|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie
Wiara katolicka jako iluzja [2] Autor tekstu: Marcin Dolecki
Dla katolików najważniejszymi
księgami biblijnymi są opowiadania „Nowego Testamentu". Pisma chrześcijańskie,
szczególnie w interpretacji katolickiej, przekazują naukę o Bogu-człowieku,
rodzącym się z dziewicy, nauczycielu altruistycznej i ascetycznej moralności
(innej aniżeli starotestamentalna), uzdrawiającym chorych, wskrzeszającym
umarłych, wypędzającym złe duchy, sprawiedliwym umierającym z własnej woli za
winy innych, następnie zaś zmartwychwstającym — w asyście sporej grupy
ożywionych trupów (Mt 27, 52-53) — na końcu zaś tajemniczo znikającym w chmurach
(Dz 1,9). Teksty nowotestamentalne, na wzór starotestamentalnych przedstawiają
obraz Boga nieustannie ingerującego w łańcuch światowych wydarzeń,
rozmawiającego z głównymi postaciami opowieści. Obraz Boga w „Nowym
Testamencie" zdaje się być inny, bardziej optymistyczny, namalowany przy użyciu
palety cieplejszych barw, wszakże głównym nakazem boskim dla chrześcijan ma być
miłość do niego samego oraz do innych ludzi. Bóg jednak tylko pozornie jest tam
przedstawiony jako miłość, gdyż dziedzictwo duchowe „Starego Testamentu" zostało
zasadniczo zachowane. Jezus został przedstawiony jako oczekiwany od dawna przez
Żydów Mesjasz, opowiadał swoim uczniom o Bogu „Starego Testamentu", do niego się
modlił, nie kwestionował autorytetu świętych pism hebrajskich. Przekazy
ewangeliczne nie dają również żadnych podstaw do przypuszczeń, iż oburzały go
biblijne teksty przedstawiające śmierć niewinnych ludzi jako skutek boskiego
działania. Jezus np. podtrzymywał panujące powszechnie wśród Żydów przekonanie,
że Bóg za czasów Noego rzeczywiście dokonał masowej rzezi ludzi i zwierząt
sprowadzając na ziemię potop (Mt 24, 37-39; Łk 17, 26-27). Już sam ten fakt
podaje w poważną wątpliwość bóstwo Jezusa, przypisywane mu przez większość
chrześcijan. Jezus uczył także, że osoby, odrzucające jego naukę poniosą
wyjątkowo ciężką i do tego wieczną karę, często nazywaną przez niego ogniem, zaś
„miłosierny" Bóg nie będzie już zwracał uwagi na ich cierpienia i nie da im po
śmierci możliwości poprawy; motywy, kierujące ludźmi, którzy nie chcą przyjąć
nauk Jezusa nie są przy boskim wyroku brane pod uwagę.
Bardzo znamienny jest
fragment opisujący, gdy Jezus przeklął drzewo, ponieważ nie znalazł na nim fig
(nie była to bowiem odpowiednia pora roku na te owoce), drzewo miało następnego
dnia uschnąć (Mt 21, 18-19; Mk 11,13-14; 20-21). Ten drobny, lecz zazwyczaj
niemile zaskakujący katolików epizod został wyraźnie przedstawiony w duchu
obecnym we wcześniejszych księgach biblijnych, gdzie zagniewany Bóg często miał
uderzać w przypadkowe ofiary. Treści sprzeczne z elementarnym poczuciem ludzkiej
przyzwoitości można znaleźć nie tylko w ewangeliach, lecz również w pozostałych
kanonicznych tekstach chrześcijańskich.
Paweł z Tarsu w swoich listach
sankcjonował praktyki niewolnicze (m. in.: Ef 6, 5-9; 1 Tm 6, 1-2; Tt 2, 9-10)) — nie był zresztą jedynym autorem nowotestamentalnym, który je aprobował (1 P 2,
18). „Nowy Testament" kończy się opisem boskiej zagłady Ziemi i torturami
większości jej mieszkańców. W ten sposób wyobrażał sobie bieg przyszłych
wydarzeń autor Apokalipsy, którego starożytna tradycja chrześcijańska
utożsamiała z najmłodszym apostołem Jezusa — Janem i przypisywała mu również
słowa, iż „Bóg jest miłością" (1 J 4,8). Słowa te są bardzo chętnie powtarzane
przez katolików, jednak większość z nich nie przyjmuje do wiadomości, że są one
bez pokrycia. Bóg „Nowego Testamentu", którego satysfakcjonowała okrutna ofiara,
przelana krew swojego niewinnego Syna i który przygotował wieczny „obóz
koncentracyjny" dla potępionych nieszczęśników jako karę za folgowanie ich
słabościom, nie jest bowiem Bogiem miłości.
