|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Społeczeństwo informacyjne
Wzburzona cyberprzestrzeń Autor tekstu: Monika Sadlok
Styczeń 1997 roku
odwiedzający stronę www.plannedparenthood.com
zostali przywitani hasłem „Witamy na stronie domowej Planned Parenthood" z linkiem do książki dotyczącej aborcji „koszt aborcji". Strona ta nie była
jednak oficjalną, wymienionej organizacji na rzecz wolności macierzyństwa, a atakiem aktywisty antyaborcyjnego Richarda Bucci.
Styczeń 2006 r.
raport firmy F-Secure zwraca uwagę na rosnącą ilość ataków hakerskich na
firmy, w tym na banki.
Kwiecień 2009 — włamanie
do najdroższego i najbardziej zaawansowanego programu zbrojeniowego
realizowanegoprzez Pentagon (myśliwce
F-35).
Luty 2010 — ataki
hakerskie na formę Google.
Marzec 2010 — chińscy
hakerzy zaatakowali konta pocztowe na Yahoo.
Styczeń 2011 — główny
udziałowiec Facebooka Mark Zuckerberg, musiał zmienić adres strony z profilem, po włamaniu hakerskiem.
Luty 2011 — prasa
poinformowała o działaniach chińskich hakerów infiltrujących
kompanie naftowe i gazowe.
Czerwiec 2011 -
hakerzy zaatakowali system MFW.
To tylko kilka, z wielu opisywanych i ujawnionych, przykładów skutecznych ataków
przeprowadzonych przez hakerów, cyberprzestępców.
Tego typu działalność użytkowników
internetu została podzielona na kilka podstawowych grup:
1.
cyberprzestępczość, czyli wyłudzanie informacji od osób
prywatnych, dotyczących numerów kart kredytowych, haseł dostępu do konta
itp.,
2.
dostawcy spamu, czyli zarabianie pieniędzy dzięki nielegalnej
reklamie,
3.
zorganizowane i dysponujące dużymi pieniędzmi organizację,
zajmujące się kradzieżą własności intelektualnej,
4.
bardzo podobną grupą
są szpiedzy gospodarczy, z tym, że wyróżniają je mniej zorganizowane
struktury,
5.
cyberwojownik, czyli haker specjalizujący się w znajomości narzędzi
informatycznych, mogących
skutecznie pozbawić jakieś państwo obrony militarnej, urażony/zwolniony
pracownik, który kieruje się impulsywną chęcią zemsty,
6. i jedna z najciekawiej rozwijających się aktywności haktywizm.
Korzystając na
co dzień z komputera, często nie zdajemy sobie sprawy z liczby niebezpieczeństw,
na które jesteśmy narażeni, używając tak powszechnych narzędzi jak przeglądarka
internetowa, wyszukiwarka. Alfred Huger, specjalista i wiceprezydent firmy zajmującej
się bezpieczeństwem sieciowym, wymienia kilka najbardziej popularnych sposobów
ataków hakerskich: przeglądarka Google — łatwo można otworzyć stronę
zawierającą szkodliwe, szpiegowskie oprogramowanie, z uwagi na jej ponadprzeciętną
popularność, tracimy czujność, ufamy otwieranym stronom; przeglądarka
internetowa Mozilla, mająca stanowić alternatywę dla dziurawego Exlorera, także
nie uniknęła wpadek; media społecznościowe stanowią doskonałe narzędzie
nie tylko atakowania profilu, ale także wydobycia cennych informacji. Ataki na
osoby prywatne, mimo, że niezwykle dokuczliwe w mikroskali, nie stanowią
jednak tak poważnego zagrożenia jak ataki na infrastrukturę państwową,
energetyczną, jądrową itp. O możliwości realizacji tego scenariusza,
przekonuje działalność cyber gangu „Coreflood", który z dużą łatwością
przejął kontrolę na systemami komputerowymi dużych korporacji, szpitali,
uniwersytetów, a nawet agend rządowych.
Państwa Unii
Europejskiej oraz NATO, o problemie
cyberprzestępczości , a przede wszystkim jej przeciwdziałania dyskutują od
wielu lat i jak podkreśla Maeve Dion, dyrektor programowy Ośrodka ds. Ochrony
Infrastruktury w George Mason School of Law "w jednym kraju cyberobrona może
polegać przede wszystkim na wysiłkach militarnych zmierzających do ochrony
przed cyberatakami i reagowania na nie; w innym — cyberobrona może obejmować
prewencję i reagowanie zmierzające do ograniczenia szkód w sieciach cyfrowych,
spowodowanych przez katastrofy naturalne i wypadki".
Jednak
fala zagrożenia ciągle rośnie, a możliwości hakerów są praktycznie
nieograniczone.
Zjawiskiem,
które nie do końca można zakwalifikować jako typowy przekład cyberprzestępczości
to działania wynikające z pobudek politycznych.
Czym
jest to zjawisko?
Posługując
się szeroką definicją, przestępstwa internetowe, za którymi stoją cele i motywacje polityczne dzielą się na dwie kategorie: inspirowane międzynarodowymi
problemami/zagadnieniami, czyli wspomniany haktywizm (zakwalifikowany
przez A.Samuela, jako kolejne pojęcie zasługujące na miejsce w leksykonie
politologicznym) oraz cybernetyczne nieposłuszeństwo obywatelskie.
