|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka » Muzyka
Wratislavia Cantans 2011. Co będzie się działo? Oczami ateisty melomana [2] Autor tekstu: Jacek Tabisz
8 września w MM odbędzie się wspaniały koncert poświęcony polskiej muzyce współczesnej.
Głównym elementem programu będzie III Symfonia Góreckiego, zawierająca
partie wokalną mówiącą o cierpieniu kobiet podczas Holocaustu etc., oraz o tragicznej tęsknocie za wolnością i bliskimi. Ta symfonia Góreckiego wiele
lat czekała na światowe odkrycie. W Polsce, podczas premiery, przemknęła dość
słabo zauważona. To stara historia i powszechnie znana… Struktura utworu
jest prosta i przejrzysta, choć wyrafinowana, oparta w dużej mierze na rozległych
kanonach. Niektórzy mówią tu o swoistej odmianie minimalizmu, o polskim
minimalizmie, przed czym twórca gorąco protestował, ukazując nie bez racji,
iż prostota utworu jest tylko pozorna. Symfonię wykona Orkiestra Symfoniczna
Filharmonii Wrocławskiej pod batutą znakomitego dyrygenta Jacka Kaspszyka, który
doprowadził wrocławskich symfoników do znakomitej formy i zarejestrował z nimi wiele interpretacji na najwyższym, światowym poziomie. Obok III Symfonii
wspaniałym punktem programu będą „Metamorfozy na wiolonczelę i orkiestrę
symfoniczną" Lutosławskiego, w których do wykonawców dołączy jeden z najznakomitszych współczesnych wiolonczelistów — Pieter Wispelwey. Tego
dnia, w kolegiacie świętokrzyskiej, czeka zainteresowanych kolejny recital
skrzypcowy. Tym razem młody skrzypek Hennig Kraggerud wykona 6 sonat na
skrzypce solo Eugene Isaye, największego belgijskiego kompozytora, wczesnego
modernisty. Jego piękne utwory są niestety słabo obecne w polskim życiu
koncertowym. 9 września,
wrocławscy filharmonicy ponownie pod batutą znakomitego Kaspszyka wykonają
VIII symfonię Krzysztofa Pendereckiego (MM). Symfonia nosząca podtytuł „Pieśni
przemijania" zawiera sporo materiału poetyckiego stanowiącego w niej element
wokalny. Utwór jest bardzo kontrowersyjny, albowiem wielki polski kompozytor już
od wielu lat upraszcza swój język muzyczny i cofa się estetycznie do XIX
wieku, czego wielu muzycznych krytyków i melomanów nie może mu wybaczyć. Tym
niemniej nawet w najbardziej banalnych przejawach „późnego Pendereckiego",
mogących się kojarzyć z muzyką filmową, zdarzają się momenty wspaniałe,
świadczące o wielkim talencie światowej sławy krakowskiego twórcy. Po
skrzypkach, tego dnia w KŚK da recital wybitny oboista Nicholas Daniel, który
będzie grał na oboju i blisko z nim spokrewnionym rożku angielskim. Program
koncertu będzie miał charakter nieco karkołomnego koktajlu, od baroku po
muzykę współczesną, co może się okazać jego wadą. Nie zabraknie też
karkołomnym transkrypcji, jak choćby skomponowanej początkowo na wiolę da
gambę „La Folii" Marin Marais, wielkiego twórcy z czasów Ludwika XIV.
Zainteresowanie wzbudza utwór de Valle Mendeza z 1966 na taśmę i obój -
„Blue Water Dark Sky". „Na taśmę" oznacza użycie w utworze zapisu
magnetofonowego, do którego dogrywana jest partia grającego na żywo muzyka. W przypadku kompozycji na instrumenty dęte tego typu technika przynosi wspaniałe
rezultaty.
10 września
Gabrieli Consort pod wodzą szefa festiwalu Paula McCreesha przedstawi chóralny
koktajl muzyki brytyjskiej z różnych epok, zatytułowany „Pieśni pożegnania"
(KŚK). Podobnie jak w VIII symfonii Pendereckiego pojawi się znów tematyka śmierci,
oczywiście po chrześcijańsku, z autorem szczególnie dosadnego utworu na ten
temat, żyjącym u progu XX wieku kompozytorem Elgarem na czele. Jednakże,
Brytyjczycy, choć rozmodleni w sposób nieprzyzwoity, na chóry pisać umieli
jak mało kto, no i też mieli i mają najwspanialsze chóry na świecie, z czym
właśnie będzie można się zetknąć. Również w kolegiacie św. Krzyża (KŚK)
pojawi się tego dnia ponownie wielki wiolonczelista Wispelwey, aby wykonać III
Suity wiolonczelowe Brittena. Kompozytor ów jest uważany za największego
mistrza muzyki brytyjskiej XX wieku. Zerwał on do pewnego stopnia z wyspiarskim
konserwatyzmem stając się całkiem awangardowym neoklasykiem. Był
homoseksualistą, jego partner Peter Pears był znakomitym tenorem, któremu
kochający kompozytor dedykował wiele partii wokalnych w swoich dziełach.
11 września
odbędzie się najważniejszy koncert tegorocznej Wratislavii. Z recitalem
klawesynowym wystąpi sędziwy, lecz genialnie wirtuozerski i twórczy Gustav
Leonhardt, jeden z największych wykonawców XX i XXI pierwszego wieku, nie
tylko klawesynista, ale też organista i znakomity dyrygent. Przyczynił się on
do rozwoju ruchu muzyki dawnej jak chyba nikt, przywrócił też do życia
rekordową ilość wspaniałych, dawnych dzieł, wcześniej zapomnianych. Obecność
Leonhardta w Polsce, to krótko mówiąc, wielkie, naprawdę wielkie wydarzenie!
