|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Ludzie, cytaty Znani o religii i Kościele [1] Autor tekstu: oprac. M. Agnosiewicz
Gina Allen
Po raz pierwszy dostrzegłam światło pewnej nocy gdy miałam
szesnaście lat. To było początkowo bardzo małe światło — snop światła z latarki, który umożliwił mi czytanie pod kocem w czasie gdy miałam spać.
Tamtej nocy czytałam Małą Niebieską Książkę, którą dostałam od mojego
chłopaka. To była książka autorstwa Percy Bysshe Shelley The Necessity of
Atheism (Potrzeba ateizmu).
Moją pierwszą reakcją była wściekłość, wściekłość tak duża, że
zaryzykowałam konfrontację z ojcem następnego rana przy śniadaniu. „To
jest niemożliwe, żebyś wierzył w te całe boskie rzeczy, prawda?"
zapytałam stanowczo. „Jesteś inteligentnym, wykształconym człowiekiem.
Bóg jest takim samym żartem jak Święty Mikołaj i wcale nie tak samo
zabawny. A tylko dzieci wierzą w Świętego Mikołaja".
Jego odpowiedź rozgniewała mnie jeszcze bardziej. Ta podpora religijnej społeczności,
ten mandatariusz lokalnego kościoła Prezbiteriańskiego, ten człowiek, który
wspierał kościół finansowo i uczęszczał na msze co niedzielę, powiedział
mi spokojnie, że nie, nie wierzy w to co naucza kościół. Wierzy jednak, że
bez kościoła nie byłoby moralności na świecie. Dzieci uczyły się o dobru i złu w kościele, a dorośli wiedli prawe życie ponieważ wierzyli w boga i niebo i piekło.
Kiedy odwiedzam moją rodzinę, idę z nimi do kościoła. Przeszywa mnie
dreszcz w czasie nauk apostołów. Jakie one są wąskie i ograniczające ! Drżę
ze zgrozy też w czasie hymnów. Jestem pacyfistką, więc „Naprzód Żołnierze
Chrześcijańscy" jest odrażające. A „Zadziwiająca Łaska (Amazing
Grace)", która prosi boga, "żeby ocalił takiego łajdaka jak
ja", pokazuje jak religia potrafi niszczyć poczucie własnej wartości.
Ona upowszechnia winę zamiast radości. Zaprzecza naturze i zamyka umysł przed
wiedzą naukową.
Fragmenty tekstu Noc Gdy Dostrzegłam Światło
***
Woody Allen
Nie jestem religijny więc nie czuję respektu przed żadną
religią. Uważam, że wszystkie religie były fałszywe, oszukańcze i szkodliwe. Zarówno judaizm, jak i chrześcijaństwo. To, że jestem Żydem ułatwia
wywołanie śmiechu, gdy opowiadam niektóre żarty. Słowo Żyd stało się
zresztą wytrychem, bo ludzie są na tym tle przewrażliwieni. Powiesz 'żyd' i wszyscy wybuchają śmiechem. Powiesz 'katolik' i wszyscy wybuchają śmiechem.
To zupełnie jak z seksem. Uważam, że wszyscy ludzie należą do tej samej
religii i wszelkie wyznania postrzegam jak kluby zrzeszające miłośników
pielgrzymek, masonów, itd. Nie rodzimy się żydami, katolikami czy muzułmanami,
tylko przyłączamy się do nich i dajemy im pieniądze, po czym uzyskujemy w ten sposób usprawiedliwienie naszej niechęci do innych. Nagle jestem z tymi, a nienawidzę tamtych. Nie ma to żadnego związku z religią — w jej głębszym,
indywidualnym sensie.
Wprost, nr 51/52/2001
***
Ambrose Bierce
Religia — córka Nadziei i Strachu, tłumacząca Ignorantom
naturę Niepoznawalnego.
***
Henryka Bochniarz
Jeśli ciągle będziemy postrzegani jako kraj Wałęsy,
papieża i złodziei samochodów, to nie ma siły, żeby nasi naukowcy i przedsiębiorcy
mogli się przebić....
Newsweek, 38/2002
***
Maria Bojarska
— Pogrzeb Tadeusza Łomnickiego nazwano skandalem i farsą,
zarzucano pani, że ze smutnej uroczystości nie miała prawa robić cyrku...
Dlaczego nie był to pogrzeb katolicki z gromadą księży klepiących pacierze?
