Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.451.556 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Uczyć się można praktycznie bez końca. A cóż właściwie ciekawszego nam pozostało."
 Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Mroczne karty historii KK

Cienie osobistych przyjaciół Pana Boga [3]
Autor tekstu:

W poglądach Kisielewskiego widać wyraźnie fobie, kompleksy i ukryte obsesje trawiące mentalność znacznej części polskiej inteligencji o XIX-wiecznym rodowodzie. Scharakteryzować je można krotko jako pokłosie źle pojętej tradycji romantycznej — towiańszczyzny wspartej tradycją kontrreformacyjno-polonocentryczną (Polska przedmurze chrześcijaństwa — dla Wschodu Europy i „Innego", zamieszkującego terenu I RP) oraz wyższości kulturowej Polski nad jej wschodnimi sąsiadami. Ten ostatni aspekt wiążę się również z szerzeniem jedynie prawdziwej wiary w formule rzymskiej, jaką jawi się dla tak funkcjonującego etosu polsko-katolickiego misja Kościoła powszechnego w Europie Środkowo-wschodniej. Pod tak pojmowaną misyjność — a misyjność i prawdziwość wyznawanej religii zakładają jednocześnie nawrócenie (a więc tych gorszych, tych „Innych", tych nie-naszych) czyli wykorzenienie katechumenów z ich kultury i tradycji — podpadają zarówno Żydzi, Rusini, Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini i inne nacje zamieszkujące te tereny, do których Polska roi sobie (w umysłowości tych elit) pretensje, darzy sentymentem idee będące pozostałościami sarmatyzmu itd. Na dodatek silny antykomunizm (prąd działający z pobudek anty- zawsze jest nietwórczy, zabójczy dla szerokiej umysłowości, liberalizmu i tolerancji) kojarzy się w mentalności tak skonstruowanej zbitki katolicyzmu i polonocentryzmu z rolą pierwiastka żydowskiego w tradycji międzynarodowego ruchu robotniczego — zarówno w warstwie teoretycznej jak i praktycznej (antyrosyjskość w tym względzie podlega podobnym procesom i konstelacjom myślowym). Jest to niebezpieczny dla obywatelskiego społeczeństwa otwartego związek silnego szowinizmu (ocierającego się o nacjonalizm) i namiętnej, prozelicko nastawionej wiary religijnej.

Kolejnym, zbiorowym, przykładem opisywanych tu adherentów Pana Boga jest krąg osób związanych w Polsce z toruńskim Radiem Maryja i redemptorystą T.Rydzykiem. To pokaźna grupa rodaków — o różnym stopniu inteligencji, wieku, statusie majątkowym itd. Należy tu również spora grupa polityków, kanapowych partii nacjonalistyczno-klerykalnej proweniencji, przemierzających od chwili rozpoczęcia transformacji ustrojowej w Polsce korytarze budynku przy ul. Wiejskiej w Warszawie. I nie chodzi tu o personalne ukazywanie przynależnych doń osób. Warto pokazać jedynie uogólnioną syntezę zjawiska p/n Radio Maryja.

Oprócz misji ewangelizacyjnej jak i duszpastersko-eklezjalnej krąg Radia Maryja utożsamiany być może z pewną określoną mentalnością — i to nie tylko w polskim, konserwatywnym i narodowo-klerykalnym wydaniu. Jest to po pierwsze wizja Kościoła przed soborowego, zamkniętego na dialog (traktowanego obecnie jako pojęcie ekumeniczne i doktrynalne, będącego jedynym depozytariuszem prawdy i objawienia. „Inny" postrzegany jest przez tak interpretujących swą wiarę ludzi jako „coś" gorszego, materiał do nawrócenia, element spoza narodowej tradycji (np. w Polsce jest to żywotny symbol Polaka-katolika). Po drugie to patriarchalna wizja świata, z duchowieństwem na czele tak skonstruowanego społeczeństwa. Po trzecie — to absolutyzacja i bezrefleksyjność wiary religijnej, a przedkładanie manifestacji, ludyczności (czyli masowości) i tradycji nad krytyczną refleksję oraz subiektywizm poszukiwań absolutu. Po czwarte — to niechęć, często nienawiść, do „Innego" i chęć pokazania palcem tegoż „Innego". Podział populacji następuje na podstawie paradygmatu „My" i reszta. I tak też biegną oceny wartościujące osoby, sytuacje, zdarzenia czy procesy społeczno-historyczne. To pozostałości augustyńsko-manichejskiego flirtu sprzed 1500 laty.

