Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.012.534 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Dzięki Bogu, siedzę u stóp Darwina i Huxleya.
 Nauka » Nauka i religia

A jednak się kręci! Walka z heliocentryzmem [2]
Autor tekstu:

Galileusz (Galileo Gelilei), włoski matematyk, fizyk, astronom i filozof, twórca podstaw eksperymentalno-matematycznych metod badawczych w przyrodoznawstwie, dokonał wiele odkryć (góry na Księżycu — „świętokradztwo dla Kościoła", plamy na Słońcu — „kolejny dowód 'zepsucia' w Boskim Układzie Słonecznym") i skonstruował wiele wynalazków (teleskop, mikroskop i in.), jest symbolem „romantyzmu" naukowego, człowieka rozkochanego w nauce. Od schyłku XVI w. skłaniał się ku teorii Kopernika. „Galileusz, bardziej niż ktokolwiek inny, zasługuje na miano ojca nowoczesnej nauki" (Stephen W. Hawking).  

Ojca nauki zatargi z Kościołem

Galileusz formułował wiele wniosków i spostrzeżeń astronomicznych, które z jednej strony wywoływały podziw i entuzjazm, a z drugiej — zarzuty ze strony teologii. Już kiedy ogłosił, że Księżyc nie jest gładką piłką, lecz ma „chropowatą" powierzchnię, skierował na siebie podejrzliwe spojrzenie ludzi Kościoła. „Uznanie Księżyca nie za wypolerowane zwierciadło, lecz za wysuszoną, pokrytą pyłem skałę, pozbawioną wody i atmosfery, byłoby wstrząsem dla ludzkości i świętokradztwem dla Kościoła. Skoro Księżyc jest podobny do Ziemi, musi tak jak ona istnieć dla dobra człowieka, czyż bowiem nie po to tylko stworzył Bóg nieboskłon, żeby niósł radość i korzyść człowiekowi? Czy Galileusz chce powiedzieć, że na księżycu są ludzie? Jeśli tak, jakże mogliby pochodzić od Adama? Albo uniknąć potopu?" (Reston). Wówczas profesor jezuickiego Kolegium Rzymskiego, Ch. Clavius, papieski matematyk, zwany „Euklidesem XVI w.", znalazł wytłumaczenie dla tych nierówności w świetle doktryny katolickiej, głoszącej gładkość Księżyca - jeśli faktycznie owe nierówności istnieją, to z pewnością są one zamknięte w niewidzialnym, przezroczystym krysztale, dzięki któremu Księżyc nadal może zachować swą nieskazitelną kulistość, o której stanowi Pismo św.

Kolejno przyszły jeszcze większe rewelacje, z których „najważniejszą, najbardziej wartą rozgłoszenia, najbardziej obrazoburczą" było odkrycie księżyców Jowisza. Wkrótce po tym swoje astronomiczne odkrycia opublikował w książce Sidereus Nuncius (Gwiezdny zwiastun). „Gwiezdny zwiastun stał się najważniejszą książką XVII w. Jego sława rozeszła się po całej Europie; wraz z teleskopem uznano go za cud tamtych czasów" (Reston). Galileusz stał się natchnieniem poetów, pisano na jego cześć ody i sielanki, porównywano go do Magellana, Kolumba i innych największych postaci historii. Pobożny Clavius pisał ze smutkiem: "Cały system sfer niebieskich załamał się i trzeba go poprawić". Jednak pojawiły się już pierwsze zapowiedzi kłopotów. Matematyk Francesco Sizzi z Florencji opublikował krytykę Gwiezdnego zwiastuna, w której twierdził m.in.: księżyce Jowisza są sprzeczne z Pismem Świętym!

Galileusz dokonał tego jako profesor uniwersytetu weneckiego; od doży spływały na niego nagrody i wielkie honory. Stale jednak tęsknił do ukochanej Florencji. Jego marzenia i ambicje spełniły się w roku 1610, kiedy został mianowany głównym matematykiem i filozofem wielkiego księcia Toskanii.

