|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Biblia » Nowy Testament » Historyczność Jezusa » Kreacja ewangelii w II w.
Apologeci drugiego stulecia [1] Autor tekstu: Earl Doherty
tłum. Andrzej Gałek
Chrześcijańscy
Apologeci drugiego wieku przedstawiają nam dramatyczny obraz trwałej różnorodności w ruchu chrześcijańskim, a większość z nich również zaskakujące i dające do
myślenia milczenie na temat Jezusa z Nazaretu. Pierwsze 100 lat chrześcijaństwa od zawsze rozbudzało największe zainteresowanie
historyków religii. Na owe lata (do r. 130), zgodnie z kanonami wiedzy konwencjonalnej,
datuje się życie Jezusa i początki Kościoła, jak również wszystkie te dokumenty,
które znalazły sięw kanonie Nowego
Testamentu. Do tego okresu zalicza się również przetrwałe pisma zróżnicowanej
wewnętrznie grupy, znanej jako ojcowie apostolscy, odsłaniające niektóre okoliczności i konflikty w łonie wzrastającego ruchu. Kolejny okres, trwający przez mniej
więcej następne 100 lat, to czas apologetów. Byli to ludzie, jak Justyn Męczennik,
którzy wrogiemu nowej wierze światu przedstawiali i tłumaczyli chrześcijaństwo.
W czteroczęściowej publikacji "The Jesus Puzzle", która
pojawiała się na łamach Humanist in Canada od jesieni 1995 do lata 1996
zaprezentowano obraz początków i rozrastania się chrześcijaństwa zaprzeczający
istnieniu historycznej postaci Jezusa z Nazaretu. Jedną z kluczowych kwestii tego obrazu jest niespotykana różnorodność informacji znalezionych
we wczesnych chrześcijańskich przekazach dotyczących postaci Jezusa, chrześcijańskiej
teologii, rytuału religijnego oraz zapatrywań na zbawienie. Ta różnorodność
wskazuje nie na osobęhistorycznego założyciela i jednego misyjnego ruchu
wokół niej się organizującego, ale na rozproszony i niedoprecyzowany religijny
nurt założony na gruncie różnych wierzeń w boskiego pośrednika, Bożego Syna,
całkowicie duchowego bytu. Podobnie jest z powszechną ciszą panującą pośród
tych wczesnych przekazów na temat wszystkiego, co mogłoby mieć jakikolwiek związek z człowiekiem z krwi i kości znanym nam z Ewangelii.
Co wiemy o chrześcijaństwie, gdy wchodzi ono w swoje drugie stulecie? Właściwie
mniej więcej to samo. Ci, którzy studiowali apologetów, skłonni są dokonać pewnych
zaskakujących obserwacji. Zauważają, jak niewielka więź łączy apologetów z wcześniejszą
tradycją. Ich idee często nie mają nic wspólnego z ideami wyrażanymi w Listach
Apostolskich, a nawet w Ewangeliach. Nikt z nich nie odwołuje się do św. Pawła. Ponadto, autorzy ci
zdają się nie brać udziału w strukturach eklezjalnych. Nawet Justyn, choć pracował w Rzymie, nie ma nic do powiedzenia na temat biskupów i organizacji kościelnych.
Niemal wszyscy oni przed rokiem 180 (Justyn jest wielkim wyjątkiem) milczą na
temat Ewangelii i osoby Jezusa w nich opisanej. W rzeczywistości jednak również wyraźnie stronią od wspominania jakichkolwiek
postaci historycznych.
Ten zadziwiający stan rzeczy połączony z faktem, że żadni inni chrześcijańscy
autorzypierwszej połowy II wieku nie wzmiankują nic na temat Ewangelii i Dziejów Apostolskich, wspiera wnioskowanie, że osoba Jezusa z Nazaretu pojawiła
się jako wynik przekształcenia myśli chrześcijańskiej na początku jedynie w Ewangeliach i stopniowo, z biegiem czasu, poprzez drugie stulecie, odcisnęła
sobą piętno na całym nurcie religijnym.
Przyjrzyjmy
się więc bliżej dowodom dostarczonym przez chrześcijańskich apologetów.
Uczeni specjalizujący się w drugim stuleciu określają chrześcijaństwo
apologetów jako nurt czysto filozoficzny. Podczas gdy najważniejszym przejawem
chrześcijańskiej myśli pierwszego wieku zorientowanej wokół Pawła i grupy jerozolimskiej
była apokaliptyczna wizja wyzwolonej Palestyny, apologeci, wszyscy ześrodkowani w kosmopolitycznych ośrodkach imperium, podwalinami nowej religii uczynili filozofię
platońską i hellenistyczny judaizm.
