|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Historia filozofii » Filozofia nowożytna
Interpretacja aktu bohatera powieści 'Zbrodnia i kara' u Fryderyka Nietzschego [1] Autor tekstu: Andrzej Konrad Trzeciak
Wstęp:
Zarys sytuacji epokowej
„Czy słyszycie dźwięk dzwonka? Przyklęknijcie — oto niosą święte
oleje umierającemu Bogu" [ 1 ].
Słowa te padają na końcu drugiej księgi Z dziejów religii i filozofii w Niemczech Heinricha Heinego, zapowiadając niespotykaną dotąd na taką
skalę zmianę dziejową, wstrząsającą dotychczasowymi podstawami filozofii i w diametralny sposób odwracając zapatrywania na świat, jego podstawy,
pochodzenie i kondycję ludzką uwikłaną w całkowicie nowe okoliczności, które
wystawią ją w najbliższym czasie na skrajne doświadczenia, których
reprezentantami staną się interesujący nas autorzy — Fryderyk Nietzsche i Fiodor Dostojewski. Sytuację
tę najlepiej oddają słowa, zawarte u Dostojewskiego w Braciach Karamazow, a które zdaniem Szestowa były maksymą jednej ze średniowiecznych sekt
mahometańskich, głoszące: „Nie ma nic prawdziwego, wszystko jest
dozwolone", natomiast Nietzsche konającemu Bogu Heinego wystawia jednoznaczny
akt zgonu pisząc: „Bóg umarł".
Epoka, w jakiej obydwu przyszło żyć zostaje przez
niemieckiego myśliciela określona jako okres zwieńczenia swoiście pojętego,
ponieważ metafizycznego, europejskiego nihilizmu. W drobny pył roztrzaskane
zostają tablice dawnych wartości, wartości pozaświatowych, znajdujące
oparcie w idei Boga, który zdaniem Nietzschego wykrwawił się pod naszymi własnymi
nożami. W sferze transcendentnej pojawia się nagle całkowita pustka aksjologiczna,
natomiast immanencji nie zdążyły jeszcze zasiedlić nowe wartości. Niezwłocznie
potrzebni są budowniczowie nowej aksjologii, ale na czym oprzeć fundament, jeżeli
dawny legł w całkowitych gruzach a obecna sfera aksjologii to terra incognita? Czy
nie grozi nam totalny nihilizm, jeszcze potężniejszy od dotychczasowego,
ponieważ sięgający swą negacją wszystkiego, co nie tylko
pomyślane jako możliwe, ale i tego, co rzeczywiście istniejące, a przecież właśnie niewiara w to co jest, stanowi zdaniem Alberta Camusa rys
charakterystyczny tropionego przez Nietzschego nihilizmu?
Celem tej pracy nie jest
przedstawienie wszystkich wariantów możliwości przezwyciężenia dziewiętnastowiecznego
aksjologicznego status quo, jakie w swoich pismach zaproponował niemiecki myśliciel.
Najogólniej należy powiedzieć, że jedną z formuł afirmatywnego przezwyciężenia
jest dość enigmatyczna idea „nadczłowieka". Ale kim miałby być owy
nadczłowiek, jakie warunki powinien spełniać, jakimi przymiotami należy go
obdarzyć, w czym kryje się idea jego przekroczenia?
Z pism Nietschego można
wywnioskować, że ideał ten można realizować w wielu dziedzinach, np. w sferze sztuki, która stanowiąc cel sam w sobie, nadaje również
sens ludzkiemu istnieniu, nas jednak będzie interesować wariant
najbardziej skrajny, manifestujący się w próbie przezwyciężenia
dotychczasowych wartości i ustanowienia zupełnie nowych, na gruncie własnego
Ja, a manifestujący się w idei morderstwa, którego najdoskonalszą
egzemplifikacją jest postać Rodiona Romanycza Raskolnikowa, bohatera najsłynniejszego
utworu Fiodora Dostojewskiego pt. Zbrodnia i kara.
Ścieżka
Stirnera
Boga i Ludzkości poza nimi samymi nie obchodzi Nic. Toteż i Mnie Nic już nie
obchodzi, Mnie, który niczym Bóg jestem Nicością, nicością wszystkich
Innych Rzeczy: Mnie, który jest sobie Wszystkim, który jestem Jedyny. Bo skoro
Bóg, a również i Ludzkość- jak
zapewniacie — mają dla siebie dość treści, by dla siebie być Wszystkim,
to sądzę, że Jam nie gorszy i że nie muszę lamentować nad swoją „pustką".
