|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Kościół i kobieta
Kościół i kwestia kobieca [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Mogłyby wprawdzie niedowiarki i masony narzekać na tą
gradację, która umieszcza aspiracje zawodowe daleko w tyle, ale już tam,
przecież mogło być gorzej — mogła być za zakonnicą...
Zaraz jednakże mamy odpowiednią równowagę, poprzez
wyznanie: "Jesteśmy, niestety, spadkobiercami dziejów pełnych uwarunkowań,
które we wszystkich czasach i na każdej szerokości geograficznej utrudniały
życiową drogę kobiety, zapoznanej w swej godności, pomijanej i niedocenianej, nierzadko spychanej na margines, a wreszcie sprowadzanej do roli
niewolnicy. Nie pozwalało jej to być w pełni sobą i pozbawiało całą
ludzkość prawdziwych bogactw duchowych.". Jakby już zapomniano całe
swoje dzieje i swoją rolę! Ale oto widzimy, że jednak pamięta się o tym. Wyznaje
papież, choć w wykastrowanych w swej połowiczności słowach, że i Kościół
swoją cegiełkę do tego dołożył: "Z
pewnością niełatwo ustalić dokładnie odpowiedzialność za ten stan rzeczy, z uwagi na głęboki wpływ wzorców kulturowych, które w ciągu wieków kształtowały
mentalność i instytucje. Ale jeśli, zwłaszcza w określonych kontekstach
historycznych, obiektywną odpowiedzialność ponieśli również liczni synowie
Kościoła, szczerze nad tym ubolewam."
Tych „licznych synów Kościoła" był legion. Wymieńmy
kilka tylko przykładów. Tertulian powiadał, że "Kobieta to bezbożne
furie chuci "; św. Jan Chryzostom grzmiał: "zniż się zatem
do poddaństwa" ! Św. Ambroży mniemał, iż kobieta "...która
wierzy — przekształca się w osobę doskonałą, w mężczyznę";
dobrotliwy św. Franciszek z Asyżu powiedział: "Kto obcuje z kobietami
narażony jest na skalanie swego ducha", największy teolog chrześcijański,
św. Tomasz z Akwinu, również miał jednoznaczny sąd odnośnie niewiast,
kobieta według niego to "zwierzęca niedoskonałość" i"niewydarzony
samiec", "Kobieta ma się do mężczyzny tak jak rzecz
niedoskonała i ułomna do doskonałej", itd., etc...
W ramach swoistej pokuty składa papież deklarację tej
treści: „Tak, nadeszła pora, by z odwagą, jakiej wymaga pamięć i ze szczerym poczuciem odpowiedzialności popatrzyć na długie dzieje ludzkości, w które kobiety wniosły wkład nie mniejszy niż mężczyźni, a w większości
przypadków w warunkach o wiele trudniejszych (...) A cóż powiedzieć można o przeszkodach, które w tylu częściach świata nadal nie pozwalają kobietom włączyć
się w pełni w życie społeczne, polityczne i gospodarcze? Wystarczy pomyśleć, w jak trudnej sytuacji stawia często kobiety dar macierzyństwa, któremu
ludzkość zawdzięcza swoje przetrwanie i który powinien być odpowiednio
doceniany. Z pewnością pozostaje wciąż jeszcze wiele do zrobienia, aby
kobieta i matka nie była dyskryminowana. Sprawą naglącą jest uzyskanie we
wszystkich krajach rzeczywistej równości praw osób, a więc równej płacy za
tę samą pracę, opieki nad pracującą matką, możliwości awansu zawodowego,
równości małżonków z punktu widzenia prawa rodzinnego". I dodaje: "Jest
to akt sprawiedliwości, ale również pewnej konieczności". Można być
pewnym, że kościelne stanowisko podyktowane jest w całości ową "pewną
koniecznością", inaczej „Namiestnik Chrystusa" nadał grzmiałby o "straszliwym
nadużyciu, które za wszelką cenę należy usunąć"
W dalszej części spotykamy to samo wezwanie, które
swojego czasu skierował papież do zgwałconych kobiet hercegowińskich:
„W obliczu takich wypaczeń, na jakież uznanie zasługują natomiast kobiety,
które z heroiczną miłością wobec swych dzieci akceptują ciążę będącą
następstwem niesprawiedliwości, jaką stanowią akty gwałtu, i to nie tylko
wtedy, gdy należą one do okrucieństw, popełnianych podczas wojen, tak częstych
jeszcze na świecie, ale także w warunkach dobrobytu i pokoju, przez kulturę
permisywizmu hedonistycznego, w której łatwo rodzą się tendencje do
agresywnego maskulinizmu."