Leonhardt wystąpi tego dnia dwa razy, albowiem grać będzie w kameralnym
pomieszczeniu Muzeum Pana Tadeusza przy Rynku, nota bene stanowiącym idealne
otoczenie dla muzyki barokowej na klawesyn, bo będący niemal doskonale
zachowanym wnętrzem eleganckiej, barokowej kamienicy mieszkalnej. Usłyszymy
wybór najwybitniejszych dzieł klawesynowych powstałych na przestrzeni całego
baroku i w różnych krajach, a różnice stylistyczne pomiędzy barokiem włoskim,
francuskim, niemieckim czy angielskim były naprawdę spore. Tym razem jednak
nie usłyszymy utworów z Italii. Będą za to niemieckie i austriackie — Jan
Sebastian Bach i jeden z synów — kompozytorów, Wilhelm Friedman (nota bene
warto pamiętać, iż to synowie Jana Sebastiana dokonali wiele dla rozwoju języka
muzycznego nowej epoki, klasycyzmu, bez nich Mozart nie byłby taki, jaki był),
Froberger, Fisher; z Anglii największy być może kompozytor tego kraju, żyjący w XVII wieku, nostalgiczny Henry Purcell, ale też należący prawie do epoki
renesansu, Tomkins. Nie zabraknie Luisa Couperina, działającego w połowie XVII wieku mistrza klawesynu i twórcy całej wielkiej francuskiej
szkoły klawesynowej, najlepiej i najbardziej świadomie wykorzystującej
sonorystycznie ów piękny instrument. Dzięki działaniom takich osób jak
Leonhardt i jego prekursorka, wielka Wanda Landowska, polska Żydówka, klawesyn
stał się instrumentem również współczesnym — powstaje na niego mnóstwo
wspaniałych kompozycji. Tym niemniej wielki Holender, należący nota bene do
niemieckiej mniejszości zamieszkującej krainę wiatraków i sera gouda, skupia
się głównie na dawnych dziełach, nie usłyszymy zatem żadnej nowej
kompozycji. Tego dnia odbędą się też dwa koncerty wypełnione muzyką współczesną
polską, angielską i amerykańską, a dedykowane ofiarom zamachu 11 września w Nowym Jorku.
Później
nastąpi kilkudniowa przerwa (niepokojąca nowinka, zwłaszcza dla osób, które
przybywają spoza Wrocławia) i dopiero 16 września (w MM) będzie można wysłuchać
koncertu Zespołu Śpiewaków Camerata Silesia, gdzie zaprezentowane zostanie
przede wszystkim kilka utworów wspaniałego kompozytora młodego (jeszcze)
pokolenia, Pawła Szymańskiego. Jest to jeden z bardziej eksperymentujących
polskich kompozytorów, tym niemniej nie staje się on twardym wyzwaniem dla słuchaczy,
stara się bowiem zawsze nadać swoim pomysłom atrakcyjną formę, nawet
neobarokową, czy minimalistyczną. Nigdy jednocześnie nie popada w rażącą
prostotę. Obok „Miserere" i „In Paradisum" (jak widać Szymański
bynajmniej nie jest ateistą) wykonana zostanie kompozycja Phylakterion, zamówiona
na tą Wratislavię i stanowiąca przez to najwspanialszy wkład festiwalu w muzykę jako taką, zważywszy na wielki talent, rozmodlonego niestety, Szymańskiego.
Obok tego koncertu dopełnią utwory Góreckiego i Krzanowskiego.
Finałowy
koncert festiwalu będzie miał miejsce 18 września. Wykonane zostanie
oratorium „Eliasz" Feliksa Mendelssohna Bartholdiego. Ten wielki żydowsko
niemiecki kompozytor, żyjący u początku romantyzmu, dokonał niezwykle wiele
podczas swoje tragicznie krótkiej egzystencji (która, jednakże, była szczęśliwa,
co słychać w świetlistych fakturach orkiestrowych Mendelssohna). Jakby własnych
osiągnięć było mu mało, Mendelssohn przywrócił do łask utwory żyjącego
prawie wiek przed nim Jana Sebastiana Bacha. Były one bowiem zapomniane, znano
tylko utwory dydaktyczne na klawesyn solo. W ten sposób Mendelssohn stał się
prekursorem przywracania do życia dawnych utworów, bowiem do jego czasów gdy
zmieniała się moda, utwory bezpowrotnie odchodziły w przeszłość. Młody
geniusz, porównywany nie bez racji z Mozartem, stał się zatem autorem
doprawdy wielkiego przełomu. Oratorium „Eliasz" jest echem wpływu, jaki
wywarło na młodym Feliksie przywracanie do życia Bachowskich Pasji. Jest to
niejako forma neobarokowa widziana przez pryzmat wczesnego romantyzmu, do tego
znakomita, godna uznania za arcydzieło. Niestety, utwór ten wciąż jest
wykonywany znacznie rzadziej niż na to zasługuje. Tym razem wykona go
artystyczny szef festiwalu McCreesh, oraz jego starannie przygotowane zespoły z Anglii i z Wrocławia.
I tak skończy
się Wratislavia, ja zaś zapraszam wszystkich mogącym uczestniczyć w festiwalu do przybycia! Jednocześnie mam nadzieję, iż niektórym osobom ta słowna
wędrówka zdradziła trochę sekretów muzyki klasycznej i, że warto ją było
odbyć też niezależnie do festiwalu.
1 2
« Muzyka (Publikacja: 26-08-2011 )
Jacek TabiszPrezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 118 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Klerykalizacja, czy sekularyzacja? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2163 |
|