|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Politologia
Uwagi o problemie rzeczywistej reprezentatywności [1] Autor tekstu: Mirosław Woroniecki
Każdy
nowo powstający ruch o charakterze społecznym czy politycznym, jeżeli chce
zaistnieć w odbiorze społecznym musi skutecznie przeprowadzić proces
swojej akredytacji, przez który należy rozumieć splot różnych oddziaływań, w tym przede wszystkim autoprezentację (samookreślenie), reprezentatywność
(zdolność wyrażania interesów reprezentowanych klas, grup, środowisk) i uprawdopodobnienie swojej wiarygodności (zdolności stworzenia odpowiedniego
programu i jego realizacji). Akredytacja ma
na celu uzyskanie akceptacji
afirmatywnej tj. wywarcie na
odbiorcach takiego wrażenia, które granicząc z naciskiem uwarunkowuje
ich wolę uznania i poparcia nowej inicjatywy . Taki pożądany rodzaj
akceptacji związany jest ze zgodnością między własnym oczekiwaniem lub
wymaganiami, a tym co podlega ocenie i oparty jest na własnej satysfakcji i identyfikacji odbiorcy z przesłaniem lecz także, a może przede wszystkim z podmiotem. Racjonalną przesłanką
wiarygodności pretendenta jest uwierzytelnienie jego tożsamości -
rozumianej w kategoriach cech obiektywnych, a nie określonej na podstawie
identyfikacji osobowej czy deklaracji na użytek otoczenia. Atrakcyjny wizerunek
nie zastąpi bowiem wyraźnego i rzetelnego samookreślenia i najczęściej jest
wyrazem akredytacji podstępnej, manipulatorskiej którą posługują się ci którzy
swoją niereprezentatywność i partykularną motywację chcą przesłonić
pozorami służebności, zamierzają zdobyć poparcie nawet tych grup, którym
szkodzą — co jest możliwe jeżeli uda się im stworzyć wrażenie wiarygodności,
atrakcyjności, zyskać poklask i popularność. Filarem takiej manipulacyjnej
akredytacji jest zastępowanie obiektywnie sprawdzalnej tożsamości aspiranta
przesadnie korzystną autoprezentacją czyli tzw. „kreowaniem wizerunku" .
Szerzej zagadnienia te omawia prof. Mirosław Karwat w książce zatytułowanej
„Akredytacja w życiu społecznym i politycznym." Wyd. ASPRA-JR, 2009 r.
Problem
właściwej akredytacji związany
jest z koniecznością przesądzenia o reprezentatywności nowego podmiotu tj. w pierwszym rzędzie rozstrzygnięcia czy ma on wzorem ugrupowań politycznych lat
minionych być politycznym organem określonej grupy interesów i warstwy społecznej
czy też pretendować do reprezentowania całego społeczeństwa, być na usługach
wszystkich, sprzyjać dobrobytowi wszystkich warstw i wcielać wszystkie
aspiracje dzięki temu że język staje się coraz bardziej nieokreślony, a slogany coraz bardziej wyzute z treści — jak pisze prof. Leszek Kołakowski w książce „Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań." Wyd. Znak,
2006 r. Problem ten wg. prof. Kołakowskiego
wynika z powrotu do niedojrzałości społecznej, niemożności pogodzenia
sprzeczności. „Krótko mówiąc , rozdarci jesteśmy między niedające się
pogodzić pragnienia: chcemy coraz mniej państwa, którego nadzór i natrętne
wtrącanie się w nasze sprawy odczuwamy z przykrością, względem którego
przeżywamy niemiło własną niemoc; jednocześnie chcemy coraz więcej państwa,
by broniło nas przeciw wszystkim możliwym nieszczęściom, pochodzącym od
natury , od społeczeństwa czyli od nas samych, by zagwarantowało nam
bezpieczeństwo totalne, zajęło się naszymi interesami i wspierało naszą
szczególna sprawę przeciwko wszystkim innym."
