Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.012.312 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Im więcej mamy czasu na wykonanie jakiejś pracy, tym więcej czasu nam ona zabiera."
 Biblia » Nowy Testament » Historyczność Jezusa » Kreacja ewangelii w II w.

Apologeci drugiego stulecia [2]
Autor tekstu: Earl Doherty

U Atenagorasa brak jest w przedstawieniu wiary chrześcijańskiej ucieleśnienia Słowa, brak więc też śmierci i zmartwychwstania Jezusa oraz brak Jezusowego odkupienia grzechów. Życie wieczne jest osiągane „za jedną jedynie sprawą: ponieważ wyznajemy Boga i jego Logos" (12). W rzeczywistości imiona Jezus i Chrystus nigdy nie pojawiają się u Atenagorasa. Mówi on:„ Niech Cię nie dziwi, jeśli drobiazgowo wchodzę w szczegóły naszych doktryn." Jakaż to rażąca nieuczciwość!

Anonimowy List do Diogneta często jest załączany do tradycji ojców apostolskich. Jest to w rzeczywistości apologia, obrona chrześcijaństwa, adresowana prawdopodobnie do cesarza, Hadriana lub Marka Aureliusza. Większość uczonych przychyla się wcześniejszemu datowaniu (ok. 130r.). Autor posuwa się aż do stwierdzenia, że Najwyższy Bóg zesłał Logos, swojego Syna,na ziemię, jednak nie dostarcza danych na temat czasu, miejsca ani tożsamości owego ucieleśnionego Logos. Imię Jezusa nie pojawia się w żadnym miejscu. Syn ukazał Światu Ojca, ale nie mówi się o nim jako o człowieku-nauczycielu.

Odnajdujemy odniesienie do odkupienia grzechów: „On [Bóg] wziął na siebie nasze grzechy i wydał swego Syna jedynego jako ofiarę za nas", ale jego opis tego faktu opiera się na piśmie. Nie wspomina się szczegółów Ewangelii, rodzaju śmierci Syna (jeśli oczywiście ona jest tym, o czym w opisie mowa), a wreszcie zmartwychwstania. A wszystko to w odpowiedzi na „szczegółowe, dokładne zapytania" Diognetusa dotyczące wiary chrześcijańskiej (ostatnie dwa rozdziały jedynego ocalałego rękopisu, zawierające odniesienia do apostołów i uczniów Słowa, zidentyfikowano jako należące do osobnego dokumentu, prawdopodobnie homilii datowanej na II poł. IIw.).

Tacjan z kolei, uczeń Justyna, nawrócił się na chrześcijaństwo, jak twierdzi, po lekturze hebrajskich pism. W późniejszym okresie, po wstąpieniu do gnostyckiej sekty enkratytów i przesiedleniu się do Syrii, skomponował słynny Diatessaron, pierwszy znany skład czterech kanonicznych Ewangelii. Ale kiedy jeszcze około roku 160 przebywał w Rzymie, napisał Apologię do Greków, nalegając usilnie na pogańskich czytelników, by nawrócili się ku prawdzie. W tym opisie wiary chrześcijańskiej Tacjan nie używa słów „Jezus", „Chrystus" ani nawet 'chrześcijanin'. Wiele miejsca poświęca określając Logos — moc stwórczą wszechświata, pierworodzone z Ojca, przez które świat został stworzony — ale w żadnym miejscu nie pisze o inkarnacji owego Logos. Jego rozważania o Bogu i o Logos zaprzeczają raczej Ewangelii św. Jana niż stanowią, jak sądzą niektórzy, aluzje do niej i mogą odzwierciedlać pospolite dla tamtego czasu spostrzeganie Logos. Wskrzeszenie umarłych nie jest poparte dowodem zmartwychwstania Jezusa. Życie wieczne osiągane zostaje przez wiedzę o Bogu (13;1), nie przez pokutną ofiarę Jezusa.

W Apologii Tacjana, choć odnajdujemy kilka aluzji do przypowieści ewangelicznych, brakuje jednak konkretnego odnoszenia ich do Ewangelii jak również przypisywania ich Jezusowi. Zamiast tego — cała wiedza przychodzi bezpośrednio od Boga. Tacjan mówi, że został „nauczony przez Boga" (29;2). Czyni on znaczący komentarz do mitycznych wydarzeń, do którego wkrótce powrócimy.