Metropolita lubelski arcybp J.Życiński uważa, że "...styl Radia Maryja jest zaprzeczeniem chrześcijańskiej odpowiedzialności za słowo". A ponadto ma pretensje do "...tych sfrustrowanych i zagubionych polityków, którzy wybierają sobie fale Radia Maryja do wyrażania swojej prywatnej mądrości i którzy ranią niewinnych, bijąc na oślep" [ 18 ]. I to jest adekwatne podsumowanie działalności Radia i preferowanych przez rozgłośnię postaw.

Ostatnie lata stawiają jednak obraz polskiego Kościoła rzymskiego w trochę innej perspektywie. Nie istnieją bowiem - jak chce wielu polityków, dziennikarzy, celebrytów — Kościół „toruński" i „łagiewnicki". To figury retoryczne, mające uzasadnienie jedynie w sensie formalnym, przynależności politycznej i takich sympatii. Radio Maryja i krąg jej zwolenników jest bowiem reprezentatywnym dla zdecydowanej większości polskiego Kościoła katolickiego (traktowanego jako Lud Boży i hierarchia) — dla mentalności, interpretacji procesów w otaczającym nas świecie, modernizmu i przyszłości (o przeszłości nie mówiąc). Kościoły: „toruński" i „łagiewnicki" różnią się formą, nie treścią, celami, metodami działania.

Ostatnim przykładem na osobliwość prezentowanych tu przyjaciół Pana Boga w naszym krajowym wydaniu jest osoba dziennikarza, muzyka, animatora kultury i wziętego ewangelizatora świeckiego Jana Pospieszalskiego. Na przykładzie jego cyklicznego autorskiego programu TV zatytułowanego „Warto rozmawiać" widać jak tacy osobnicy traktują i rozumieją swą ewangelizacyjną misję. Moderator owego programu zapraszając do swego talk-show oponentów bądź reprezentantów odmiennych od swoich poglądów w określonej i będącej przedmiotem debaty sprawie, dobiera i stymuluje w taki sposób publikę towarzyszącą owym dyskusjom, iż jego adherenci są zawsze w mniejszości. Sprawia to wrażenie jasnej i czytelnej asymetrii społecznego odbioru. Sposób prowadzenia tych programów jest agresywny, napastliwy, starający się poniżyć i ośmieszyć to, co autor programu uważa za niezgodne z prawdą, tradycją i ogólnie przyjętą normą. Oczywiście wyziera stąd reprezentatywność poglądów autora i ich korelacja z naukami Kościoła katolickiego. Odczuwana jest więc wyraźna dysfunkcja między deklarowanymi normami etycznymi i praktyką. Z jednej strony nauka społeczna Kościoła gani i poucza o niewłaściwości formy współcześnie przyjętego powszechnie dziennikarstwa, gubiącego godność człowieka, jego wyjątkowość czy wręcz świętość osoby ludzkiej, a z drugiej — prominentny dziennikarz, luminarz katolickich mediów i ich aktywny animator propaguje agresywny, nienawistny sposób zachowania wobec interlokutorów. A jak wiemy ludzie interpretują przecież "...treści przekazywane przez środki masowej komunikacji w kategoriach własnych, ugruntowanych wartości" [ 19 ].

Zwłaszcza te stwierdzenia są o tyle adekwatne — zarówno wobec postawy J.Pospieszalskiego jak i wszystkiego co się wiąże z nastrojami będącymi następstwami określonej „duchowości" polityczno-kulturowej promowanej przez krąg Radia Maryja — iż w komunikacie Konferencji Episkopatu Polski z dn. 9.03.2005 zawarto dezyderaty którymi winne się kierować osoby duchowne podczas kontaktów z mediami: wierność Ewangelii, rzetelna wiedza, odpowiedzialność za słowo, roztropność, troska o prawdę, baczenie na godność człowieka [ 20 ]. Dotyczy to również wiernych powołujących się na naukę społeczną Kościoła, a podejmujących takową działalność.