Zresztą nie jestem jakąś tam zwykłą pustką, lecz twórczą Nicością, z której Sam, jako Stworzyciel, Wszystko tworzę. Dlatego precz z wszelkimi
sprawami, które nie są Moimi sprawami! Moja sprawa — powiadacie — winna
przynajmniej być „dobrą sprawą". Ale czymże jest dobro, czymże zło? W końcu ja Sam jestem Sobie sprawą, a nie jestem ani dobry ani zły. Dla Mnie
obydwa słowa nic nie znaczą. Poza Mną zaś nie obchodzi Mnie nic. [ 2 ]
Kto jest w stanie podjąć wezwanie najskrajniejszego indywidualizmu, jakie przedstawił na
stronnicach swego dzieła Max Stirner? Kto jest w stanie ufundować wszelkie
wartości na bazie swej własnej osoby? Jakiego typu mają to być wartości? W jaki sposób powinny się zamanifestować? Czy takie
rozwiązanie jest w ogóle możliwe? „Czy człowiek może sam stworzyć swoje
wartości? Oto cały problem". [ 3 ]
Stirner w swym czysto
teoretycznym konstrukcie, z niepowątpiewalnym przekonaniem głosi, iż jest to
możliwe. Camus w Człowieku
zbuntowanym, w części zatytułowanej
Afirmacja absolutna przytacza słowa Stirnera wynoszącego na
piedestał wspaniały egoizm samowystarczalnych w swej samotności gwiazd,
zdolnych do skrajnie indywidualistycznych czynów, leżących poza dobrem i złem.
Recepta wydaje się być prosta: „ Jeśli pochłoniesz to co święte, to je
sobie przywłaszczysz! Straw hostię, a uwolnisz się od niej". [ 4 ]
Podobno, jeśli się już to uczyni, to wszystko do czego zdolna jest jednostka
będzie jej dozwolone, mocą jej własnego samostanowienia.
Czy ktokolwiek z postaci jakie
wydała ludzkość poważył się na podjęcie
się wezwania, jakie przedstawił w swym butnym dziele członek lewicy
heglowskiej. A jeżeli tak, to kto jest tym śmiałkiem?
Moim
zdaniem jest nim zarówno Nietzsche, jak i Dostojewski, którzy w o wiele
bardziej wysublimowany sposób przedstawiają konsekwencje podjęcia skrajnie
indywidualistycznego podejścia do rzeczywistości, czego najdoskonalszą
egzemplifikacją jest życiowa droga Raskolnikowa, w osobie którego ścierają
się bieguny skrajności możliwości ludzkich doświadczeń.
Nietzsche i Dostojewski quasiinterpretcja czynu Raskolnikowa w Tako rzecze Zaratustra
Pisząc o Nietzschem i Dostojewskim nie mam zamiaru dokonywać paraleli pomiędzy ich
drogami życiowymi, ponieważ aspekt ten został w doskonały sposób
wyeksponowany w książce Lwa Szestowa Dostojewski i Nietzsche. Filozofia tragedii. Zdecydowanie większy nacisk chciałbym położyć
na aspekt wewnętrznego pokrewieństwa myśli, aspekt tym bardziej fascynujący,
że w obliczu pewnych faktów chronologicznych niezwykle zaskakujący i dający
wiele do myślenia. Kiedy czytamy niektóre myśli lub fragmenty napisane ręką
Nietzschego, czy Dostojewskiego mamy wrażenie, że jeśli chodzi o sens (nie o styl i formę ) to wydaje się że myśli te stworzyła jedna i ta sama osoba.
Rzeczy mają się w ten sposób prawdopodobnie dlatego, iż obydwaj
jako niezwykle czuli na atmosferę panującą w ich epoce, targani
podobnymi problemami, uchwycili ją w najgłębszej
treści i wyrazili jej fundamentalną istotę.
Owym niezwykłym faktem, który
nas interesuje jest paralelizm pomiędzy czynem bohatera Zbrodni i kary a opisem motywacji czynu przestępczego jaki pojawia się w dziele Tako rzecze Zaratustra, w fragmencie zatytułowanym O
bladym przestępcy. Wewnętrzne
pokrewieństwo obu dzieł nie byłoby
niczym zaskakującym, gdyby nie pewne fakty z biografii, obydwu twórców.
Dostojewski ukończył Zbrodnię i karę w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych
dziewiętnastego wieku, kiedy to Nietzsche dopiero wkroczył na ścieżkę, która
uczyniła z niego jednego z największych myślicieli ludzkości. Jego najgłębsze
dzieło zostaje ukończone w roku1886. Z porównania dat mogłoby wynikać, że Nietzsche, ponad dwadzieścia lat młodszy
od rosyjskiego pisarza miał wcześniej okazję zaznajomić się z jego twórczością.