Wobec już wówczas pobrzmiewających tu i ówdzie utyskiwań teologicznych, w roku 1611 postanowił zabezpieczyć się przed tego typu zarzutami ze strony ludzi Kościoła, udając się do samego Rzymu. „Miało to być triumfalne oblężenie Stolicy Świętej. Chciał olśnić książąt Kościoła cudami nowej nauki i zawstydzić tych, którzy ważyliby się zaprzeczyć oczywistym dowodom. Zamyślił tę podróż jako oficjalną wizytę państwową. Oto pierwszy matematyk i pierwszy filozof wielkiego księcia Toskanii przybywa osobiście do Rzymu, by zademonstrować swoje wspaniałe nowe odkrycia możnym świątobliwym osobistościom (...) Było w tym coś z wyprawy odkrywcy, który zapuszcza się nie do kolebki zachodniej cywilizacji, lecz na jakieś odwieczne pustkowia. Poza zestawem teleskopów zabrał ze sobą dary i błyskotki dla rzymskich tubylców…" (Reston). Podróż faktycznie zakończyła się sukcesem: kardynałowie ze zdziwieniem i podekscytowaniem patrzyli w niebo przez teleskop przywieziony przez Gelileusza...

Wkrótce potem wywołał kolejny ferment: na Słońcu są plamy! „Według ludzi o ograniczonych umysłach Galileusz popisywał się po prostu bluźnierczymi czarami: rozległe czarne skazy na Boskim Słońcu! (...) Galileusz nie tylko głosił te bluźnierstwa, ale także je demonstrował. Pokazywanie skaz na Słońcu, źródle ciepła i światła dla człowieka, pokazywanie ich kardynałom Kościoła oznaczało atakowanie samego sedna wiary głoszonej przez teologię, wiary, że niebiosa są czyste, niezmienne, nie podlegają zepsuciu." (Reston). Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że równocześnie obserwacji plam na Słońcu dokonał pewien niemiecki jezuita (odtąd śmiertelny wróg Galielusza), Ch. Scheiner, wykładowca matematyki w bawarskim Ingolstadt, który tłumaczył je jako chmary gwiazd. Swoją obserwację opublikował pod pseudonimem Apelles, gdyż prowincjał zakonu zganił go ostro za te „fantazje", mówiąc: "Mogę zapewnić cię, mój synu, że nie znalazłem w nich [Chodzi tutaj o sprzeczność z pismami Arystotelesa — przyp.] niczego, co można by odnieść do tego, co opisałeś. Odejdź i uspokój się. Te twoje plamy na Słońcu to skazy szkieł albo twoich oczu". Kiedy jednak Gelileusz również potwierdził tę obserwację, Kościół wolał, aby zapanowała ich wykładnia dokonana przez jezuitę. Rzymski inkwizytor, C. Conti, radził Galileuszowi, aby pisał o plamach jako o skupiskach małych gwiazd obracających się wokół Słońca (aby utrzymać jego doskonałość).

Pojawiały się kolejne publiczne zarzuty niezgodności tego wszystkiego z teologią i Pismem Świętym. Lodovico delle Colombe, powołując się na biblijne Psalmy, pisał: "Ten, który kwestionuje całą wiarę matematyki, filozofii i teologii, który waży się dowodzić rzeczy przeciwko zesłanej nam mądrości i przeciwko wyznaniu wiary, położy kres Pismo Świętemu". Jeden z księży pisał: "Rzekome odkrycie wypacza cały chrześcijański plan zbawienia. Rzuca podejrzane światło na doktrynę wcielenia". Inny snuł implikacje podobieństwa Ziemi do innych planet: wobec tego muszą tam żyć ludzie, gdyż Bóg niczego nie stworzył nadaremno, a skoro tak, to pojawia się bardzo istotna kwestia, mianowicie "Jakże ich mieszkańcy mogliby pochodzić od Adama? Jak mogliby wywodzić swe pochodzenie od arki Noego? Jakże mogli być odkupieni przez Zbawiciela"..., itd., itd. Bardzo groźne wystąpienie nastąpiło 21 grudnia 1614 r., kiedy to brat Ceccini, dominikanin, stanął na kazalnicy grzmiąc przeciw Galileuszowi i wszystkim matematykom, gdyż nauka ich, jak utrzymywał, jest dziełem diabła i powodem wszystkich herezji (podobnie przed wiekami pisał św. Augustyn). Demagogicznie rzucał ustępami biblijnymi, które potwierdzały jego słowa. Wspominał nie tylko Jozuego, ale i Dzieje Apostolskie, napominając: "Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo?" (Dz 1:11).

