|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Kościół i kobieta
Kościół i kwestia kobieca [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Wedle kościelnej wizji miejsce kobiety jest w domu i tam
też najlepiej może się zrealizować spełniając role
rozrodczo-kulinarno-administracyjne. Jednakże świat idzie do przodu, stosunki
społeczne się zmieniają bez oglądania na papieskie encykliki, tak więc i Kościół,
chcąc nie chcąc, musi się „za światem" ciągnąć. Wobec emancypacji
kobiet, która jest po prostu faktem, pasterski głos zmieniał stopniowo swoje
zdanie na przestrzeni ostatniego wieku, goniąc przemiany, choć bez entuzjazmu i ze stałym kilkudekadowym zapóźnieniem. Wszelako dziś sprawy mają się tak
dobrze, że prof. Mary Ann Glendon,
szefowa delegacji Watykanu na Światową Konferencję ds. Kobiet. (8.03.99), mogła z satysfakcją stwierdzić: "Papież uznaje, że funkcjonowanie kobiety
poza domem i jej dążenie do kariery zawodowej oraz działalność społeczna
nie jest grzechem."
Rola społeczna i zawodowa
Zarysujmy pokrótce
zmagania tzw. katolickiej nauki społecznej z kwestią kobietą.
W pierwszej tzw. encyklice społecznej, Rerum novarum Leona
XIII z 1891 r., status kobiety zdefiniowany był klarownie: "natura bowiem
przeznacza je do życia rodzinnego, a jego obowiązki w przedziwny sposób
chronią cześć niewieścią i zarazem czynią zadość potrzebie wychowania
dzieci i trosce o dobro rodziny". „Prawo naturalne" zamyka więc
wszelką dyskusję.
Kolejna encyklika społeczna — Quadragessimo anno Piusa
XI z 1931 r. — stanowisko przedstawia równie jednoznacznie: "Dla matki
zaś dom rodzinny i jego otoczenie stanowić winny najważniejsze pole działania i troski. A jest straszliwym nadużyciem, które za wszelką cenę należy
usunąć, jeśli matki z powodu szczupłości zarobku ojca muszą poza domem
szukać pracy zarobkowej z zaniedbaniem właściwych swych prac i obowiązków,
przede wszystkim wychowania dzieci.". Warto dodać, że większość
społeczeństw europejskich po pierwszej wojnie światowej zaczęło umożliwiać
kobietom coraz większy udział w życiu społecznym i zawodowym, co wymusiła również
wojna, dziesiątkując wiele rodzin, częstokroć stawiając tym samym kobiety
nie tyle przed możliwością społecznej aktywizacji, co przed jej koniecznością.
Wówczas więc papiestwo otwarcie postulowało „społeczny rewizjonizm",
stając na wspak demokratycznym realiom. Wyrażała to już sama istota przesłania
tej encykliki, mówiącej o "odnowieniu ustroju społecznego" w duchu
Ewangelii i rzewne wspominanie średniowiecznego ustroju stanowego: "Rzeczywiście
bez odrodzenia moralnego nie da się żadną miarą wprowadzić w życie tego,
czegośmy uczyli o odnowieniu i udoskonaleniu ustroju społecznego. Uczy nas o tym historia. Istniał niegdyś ustrój społeczny, który wprawdzie nie był
doskonałym pod każdym względem, ale przecież, biorąc pod uwagę ówczesne
warunki i potrzeby, w dużej mierze czynił zadość wymaganiom rozsądku. Jeśli
zaś ten ustrój już od dawna należy do przeszłości, to nie dlatego, by go
nie można było udoskonalić i pod pewnym względem rozszerzyć stosownie do
zmian, które nastąpiły, i do nowych potrzeb."
Papieże posoborowi używali już bardziej poprawnej
politycznie frazeologii odnośnie pozycji kobiety w społeczeństwie, nie
przekreślając całkowicie swych dawnych wizji.
