio na św. Pawle) teoria łaski uświęcającej (nurt antypelagiański).
Moralność, trudna do zrealizowania przez wysokie wymogi, praktycznie przez większość
okresu nie była w ogóle przestrzegana. Bramy raju były przeznaczone dla niewielu
wybranych. Chrześcijaństwo było ponure i trudne do przestrzegania. Heretyków
prześladowano nie dlatego, żeby mogli być zbawieni, lecz aby zmniejszać ilość
uczynków obrażających i tak już nieźle obrażonego [ 2 ]
Boga. Ciekawe jest to, że mimo iż Kościół w tym okresie wierzył w predestynację,
to jego wierni raczej nic o tym nie wiedzieli. Duchowieństwo po prostu unikało
tego tematu (np. św. Ignacy w Regułach myślenia razem z Kościołem — 14,
15, 17 — zaleca braciom aby unikali tematu predestynacji i łaski, by nie wzbudzać w wiernych przekonania o bezwartościowości ich uczynków dla zbawienia). Teologia
augustiańska była sprzeczna z Pawłową w kwestii stosunku religii do państwa. W listach św. Pawła czytamy, że wszelka władza pochodzi od Boga, natomiast św.
Augustyn w księdze O państwie Bożym pisze, że wszystkie państwa ziemskie
są tworem ludzi grzesznych.
*
W 543 synod w Konstantynopolu wyklął Orygenesa (ok. 185-ok. 254) i jego doktrynę.
Orygenes jednego z największych myślicieli chrześcijańskich pierwszych wieków,
cóż jednak z tego skoro miał wrogów w Kościele. Największym grzechem
orygenizmu była wiara w apokatastazę, czyli odrzucanie wieczności kary
piekielnej, co pobożnym teologom wydało się nie do pomyślenia.
*
W XII w.
Kościół przyswoił sobie dzieła Arystotelesa (tłumaczone z arabskiego, gdyż na
Zachodzie o nich zapomniano), w wyniku tego nieszczęśliwego połączenia myśli
wielkiego filozofa z myślą chrześcijańską, wytworzyła się dziwaczna nauka Kościoła — tzw. scholastyka. Filozofia ta zajmowała się logicznym bądź naukowym
objaśnianiem istnienia Boga, szukaniem w rozumie wytłumaczeń wiary. Powymyślano
ontologiczne dowody na istnienie chrześcijańskiego Boga (Bóg jest doskonały,
doskonałość jest cechą rzeczywistości, więc Bóg jest rzeczywisty). Śmierć Mesjasza
scholastycy objaśnili sobie tworząc ilościową teorię grzechów ludzkich: przed
Chrystusem ludzie jeno grzeszyli, a każdy ludzki grzech ma odpowiedni ciężar
gatunkowy. W efekcie tyle się tego nazbierało (liczebnie), że ludzkimi siłami
nie można było tego Bogu zrekompensować (tu musieli zaprząc prymitywną koncepcję,
odrzuconą przez cywilizowanych Greków już 1500 lat wcześniej, zemsty bądź pomsty
za winę), więc tenże Bóg w bezmiarze swej miłości wystawił wielki kaliber odkupieńczy — substancję boską, czyli Pana Jezusa, którego śmierć była daleko lepszą odpłatą
dla tego samego Boga za grzechy ludzkie. Scholastyka się nie sprawdziła (choć
dała początek racjonalnemu myśleniu chrześcijan). ""Możesz
dysputować, mówił św. Bernard, byle twoja
wiara pozostała niewzruszoną". Filozofia była więc w jego oczach, służebnicą
wiary; ale jest to służebnica, która od pierwszych występów przybierała niekiedy
postawę i ton pani. Kościół się na tem spostrzegł, i scholastyka wytworzyła
mu wkrótce wiele kłopotów" (Reinach). Jak bardzo niebezpieczny
był to romans może świadczyć to, że nauka Arystotelesa mogła podważać naczelne
doktryny katolickie: Trójcę (ze względu na zasadę tożsamości), Wcielenie (dwie
pełne natury [idealne] nie mogą mieć jednej hipostazy), grzechu pierworodnego
(nie ma grzechu bez udziału woli). Bezsensowna okazała się próba pogodzenia
rozumu z wiarą, właściwie podsumował to Pascal: "Wiara
jest darem Boga, nie zaś wynikiem ludzkiego rozumowania" (M.
