|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie
Wiara katolicka jako iluzja [1] Autor tekstu: Marcin Dolecki
Jako były gorliwy wyznawca
oraz obrońca religii katolickiej oraz filozof niegdyś szczególnie zainteresowany
koncepcją Trójcy Świętej oraz nauczaniem tzw. Ojców Kościoła, postanowiłem
zapisać kilka osobistych refleksji nad sensem doktryny kościoła, jej
wiarygodnością, która rzekomo ma pochodzić z „objawienia" boskiego oraz drogą,
która prowadzi do tego, iż katolicy w kwestiach wiary rezygnują z racjonalnego
myślenia. Moim celem jest wyjaśnienie powodów, dla których przestałem uważać się
za chrześcijanina. Moje przemyślenia można — bez większych zmian w tekście -
odnieść ogólnie do religii chrześcijańskiej. Nie mogłem ustrzec się wielu
uproszczeń przy próbie odniesienia się do tych trudnych zagadnień w tak krótkim
tekście. Logikę doktryny katolickiej o grzechu i odkupieniu (w innych wyznaniach chrześcijańskich ta kwestia jest
wyjaśniana podobnie) można przedstawić w następujący sposób: ludzie rodzą się z grzechem pierworodnym, a zatem z pewnego rodzaju „wrodzoną plamą" na ich
naturze. Innymi słowy, zaczynają życie już z debetem. Żaden z ludzi (z wyjątkiem
Jezusa oraz jego matki) nie jest od niego wolny. Posiadanie owej „wrodzonej
plamy" skutkuje tym, że człowiek — ze względu na słabość woli — jest skłonny do
popełniania zła. Zło moralne jest wedle nauki katolickiej traktowane jak
zaraźliwa śmiertelna choroba, z którą ludzkość nie jest w stanie sobie sama, bez
boskiej pomocy, poradzić. Ludzie powinni być niezmiernie szczęśliwi i wdzięczni
Bogu, że ominie ich okrutna, wieczna kara, będąca konsekwencją postępku
popełnionego przez kogoś innego, ich (hipotetycznego) prarodzica Adama,
względnie również jego kobiety, Ewy.
Jednak ktoś ten debet, przez niego (lub
nich) spowodowany musiał Bogu uregulować; był nim Jezus, nazwany po grecku
Chrystusem, czyli namaszczonym. Śmierć niewinnego człowieka, uznanego za
wcielonego Boga, drugą osobę Trójcy Św., ma stanowić zadośćuczynienie Bogu Ojcu
[ 1 ]
za skutki niecnego postępku pierwszego człowieka, rozchodzące się jak epidemia,
przekazywana jego potomstwu, która pociąga za sobą coraz więcej niecnych
postępków. Brutalna zbrodnia, popełniona na Jezusie, ma stanowić zapłatę za inne
zbrodnie ludzkości. Dzięki tej krwawej ofierze ludzie otrzymali możliwość
osiągnięcia zbawienia (a tym samym uniknięcia potępienia). Nowy Katechizm
Kościoła Katolickiego przedstawia tę kwestię następująco:
"Wszyscy ludzie
są uwikłani w grzech Adama. Stwierdza to św. Paweł 'Przez nieposłuszeństwo
jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami' (Rz 5, 19); ,Przez jednego
człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć i w ten sposób śmierć
przeszła an wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli...' (Rz 5, 12).
Apostoł przeciwstawia powszechności grzechu i śmierci powszechność zbawienia w Chrystusie: 'Jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich wyrok
potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego (Chrystusa) sprowadza na wszystkich
ludzi usprawiedliwienie dające życie' (Rz 5, 18)" [ 2 ].
Katolicy, którzy zadadzą
sobie trud refleksji nad sensem i przesłaniem wyznawanej wiary, stają m. in.
przed bardzo poważnym moralnym dylematem: czy Bóg (Ojciec) potrzebował ofiary
swojego Syna, Jezusa, jego krwi i śmierci, czy jest to raczej wymóg odwiecznej
„sprawiedliwości", której wymogom również i On musi się podporządkować, innymi
słowy, czy jest on okrutny czy może raczej bezsilny, skoro nie skorzystał z innego rozwiązania? Ani jedna ani druga możliwość nie jest jednak dla ludzi
wierzących atrakcyjna. Ponadto powstaje inna zasadnicza trudność, natury
logicznej: śmierć Jezusa, człowieka uznanego za osobę tożsamą z drugą osoby
Trójcy Św. miałaby stanowić zadośćuczynienie Bogu, zatem całej Trójcy, gdyż cała
Trójca miałaby być urażona niecnym postępkiem pierwszego człowieka. Oznaczałoby
to, iż Syn boski złożył ofiarę z siebie także samemu sobie. Taka koncepcja jest
to nie tylko głęboko amoralna lecz przede wszystkim absurdalna.
