|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Politologia
Uwagi o problemie rzeczywistej reprezentatywności [2] Autor tekstu: Mirosław Woroniecki
W krajach europejskich o dłuższej tradycji demokratycznej nowoczesna prawica
bogata doświadczeniem zmagań z ruchami rewolucyjnymi i modernistycznymi nie dąży
do ogarnięcia wszystkich dziedzin życia, całej przestrzeni publicznej, nie
marnuje energii na tworzenie i popularyzację własnych mitów i legend.
Zdobywając władzę i mogąc realizować swój program nie koncentruje się na
eliminacji przeciwników z życia politycznego, nie marginalizuje ich znaczenia
, nie oskarża bez dostatecznych dowodów, nie obraża i ostentacyjnie nie
ignoruje i to nie tylko dlatego że takie działanie jest , lecz przede
wszystkim dlatego że po prostu się nie opłaca bo stwarza nieprzejednanego
wroga, który zdobywszy przewagę w kolejnych wyborach w sposób naturalny może
szukać rewanżu, co znakomicie utrudnia możliwość późniejszego działania
gdy dla sprawowania władzy konieczne jest zawarcie
kompromisu z politycznym przeciwnikiem.. To oczywista jak by się mogło wydawać
dzisiaj i wielce praktyczna zasada nakazująca minimum szacunku dla przeciwnika
jest przestrzegana w większości cywilizowanych państw demokratycznych.
Tymczasem polska konserwatywno — narodowa prawica opiera się na
odmiennej koncepcji funkcjonowania. Z wypowiedzi i czynów przedstawicieli tej
formacji wynikać może że nawiązuje ona do niechlubnych doświadczeń
konfederacji barskiej, iluzji obrony wiary, chęci przeciwstawienia się postępowi i modernizacji państwa, że cała zwrócona jest do przeszłości , przekonana o niezwykłej roli w Polsce i w świecie. W okresie międzywojennym, a w szczególności w latach 20-tych dołączyła do swojego arsenału ksenofobię, udoskonaliła
metody propagandy wykorzystując dorobek rodzącego się w Europie faszyzmu, sięgała
do przemocy. Nie rezygnując z tradycji wzniecania nienawiści do wszystkich
reprezentujących inne poglądy czy tradycje niż jedyna słuszna
rozpamiętuje i uporczywie nawiązuje do tej strony historii Polski, która
jest tragiczna a więc historii narodowych powstań, wojen, konfliktów narodowościowych,
okupacji i stalinizmu. W ten sposób pomija lub pomniejsza wagę wydarzeń będących
wielkimi osiągnięciami Polski jak chociażby transformacja gospodarki po 1989
roku, która jako realizowana przez konkurencyjne opcje polityczne godna była
jedynie krytyki przeradzającej się z reguły w oszczerstwa i pomówienia.
Przekonanie o konieczności ponoszenia stałej daniny krwi i cierpienia, a później
permanentnej celebracji takich wydarzeń uzasadniać ma bezkompromisowość i monopol na słuszność i prawdę dla najbardziej irracjonalnych pomysłów
przybierających w najłagodniejszej wersji postać podziału społeczeństwa na
swoich i obcych czyli wrogich i deprecjonowanych.
Po mrocznym okresie realnego socjalizmu konserwatywna prawica pojawiła
się i nabrała wigoru w Solidarności, a także nielegalnych wówczas partiach
politycznych jak KPN. Stopniowo ta orientacja polityczna uzyskiwała coraz większe
poparcie korzystając z pomocy kościoła i stała się dominującą wśród członków
związku. Można zatem powiedzieć, że doszło do opanowania związku
zawodowego przez konserwatywną narodowo — katolicką prawicę zauroczoną
solidaryzmem społecznym i korporacjonizmem wynikającym z nauki społecznej kościoła.
Taki stan rzeczy tłumaczy zasadnicze zmniejszenie liczby członków Solidarności
po jej ponownym zalegalizowaniu i względne powodzenie związków zawodowych o innej proweniencji . Idea solidaryzmu społecznego — której praktyczne
zastosowanie charakteryzuje tymczasowość trwania była jak najbardziej
odpowiednia na etapie protestu robotniczego 1980 roku, natomiast jej uporczywe
przywoływanie w okresie transformacji gospodarczej po upadku komunizmu nie było
już zupełnie zrozumiałe dla dużej części społeczeństwa, podobnie jak nie
jest zrozumiałe obecnie. Nie można było wszak czuć solidarności z beneficjentami zmian, obcym kapitałem czy prominentnymi politykami odbywającymi
taniec godowy z oligarchami nowego porządku.
Postawa solidarnościowa stała się sztuczna coraz częściej odrzucana
czego najlepszym dowodem było dojście do władzy partii postkomunistycznej.
Jednocześnie trwały podziały i przetasowania wśród polityków postsolidarnościowych.