7, 588 [248]). Scholastyka zakończyła swój byt w Kościele w dobie
Odrodzenia, później odżyła pod postacią dziewiętnastowiecznego neotomizmu.
Według Woltera "bezrozumni scholastycy"
doprowadzili tylko do bezsensownego zawikłania nauk Kościoła, które były przyczynkiem
do jeszcze silniejszych podziałów w łonie chrześcijaństwa: "subtelności
scholastyczne uczyniły potworami tych, którzy byliby braćmi, gdyby po prostu
byli przywiązani jedynie do moralności" [ 3 ].
*
Sobór w Trydencie (1545-1563).
Sobór trydencki od początku do końca był zupełnie nieprzewidywalny, do końca
nie było wiadomoz jaką doktryną wyjdzie Kościół katolicki. Sobór ten
skodyfikował katolicyzm. Sprecyzowano naukę o grzechu pierworodnym, zadekretowano
wieczystość związku małżeńskiego, zagrożono klątwą każdemu, kto odrzucał wzywanie
świętych, kult relikwii, naukę o Czyśćcu, ważności i skuteczności odpustów.
Uznano świętość urzędów duchownych, utrzymując, że nieważna (!) jest moralność
osoby na tym stanowisku. Np. gdyby ksiądz był największym dziwkarzem, to i tak
tylko dzięki niemu mogła zajść transsubstancjacja. Jako, że nauka Kościoła,
tzw. Tradycja, objawiała coraz luźniejszy związek z Biblią, lub jeszcze częściej — jego brak, przeto w 1545 r. kanonem wiary ustanowiono wieczystą zgodność
nauki Kościoła z Biblią, wbrew pozorom zewnętrznym: "Nauka Kościoła
będzie zawsze zgodna z Pismem Świętym i właśnie przez naukę Kościoła
możemy pełniej zrozumieć prawdy w nim zawarte." Tak więc nie
można było odtąd doszukiwać się tej zgodności porównując ustalenia Kościoła z Pismem, gdyż Tradycja ta miała ją niejako eo ipso. Wprawdzie Paweł
przestrzegał, że gdyby nawet sam anioł z nieba głosił inną ewangelię niż
zapisano, wówczas nie należy mu zawierzać i nie wyłączył przy tym panów w habitach, jednakowoż kto by się tam nim troszczył po tylu latach...
*
W 1653
r. Kościół potępił swego największego teologa, który okazał się heretykiem
wdywagacjach dotyczących tzw. łaski uświęcającej (zapowiedź potępienia
Augustyna niosło ze sobą potępienie Bajusa w 1567 r., którego „herezje"
miały wiele wspólnego z doktorem łaski). Zmiana oficjalnej teologii została
wymuszona nową sytuacją, "gdy filary tradycyjnego
ładu pękały i pilnie potrzebowano nowych instrumentów ideologicznych"
[ 4 ].
Oczywiście papież nie mógł uznać bezpośrednio Augustyna za myśliciela po
części heretyckiego, gdyż dotąd jego autorytet był tak niepodważalny, jak papieży
po Soborze Watykańskim I. Kościół, z inspiracji jezuitów,
potępił myśli Janseniusza zawarte w dziele pt. Augustinus. Janseniusz
powołując się na św. Augustyna i innych wielkich Ojców Kościoła dowodzi, że
myśl teologiczna obecnego Kościoła odbiegła zasadniczo od swych korzeni. Odtąd
obowiązywała „lekka, łatwa i przyjemna" wiara chrześcijańska spod
sztandaru jezuitów, którzy uznawali, że błądzić każdy może, więc winy, nawet
najcięższe, odpuszczać należy bez szemrania (oczywiście dotyczyło to jedynie
ludzi zamożnych). Bramy raju okazały się być nadzwyczaj przepustowe — otwarte
dla każdego bez wielkich wymogów (najważniejsze to słuchać Kościoła i jego sług).