Justyn, apologeta, o którym wiemy najwięcej, przeszedł na chrześcijaństwo
po dokładnym przestudiowaniu wszystkich innych znanych filozofii jego czasu:
stoicyzmu, arystotelizmu, pitagoreizmu. W końcu wykształcony został w środkowym
platonizmie, najważniejszym, mającym wpływ na wszystkie inne, filozoficznym
prądzie epoki, zwłaszcza jeśli chodzi o jego stricte religijne dociekania
na temat istoty Bóstwa i jego relacji wobec ludzkości. Gdy Justyn zetknął się z chrześcijaństwem, ocenił je jako najlepszą ze współczesnych mu koncepcji filozofii.
Nie wydaje się, by w Rzymie łączyły go jakiekolwiek związki ze strukturami duchownymi,
gdyż założył swoją własną szkołę nauczając chrześcijańskiej filozofii na taki
sposób, jak czynili to pogańscy filozofowie jego czasu.
Jaka jest owa „chrześcijańska filozofia" wyznawana przez apologetów
jako przez grupę? Nie ma wątpliwości, że sięga ona korzeniami do judaizmu. Głosi
chwałę jedynego hebrajskiego Boga, wywyższonego ponad bogów pogańskich. Po Informacje o tym Bogu sięga do hebrajskich pism. Przykłada wielką wagę do sposobu życia
wzorowanego na etyce żydowskiej, wywyższonej ponad etykę pogańską. W tym samym
czasie wywodzi z platonizmu przekonania o Synu Bożym, „drugim Bogu"
albo Słowie (Logos) jako o aktywnej, działającej w świecie sile, pośredniku
między Bogiem a ludzkością. Ta idea Logosu jest znamienna dla większości greckich
filozofii a nawet dla hellenistycznego judaizmu..
Stąd też religia
apologetów nazwana została „platońsko-biblijną" lub „religijnym
platonizmem na żydowskim podłożu". Wydaje się, że wyrasta ona z kręgów
żydowskiej diaspory zgłębiającej grecką filozofię (Justyn i inni, włączając w to nurt znany jako gnostycyzm, przytaczają dowody na temat istnienia heretyckich
żydowskich sekt — wraz z przyłączającymi się do nich gojami — które wyewoluowały
do form bardzo odległych od tradycyjnej myśli żydowskiej). Istnieją jedynie
nikłe sugestie, że religia apologetów wywodzi się z pochodzącego z pierwszego
wieku odgałęzienia ruchu chrześcijańskiego zorganizowanego wokół Pawła. Nie
ogniskuje się ona, jak Ewangelie, na Mesjaszu lub końcu świata, a jej poglądy
na zbawienie nie wywodzą się z żydowskiej martyrologii grzechu, ale z greckiego
mistycyzmu.. W związku z tym możemy mówić o tych religiach jako o prawdopodobnych dwóch gałęziach bardzo szerokiego drzewa.
Zarówno
Justyn jak i osoba, która przeredagowała Ewangelię św. Jana, by umieścić w niej
Prolog z zawartym w nim hymnem porównującym Logos do Jezusa, uwierzyli, że Słowo-pośrednik,
duchowy Syn Boży, wcieliło się w postać człowieka w sposób, w jaki szczegółowo
zostało to przedstawione i opisane w Ewangeliach. Ale czy analogicznie działo
się ze wszystkimi apologetami jako z grupą?
Zadziwiającym faktem jest, że wśród apologii chrześcijańskich pięciu
lub sześciu największych apologetów sprzed roku 180 (Ireneusz, Tertulian, Klemens z Aleksandrii i Orygenes — wszyscy oni mocno zakotwiczeni w tradycji ewangelicznej),
za wyjątkiem jedynie Justyna brak jest wzmianek o Jezusie jako o osobie historycznej.
Rozważmy postać Teofila z Antiochii. Zgodnie
ze świadectwem Euzebiusza, jakkolwiek istnieją w tek kwestii pewne rozbieżności,
został on biskupem społeczności chrześcijańskiej swego miasta w roku 168. W swojej rozprawie Do Autolycusa, najprawdopodobniej napisanej około roku
180, wyznaje on, że urodził się poganinem, a chrześcijaninem stał się dopiero
po lekturze hebrajskich pism — ten sposób nawrócenia miał być wspólny właściwie
wszystkim apologetom.
Czym jednak dla
Teofila jawi się znaczenie samego terminu „chrześcijanin"? Również
Autolycus zapytuje go o to. Odpowiedź brzmi (I.12): „Ponieważ jesteśmy
namaszczeni olejkiem Bożym" (słowo „Chrystus" znaczy tyle, co
„pomazaniec", a wywodzi się od namaszczonych królów Izraela). W rzeczywistości Teofil nie wzmiankuje ani postaci Chrystusa, ani w ogóle Jezusa.
Nie czyni odniesień do osoby założyciela-nauczyciela; zamiast poprzez Niego,
chrześcijanie odnajdują swoje doktryny i wiedzę o Bogu poprzez Ducha Świętego.