W końcu, około 155 roku, pierwszy łaciński apologeta, Minucjusz Felix, napisał dialog pomiędzy chrześcijaninem i poganinem, zatytułowany Oktavius. Także on przedstawia chrześcijaństwo bez postaci historycznego Jezusa i zawiera w tekście pewne w istocie wstrząsające w tym względzie cechy. Zostaną one szczegółowo przeanalizowane na końcu artykułu.

Dzieje się coś niesamowicie dziwnego. Jeśli pozostawimy na chwilę Justyna, wśród dzieł apologetów IIw. mamy do czynienia z ciszą na temat osoby historycznego Jezusa o rozmiarach niemal równych ciszy autorów listów pierwszego stulecia. Komentatorzy tych prac, podobnie jak i studiujący listy apostolskie z niejakim trudem wypracowali pewne wyjaśnienia. Po pierwsze: apologeci byli zainteresowani przede wszystkim nauczaniem o Ojcu, Bogu Żydów i równoległym odkłamywaniem greckich mitów przepełnionych nazbyt ludzkimi, nie stanowiącymi moralnych przykładów, bóstwami. To prawda. Ale nie powinno ich to powstrzymywać od poświęcenia choć odrobiny miejsca najbardziej istotnej kwestii wiary. Poza tym apologeci nie są niechętni wprowadzaniu Syna Bożego w postaci Logos. Apologeci jako grupa wyznają wiarę, która w istocie rzeczy nie jest niczym innym niż religią Logos. Jest to samo sedno platonizmu przeniesionego na grunt swych najbardziej religijnych implikacji oraz połączonego z żydowską teologią i etyką. Postać Jezusa z Nazaretu jako inkarnacja Logos jest przeszczepem, pomysłem zastosowanym jedynie przez Justyna.

Jaskrawą anomalią, która musi zostać wyjaśniona, jest kwestia: w jaki sposób może apologeta oddać swojemu pogańskiemu czytelnikowi pełen obraz wiary chrześcijańskiej, jeśli wyzbywa się on najważniejszych jej składników w osobie Jezusa i tego, co uczynił on dla zbawienia? W jaki sposób czytelnik miałby zrozumieć historię ruchu i jego początki, jeśli nie wiedziałby nic o Jezusie?

Komentatorzy doszli do nieuniknionego wniosku, że pominięcie osoby Jezusa — a właściwie jej zatajenie — było zamierzone. Pogańscy filozofowie, tacy jak Galen, wytykali chrześcijańskim myślicielom, że ich wiara opiera się bardziej na objawieniu niż na racjonalnych, filozoficznych przesłankach. Wyśmiewali oni ideę ukrzyżowanego Boga. Pogański światopogląd uczynił nierozsądnym mówienie o Jezusie z Nazaretu i właśnie z tego powodu milczano o nim.

Zbyt wiele zdroworozsądkowych argumentów świadczy przeciwko takiemu „wyjaśnieniu". Po pierwsze: autor taki jak Atenagoras jest dość biegły w racjonalnej, wyszukanej argumentacji. Czemu nie wykorzystał swoich talentów dla usprawiedliwienia pryncypialnej doktryny chrześcijaństwa? Jeśli ogół oczernia Jezusa, z pewnością przemożną potrzebą jest nie ukrywanie go, ale raczej przywracanie mu dobrego imienia. Po drugie: zatajenie osoby Jezusa, fałszywe przedstawienie wszystkiego, począwszy od słowa „chrześcijanin" aż po źródła chrześcijańskiej etyki, równa się co najmniej wyparciu się Jezusa. Apologeta tworzy obraz, który wyłącza osiowe elementy wiary, falsyfikuje swoją prezentację, nie pozostawia miejsca Jezusowi. Posuwa się poza ciszę oświadczając: „Powiedziałem wszystko, co jest do powiedzenia".

W wieku, gdy chrześcijańska duma i hart ducha wymagały raczej stawienia czoła każdej karze — nawet tej najwyższej — niż wyparcia się wiary, to streszczenie chrześcijańskiej doktryny miałoby posmak zdrady. Przeraziłoby wiernych i szybko zdyskredytowało apologetów w oczach chrześcijan. Czy rzeczywiście każdy z nich zdecydował się bronić Imienia poprzez wymazanie go?

Kogo oszukaliby w ten sposób? Każdy poganin, który wiedział coś o chrześcijaństwie, z pewnością był zaznajomiony z postacią Jezusa z Nazaretu jako z założycielem religii. Apologia wiary, która wyłączałaby Jezusa poza nawias, postrzegana byłaby jako oszustwo, uwydatniając w ten sposób jeszcze podmiot podjętych starań. Poza tym, Justyn, najbardziej znany z apologetów, nie odczuwał skrupułów odnośnie umieszczenia Jezusa w centrum swojego opisu., Tacjan był kimś, kto w ogóle nie liczył się z pogańskimi zarzutami czy uczuciowością, a po roku 180 żaden autor chrześcijański nie czuł żadnej potrzeby ani nacisku by zatajać postać Jezusa.