"Kościół rzymski musiał pozbyć się w części Augustyńskiej
spuścizny, jeśli pragnął zachować swoją potęgę. Janseniusz mimowolnie dostarczył
Kościołowi historycznej okazji do tej „de-augustynizacji". Wykorzystanie
tej sposobności stało się w dziejach Kościoła wydarzeniem wielkiej wagi; praktycznie
przyjął on wówczas jezuicką (czyli semipelagiańską) doktrynę w kluczowych kwestiach
grzechu pierworodnego, łaski i predestynacji, zrywając w ten sposób (oczywiście
milcząco) z bardzo istotną częścią swego teologicznego dziedzictwa i stosownie
do tego kształtując swoje nauczanie. Przy zastrzeżeniu co do notorycznej kruchości
sądów przeciw-faktycznych wyrażanych w trybie nierzeczywistym czasu przeszłego
można wyobrazić sobie, że gdyby Kościół (nieomal per impossibile) przyjął
wówczas teologię Augustyńsko-jansenistyczną za podstawę działalności edukacyjnej,
wkroczyłby na drogę do samozagłady (...) stawką tej gry było przystosowanie
się chrystianizmu do nowej cywilizacji, potajemnie rozwijającej się i dojrzewającej
już od paru stuleci" (L. Kołakowski [ 5 ])
W
kwestii łaski uświęcającej istniały cztery
doktryny: augustiańska, semiaugustiańska, semipelagiańska i pelagiańska
(potępiona na soborze w Efezie w 431 r., dzięki inspiracji św. Augustyna).
Kościół
na przestrzeni swych dziejów zdążył potępić wszystkie te koncepcje. Różne obowiązywały w różnych czasach, dziś wyznajemy, dzięki jezuitom ...herezję marsyliańską (teologia
potępiona jednoznacznie na soborze w Orange w 529 roku; niedługo przed jej triumfem
miała być potępiona ponownie, Paweł V (1605-1621) miał już nawet prawie gotową
bullę przeciwko molinistom).
Potępiając
Janseniusza, Kościół uznał za
heretyka nie tylko św. Augustyna, ale i św. Pawła (w kwestii łaski skutecznej)
Niektóre
kanony soboru w Orange (ratyfikowane przez papieża) [pogrubienia moje — Mariusz Agnosiewicz]:
KANON 4 Jeśli ktokolwiek utrzymuje, że Bóg
czeka aż nasza wola zostanie oczyszczona od złego, lecz nie wyznaje, że nawet
wtedy oczyszczenie naszej woli musi dokonać się poprzez wpływ i dzieło Ducha
Świętego, to sprzeciwia się samemu Duchowi Świętemu, który mówi przez
Salomona: „Wola jest przygotowywana przez Pana" (Prz. 8,35 Septuaginta),
oraz Apostoła "Gdyż to Bóg według upodobania sprawia w was chcenie i wykonanie" (Fil. 2, 13).
KANON 5 Jeśli ktokolwiek twierdzi, że nie
tylko wzrost wiary, lecz także jej początek, a nawet samo pragnienie
wiary,
dzięki której wierzymy w Tego, który usprawiedliwia bezbożnego i który
doprowadza do odrodzenia przez chrzest święty -- jeśli ktokolwiek twierdzi,
że to należy do nas z natury, a nie przez dar łaski, to znaczy przez
inspirację Ducha Świętego, który naprawia naszą wolę i odwraca ją od
niewiary ku wierze, oraz od bezbożności ku pobożności, to dowodzi tym, że
sprzeciwia się nauce Apostołów, gdyż błogosławiony Paweł mówi: „A
jestem pewien, że ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, doprowadzi je do
końca w dniu Jezusa Chrystusa" (Flp. 1,6); i znowu: "Gdyż przez łaskę
zostaliście zbawieni, i to nie z was, Boży to dar" (Ef. 2,8). Gdyż ci,
którzy twierdzą, że wiara, przez którą wierzymy w Boga jest pochodzenia
naturalnego czynią z definicji w pewnej mierze wierzącymi wszystkich tych, którzy
są odłączeni od Chrystusa i od Kościoła.
KANON 7 Jeśli ktokolwiek utrzymuje, że możemy
wyrobić sobie właściwą opinię bądź dokonać właściwego wyboru odnośnie
zbawienia wiodącego do życia wiecznego, tak aby odnieść z tego pożytek, lub
że możemy być zbawieni, to znaczy zaakceptować zwiastowanie Ewangelii dzięki
swym naturalnym zdolnościom bez oświecenia i inspiracji Ducha Świętego, który
sprawia, że wszyscy z radością przyjmują prawdę i wierzą jej, ten jest
zwiedziony duchem heretyckim i nie rozumie głosu Boga, który mówi w Ewangelii
„Gdyż beze mnie nic uczynić nie możecie" (Jan 15,5), ani słów
Apostoła: "Nie żebyśmy sami z siebie byli zdolni do tego, lecz nasza
zdolność jest z Boga". (2 Kor. 3,5).