Dlaczego tak sprzeciwiająca
się zdrowemu rozsądkowi nauka miałaby być wiary-godna? Kościół katolicki uczy,
że głoszona przez niego doktryna została objawiona przez Boga. Biblia, nazywana
„Pismem Świętym" ma posiadać wyjątkowy status, albowiem zawiera spisane
objawienie, „słowo Boga". Jej powstanie miałoby być wynikiem szczególnego, lecz
bardzo trudnego do bliższego określenia kontaktu jej autorów z Bogiem. Katolicka
nauka o natchnieniu została po raz pierwszy oficjalnie zdefiniowana na Soborze
Florenckim w 1441 r., gdzie zostało przyjęte stwierdzenie, iż "Stary i Nowy
Zakon to jest Prawo, Prorocy i Ewangelie wyznają, że posiadają jednego i tego
samego Boga za autora, ponieważ pod natchnieniem tego samego Ducha Świętego
(eodem Spiritu Sancto inspirante) w obydwu Testamentach mówili święci mężowie"
[ 3 ].
Jedno z ustaleń Soboru Watykańskiego II (1962-1965) głosi, iż "księgi
biblijne podają prawdę, jaka z woli Bożej miała być przez Pismo św. utrwalona
dla naszego zbawienia w sposób pewny, wiernie i bez błędu" [ 4 ]
(KO 11). Warto zauważyć, iż jeśli przyjmuje się twierdzenie, iż księgi biblijne
są natchnione, to należałoby także mówić o natchnieniu kościelnych decydentów,
którzy ogłosili ich obowiązujący kanon, a cześć pism, pretendujących również do
roli natchnionych, potraktowali jako apokryfy.
Dla katolika zasadniczą
kwestią powinna być ocena wiarygodności fundamentu wiary katolickiej, „Pisma
Świętego". Uważny czytelnik Biblii ma jednak okazję przekonać się, że „Stary
Testament" nie zawiera wiele więcej poza starymi mitami narodu żydowskiego,
opowiadaniami historycznymi lub quasi-historycznymi oraz poezją religijną, zaś
„Nowy Testament" został wyraźnie spisany na wzór „Starego", tak, aby mógł
uchodzić za kontynuację jego tradycji i dopełnienie jego przesłania. Czytając
Biblię bez religijnych uprzedzeń, bardzo trudno znaleźć jest jakiekolwiek
przekonujące dowody nadprzyrodzonego autorstwa tej książki. Bóg Biblii, którego
najczęściej podawane imię było zapisywane jako יהוה (JHWH, odczytywane
obecnie zwykle jako Jahwe), jest plemiennym Bogiem Żydów. Dbał on o pomyślność
swojego ludu i był potężnym sojusznikiem w walce z wrogami. Działania polityczne
przywódców żydowskich są często usprawiedliwiane realizacją woli Boga.
Obraz
Boga został namalowany w „Starym Testamencie" raczej ciemnymi, przygnębiającymi
wręcz barwami. Jest to obraz władcy Izraela, ulegającego gwałtownym emocjom (na
podobieństwo emocjonalności charakterystycznej dla starożytnych plemion
semickich), surowego i nierzadko okrutnego ojca, który wymaga od swoich dzieci
bezwzględnego posłuszeństwa, a jako środek zaprowadzający dyscyplinę często
stosuje odpowiedzialność zbiorową. W Biblii, gdy na arenie zdarzeń pojawiał się
Bóg, wielokrotnie lała się gęsto krew, ginęli, niejako „przy okazji", niewinni
ludzie, nawet małe dzieci, którzy przypadkowo znaleźli się w nieodpowiednim
miejscu i w nieodpowiednim czasie.
Można podać bardzo wiele przykładów
okrucieństw przypisywanych w Biblii bezpośrednio Bogu, ale ograniczę się do
kilku: opowieść o potopie (Rdz 6,7-7,18), czyli gigantycznej rzezi, która miał
zgładzić z powierzchni Ziemi ludzi, w tym małe dzieci i ciężarne kobiety, a przy
okazji także zwierzęta, opis plag egipskich, w szczególności najbardziej
okrutnej, ostatniej, gdy Bóg postanowił ukarać upór faraona śmiercią wszystkich
pierworodnych w Egipcie, zarówno ludzi i zwierząt (Wj 11, 4-10; 12, 29-30), opis
śmierci człowieka, który dotknął arki przymierza, chcąc ją jedynie uchronić
przed upadkiem z wozu podczas transportu (2 Sm 6,6-7), rzeź małych dzieci
dokonana przez niedźwiedzicę za karę, iż naśmiewały się one z łysiny proroka
Elizeusza (2 Krl 2,23-24) itd. Boga Biblii nie oburzało praktykowanie
niewolnictwa przez jego lud (m. in.: Wj 21,20-21; Kpł 25, 44-46), natomiast np.
pracę w szabas (sabat) polecał on karać śmiercią (Wj 31, 14-15). Wiele opisanych w Biblii zbrodni wojennych jest usprawiedliwianych jako realizacja przez
Izraelitów boskich poleceń, np. rzeź mieszkańców Jerycha oraz ich zwierząt (Joz
6, 16-21) czy rzeź mieszkańców miasta Aj (Joz 8,1-29).