— O tych zarzutach nic nie wiedziałam… Ale domyślam się, że niektórzy
byli zgorszeni brakiem krzyża i zwrotu „śp.", bo jakiś gorliwy
wyznawca zaraz je na tabliczce wyskrobał.
Dlaczego pogrzeb nie był katolicki? Już w pani pytaniu jest częściowa
odpowiedź: byłby to fałsz i nadużycie. Przez 17 lat żyłam z człowiekiem o światopoglądzie laickim! Wiara jest w moim pojęciu czymś bardzo intymnym:
nie mnie rozstrzygać, czy Łomnicki naprawdę nie wierzył w Boga, czy tylko
udawał. Wielki artysta wierzy na pewno w coś, czego ja nie nazywam Bogiem, a co jest może jakąś absolutną duchowością, transcendencją, inaczej nie
uprawiałby sztuki. Ale z Kościołem ten akurat artysta nie był związany, więc
żadne katolickie gry i zabawy nie wchodziły w rachubę: w domu
przedpogrzebowym pożegnały go symfonia Mozarta i piosenka Cohena „Dance
me to the end of love".
— W jakiej wierze pani wyrastała?
— W żadnej. Całkowity ateizm. A może politeizm? Pamiętam fascynację
bogami starożytnej Grecji i Egiptu, modliłyśmy się do nich z Anną. A może
panteizm? W naszym domu uważano, że od drzew i kamieni można nauczyć się więcej
niż od doktora teologii. Wiarę katolicką poznawałam z książek, obrazów i obserwacji. Nie chodziłam na religię, więc katechetka nakazała innym
dzieciom rysować mnie smażącą się w piekle. Ksiądz już taki podły nie był i nawet dawał mi obrazki. Bóg katolików okazał się tajemniczy i mocno
dwuznaczny!
— A jak dziś postrzega pani wiarę katolicką?
— Sporo czytam na ten temat i zaskakuje mnie to, jak wspaniałe idee miewali
katolicy w pierwszym okresie, idee nazbyt często uznane za herezje przez mniej
lub bardziej przypadkowe i bardzo przecież doczesne sobory. Niekoniecznie
decydował o tym głos biskupów dobrych, mądrych i uczciwych! Dziś dochodzę
też do wniosku, że katechetka umocniła mój antyklerykalizm, ksiądz
natomiast skłonił mnie do czegoś w rodzaju agnostycyzmu. Ale w głębi duszy
pozostaję uduchowionym niedowiarkiem.
— Kościół katolicki dość łatwo potępiał pani bliskich!
— Właśnie. Rozmaitość powodów „potępienia" jest ogromna i Kościół
bardzo chętnie to wykorzystywał. Moją babcię wyklęto z ambony, bo obcinała
wiejskim dzieciom na Kresach kołtuny. Mój były narzeczony też został wyklęty,
bo napisał sztukę na motywach biblijnych. A mojej matce, która miała zamiłowanie
do nauk ścisłych i filozofii, groziło niedopuszczenie do matury za dyskusje z księdzem. Wiarę straciła bezpowrotnie w obozie, mnie nawet nie ochrzciła.
Wszyscy jesteśmy „potępieni".
Fakty i Mity, nr 17/2001
***
Stefan Bratkowski
Ponad i obok hierarchii kościelnej wyrosła z imieniem
Matki Boskiej na ustach sekta [o Radiu Maryja -przyp.] z ambicjami politycznymi
, z własnym radiem, gazetą i organizacjami terenowymi, z przekaźnikiem w Moskwie (!), przez nikogo nie kontrolowana. Kościół, który w latach
najtrudniejszych był schronieniem prawdy i przyzwoitości, wciąga się do gry
politycznej, przy czym ambicje i emocje polityczne ogarnęły nie tylko paru
szeregowych kapłanów, ale i poniektórych biskupów. A już drapać się po
plecach Pana Jezusa do władzy stało się czymś naturalnym i akceptowanym.
***
Francis Crick
Znajomość prawdziwego wieku Ziemi i skamieniałości
uniemożliwia jakiemukolwiek zrównoważonemu intelektowi wiarę w dosłowną
prawdziwość wszystkich części Biblii, wiarę, jaką wyznają fundamentaliści
religijni. A jeżeli część Biblii jest w oczywisty sposób błędna, dlaczego
reszta miałaby być automatycznie uznana za prawdziwą?… Cóż może być głupszego,
niż opierać cały swój pogląd na życie na ideach, które, jakkolwiek swego
czasu zdawały się wiarygodne, dziś okazują się całkowicie błędne.