KANON 8 Jeśli ktokolwiek utrzymuje, że niektórzy
mogą dojść do łaski chrztu poprzez miłosierdzie, inni zaś dzięki wolnej
woli, która w sposób wyraźny została skażona we wszystkich, którzy
narodzili się po upadku pierwszego człowieka, to jest to dowodem, że taki nie
ma prawdziwej wiary. Zaprzecza bowiem, iż wolna wola wszystkich ludzi została
osłabiona przez grzech pierwszego człowieka, lub co najmniej uważa, że została
osłabiona tylko na tyle, że ludzie wciąż posiadają zdolność do szukania
tajemnicy wiecznego zbawienia sami z siebie bez objawienia Bożego. Sam Pan
pokazuje tę sprzeczność mówiąc, że nikt nie może przyjść do niego
„jeśli nie pociągnie go Ojciec, który mnie posłał." (Jan 6,44), mówiąc
również do Piotra „Błogosławiony jesteś Szymonie synu Jonasza, gdyż
nie objawiło ci to ciało ani krew, lecz mój Ojciec, który jest w niebie" (Mat. 6,17). Apostoł zaś mówi: "Nikt nie może rzec: Jezus
jest Panem jak tylko z Ducha Świętego." (1 Kor. 12,3).
KANON 12 Jacy jesteśmy my, których
kocha Bóg. Bóg kocha nas za to, czym będziemy dzięki Jego darom, a nie za
nasze zasługi. [w takie brednie wierzył Kościół
katolicki, do dziś to przekonanie podziela wielu chrześcijan, nade wszystko
kalwiniści — przyp. Mariusz Agnosiewicz]
KANON 16 Nikt nie zostanie uznany z powodu swoich rzekomych osiągnięć, tak jakby nie były one darem, ani też
nie może zakładać że otrzymał je jako dar, jeśli nie jest to potwierdzone
na piśmie lub w mowie. Apostoł tak powiada: „Gdyby usprawiedliwienie było
przez zakon, tedy Chrystus umarł na próżno" (Gal. 2,21), oraz
„Kiedy wstąpił na niebiosa wyprowadził zastęp więźniów i rozdał
dary ludziom " (Ef. 4,8 cytując Ps. 68,18). To właśnie z tego źródła
każdy człowiek ma to, co ma, lecz każdy, kto zaprzecza, że otrzymał to z tego źródła albo nie ma tego prawdziwie, albo "nawet to co ma, zostanie
mu zabrane" (Mat. 25,29).
KANON 17 Odnośnie odwagi chrześcijańskiej.
Odwaga pogan wywodzi się ze zwykłej pożądliwości, lecz odwaga chrześcijańska z miłości Bożej, która została „rozlana w naszych sercach" nie
dzięki wolności woli z naszej strony, lecz „przez Ducha Świętego, który
został nam dany" (Rzym. 5,5). [I jak tu szanować
chrześcijan? — przyp. Mariusz Agnosiewicz]
KANON 18 Łaska nie jest poprzedzona żadną
zasługą. Zapłata jest należna za dobre uczynki, jeśli są one wykonywane,
lecz łaska, co do której nie mamy żadnego prawa, poprzedza je, uzdalniając
do ich wykonywania
KANON 20 Człowiek nie może uczynić nic
dobrego bez Boga. Bóg czyni wiele tego, co jest dobre w człowieku, czego człowiek
nie czyni; lecz człowiek nie czyni żadnego dobra, które nie pochodziłoby z inicjatywy Boga, który pozwolił człowiekowi je czynić.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Biskup Hippony, żyjący w IV w., jest uważany za największego myśliciela katolickiego, za największego z Ojców Kościoła. [ 2 ] Czynem Adamowym po którym wszyscy zasługują jednakowo na piekło [ 3 ] Traktat o tolerancji napisany z powodu śmierci Jana Calasa" — Wolter, PIW, Warszawa 1988; s.159 [ 4 ] Bóg nam nic nie jest dłużny. Krótka uwaga o religii Pascala i o duchu jansenizmu — Leszek Kołakowski, Wydawnictwo Znak, Kraków 1994 — komitet naukowy Redakcji stanowią w więkoszości duchowni, w tym bp. Życiński [ 5 ] Bóg nam nic nie jest dłużny...,op.cit., s.45 i 65 « Teologumenony (Publikacja: 16-07-2002 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1234 |
|