Bardzo znamienna dla nowej frazeologii spod sztandaru
politycznej poprawności jest manipulacja scenkami biblijnymi. Powiada więc
papież: "Nade wszystko jednak samo Słowo Boże pozwala nam odkryć
podstawowe uzasadnienia antropologiczne godności kobiety, zawarte w zamyśle Bożym.
Pozwólcie zatem, drogie Siostry, bym wspólnie z wami jeszcze raz rozważył
wspaniałą kartę biblijną, która opisuje stworzenie człowieka i która tak
wiele mówi o waszej godności i o waszym posłannictwie w świecie. Księga
Rodzaju mówi o stworzeniu w sposób zwięzły, językiem poetycznym i symbolicznym, ale głęboko prawdziwym: "Stworzył więc Bóg człowieka na
swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę"".
Tymczasem jest to druga warstwa redakcyjna dotycząca stworzenia, dotąd
konsekwentnie pomijana, na rzecz wersji z żebrem, która to jednoznacznie
ukazuje kobietę jako coś pośredniego między mężczyzną a zwierzęciem.
Jednak zaraz znów mamy zrównoważenie poprzednich „postępowych"
akcentów. Podkreśla więc papież: "Społeczeństwo najwięcej zawdzięcza
„geniuszowi kobiety" właśnie w tym wymiarze, który bardzo często
urzeczywistnia się bez rozgłosu, w codziennych relacjach międzyosobowych, a szczególnie w życiu rodziny (...) Najpełniejszy wyraz „geniuszu
kobiecego" Kościół widzi w Maryi i znajduje w Niej źródło
nieustannego natchnienia. Maryja nazwała siebie „służebnicą Pańską"
(por. Łk 1, 38). Poprzez posłuszeństwo Słowu Bożemu przyjęła
uprzywilejowane powołanie — wcale niełatwe — małżonki i matki rodziny z Nazaretu."
Jak więc trafnie konkluduje Artur Domosławski: "Z
ubolewaniem nad przeszłymi winami Kościoła wobec kobiet idzie w parze
tradycyjna wizja ich roli: macierzyństwo, macierzyństwo, macierzyństwo"
Miejsce w Kościele
W jednej tylko dziedzinie obecny papież nie poluzował ani
nie rozcieńczył dotychczasowego stanowiska, stojąc nieodmiennie na pozycji
przedwczorajszych uprzedzeń i ciasnej tradycji mającej swój wyraz już w Biblii — święcenia kobiet. Jeszcze za czasów Piusa XII (1939-1956)
pozostawał w mocy przepis kościelny stanowiący: "Kobiecie pod żadnym
warunkiem nie wolno zbliżać się do ołtarza, a uczestnicząc w nabożeństwie,
winna zachować stosowną odległość" [ 1 ]
Jan Paweł II konsekwentnie odmawia kobietom tego prawa,
choć jest to kwestia coraz bardziej kontrowersyjna i, jak się zdaje, nie do
utrzymania. To właśnie było powodem największego rozdźwięku i zgrzytu
ekumenicznego w stosunkach z Kościołem anglikańskim, który zmienił kilka
lat temu swoje stanowisko w tej sprawie.