Jednak z relacji pojawiającej się
na kartach Ecce homo wiemy, że Nietzsche natknął się na pisarstwo
Dostojewskiego około okolic 1887 roku! Dosłownie natknął się, ponieważ
wcześniej o Dostojewskim nie
wiedział nic, a pierwszą jego książkę, z jaką okazję miał się zaznajomić
były Wspomnienia z domu umarłych, które przyciągnęły go tytułem
podczas oglądania ekspozycji jednej z włoskich księgarni. Zbrodnia i kara
przeczytał później, ale jak podejrzewa Karl Jaspers Idiota z dużym prawdopodobieństwem był
mu również nieznany, a mimo to słowa „idiota" obydwaj używali w tym
samym znaczeniu, odnosząc je do postaci miłosiernego chrześcijanina.
Dla Nietzschego duchowe
spotkanie z twórczością Rosjanina było jednym z najbardziej dogłębnych doświadczeń
życiowych. Wyznawał, że spośród pisarzy tylko od dwóch zdołał nauczyć
się czegokolwiek w dziedzinie psychologii — byli nimi Stendhal i Dostojewski,
dlatego też obydwu darzył niegasnącą estymą.
Ciekawi mnie,
co czuł Nietzsche, kiedy po raz pierwszy spotkał się z postacią
Raskolnikowa? Czy nie czuł przebiegających ciało dreszczy, gdy w wersji
fabularnej, w całej rozciągłości i psychologicznej głębi ujrzał, ucieleśniającego
się w swojej wyobraźni i wykreowanego przez
siebie w Zaratustrze Bladego Przestępcę? Czyż Raskolnikow nie jest
owym Bladym Przestępcą? Sądzę, że obydwaj są do pewnego stopnia swymi
„sobowtórami", co spróbuję poniżej ukazać.
Raskolnikow Bladym
Przestępcą?
Tekst
fragmentu pierwszej części Zaratustry O bladym przestępcy, składa się z kilkudziesięciu zdań. Są
one z jednej strony analizą przeżyć psychicznych towarzyszących działaniu
przestępcy dokonującego morderstwa, z drugiej strony stanowią przedstawienie
insynuacji „sędziów" zastanawiających się nad pochodzeniem jego czynu,
trzeci element stanowią komentarze bezosobowego narratora, który obnaża
powierzchowność domysłów „sędziów", przedstawianych w sposób wielce
tajemniczy, w abstrakcyjnej liczbie mnogiej, stanowiących jakiś nieuchwytny,
nieomal kafkowski trybunał. Zarazem poprzez kilkustopniową, perspektywiczną
indagację ujawnia przed nami motywację równie tajemniczego Bladego Przestępcy,
jawiącego się jako postać w swej cielesności widmowa, ale w sferze
psychologicznej pełnokrwista i niepokojąco namacalna.
Nietzsche
jawi się nam niczym adwokat
podejmujący się tego, czego jego zdaniem nie są w stanie dokonać prawdziwi
adwokaci, względem których w Poza dobrem i złem formułuje zarzut:
„Adwokaci rzadko na tyle są artystami, by na korzyść przestępcy obrócić
straszliwe piękno jego czynu" [ 5 ].
Nie należy przez to rozumieć, że Nietzsche aprobuje wszelkie czyny niezgodne z moralnością i prawem — zdanie powyższe należy rozumieć w kontekście całości
poglądów autora idei „Nadczłowieka",
który za cenę pewnych skrajnych
idei starał się przedstawić ideę immoralistów, pojawiającą się na
kartach Zmierzchu bożyszcz, którzy afirmują człowieka w całej jego
pełni, aż po występek i zbrodnię, dając tym
samym świadectwo wielkiego „Tak", składanego w hołdzie doczesności.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Heinrich Heine: Z dziejów religii i filozofii w Niemczech, przeł.
Tadeusz Zatorski, Kraków 2000,s.108 [ 2 ] Max
Stirner: Jedyny i jego własność, przeł. Joanna i Adam Gajlewiczowie, Warszawa 1995, s.5 [ 3 ] Albert Camus: Notatniki 1935 — 1959, przeł. Joanna
Guze, Warszawa
1994, s. 145 [ 4 ] Max Stirner , op. cit., s.114 [ 5 ] Fryderyk Nietzsche :Poza dobrem i złem,
przeł. Grzegorz Sowiński, Kraków 2001, s. 93 « Filozofia nowożytna (Publikacja: 06-09-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2197 |
|