|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Organizacja i władza » Zakony
Zakon Inkwizytorów [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Zakon Kaznodziejów (Ordo Praedicatorum — OP),
potocznie zwany „dominikańskim" — od
imienia swego założyciela, Hiszpana, Dominika Guzmana (1171-1221) -
co bywa przewrotnie tłumaczone jako Domini canes („psy Pana"),
zrodził się bezpośrednio z kościelnych prześladowań średniowiecznych
herezji (w szczególności katarów), by następnie przerodzić się w wojsko
kaznodziei i inkwizytorów, zwalczające odstępców od ortodoksji i poszerzające
wpływy Kościoła na całym świecie. Jak zauważył mediewista, J.H. Mundy:
„Kaznodziejstwo przypominało dzisiejszą propagandę w ustrojach
jednopartyjnych".
Obok franciszkanów, ich konkurentów o wpływy w Kościele i społeczeństwie, tworzyli nową odmianę zakonów katolickich — zwanych „żebraczymi".
Tworzenie zakonów „żebraczych" było posunięciem taktycznym będącym kościelną
reakcją na rozwijające się wówczas „herezje ubogich" występujące
przeciwko kościelnym bogactwom (analogiczną taktyką było później np.
tworzenie nurtów lewicowego czy wręcz socjalistycznego kleru w reakcji na
rozwijający się ruch robotniczy, czy występowanie na rzecz praw człowieka i obywatela, kiedy już — po II wojnie światowej — nie dało się z nimi
walczyć jako z „oświeceniową herezją"). Św. Dominik głosił, że bez żalu spalił wielu heretyków,
przyznawał się również do szpiegostwa i donosicielstwa na rzecz Kościoła.
Dał swym konfratrom regułę św. Augustyna i habit norbertański, a w 1216
roku, siedem lat po masakrze katarów, papież Honoriusz III zatwierdził ich
powstanie. Już w chwili śmierci swego założyciela byli świetnie
zorganizowani. Na czele klasztorów postawieni byli przeorowie, prowicjałowie
stali na czele całych prowincji, a na czele zakonu stał mistrz generalny. Novum
było to, że funkcje te były obsadzane w drodze wyboru. Cały zakon składał
się z trzech gałęzi: braci, mniszek i laikatu zrzeszonego w tzw. fraterniach.
Ci ostatni, tworzący Trzeci Zakon Dominikański, zwani też tercjarzami
dominikańskimi, żyli w normalnych warunkach, lecz przestrzegając określonej
dyscypliny religijnej wypływającej z reguły dominikańskiej. Od czwartej
dekady XIII w. tercjarze dominikańscy zrzeszeni byli w Bractwie Jezusa
Chrystusa lub Błogosławionej Dziewicy w celu demaskowania heretyków. Pierwszy
klasztor, założony przez Dominika w Prouille, skupiał nawrócone członkinie
sekty katarskiej. Po około wieku rozwoju mieli już ok. 1500 klasztorów
rozrzuconych równomiernie w całym chrześcijańskim świecie. Od samego początku korzystali z licznych dotacji, wspierających
ich bujny rozwój. Szybko stali się bogaci, wzbudzając tym szczerą zazdrość
kleru świeckiego — swoisty model „żebraczy" w Kościele Katolickim,
czyli zachwalanie uroków ubóstwa połączone ze zbiorowym a czasem i indywidualnym bogactwem kaznodziejów. Rychło zaczęto wobec nich wysuwać zarzuty nachalnego
ingerowania w sprawy publiczne. Francuska opinia publiczna zarzucała Ludwikowi
IX Świętemu (1215-1270), że jest od nich zbyt uzależniony. Od początku swego powstania dominikanie zajmowali się również
działalnością misyjną wśród ludów niechrześcijańskich. W latach
1220-1230 wraz z franciszkanami bezskutecznie usiłowali rozwijać chrześcijaństwo w Afryce Północnej. Polscy dominikanie wysłali na Ukrainę „misję"
kijowską, która jednak została rozbita przez Tatarów. Pod koniec XIII w.