By pozostać w zgodzie z zapowiedziami proroków Starego Testamentu, powołuje
się na Ewangelie (III.12), lecz mają one jedynie mieć charakter natchnionego
Słowa Bożego, nie zapisu słów i czynów Jezusa. Kiedy cytuje etyczne nauki odpowiadające
naukom ewangelicznego Jezusa, przedstawia je (II.14) jako nauki ewangeliczne,
nie jako nauki Jezusa.
Czym jest Syn
Boży według Teofila? Jest Słowem, poprzez które Bóg stworzył świat, które zostało z niego zrodzone wspólnie z Mądrością (II.10). Jest on panującą zasadą i Panem
całego stworzenia, natchnieniem dla proroków i świata w wiedzy o Bogu. Teofil
nie ma nic
do powiedzenia na temat wcielenia się tego Słowa w ciało ani na temat jakichkolwiek
czynów dokonanych przez to wcielone Słowo na Ziemi. W rzeczywistości skłania
się on do wypowiedzenia zdania, że nie jest to Syn zrodzony, ale wrodzona właściwość
Bożego Serca. Tutaj wydaje się cytować część początkowych wersetów Ewangelii
św. Jana, gdy mówi o Słowie jako Bogu przyczyniającym się jedynie do aktu stworzenia.
Czy fragment ten pochodzi z „pełnej" wersji Ewangelii, czy może z Hymnu do Logos, z którego Jan zapożyczał? (imię „Jana", wzmiankowanego
Ewangelisty, mogło być późniejszą marginesową glosą umieszczoną w tekście; zobacz
niżej). Autorzy Ewangelii są według Teofila osobami natchnionymi, a nie bynajmniej
świadkami historycznego Jezusa.
Co
dotyczy zbawienia, wszyscy, którzy są posłuszni rozkazom Bożym, otrzymują życie
wieczne (II.27). Teofil nie porusza tematu pokutnej ofiary Jezusa na krzyżu,
nie wspomina w ogóle jego śmierci. A kiedy zostaje przyparty do muru, odpierając
zarzuty względem tezy, że martwi zostaną wskrzeszeni (Autolycus żąda nawet:
„Pokaż mi choćby jednego, który powstał z martwych!"), nie ma nic
do powiedzenia na temat zmartwychwstania Jezusa, a nawet oskarża pogan o wielbienie
„martwych" (I.9) i wyśmiewa ich za wiarę, że Herkules i Asklepios z martwych zostali wskrzeszeni (I.13). Wszystko to w odpowiedzi Autolycusowi,
żądającemu: „Pokaż mi Twego Boga".
Atenagoras z Aten, który pracował w Aleksandrii, mniej więcej w tym samym
czasie, pisał mniej więcej w tych samych latach, choć niektóre starożytne świadectwa
datują jego dzieła na kilka dekad wcześniej. Był filozofem, który został zwolennikiem
chrześcijaństwa, ale ani nie angażował się w działanie w żadnym z kościołów,
ani nie wykazywał zainteresowania rytuałami czy sakramentami. W Obronie Chrześcijan
adresowanej do cesarza, tak mówi o swoich nowych przekonaniach (10): „Wyznajemy
jednego Bogaź
za, którego sprawą, poprzez jego Logos, wszechświat został stworzony, uporządkowany i podtrzymywany jest przy istnieniuź zwiastujemy również Syna Bożegoź
jeśli zdarzy Ci się dociekać, jaka jest natura Syna, oświadczam, że jest on
pierwszym dziełem Ojca posiadającym w sobie Logos. Wyszedł z ukrycia aby stać
się ideąi energetyczną mocą całego świata materii".
Niestety, poprzez 37 rozdziałów, Atenagoras zaniedbuje powiedzieć cesarzowi,
że w przekonaniach chrześcijan ów Logos wcielony został w osobę Jezusa z Nazaretu. Poddaje drobiazgowej analizie współczesną mu filozofię
stoickąi platońską, wiarę w aniołów i demony
jak również szczegóły rozmaitych greckich mitów, ale nie przedstawia nawet urywka o życiu Zbawiciela. Przedstawia (11) chrześcijańską doktrynę jako rzeczy „nie z ludzkiego źródła, lecz wypowiedziane i nauczane przez Boga" i przystępuje
do cytowania etycznych maksym bardzo bliskich częściom Kazania na Górze: „Kochajcie
wrogów swoich, błogosławcie tych, co was przeklinająź".
Inne cytaty opisuje on jako pochodzące z pisma lub z „naszego nauczania".
Czyżby te zbiory etyczne nie były przypisane Jezusowi? Atenagoras nigdy nie
używa określenia „Ewangelia"; mówi o „świadkach Bożych i rzeczach
Bożych" wyliczając proroków oraz inne osoby, ignorując jednak tego, który
powinien być największym świadkiem z nich wszystkich — Jezusa z Nazaretu.
1 2 3 4 5 Dalej..
« Kreacja ewangelii w II w. (Publikacja: 25-09-2002 Ostatnia zmiana: 16-08-2006)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1912 |
|