Ta nowa, a już podzielona klasa polityczna niezależnie od reprezentowanej
orientacji (jednakże w ramach mniej lub bardziej konserwatywnej opcji) i rodowodu poczynając od tzw. „lewicy laickiej" , poprzez KIK, działaczy związkowych i doradców Solidarności z innych
środowisk, a także członków partii politycznych — stała się wcześniej w okresie stanu wojennego i bezpośrednio po nim zakładnikami kościoła
katolickiego i przyjęła jego konserwatywno — religijną wizję Polski. W okresie strajków roku 1980 księża pojawiali się z posługą równie ochoczo
jak organizowali systemy rozdawnictwa darów, organizowali zaplecze
intelektualne oraz logistykę coraz bardziej uzależniając od swojej pomocy tak
związek jak i opozycję polityczną, która bez wsparcia kościoła zostałaby
jeżeli nie zlikwidowana, to ograniczona do rozmiarów nie stanowiących zagrożenia. W okresie zmian ustrojowych po upadku komunizmu, w których kościół czynnie uczestniczył, stał się on gwarantem
transformacji gospodarczej co było bez wątpienia zjawiskiem pozytywnym, chociaż w efekcie prowadziło do wystawienia rachunku również i politykom PZPR, którzy
musieli złożyć weksel lojalności podżyrowany przez nowe władze. Od tego
momentu trwa w Polsce — z różnym nasileniem — realizacja zasady wyrażonej
przez jednego z konserwatywnych polityków, stanowiącej że: „ obojętne jaka
Polska będzie byle by była katolicka" i związanej z nią ekspansji narodowo — katolickiego konserwatyzmu. Stąd też można jak sądzę zasadnie twierdzić,
że aktualna sytuacja w Polsce jest prostą i nieuniknioną konsekwencją ukształtowania
się szczególnej postaci partii prawicowych, które tworząc silne zaplecze
ideowe Solidarności wpisały ją w konserwatywno — narodowo — religijną
tradycję oraz przyjęcia jej przez liderów tego ruchu
jako obowiązującego dogmatu i wyznacznika kierunku rozwoju.
PIS i jego lider są z tego nurtu, wpisują się w tradycję polskiego
piekiełka pieczołowicie kultywowaną przez narodową prawicę zawsze wietrzącą
spiski i zdrady, obce knowania, liberalne zapędy prowadzące do upadku wiary,
rodziny itp. Charakterystyczny dla tego ugrupowania język oskarżeń o narodową
zdradę wszystkich myślących odmiennie od prawdziwych Polaków nacechowany
jest pustosłowiem i hipokryzją, pełny nienawiści i wykluczający. Wódz ma
monopol na objawienie prawdy, a kto nie popiera wodza nie jest godny jego światłego
przywództwa. Trudno jest przy tym przewidzieć do czego może posunąć się
polityk największego ugrupowania opozycyjnego jeżeli nie uznaje władz
wybranych w demokratycznych wyborach, a nawet jawnie i imiennie wzywa do ustąpienia i opuszczenia sceny politycznej. Jeżeli jest to tylko pusty gest to się ośmiesza, a jeżeli nie, to znaczy że może sięgnąć do rozwiązań niekonstytucyjnych.
Gdyby Polska nie była członkiem Unii Europejskiej to można by było się
poważnie obawiać dalszego rozwoju wydarzeń. Co chce osiągnąć polityk
mentalnie tkwiący w innej epoce, pozbawiony podstawowej cechy jaką powinien
posiadać każdy polityk to jest zdolności do zawierania kompromisów,
permanentnie wywołujący konflikty i kreujący wciąż nowych wrogów?
Do czasu wyborów prezydenckich można było tłumaczyć taką postawę
chęcią cementowania partii przez poczucie wspólnoty i zagrożenia, powrotu do
żelaznego jądra idei solidarności cementowania historycznego układu prawicy,
kościoła i związku zawodowego. W jakimś zakresie taki sojusz został
stworzony i funkcjonuje, co widać w aktywności księży w kampaniach
wyborczych PIS — u i reakcjach członków Solidarności przy okazji
publicznych celebracji. Jak długo sojusz ten będzie trwał to zależy od tego
jaką treścią wypełni go PIS, na ile będzie kreował się na obrońcę wiary
wobec ataków na kościół i czy związek zawodowy skory będzie do wyjścia na
ulice. Dzisiaj uprawiając swoistą politykę śmierci ( tanatopolityka -
Prof. A. Bielik — Robson, seminarium Krytyka Polityczna ) gloryfikując śmierć i tworząc kult smoleński wzmagają nietolerancję dla odmienności postaw i ocen. Doświadczenie wyrazistości śmierci powoduje szczególnie rozległe
konsekwencje u osób o przekonaniach konserwatywnych, a znacznie mniejsze u liberałów jak twierdzi prof. Wiesław Łukaszewski w wywiadzie udzielonym
Gazecie Wyborczej „Gazeta na Święto" 30.10-1.11.2010 r. „ Przekonania
konserwatywne są najczęściej świadectwem przywiązania do kultury zbudowanej
na jednej wartości, w dużej mierze na jednomyślności. Przekonania liberalne
natomiast odwołują się do wielu równorzędnych wartości, więc utrata
jednej z nich nie jest równoznaczna z utratą wszystkich." Jak twierdzi autor
cytowanego artykułu źródłem ukojenia w obliczu śmierci może stać się władza,
co psychologowie określają apetytywnym systemem dążenia polegającym na tym,
że jeżeli ktoś kogo dotknie widmo śmierci ma władzę, to chce mieć jej
jeszcze więcej jest nienasycony i aprobuje
jedynie tych którzy go popierają albo mu ulegają.