W liście apostolskim o godności i powołaniu
kobiety Mulieris dignitatem z 1988 r. Jan Paweł II podtrzymał
dawne nauczanie Kościoła w tej kwestii. Zarazem dla wsparcia kościelnego poglądu
na kobietę, przyzywa na pomoc, co zdarza się nader rzadko, ...naukę: "Analiza
naukowa w całej pełni potwierdza fakt, że sama konstrukcja cielesna kobiety
oraz jej organizm zawierają w sobie naturalną dyspozycję do macierzyństwa,
do poczęcia, brzemienności i urodzenia dziecka jako następstwa małżeńskiego
zjednoczenia z mężczyzną". Okazuje się więc, że i w Kościele nauka
się do czegoś może przydać, że wspierać może ona Słowo Boże i prawdę o „autentycznym posłannictwie" kobiety jako maszynki rozrodczej, ze
szkodą dla innych jej „funkcji" jakie może pełnić.
W środowisku Kościoła niemieckiego, austriackiego i francuskiego krążyły petycje z żądaniami przyznania kobietom praw kapłańskich.
Papież w liście apostolskim Ordinatio sacerdotalis o udzielaniu święceń
kapłańskich wyłącznie mężczyznom z 1994 r., odrzucił to wszystko
definitywnie, stwierdzając, iż „wykluczenie kobiet z kapłaństwa
jest zgodne z zamysłem Boga wobec swego Kościoła (...) Aby
(...) usunąć wszelką wątpliwość w sprawie tak wielkiej wagi (...) oświadczam,
że Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich
kobietom oraz, że to orzeczenie powinno być przez wszystkich wiernych kościoła
uznane za ostateczne"
To właśnie na tym froncie odbywają się największe
walki z „klerykalnym maskulinizmem" i to on świadczy najdobitniej o szczerości
kościelnych wezwań przeciwko „dyskryminacji kobiet". Manifestowano przeciw
temu podczas kongresu teologicznego (Stowarzyszenia Teologów Jana XXIII) w Madrycie w 2001 r., w którym uczestniczyło ponad 1200 katolickich myślicieli.
Jego przesłanie brzmi: "Jest koniecznością położenie kresu tej
dyskryminacji". Zarzuca się obecnemu papieżowi: "Jan Paweł
II oświadczył wręcz, że nie można pozwolić na udział kobiet w kapłaństwie i nie będzie mógł zmienić tego żaden następny papież. Jest to oświadczenie
naiwne." — oświadczyli teologowie.
O feministycznych dziwactwach jakie temu towarzyszą napisać
można oddzielną publikację, wspominając o wyczynach „teolożek-feministek",
udziwniających chrześcijaństwo, wypaczających je w drugą stronę, o tzw. Kościele
kobiet, o Chryście (Chrystus po zmianie płci), o feministycznej cenzurze
Biblii i o całej masie śmiesznych i żenujących poczynań pobożnych i rewolucyjnych feministek. Niemniej jednak nie przekreśla to poważniejszego
ruchu kobiet w łonie Kościoła, domagających się nie „autentycznej", ale
faktycznej równości. Siostra Theresa Kane żaliła się: "Uznano, że
kobieta powinna siedzieć w domu, że z tych ram nie wolno jej wyjść. Ma być
dozorczynią, niańką, gosposią. Nigdy nie widzieliśmy jej w innych rolach. Ośmielam
się powiedzieć, że ten sam schemat stosuje Ojciec Święty. Widzi kobietę
tylko w roli służącej. Przyznaje jej pozycję tylko towarzyszącą kapłanowi,
ale nigdy rolę dominującą. Kobieta nie może być księdzem, biskupem, papieżem"
[ 2 ]
1 2
Przypisy: [ 1 ] Acta Apostolicae Sedis, t.48, 1958, s.658, za: Cornwell, Papież Hitlera..., s.426 [ 2 ] za: Domosławski, Chrystus bez karabinu..., s.157 « Kościół i kobieta (Publikacja: 01-09-2002 Ostatnia zmiana: 17-09-2002)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1861 |
|