W dalszym ciągu rozważań profesor
wykazuje, że sprzeczności analogiczne odnaleźć można w ideologiach niemal
wszystkich ruchów politycznych wyłączając jedynie ekstremistyczne. „Orędzia
wielkich partii , które w Europie wypełniają przestrzeń życia politycznego,
zawierają zazwyczaj , jeśli pominąć różnice retoryczne , dwie fatalnie
sprzeczne wzajem obietnice. Powiadają nam z jednej strony : "wszyscy inni usiłują
wasze życie regulować z góry biurokratycznymi decyzjami, my jedni chcemy byście
wy sami, lud, podejmowali wszystkie decyzje w sprawach, które was dotyczą,
jednym słowem chcemy, by społeczeństwo było swoim własnym panem". Z drugiej strony, obiecują nam, że państwo, poprzez tę samą partię
sterowane, chronić będzie interesy wszystkich warstw społecznych, że
troszczyć się będzie o biednych i o dzieci, o szkoły i szpitale, że sprzyjać
będzie prawomocnym aspiracjom klas średnich i robotników, że będzie
energicznie walczyć z bezrobociem i inflacją itd. Ostatecznie ideologie
polityczne obiecują nam coraz bardziej, jak się zdaje, społeczeństwo, które
połączy harmonijnie raj anarchistyczny z rajem totalitarnym: państwo będzie
niczym, a zarazem wszystkim, będzie zajmować się skutecznie wszystkim i odda
całą władzę ludowi; każdy z nas będzie chroniony jak niemowlę w kołysce i każdy będzie miał doskonałą wolność indywidualnego rozwoju, osobowej
„realizacji" itd."
W wyżej wskazanym kierunku zdają się podążać w Polsce zarówno
partia rządząca jak i SLD, a jak to wynika z wypowiedzi przedstawicieli innych
ugrupowań wizja taka wydaje się być pociągająca dla polityków wszelkich
opcji.
W polskiej rzeczywistość politycznej rok 2010
przyniósł dawno nie widziane powstanie dwóch nowych ugrupowań o charakterze
organizacji partyjnych, chociaż akredytowanych początkowo jako stowarzyszenia,
co jest niewątpliwie osobliwością w świecie demokratycznym i świadczy o złym,
niefunkcjonalnym i blokującym nowe inicjatywy uregulowaniu prawnym dotyczącym
partii politycznych ( ustawa o partiach politycznych z dn. 27.06.1997 r. Dz. U. z 2001,79, 857). Zarówno powstanie Ruchu Poparcia Palikota jak i Polska Jest
Najważniejsza przyjęte zostało początkowo
ze sporym zainteresowaniem jako potencjalna alternatywa dla dwóch największych
ugrupowań na polskiej scenie politycznej, których dominacja i konkurencyjny
konserwatyzm społeczny konsekwentnie odpycha i obrzydza ich programy i przywódców
zarówno pro modernizacyjnej, liberalnej części społeczeństwa jak i tym
szerokim rzeszom mieszkańców wsi i małych miast którzy nie identyfikują się z narodowo-religijnym tradycjonalizmem. Niestety, oba nowe ruchy nie zdołały
uprawdopodobnić swojej wiarygodności chociaż — w mojej ocenie z różnych
przyczyn. W wypadku Palikota wielce prawdopodobna jest próba akredytacji
mistyfikacyjnej, nie tyle nawet ukrywającej prawdziwe cele, bo przecież jawnym i oczywistym jego celem jest zdobycie władzy, ile stworzenie pozoru posiadania
wizji Polski jako nowoczesnego kraju, która ma zostać urzeczywistniona na
podstawie ogólnikowego, zawierającego liczne błędy
programu opierającego się m. in. na przejętych od PSR postulatach
laicyzacyjnych, niezrealizowanych
projektach PO i sejmowej komisji Przyjazne
Państwo oraz oklepanego hasła mówiącego że gospodarka jest najważniejsza.
Wyraźny brak kompetencji do zbudowania przyzwoitego programu będącego ofertą
polityczną dla określonych środowisk jest jedną z podstawowych przyczyn porażki
tego ruchu, budowanego wokół osoby lidera mającego nieuzasadnione ambicje
reprezentowania wszystkich sprzeciwiających się tradycjonalistycznej wizji
kraju. Coraz bardziej malejące zainteresowanie dla RPP połączone ze słabością
zaplecza intelektualnego, pomimo dysponowania przez lidera własnymi środkami
finansowymi, nasuwa nieuchronnie przypuszczenie o niemożności lub niechęci
stworzenia i związania się spójnym i realnym projektem politycznym.
W wypadku natomiast PJN dysponującego rozpoznawalnymi i silnymi osobowościami w kierownictwie organizacji słabość programowa wyrażająca się wtórnością
głoszonego przesłania będącego w znacznej mierze próbą ucywilizowania
agresywnej, wykluczającej, wzniecającej nienawiść i budzącej konflikty społeczne
splata się z podstawowymi trudnościami w budowie zaplecza politycznego.