Różnice
są oczywiście niewielkie i bardzo rozmyte, metody w obu przypadkach mogą być
takie same, różnica widoczna więc
będzie jedynie na poziomie motywacji. Generalizując
można wymienić trzy powody wzrostu liczby tego typu aktywności
cyberaktywistów. Po pierwsze wzrost możliwości szybkiej komunikacji,
praktycznie z każdym zakątkiem świata. Wynika z niego powód drugi, oburzenie
wobec wszelkich przypadków łamania praw społecznych, może nabrać
natychmiast realnego kształtu, jednocześnie nie zmuszając do ujawnienia
prawdziwej tożsamości. W raporcie
Symantec Internet Security wyraźnie widać wzrost
liczby tego typu aktów obywatelskich, w przypadku Zjednoczonych Emiratów
Arabskich o 344%, w Jordanii o 250%, na Kubie o 188%, gdzie Internet jest
postrzegany jako medium dające możliwość wykrzyczenia swoich prawd nawet
najmniejszym grupom sprzeciwu.
Drugą
formą przestępstw komputerowych inicjowanych pobudkami politycznych, jest
popierany przez anarchistów i aktywistów ruch protestu online -
haktywizm, czyli symbioza hakingu i protestów, gdzie motywacja jest
bardzo różna, dotykająca wielu materii: sprzeciw wobec globalizacji, walka o prawa zwierząt, ruch związkowy, ruch przeciwko modyfikacji żywności, ruch
antywojenny. Tego typu działania, poza swoją formą elektroniczną, mają
bardzo często także wsparcie lub powiązania z realnie odbywającymi się
protestami, manifestacjami.
Działalność
hakerska opierająca się na motywacjach politycznych, w przeciwieństwie do
tradycyjnej, nie może pozostać w ukryciu. Cele, w imię których podejmowane się
przecież wymanione działania, są zbyt ważnie społecznie, dlatego ich
organizatorzy, bardzo szybko dostrzegli potrzebę współpracy z dobrymi PR -
owcami, docierając do nich poprzez specjalistyczne strony internetowe. Jedną z najbardziej znanych i efektywnych jest Indymedi, która sens swojej działalności
określa jako „szerzenie w ponad 20 językach, w 35 państwach, za pomocą
nowoczesnych technik informatycznych, wszelkich przypadków nadużyć"
Pomimo
niewątpliwe, szybkiego i gwałtownego wzrostu zarówno samych aktów aktywizmu,
jak i zainteresowania ze strony tradycyjnych mediów, to historia przestępstw
online, z nutą politycznej motywacji jest znacznie starsza i sięga początków
działalności niemieckiej grupy Chaos Computer Club. W latach 80' jej członkowie w obecności polityków Partii Zielonych i The Grune Alternative Liste,
dyskutowali o możliwości wyrażenia wsparcia dla działań CCC. W 1989 roku pięciu
członków tej organizacji zostało aresztowanych za przeprowadzenie ataków na
systemy wówczas jeszcze Związku Radzieckiego. W 1995 roku, CCC zakłóciła w proteście przeciwko przeprowadzaniu prób z bronią nuklearną, działalność
francuskiej sieci telekomunikacyjnej. Również duńscy aktywiści
przeprowadzili szeroko nagłośnioną akcję, włamania do systemu komputerowego
Ministerstwa Obrony Stanów Zjednoczonych przed
rozpoczęciem działań zbrojnych w Zatoce Perskiej. W 1989 roku Australijczyk
napisał złośliwe oprogramowanie o nazwie WANK (Worm Against Nuclear Killers — robak przeciwko nuklearnym zabójcom).
Szkodnik atakował komputery pracujące pod kontrolą systemu VMS i wyświetlał w nich komunikat krytykujący nuklearny wyścig zbrojeń. W żaden sposób nie
szkodził systemowi, jego podstawowym zadaniem było przekazanie komunikatu
politycznego
Haktywizm
wzbogacony więc zostaje o jeszcze jedną formę aktywności, związana z dystrybucją właściwego przekazu medialnego. Oczywiście wynika to także z faktu coraz szerszego ich zasięgu, łatwości przekazywania informacji. Dzięki
Hilary Clinton, która zainicjowała ofensywę Internet Freedom, -
Twitter, Youtube, Facbook, naznaczony został piętnem polityki, a haktywiści
uzyskali nowe narzędzi szybkiej i masowej komunikacji.
Ta
nowe forma sprzeciwu obywatelskiego jest elementem debat wielu teoretyków, którzy
dostrzegają w Internecie możliwość odtworzenia greckiej agory. Haktywizm
pokazał, że kształt tej e — demokracji nie koniecznie musi przybierać formę
grzecznej wymiany zdań. Thornton twierdzi, iż właśnie internet pozwoli
„obywatelom swobodnie dyskutować o sprawach państwa i osiągać konsensus.
Ponadto przyczyni się do
zmodyfikowania dotychczas obowiązującego systemu i zasad funkcjonowania państw".
Państwo, w swojej tradycyjnej formie pozostanie jeszcze długo najważniejszym
aktorem. Cyberprzestrzeń daje jednak możliwość większej efektywności, tym
niemniej perspektywa powstania cyberwładzy wydaje się jeszcze dosyć odległa.
« Społeczeństwo informacyjne (Publikacja: 13-08-2011 )
Monika SadlokPolitolożka, obecnie kończy doktorat z zakresu nauk o polityce.
Poza pracą naukową, działa również społecznie w "Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej", w "Stowarzyszeniu Meritum", oraz w "Fundacji Młodzi Twórcy im. prof. P. Dobrowolskiego". W marcu 2011 dołączyła do grona celebrantów humanistycznych.
Liczba tekstów na portalu: 16 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Nieustanna gra | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2128 |
|