Byłoby absurdem
podtrzymywać obecnie tezę o historycznej wiarygodności wszystkich opisanych w Biblii wydarzeń (np. o tym, że Noe wyjątkowo zręcznie wyłapywał na wszystkich
kontynentach zwierzęta i wprowadzał je do swojego pływającego zoo), dlatego
katolicy próbują wyjść z niezręcznej dla nich sytuacji mówiąc, iż opowiadania
biblijne mają alegoryczne znaczenie, przy czym zarówno treść, jak i zakres stosowania tego pojęcia jest wyjątkowo niejasny.
Próby alegorycznego
odczytania opowieści biblijnych nie mogą jednak zmienić w istotny sposób
starotestamentalnego obrazu Boga, ponieważ przyjęcie oczywistego w zasadzie
stwierdzenia, że przynajmniej niektóre wydarzenia biblijne (jak np. rzeź
pierworodnych dzieci w Egipcie) nigdy nie miały miejsca, nie zmienia faktu, że
autorzy Biblii przedstawiali Boga jako zdolnego do torturowania i uśmiercania
niewinnych ludzi. W starożytności teksty opowiadające o uśmiercaniu ludzi przez
bóstwa nie raziły poczucia moralności ogółu ludzi, a jednocześnie dla rządzących
stanowiły skuteczny środek w utrzymywaniu pożądanego przez nich porządku
społecznego.
Biblia zawiera również wiele
informacji sprzecznych z dzisiejszym stanem wiedzy przyrodniczej. Wystarczy
wspomnieć w tym miejscu, iż żadne świadectwa archeologiczne nie potwierdzają
tezy o nagłym pojawieniu się na Ziemi pierwszej pary ludzkiej, znajdującej się w stadium zaawansowanej cywilizacji i posługującej się rozwiniętym językiem, nie
istnieją także świadectwa geologiczne, dowodzące, iż kiedykolwiek miał miejsce
potop, obejmujący całą powierzchnię Ziemi (gdzie potem miałaby spłynąć ta
woda?), podobnie fałszywe są inne biblijne twierdzenia przyrodnicze, np. iż
nietoperze są ptakami (Kpł 11,19).
Katolicy czytają wiele
tekstów starotestamentalnych ze sporym zażenowaniem, szczególnie
przestawiające obraz okrutnego Boga, starają się usuwać je jak najszybciej ze
swojej świadomości. Zdają sobie jednak sprawę, że nie mogą usunąć z Biblii
niewygodnych fragmentów, że nie da się ich wstydliwie i ukradkiem zamieść pod
(kościelny) dywan, albowiem tego zabrania im ich własna doktryna. W mitologiach
wszystkich prawie narodów cudowne wydarzenia oraz zbrodnie popełniane przez
bogów były na porządku dziennym, obecnie katolicy czytają mitologie (przede
wszystkim grecką) jak bajki i często dziwią się, jak ludzie mogli kiedyś być tak
naiwni, aby wierzyć w prawdziwość tych opowieści. Jedynie swoją mitologię
traktują z całą powagą.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Jeden z podrozdziałów Katechizmu Kościoła
Katolickiego (Pallotinum, Poznań 1994, s. 150) został zatytułowany:
„Chrystus ofiarował siebie samego swojemu Ojcu za nasze grzechy". [ 2 ] Katechizm...,, dz. cyt., art. 402, s. 101. [ 3 ] Enchiridion biblicum, Neapoli 1961, 47;
Kodeks Bezy Cantabrigensis (Ewangelie I Dzieje Apostolskie), 706.
Podane za: J. Szlaga (red.), Wstęp ogólny do Pisma Świętego,
Pallotinum, Poznań-Warszawa 1986, s. 33. [ 4 ] Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym
(KO), 11. Podane za: J. Szlaga (red.), Wstęp..., dz. cyt., s. 39.
KO jest dostępna w sieci: www.bibliasvd.pl/DOKUMENTY/DeiVerbum.doc « Doktryna, wierzenia, nauczanie (Publikacja: 29-11-2010 Ostatnia zmiana: 15-12-2010)
Marcin Dolecki Z wykształcenia filozof oraz chemik a także doktor historii nauki (w zakresie historii chemii). Pracuje jako adiunkt w Instytucie Historii Nauki PAN, ponadto wykłada filozofię oraz historię chemii na Wydziale Chemii UW. Ma 33 lata, mieszka w Warszawie. Liczba tekstów na portalu: 5 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Galalit – tworzywo z mleka | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 151 |
|