Potencjalni bowiem adresaci oferty politycznej PJN nie mają istotnego, a nawet
żadnego powodu aby przenosić poparcie dotychczas udzielane PIS czy PO wobec
stałego przesuwania się tej formacji na pozycje konserwatywnego pseudo
liberalizmu. Przestrzeń dla PJN jest zatem nierozciągliwa,
wąska i w mojej ocenie kurczyć się
będzie w miarę narastania przedwyborczego konfliktu pomiędzy PO i PIS. Stąd
budowa struktur lokalnych jest dla tej partii problemem wyraźnie rozbijającym
się o brak szerszego poparcia społecznego, które w środowiskach ludowych
zostało zagospodarowane przez PIS bądź pozostaje poza możliwością oddziaływania
wszelkich organizacji o inteligenckiej jakby nie było proweniencji.
Niewątpliwie nowym zjawiskiem w polskim systemie politycznym jest
wykorzystywanie do rozwijania działalności ściśle politycznej formy
organizacyjno — prawnej stowarzyszeń działających na podstawie ustawy z dnia 7.04.1989 r. prawo o stowarzyszeniach (Dz. U. z 1989 r.,20,104) . Niezależnie od zasadniczego pytania o legalność
takich działań, albowiem można bronić poglądu prawnego głoszącego, że
wykorzystywanie stowarzyszenia jako środka do organizowania zaplecza
finansowego i organizacyjnego , a także pozyskania zwiększonego uczestnictwa w poparciu partii politycznych jest
sprzeczne z prawem albowiem narusza
cel ustawy prawo o stowarzyszeniach jak i może naruszać poszczególne zawarte w niej normy prawne, to tworzenie stowarzyszeń jest ukrytą można nawet
powiedzieć mistyfikacyjna próbą pozyskania większej liczby zwolenników wśród
sympatyków, którzy normalnie nie byliby skłonni stać się członkami partii
politycznej albo udzielić jej jawnego wsparcia. Tą drogą poszedł nawet PIS
tworząc ruch 10-go kwietnia i stowarzyszenie odwołujące się do „religii
smoleńskiej" i tworząc nową grupę wierzących w mit smoleński, zmarłego
Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jak celnie ujęła to Prof. A. Bielik -
Robson" w jego namiestnika na
ziemi Jarosława". Czy stworzenie organizacji stowarzyszeniowych rzeczywiście
przełoży się na wzrost notowań powołujących je ruchów politycznych
pozostaje zagadnieniem nie przesądzonym i dopiero najbliższe wybory mogą
przynieść odpowiedź jednakże osobiście nie spodziewałbym się istotnego
zwiększenia poparcia dla istniejących i nowo akredytowanych partii, a to przede wszystkim ze względu na niewielką
atrakcyjność oferty politycznej, właściwie niezmiennej od lat, porażającej
niechęcią doprowadzania odważnych,
nowych rozwiązań, eksperymentowania, wyzwalania inicjatywy i tworzenia
propozycji dla tej części społeczeństwa która rzeczywiście czyje się
niereprezentowana, wykluczona i pomijana. Niewątpliwie jest rzeczą zadziwiającą,
że na parę miesięcy przed wyborami partie ekonomicznego interesu czyli PSL
czy SLD nie próbują nawet sformułować propozycji dla swojego teoretycznie
podstawowego elektoratu, a PIS uderza w tradycyjne narodowo-wyznaniowe tony.
Historyczne uwarunkowania
sprawiły, że mentalność Polaków w znacznym stopniu ukształtowana została
przez wartości konserwatywne, które zresztą same w sobie nie muszą
jednoznacznie określać charakteru państwa jako państwa
konserwatywnego, o ile większość wyznająca te zasady nie ma ambicji podporządkowania
sobie całości społeczeństwa i narzucenia mu swoich norm
pozostawiając przestrzeń dla innych grup społecznych czy środowisk
mniejszościowych.
1 2 3 Dalej..
« Politologia (Publikacja: 11-05-2011 )
Mirosław WoronieckiAdwokat, specjalista prawa gospodarczego, cywilnego i prawa karnego gospodarczego, historyk doktryn politycznych i prawnych, doradca organizacji pozarządowych. Przewodniczący Rady Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska Liczba tekstów na portalu: 52 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dwie lewice | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1462 |
|