W tych warunkach i przy uwzględnieniu ukształtowanego w Polsce systemu
politycznego pogłębiać się będzie podział społeczny, który już na
dzisiaj stał się faktem noszącym cechy trwałości , polityka kolejnych
formacji prawicowych, których ukoronowaniem jest PIS odniosła istotny sukces.
„ Jarosław Kaczyński okazał się skutecznym kreatorem rzeczywistości społecznej.
Udało mu się przekonać jedną czwartą wyborców do tego, że są Polacy
dobrzy i gorsi; że są prawi i nieprawi; że są ci którzy dążą do prawdy i mają wewnętrzne piękno oraz tacy, którzy służą niemiecko- rosyjskiemu
kondominium." Jak trafnie ujął to w wywiadzie zamieszczonym „Gazecie
Wyborczej" z 29.11.br prof. Radosław
Markowski oznacza to wprowadzenie do polskiej polityki nowej jakości politycznej
konfrontacji totalnej, mogącej prowadzić do konfrontacji siłowej jeżeli nie
podejmiemy kroków zaradczych. W przywołanym wywiadzie prof. R. Markowski
postuluje faktyczny podział kraju — wprawdzie nie fizyczny lecz funkcjonalny,
który nazywa „funkcjonalnym federalizmem" wzorowanym na rozwiązaniach
holenderskich czyli wprowadzenie zinstytucjonalizowanej odmienności dwóch
filarów np. oświeceniowo-świeckiego i katolicko-narodowego. W ramach tak
skonstruowanego podziału działałyby szkoły, przedszkola, szpitale, domy
opieki i inne instytucje jaki byłyby potrzebne, a i podatki płacilibyśmy w swoich filarach. Nie ma bowiem możliwości przekonania jednej strony, żeby uznała
racje drugiej, a chociażby starała się racje te zrozumieć — razem już się
nie da mówi prof. Markowski. W ramach postulowanego podziału funkcjonowałyby
również i partie polityczne budując sojusze wewnątrz filaru, a także w poszczególnych sprawach istotnych dla obu filarów z partiami zasadniczo działającymi w drugim filarze.
Zanim partie polityczne dokonają krytycznej analizy i oceny rzeczywistości
może być już za późno. Procesy społeczne podlegają w naszych czasach
ogromnemu przyspieszeniu. Dzisiejsza prawica
PIS-owska cieszy się jednak obecnie wciąż zbyt małym , bo ok. 25%-30%
poparciem by stała się w najbliższym czasie rzeczywiście groźna dla spokoju
społecznego, by mogła skutecznie zdestabilizować państwo, ale jej atrakcyjność
rośnie wraz ze wzrostem niezadowolenia społecznego z rządów PO. Na szczęście
jesteśmy członkiem Unii Europejskiej i ten fakt determinuje możność
znoszenia takich postaw umysłowych, które dopuszczają przyjmowanie przekonań
nie na mocy argumentów rozumowych, lecz na mocy tradycji, autorytetu, wiary,
instynktu czy intuicji. Pamiętajmy
jednak, że irracjonalizm zgodnie z opinią zdecydowanej większości badaczy
faszyzmu był jego cechą immanentną. Mogą jednak i to zupełnie niepostrzeżenie
nadejść wydarzenia, których nie możemy dzisiaj przewidzieć, a mogące
prowadzić do takiego wzrostu poparcia dla PIS, że będzie ono zdolne do przejęcia
władzy w drodze parlamentarnej albo też jego lider wezwie do obalenia legalnej
władzy mianując się wodzem narodu.
1 2 3 Dalej..
« Politologia (Publikacja: 11-05-2011 )
Mirosław WoronieckiAdwokat, specjalista prawa gospodarczego, cywilnego i prawa karnego gospodarczego, historyk doktryn politycznych i prawnych, doradca organizacji pozarządowych. Przewodniczący Rady Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska Liczba tekstów na portalu: 52 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dwie lewice | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1462 |
|