Ducha kultury wolnej, niezależnej, tolerancyjnej, spolegliwej i łagodnej (czyli humanistycznej, otwartej na człowieka, demokratycznej) można zamordować — za N.Postmanem — na dwa sposoby: wg orwellowskiego więzienia lub huxlejowskiej burleski [ 21 ]. Wydaje się, iż osobiści przyjaciele Pana Boga idą jednoznacznie śladem Orwella. Kategoria wartości jest utożsamiana z ich poglądami na świat. Dostali osobiście placet od stwórcy na uporządkowanie „tego świata". Potępienie w tym kontekście, chęć poniżenia „złego", przywiedzenie go do światłości, nawrócenie są normą, są racją, bo wypowiedziano je i realizuje się w imieniu absolutu. Ichniego boga. Postępują tak jakby "...Istniał tylko jeden katolicki i apostolski Kościół; poza nim nie ma zbawienia ani przebaczenia grzechów" [ 22 ]. A z nim ma prawo do egzystencji tylko nasz świat, który jest absolutnym ucieleśnieniem dobra, prawdy, piękna; i dobre są wszystkie nasze uczynki, myśli czy dążenia.

E.Mounier w rozważaniach nad personalizmem zauważył, iż jest on "… dla niektórych ludzi niezrozumiały dlatego, że szukają w nim jakiegoś skończonego systemu, podczas gdy jest on perspektywą, metodą, zobowiązaniem" [ 23 ]. Czy w takim kontekście można tę wersję odniesioną do doktryny zastosować przy opisie Boga (o ile zakładamy jego istnienie) ? Czegoś co ma być absolutnie wzniosłe, idealne, dostojnie czcigodne. W takim razie ta idea byłaby procesem, stawaniem się, ciągłym doskonaleniem się gatunku homo sapiens, różnych społeczności, grup czy pojedynczego człowieka. Zgodnie z zasadami historycznej ciągłości i mentalnej kontynuacji dorobku całej ludzkości. Osobiści przyjaciele Pana Boga chcą jednak go zamknąć w sztywnych — swoich — ramach umysłowego hermetyzmu.

A patrząc szerzej — bo to pojęcie jest częścią większej perspektywy — chodzi tu o spojrzenie na świat nas otaczający. Na ludzi z którymi się stykamy. Na kulturę człowieka i jego wszelkie wytwory. To też jest refleksja nad procesem przemijania i tworzenia, dwóch nierozłącznych elementów naszego jestestwa.


1 2 3 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Feministki w habitach
Sensy znalezione w pamiętniku

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (4)..   


 Przypisy:
[ 18 ] radiomaryja.pl z dn. 30.04.2005 (źródło: Gazeta Wyborcza z dn. 25.02.2005).
[ 19 ] S.Huntington, Zderzenie cywilizacji, Warszawa 1998, s. 71
[ 20 ] episkopat.pl / dokumenty: Komunikat Konferencji Episkopatu Polski z dn. 9.03.2005: "Normy KEP dotyczące występowania duchownych i osób zakonnych oraz przekazywania nauki chrześcijańskiej w audycjach radiowych i telewizyjnych"
[ 21 ] N.Postman, Zabawić się na śmierć, Warszawa 2002, ss. 219- 229
[ 22 ] Słowa te są przypisywane papieżowi Bonifacemu VIII (1294-1303), który z kolei powołuje się w tej materii na autorytet św. Augustyna. (za — J.W.Kowalski, Poczet papieży, Warszawa 1988, s. 111).
[ 23 ] E.Mounier, Co to jest personalizm?, Warszawa 1960, s. 248

« Mroczne karty historii KK   (Publikacja: 05-12-2010 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Radosław S. Czarnecki
Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu.

 Liczba tekstów na portalu: 129  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 179 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365