dominikanie prowadzili już działalność prozelicką od Persji po Chiny. Dominikanie rozwijali nabożność bliższą ludowi. To oni
zapoczątkowali i rozpropagowali różaniec (franciszkanie mają na swoim koncie
szopkę). Głównymi teologami XIII w. wśród dominikanów byli
Albert Wielki i Tomasz z Akwinu. Z zakonu dominikańskiego wywodzą się również
niektórzy heretycy, jak Mistrz
Eckhart, Girolamo
Savonarola, Giordano
Bruno, Tomasz Campanella, a współcześnie jeden z najwybitniejszych teologów XX w. — Edward
Schillebeeckx. Z zakonu dominikanów wywodzą się również: obrońca Indian Bartolomé de Las
Casas, logik i pogromca zabobonów Józef Maria Bocheński oraz współczesny
liberalny teolog polski — Tadeusz Bartoś. Bracia inkwizycyjni
Bracia kaznodzieje szybko uznali, że popularne na przełomie
XII i XIII w. publiczne debaty z heretykami i Żydami, są bezproduktywne. Nie
wahali się używać przemocy. Już pierwszy kaznodzieja nauczający we Francji,
Roland z Cremony OP (1178-1259), wsławił się tym, że w dniu Bożego
Narodzenia Roku Pańskiego 1231 poprowadził tłum na dom w którym kilka dni
wcześniej zmarł waldens: włamano się domu, który po zdemolowaniu został
zamieniony w latrynę, a nieszczęsny nieboszczyk został odgrzebany z ziemi i zawleczony na miejskie śmietnisko. Inny dominikanin, Robert Sodomita, u szczytu
swej kariery w jednym dniu miał spalić 200 mieszkańców wsi Montwimer (1239). W roku 1234 do Tuluzy dotarła wieść o wyniesieniu na ołtarze
założyciela dominikańskiej konfraterni. Po odprawieniu mszy dziękczynnej
biskup Raymond de Miramont zastanawiał się, jak uczcić to wydarzenie. Wkrótce
dominikanie zawiedli go do konającej heretyczki, katarki. Umierająca kobieta
nie zechciała wyrzec się herezji, wobec czego naprędce przygotowano stos na
Pré-au-Comte na który heretyczkę zaniesiono w łożu i nim zmarła — uświetniła w Tuluzie obchody na cześć św. Dominika. W roku kanonizacji Dominika papież Grzegorz IX wydał również
bullę, którą ustanowił stały trybunał inkwizycyjny, obsadzając dominikanów w roli sędziów. Dominikanie zwani byli odtąd „braćmi karzącymi",
natomiast we Francji „jakobinami". W procesach, prześladowaniach i egzekucjach inkwizycji brali oni wybitny udział. Kluczowa rola dominikanów w funkcjonowaniu inkwizycji została ustalona właśnie za pontyfikatu Grzegorza IX. „Pokolenie wcześniej Innocenty spoglądał na Langwedocję i wzywał do działania cystersów. Jego bratanek zaś, uważając, że siły mnichów z Cîteaux się wyczerpały, zwrócił się do dominikanów. Ludzie Innocentego szli, by dyskutować i nawracać, ludzie Grzegorza — by oskarżać i karać" (S. O'Shea, Herezja doskonała). Jak pisał religioznawca
S. Reinach, dominikanie, to "groźna armia mnichów, (...) która
wraz z przypisanymi do zakonu laikami zaprzęgła nieubłagany fanatyzm, posłuszeństwo
bez granic, w służbie interesów papiestwa", siejąca postrach w Europie przez cały okres Średniowiecza, aż do Oświecenia. Nadgorliwość dominikańska, w szczególności w „polowaniach na czarownice", rodziła wobec nich nienawiść. Inkwizytorzy
Konrad z Marburga („szerzył śmierć i ogień") w 1233 i Piotr z Werony
(„ratował dusze uśmiercając ciała") w 1252 zostali zamordowani w wyniku
samosądu za okrucieństwo. Pierwszego zamordował mnich franciszkański. Ten ostatni, pierwszy inkwizytor i oprawca
Mediolanu, w dziesięć miesięcy od swej śmierci został kanonizowany jako
Piotr Męczennik i do dziś jest świętym katolickim. Niewątpliwie najsławniejszym
inkwizytorem dominikańskim był Tomás de Torquemada (1420-1498), Generalny
Inkwizytor Kastylii, Walencji i Aragonii, a następnie najwyższy sędzia
apelacyjny inkwizycji hiszpańskiej, mający na swym sumieniu kilka tysięcy
wyroków śmierci i przekształcenie inkwizycji w „policję ideologiczną". Poza sądzeniem i ściganiem, bracia zajmowali się również
pisaniem poradników i podręczników dla inkwizytorów. Uważany za ojca
prawodawstwa kościelnego, Hiszpan, św. Rajmund z Penyafort OP (ok.1170-1275),
patron prawników kościelnych, studentów prawa i hiszpańskich adwokatów, wkrótce
po obraniu go na generała dominikanów (1238) zredagował pierwszy podręcznik
dla inkwizytorów (1241-1242). Najpopularniejszy jednak podręcznik inkwizytorów
napisał brat Bernard Gui OP (1261-1331), który po wydaniu ok. 1000 wyroków w sprawach o herezję, swe doświadczenia i wskazówki spisał w książce Practica
Inquisitionis Heretice Pravitatis (1321; wydana w Polsce pt. Księga
Inkwizycji). Bernarda Gui przewyższyli później dwaj inni dominikanie -
bracia Heinrich Kramer (1430-1505) i
Jakob Sprenger (1436-1494), którzy
napisali podręcznik do ścigania „czarownic" — Malleus Malleficarum (1487),
bestseller średniowieczny, w pełnym sensie tego słowa (30 wydań). Konflikt z franciszkanami
Kwestia Niepokalanego Poczęcia Maryi podzieliła zakony:
franciszkanie byli za dominikanie przeciw, jezuici za, janseniści przeciw.
Oczywiście powodem podziałów mniszych była ich odwieczna rywalizacja, jednak
Maryja dała po temu doskonały oręż. Posuwano się przy tym do kroków iście
żałosnych. W XIV w. dominikanie powoływali się na „objawienia"
nawiedzonej mistyczki — Katarzyny Sieneńskiej, której Maryja miała w czasie
widzenia zdradzić, że nie była bezgrzeszna. Jednak franciszkanie wytoczyli
przeciw nim swoją „przyjaciółkę Maryi" — św. Brygittę (1375 r.),
której „Dziewica objawiła z nie mniejszą pewnością, że była urodzona
bez grzechu" (Reinach). Spór nie mógł się rozstrzygnąć. Następnie dominikanie z Berna (w XVI w.) spreparowali rzekomy cud z udziałem Maryi, która miała się
ukazać wybranemu przez nich upośledzonemu umysłowo czeladnikowi krawieckiemu,
któremu to oświadczyła, że wcale niepokalana nie była. O tym wydarzeniu
czegoś więcej warto dowiedzieć się od Woltera:
1 2 Dalej..
« Zakony (Publikacja: 27-07-2002 Ostatnia zmiana: 13-09-2006)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1473 |
|