Jak można się było spodziewać, w końcu Inkwizycja zainteresowała się tym problemem i wszczęte zostało dochodzenie, a Galileusz wezwany do Rzymu. W tym celu powołano specjalną komisję ekspertów kościoła, która miała zastanawiać się nad zgodnością teorii Kopernika z Pismem św. W komisji było wiele znamienitych osobistości: mistrz Świętego Pałacu Apostolskiego, komisarz Świętego Oficjum, wikariusz generalny zakonu dominikanów, sześciu dominikanów, jezuita i irlandzki ksiądz. Ekspertyza brzmiała jak następuje: jeśli chodzi o nieruchome Słońce w centrum świata, to "teza ta została jednomyślnie uznana za bezsensowną i absurdalną z punktu widzenia filozoficznego i formalnie heretycką, jako stojącą w wyraźnej sprzeczności z nauką Pisma Świętego."; zaś odnośnie twierdzenia, że Ziemia nie stanowi centrum świata i że nie jest nieruchoma, lecz obraca się wokół swej osi i wokół Słońca, to "teza ta podlega tej samej cenzurze filozoficznej, z punktu zaś widzenia teologii jest co najmniej błędem w wierze". Papież Paweł V, który mianował wcześniej członków tej komisji, teraz bez wahania zatwierdził jej ustalenia. Na posiedzeniu Inkwizycji z 25 lutego 1614 Paweł V oficjalnie polecił głównemu inkwizytorowi, św. Bellarminowi, wezwać w tej sprawie Galileusza i udzielić mu ostrzeżenia, iż nie może więcej nauczać ani bronić tej teorii. Ponadto skutkiem dochodzenia był nakaz umieszczenia głównego dzieła Kopernika na Indeksie Ksiąg Zakazanych.

Kiedy po sprawie tej Galileusz opuszczał Rzym, napisał: „Ze wszystkich nienawiści, nie ma większej niźli nienawiść ciemnoty do wiedzy".

Skrępowany odtąd w swych dociekaniach Gelileusz, czekał na sprzyjający moment, w którym można by odwrócić te niekorzystne zarządzenia. Największe nadzieje wiązał z nowym papieżem Urbanem VIII, który niezwykle go komplementował i zapewniał o swym szacunku dla uczonego. Odtąd co pewien czas i dość ostrożnie zaczął sondować kościelny klimat. Publikował od czasu do czasu fragmenty, które świadczyły o jego poparciu dla poglądu Kopernika. Wobec braku ostrych sygnałów z Rzymu, nabrał większej pewności siebie. Jednak nadal pojawiały się kolejne zarzuty i oskarżenia. Uczony ojciec Grassi pisał w Libra astronomica: "Nie jest bezpieczne dla człeka pobożnego zapewniać o ruchu Ziemi (...) Każdy, kto ma sumienie, będzie odciągał innych od Kopernika i odrzuci ze wzgardą jego niedawno potępioną hipotezę".

W 1623 r. opublikował Wagę probierczą, która miała być „manifestem, wezwaniem do broni całej nowej kategorii uczonych, którzy pragnęli zerwać łańcuchy odwiecznej dyktatury kościelnej" (Reston). Na skutek zabiegów w Rzymie książka przeszła przez sito cenzury i uzyskała watykańskie imprimatur… Pod koniec 1624 r. ukazała się praca pewnego księdza, którzy zarzucił ostatniej książce Galileusza szerzenie herezji: miała być sprzeczna z doktryną transsubstancjacji. Poglądy jakie miał na temat cząstek materii i atomów zawrzeć Galileusz w Wadze probierczej, przekreślały możliwość cudownych zachowań kościelnych cząstek materii w czasie Eucharystii. Jednym słowem: herezja. Wprawdzie udało się to wyciszyć, lecz zrezygnował przez to z publikacji wyraźnie opowiadającej się za systemem Kopernika, jaką sobie zamierzył. "Jego Świątobliwość jest w tej chwili bardzo zaprzątnięty kłopotami wojennymi, nie można więc z nim rozmawiać, i kwestia zostanie przedstawiona do rozpatrzenia braciom" — donosił mu z Rzymu Guiducci. Nie można było liczyć, że mnisi-teologowie okażą wyrozumiałość.

W roku 1632 opublikował wreszcie dzieło swego życia — Dialog o dwu najważniejszych układach świata: ptolemeuszowym i kopernikowym. Znów na skutek szczęśliwych zabiegów dzieło miało watykańskie imprimatur. Kiedy jednak zostało już opublikowane, Watykan wpadł w złość — nie tak to sobie wyobrażano… Papież na dodatek został przekonany, że głupiec Simplicio, jaki występuje w obronie systemu ptolemejskiego, to on sam (w rzeczywistości miał to być Lodovico delle Colombe), sam zresztą był gorliwym wyznawcą astrologii, opartej na systemie ptolemejskim… (zob. str. 2176). Machina inkwizycyjna poszła w ruch...


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Błędna nauka Flewa
Antropiczne koincydencje: wyjaśnienie naturalne

 Zobacz komentarze (6)..   


« Nauka i religia   (Publikacja: 22-07-2002 Ostatnia zmiana: 09-11-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1336 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365