Trzeba mieć bardzo
przekonujące powody, aby uwierzyć autorom biblijnym, ludziom, którzy opowiadali
historie tak bardzo nieprawdopodobne, sprzeczne z codzienną obserwacją oraz ze
zdrowym rozsądkiem, tym bardziej w katolicką interpretację ich przesłania.
Jednak znaleźć takie powody byłoby niezwykle trudno. Zdarzenia opisane w „Nowym
Testamencie", w szczególności cuda — Jezusa oraz jego uczniów — mające stanowić
uprawomocnienie głoszonej przez niego nauki, nie zostały nigdzie wspomniane w zachowanych źródłach historycznych z tego okresu: rzymskich, żydowskich, czy
jakichkolwiek innych. Zachował się tylko jeden rodzaj źródeł przedstawiający
działalność Jezusa, mianowicie chrześcijańskie. Oznacza to, iż dysponujemy
wyłącznie słowami ludzi piszących w ogromnym religijnym zapale, ponadto
nierzadko przeczących sobie nawzajem w podawanych przez nich wersjach zdarzeń.
Nie mamy możliwości porównania ich z innymi przekazami wydarzeń z życia Jezusa,
aby mieć ewentualne podstawy do przyznania im wiarygodności. Niekiedy można się
spotkać z dyskusjami na portalach teologicznych, dotyczącymi kwestii, dlaczego
biblijne cuda przestały się zdarzać wraz z przeminięciem okresu apostołów. Dla
katolików jest trudne do wytłumaczenia, dlaczego obecnie nie obserwuje się cudów
(jest niezwykle mało osób, które twierdzą, że były świadkami cudu), zaś w czasach biblijnych zdawały się one być na porządku dziennym. Najprostszą
odpowiedzią jest, iż po prostu biblijne cuda nigdy nie miały miejsca.
Biblia jest książką niezwykle
trudną i kłopotliwą w interpretacji, dlatego w kościele katolickim doszło do
paradoksalnej sytuacji, iż „słowo Boże" było ukrywane przed ogółem wiernych. Już
od XIII w. przez wiele stuleci posiadanie Biblii (a w szczególności jej
tłumaczeń z łaciny) przez osoby prywatne zaczęło być traktowane jak przestępstwo i surowo karane przez kościół. Miało to na celu zapobiegnięcie odmiennemu
zrozumieniu jej przesłania niż oficjalne, tj. uznane przez hierarchów
kościelnych. Ogółowi wiernych dostępne były tylko wybrane fragmenty, najczęściej
te, które były czytane podczas nabożeństw. Przytoczę bardzo znamienny tekst (reguła IV) pochodzący z tzw. trydenckiego indeksu ksiąg zakazanych (Index Librorum Prohibitorum),
opublikowanego w 1564 r. i zatwierdzonego przez papieża Piusa IV
(1559-1565): „ [...] doświadczenie uczy, iż gdy czytanie Pisma Świętego w językach ludowych jest dopuszczane zasadniczo bez ograniczeń, w konsekwencji
wyniknie [z tego] więcej szkody niż pożytku, ze względu na zuchwałość ludzi"
[ 5 ].
Dalej w cytowanym tekście przedstawiona jest decyzja, iż posiadanie (katolickich
!) tłumaczeń Biblii na języki narodowe może być dopuszczone dla wybranych laików
jedynie na mocy specjalnego, indywidualnie wystawianego przez władze kościelne
dokumentu, bez którego katolikom posiadającym przekłady Biblii odmawiano
udzielania sakramentów. W czasach nowożytnych dopiero w XX w. w kościele zaczęło
przeważać podejście, iż katolików należy zachęcać do czytania Biblii, m. in.
prawdopodobnie dlatego, iż nie sposób już jej dłużej przed coraz lepiej
wykształconymi wiernymi w całości ukrywać.
Lektura Biblii sprawiła, iż
zdecydowałem się odrzucić naukę kościoła katolickiego. Zrozumiałem, iż systemy
religijne oparte na „Piśmie Świętym" — m. in. katolicki, w którym się wychowałem — są ze swej natury irracjonalne. Przez to mogą być niebezpieczne, gdyż wymagają
rezygnacji z racjonalnego myślenia na rzecz poddania się autorytetowi władzy
kościelnej. Z człowiekiem, który zrezygnował z kierowania się rozumem, można już
zrobić prawie wszystko.