Paweł VI w liście apostolskim Octogesima adveniens z
1971 omawia sytuację kobiet w kontekście dyskryminacji, przestrzegając
zarazem przed „fałszywą równością" i podkreślając jej zasadniczą rolę:
"W wielu krajach czyni się starania, a nieraz stawia ostre żądania, aby
prawnie określić status kobiety, znieść istniejącą dyskryminację płci i ustanowić równouprawnienie kobiet z zachowaniem należnej im godności
osobistej. Nie mówimy tu o jakiejś fałszywej równości, która przekreślałaby
różnice ustanowione przez samego Stwórcę, i sprzeciwiałaby się wypełnianiu
szczególnej, ważnej roli kobiety w intymnym współżyciu domowym i w społecznościach
pośrednich. Prawodawstwo z biegiem czasu powinno być tak udoskonalone, by
chroniło ową szczególną rolę kobiety, do której z natury jest powołana, a równocześnie przyznawało jej należną wolność osobistą oraz równe prawa
do udziału w życiu kulturalnym, gospodarczym, społecznym i politycznym"
Jan Paweł II podejmując kwestię kobiecą jest bodaj
najbardziej „postępowy", ale i nie mniej dwuznaczny kiedy zwraca się do
kobiet, lub o nich mówi. A mówi tak, aby ton wypowiedzi był niesprzeczny z polityczną poprawnością, ale by zarazem było wiadomo o co właściwie
chodzi. Owa dwuwykładność właśnie się na tym zasadza: kobieta ma wiedzieć,
że jej najważniejszym posłannictwem jest macierzyństwo za wszelką cenę, a katoliccy heroldzi postępu śpią spokojnie. Jest to praktykowany często
przy różnych okazjach styl papieskich wypowiedzi, pozwalający każdemu sądzić,
że papież jest po ich stronie. Każdy może znaleźć interpretację korzystną
dla siebie — tak aby zarówno Rydzyk miał się z czym pokazać na antenie
przed geriatycznym gronem dewotów, jak i ks. Boniecki na łamach Tygodnika dla
„katolickich progresistów"
W encyklice Laborem exercens (o pracy ludzkiej) z 1981 r. widzimy jeszcze mało wyrozumiałości dla postępu. Wspomina papież o "płacy
rodzinnej", której właściwa rola sprowadza się do tego, że umożliwić
ma kobiecie zajęcie się domem, gdyż mężczyzna otrzymuje „sprawiedliwą płacę",
której poziomu nie wyznaczają realia rynkowe, lecz jego sytuacja rodzinna,
jest więc ona tej wysokości, że zapewnia utrzymanie całej rodziny. Wprawdzie
mówi, iż stanowi ona "jedno wynagrodzenie dane głowie rodziny za pracę,
wystarczające na zaspokojenie potrzeb rodziny bez konieczności podejmowania
pracy zarobkowej poza domem przez współmałżonka.", co oczywiście można
by zinterpretować dwojako, lecz przecież jest zaznaczone, że pobiera ja "głowa
rodziny", a chyba trudno podejrzewać, iżby miał tu papież na myśli
kobietę. Kwestię precyzuje ostatecznie Watykańska Karta Praw Rodziny z
1983, mówiąc, iż chodzi o "płacę rodzinną dla ojca z możliwością
wynagradzania pracy domowej matki"
Dalej podkreślona zostaje w encyklice rola macierzyństwa w życiu kobiety i jego priorytetowy charakter wobec aktywności zawodowej,
warto zwrócić uwagę na rozłożenie akcentów, kiedy papież mówi o kobiecych aspiracjach — czytamy wprawdzie o "możności zatrudnienia",
ale o "aspiracjach rodzinnych": "Przyniesie to chlubę społeczeństwu,
jeśli # nie ograniczając wolności matki, nie dyskryminując jej
psychologicznie lub praktycznie, nie pogarszając jej sytuacji w zestawieniu z innymi kobietami # umożliwi kobiecie-matce oddanie się trosce o wychowanie
dzieci, odpowiednio do zróżnicowanych potrzeb ich wieku. Zaniedbanie tych
obowiązków spowodowane koniecznością podjęcia pracy zarobkowej poza domem
jest niewłaściwe z punktu widzenia dobra społeczeństwa i rodziny, skoro
uniemożliwia lub utrudnia wypełnienie pierwszorzędnych celów posłannictwa
macierzyńskiego (...) W tym kontekście należy w sposób zasadniczy podkreślić,
że cały system pracy trzeba tak organizować i dostosowywać, aby uszanowane
były wymogi osoby i formy jej życia, przede wszystkim życia domowego, z uwzględnieniem
wieku i płci. Faktem jest, że w wielu społeczeństwach kobiety pracują
niemal we wszystkich dziedzinach życia. Winny one jednak mieć możliwość
wykonywania w pełni swoich zadań zgodnie z właściwą im naturą, bez
dyskryminacji i bez pozbawienia możności podjęcia takiego zatrudnienia, do
jakiego są zdolne; nie pomniejszając poszanowania dla ich aspiracji
rodzinnych, jak też i dla ich szczególnego wkładu, jaki wraz z mężczyznami
wnoszą w dobro społeczeństwa. Prawdziwy awans społeczny kobiet wymaga takiej
struktury pracy, aby kobieta nie musiała zań płacić rezygnacją ze swojej
specyficznej odrębności ze szkodą dla rodziny, w której jako matka posiada
rolę niezastąpioną."