Jako jedyny uczony przyznał w swej książce, że jego
poglądy: są całkowicie sprzeczne z wierzeniami religijnymi miliardów
ludzi. [ 1 ]
***
Henryk Cunow
Ujawniony lub propagowany brak uczuć religijnych karały
wszystkie religijne społeczeństwa.
Wiemy wprawdzie, że istnieje niemało badaczy naukowych,
którzy zajmują się np. zagadnieniami fizycznymi, są jednocześnie wierzącymi
katolikami. Wierzenia katolickie mogą u takiego uczonego nie wywierać żadnego
wpływu na jego badania np. nad falami elektrycznymi, ale uczony ten nawet nie
spróbuje objaśniać radiotelegrafii przy pomocy działania łaski bożej lub
wtrącania się w tę sprawę jakiś duchów niebiańskich. Gdyby tak czynił,
odebrałby mu katedrę nawet najgłupszy z uniwersytetów katolickich. Można być
bardzo cenionym fizykiem i jednoczenie pisać lub mówić głupstwa w sprawach
społecznych lub religijnych. Dowodzi to tylko niekonsekwencji wewnętrznej
takiego uczonego, ale nie pogodzenia religii z nauką.
Religia jest póty religią, póki uznaje się za mądrość
najwyższą i póki dla niej samej jej źródła są świętą tajemnicą. Bóstwo
jest póty żywym bóstwem, póki nie ujawnimy jego ziemskiego pochodzenia. Żadna
religia nie może pogodzić się ze studiującym jej pochodzenie badaczem
naukowym, bo żadna nie może pogodzić się ze sprowadzeniem swych bóstw do
zjawisk pochodzenia ziemskiego. Bóstwo, któremu udowodniono ziemskie
pochodzenie, przestaje być bóstwem.
Dopiero na tle takiego trwałego, wielowiekowego i otoczonego odwiecznym nimbem świętości sojuszu rozwijają się religie
kulturalne, wyrasta w ciągu wielu wieków bardzo skomplikowana mitologia i filozofia religijna, mająca na celu ujarzmiać człowieka pracującego nie od
zewnątrz, nie drogą przymusu czy strachu, lecz od wewnątrz, od wnętrza jego
duszy, którą należy tak opanować, aby człowiek z radością i serdecznym
oddaniem pracował dla dobra swojego pana.
Te ślady walk społecznych, występujące w ewangeliach w postaci frazesów pseudorewolucyjnych, są pierwiastkiem demagogicznym i doskonale nadają się do maskowania właściwej społecznej roli religii w ogóle:
wytwarzają złudzenie, jakoby religia stała w obronie mas uciemiężonych.
Pochodzenie religii i wiary w Boga
***
Alain Delon
Chciałbym, żeby Bóg istniał. Chciałbym, żeby był z nami. Żeby istniał jakiś Palec Boży. Byłem ostatnio we Włoszech, kiedy
rzeka porwała z campingu 17 kalekich dzieci. Porwał je prąd wezbranej rzeki
razem z ich inwalidzkimi wózkami. Nie mogłem uwierzyć w Boga. Bardzo cierpię z tego powodu, bo wychowywałem się w otoczeniu religijnym, chodziłem bowiem
do szkół katolickich. Nie modlę się jednak. Chociaż to sprawa bardziej złożona:
wierzysz w Boga, potem nie wierzysz, a kiedy masz wielki problem, modlisz się
do Niego. Jeśli miałbym się modlić, to raczej do Matki Boskiej niż do Boga.
Ponieważ to matka Chrystusa. A wiemy, że Chrystus istniał, że Maria istniała. A co do Syna Bożego, to już inna historia. Jezus istniał, ale Boga nikt nie
widział. Nie wierzę w Niego… 17 bezbronnych, kalekich dzieci w rzece. Trzeba
by wytłumaczyć, dlaczego. Dlaczego te dzieci?
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] za: J. Simmons, 100
najwybitniejszych uczonych wszech czasów, Warszawa 1997. « Ludzie, cytaty (Publikacja: 28-07-2002 Ostatnia zmiana: 24-08-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1556 |
|