Inna ważna okoliczność to fakt, że apologeci narzucają wyższość etyki chrześcijańskiej i jej monoteistycznej wizji Boga. Jeśli to Jezus był źródłem tych nauk, ich ranga wzrosłaby poprzez przedstawienie ich jako dzieła wielkiego nauczyciela; w tym samym jednak czasie przypisanie Jezusowi tych godnych szacunku zasad etyki i teologii doprowadziło pogan do podążenia długą drogą w kierunkuodkupienia Jezusa w ich oczach niezależnie od innych jeszcze rzeczy, jakie chrześcijanie mogli na jego temat twierdzić. Fakt, że nikt poza Justynem w swoich apelach do pogan nie załączył nauczania Jezusa-człowieka jest sytuacją zbyt osobliwą. Na temat ciszy pośród prawie wszystkich apologetów należy poszukiwać jakiegoś innego wytłumaczenia.

Wskazówka do rozwiązania tej zagadki znajduje się w Apologii Tacjana. W rozdziale 21 mówi on: „Nie jesteśmy głupcami, mężowie Grecji, kiedy głosimy, że Bóg narodził się w ludzkim ciele (jego jedyna aluzja odnośnie inkarnacji)ź Porównajcie własne wasze opowieści z naszymi." W dalszym ciągu dokonuje on opisu niektórych greckich mitów o bogachprzybywających na ziemię, doświadczających cierpienia, a nawet śmierci dla dobra ludzkości. „Przyjrzyjcie się własnym waszym zapisom i zaakceptujcie nas chociażby tylko dlatego, że my również snujemy opowieści."

To właśnie może być odniesieniem do chrześcijańskich Ewangelii. Ale jeśli autor może w ten sposób napomykać o inkarnacji, czemu nie uczyni tego otwarcie i szczegółowo? Jego komentarz jest ledwie pobrzmiewającą adnotacją lub oświadczeniem, że takie opowieści powinny być akceptowane jako zapis historyczny. Sposób, w jaki Tacjan porównuje je do greckich mitów, implikuje wniosek, że spostrzega on je na jednej z nimi płaszczyźnie. Z pewnością jednak nie posuwa się do wykazywania wyższości chrześcijańskich opowieści, ani, że w przeciwieństwie do greckich, są one istotnie prawdziwe. Nie możemy również przejść obok faktu, że Tacjan niedwuznacznie ignoruje te ewangeliczne historie w dalszym ciągu swojej Apologii (miał zmienić zdanie w czasach, gdy skomponował Diatessaron). Co interesujące, ignoruje je, chociaż nawet jego język jasno wskazuje, że poganie byli z nimi zaznajomieni.

Wydaje się istnieć tylko jeden sposób interpretacji wszystkich faktów. Możemy przypuszczać, że filozofowie-apologeci wiedzieli o historiach ewangelicznych i o osobie Jezusa z Nazaretu w nich opisanej. Ale, za wyjątkiem Justyna, zdecydowali nie załączać ich do swojej wiary, nie utożsamiać owego Jezusa, uważanego za założyciela i nauczyciela, z ich boskim Logos i Synem Bożym, nie uznawać go jako źródła nauki chrześcijańskiej.

Jest to możliwe tylko, jeśli religia Logos, którą wyznawali apologeci, zwłaszcza w czasie nawrócenia, nie dotyczyła osoby Jezusa z Nazaretu.. Tylko jeśli mieli oni wgląd w historie ewangeliczne i ich głównego bohatera jako w niedawny przeszczep, fikcyjną opowieść jak owe greckie, mieli możliwość zaprzeczenia im, przekonania, że prawowicie przedstawiać wiarę chrześcijańską mogą oni. Tylko wtedy byłoby akceptowalne dla apologetów by przedstawiali poganom chrześcijaństwo, które ignorowało osobę Jezusa lub jej istnieniu zaprzeczało, jeśli poczuliby oni, że istniała możliwość, by poganie zaakceptowaliby historię Jezusa jako mit podobny ich religijnym mitom.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Ewangelie powstały w II w.
Zagadka Jezusa

 Zobacz komentarze (2)..   


« Kreacja ewangelii w II w.   (Publikacja: 25-09-2002 Ostatnia zmiana: 16-08-2006)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1912 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365