W encyklice Evangelium vitae z 25 marca 1995 r. Jan
Paweł II uderza w feminizm wprowadzając zamęt pojęciowy, poprzez
zdefiniowanie tzw. nowego feminizmu, dzięki czemu nic już nie stoi na
przeszkodzie, aby pobożna katoliczka czyniła zadość postępowi określając
się mianem feministki, dodając sobie w duchu: „nowego papieskiego
feminizmu". Jest to feminizm, który "umie rozpoznać i wyrazić
autentyczny geniusz kobiecy we wszystkich przejawach życia społecznego, działając
na rzecz przezwyciężania wszelkich form dyskryminacji, przemocy i wyzysku".
Kiedy papież używa słowa „autentyczny", należy być jak najgorszej myśli,
spodziewając się zaprzeczenia słów z którymi występuje. Jest to słowo-klucz,
które „wzbogaca" wypowiedź na pozór neutralną klerykalnymi treściami.
To jedno z ulubionych słów Jana Pawła II, którym się posługuje ilekroć
tylko zamierza zanegować normalne znaczenie pewnych pojęć. W samej tylko tej
jednej encyklice ponad dwadzieścia razy dowiadujemy się o "autentycznych"
sprawach, słyszymy więc o „autentycznej wolności", „autentycznych
odczuciach każdego prawego sumienia", „autentycznej cywilizacji prawdy i miłości",
„autentycznych prawach jednostki", „autentycznym sensie istnienia",
„autentycznej inspiracji", „autentycznym istnieniu", „autentycznym
prawie do obrony własnej", „autentycznych relacjach społecznych",
„autentycznych wartościach", „autentycznej relacji między osobami",
„autentycznym i odpowiedzialnym przyjmowaniu daru życia", „autentycznej
kulturze życia", „autentycznym dziedzictwie kulturowym", „autentycznych
potrzebach", „autentycznym wychowaniu do płciowości i miłości",
„autentycznych ideałach życia",
itd., etc.
Wracając
jednak do feminizmu, jego „autentyczna" odmiana
polega na mentalności prokreacyjnej wynikającej z kobiecych "aspiracji
rodzinnych" i "powołania do macierzyństwa, wpisanego
przez Boga w życie każdej kobiety",
walce z aborcją i, jak Bóg da, na ewentualnym zajęciu dodatkowym (oczywiście — „autentycznym"). "Taki jest najważniejszy wkład, jakiego Kościół i ludzkość oczekują od kobiet." (EV)
Niedługo po tej encyklice Jan Paweł II ogłosił „List
do kobiet" (z okazji konferencji OZN w Pekinie na temat kobiet), gdzie
deklaruje na początku, iż "Kościół
również zamierza wnieść swój wkład w sprawę obrony godności, roli i praw
kobiet". Tym niemniej dalej
znów spotykamy się owym metafizycznym sformułowaniem: "powołanie i posłannictwo
kobiety w świecie". A posłannictwo to wyraża hierarchia „typów"
kobiety, jakim Jan Paweł II składa swoje podziękowanie. 1) "Dziękujemy
ci, kobieto-matko…"; 2) "Dziękujemy ci, kobieto-małżonko…";
3) "Dziękujemy ci, kobieto-córko i kobieto-siostro…"; 4) "Dziękujemy
ci, kobieto pracująca zawodowo…"; 5) "Dziękujemy ci, kobieto
konsekrowana…"; i wreszcie na końcu: "Dziękujemy ci, kobieto, za
to, że jesteś kobietą!"
1 2 Dalej..
« Kościół i kobieta (Publikacja: 01-09-2002 Ostatnia zmiana: 17-09-2002)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1861 |
|