Katolicka interpretacja
treści Biblii, jest tylko jedną z wielu, jednak ze względów historycznych jest
jedną z najbardziej znaczących. Do sukcesu religii chrześcijańskiej, szczególnie w wersji katolickiej, przyczyniły się — oprócz Jezusa — przede wszystkim dwie
osoby: Paweł z Tarsu (ur. ok. 8 — zm. ok. 64-67) — „apostoł pogan" (który nigdy
nie spotkał Jezusa) oraz cesarz Konstantyn Wielki (306-337), jeden z bardziej
charyzmatycznych i bezwzględnych władców Rzymu, który uczynił chrześcijaństwo
uprzywilejowaną religią cesarstwa rzymskiego. Ta szczęśliwa okoliczność okazała
się decydująca dla dalszej ekspansji chrystianizmu w świecie.
Chrześcijaństwo,
na początku IV w. religia wyznawana jedynie przez ok. 10 % mieszkańców imperium
[ 6 ],
dla Konstantyna stanowić miała narzędzie umocnienia jego władzy i ponownego
scalenia rozpadającego się stopniowo państwa. W starożytnym świecie religia
panujących nierzadko szybko stawała się religią ogółu ludności. Rzym upadł jako
państwo chrześcijańskie, lecz nietrudno zrozumieć, dlaczego ta religia stała się
później religią Europy — dla władców ludów europejskich, określanych mianem
„barbarzyńskich", Rzym był symbolem kultury i wzorem do naśladowania, również w kwestiach religijnych, dlatego zachodnia, papiesko-łacińska interpretacja
chrześcijaństwa upowszechniła się w czasach średniowiecza na terenie większości
krajów europejskich. Mając na uwadze uprzywilejowaną do niedawna pozycję Europy w świecie oraz prowadzoną przez niektóre kraje europejskie do II połowy XX w.
politykę kolonialną, nie powinien być zaskoczeniem również fakt, iż
chrześcijaństwo jest obecnie (nominalnie) wyznawane przez ok. 1/3 ludności
świata, a katolicyzm przez prawie 20% ludności [ 7 ].
Ekspansja chrześcijaństwa odbywała się przez większość okresu jego istnienia
głównie z powodów politycznych, nie zaś ideologicznych. Podobnie ze względów
politycznych wiele dawnych ziem chrześcijańskich, np. obecna Turcja, Egipt,
Syria, Tunezja czy Algieria, już od ponad 1000 lat jest w przeważającym stopniu
muzułmańskie. W publikacjach i mediach chrześcijańskich bardzo rzadko poruszana
jest wstydliwa kwestia ziem straconych dla chrześcijaństwa.
Podsumowując, fenomen religii
katolickiej polega na tym katolicy przyjmują i próbują realizować w życiu
niezwykle trudną pod względem logicznym oraz moralnym naukę, nie mając ku temu
dostatecznych podstaw. Dlaczego zatem tak wielu ludzi ulega tej iluzji i w niej
trwa? Częściowo przyczynę można znaleźć w niedostatecznej lub nawet znikomej
znajomości nauki katolickiej oraz Biblii przez znaczną część wierzących. Dlatego
nierzadko pokazanie im palcem niewygodnych, lecz nieznanych wcześniej tekstów
biblijnych wywołuje na ich twarzach autentyczną konsternację.
Jest jednak
również inna, poważniejsza przyczyna trwania ludzi przy wierze. Kościół
katolicki (podobnie zresztą jak inne kościoły chrześcijańskie) wykształcił
bardzo skuteczne mechanizmy pozyskiwania i utrzymywania pod swoją kontrolą
ludzi, które sprawiają, że umysł człowieka zostaje uwięziony w pułapce iluzji,
zanim zdąży się rozwinąć i ma okazję się bronić.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 5 ] Die Indices Librorum Prohibitorum des
sechzehnten Jahrhunderts, Tübingen 1886, s. 246f..
Źródło: The Reformation, by Hans J.
Hillerbrand, copyright 1964 by SCM Press Ltd and Harper and Row, Inc.,
Library of Congress Catalog Card Number 64-15480, s. 474, 475, przekład
własny z języka angielskiego. Źródło internetowe [ 6 ] Zob. np.: P. Geary, M.
Kishlansky, P. O`Brien, Civilisation in the West, wyd. 6, Penguin
Academic Edition 2005, s. 172. « Doktryna, wierzenia, nauczanie (Publikacja: 29-11-2010 Ostatnia zmiana: 15-12-2010)
Marcin Dolecki Z wykształcenia filozof oraz chemik a także doktor historii nauki (w zakresie historii chemii). Pracuje jako adiunkt w Instytucie Historii Nauki PAN, ponadto wykłada filozofię oraz historię chemii na Wydziale Chemii UW. Ma 33 lata, mieszka w Warszawie. Liczba tekstów na portalu: 5 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Galalit – tworzywo z mleka | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 151 |
|