|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Religie azjatyckie » Hinduizm
Asceci i mnisi indyjscy [3] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
Wydaje się, że właśnie w Tybecie
buddyzmtrzeciego „diamentowego wozu" zwany wadżrajana szczególnie
uległ ceremonizacji. Tu ceremonie, w odróżnieniu od tych opisanych wyżej, miały
bardziej „gorący" charakter. A ryt wprowadzenia w mandalę albo rytuał abhiszeka w pewnym sensie bardziej nawiązują do inicjacyjnych form „ceremonii przejść"
niż do surowych formalistycznych aktów przyjmowania do klasztorów w buddyzmie
„małego wozu". A cóż dopiero powiedzieć o ceremoniach szkół tantrycznych albo
innych ezoterycznych szkół? Ale ceremonie te z natury rzeczy jako pochodzące
ze szkół „tajemnych" są mało znane. Również w Chinachklasztory
buddyjskie nie były tylko miejscem dla ascetów, lecz służyły szerokim rzeszom
wyznawców. W Japonii w odłamie zen wielki nacisk kładziono na pracę mnichów — tu nie praktykuje się tak uświęconego w Indiach żebrania. Zen nie zakłada
także zerwania ze światem, mnisi nie składają żadnych ślubów, a wielu z nich
jest żonatych.
Co ciekawe spory dogmatyczne nigdy
nie dzieliły mnichów. W jednym klasztorze mieszkali i działali przedstawiciele
rozmaitych kierunków buddyzmu.
Widać więc, jak daleko odeszliśmy
od początkowej figury samotnego bhikszu i niewielkiej wspólnoty ascetów.
Potężne klasztory buddyjskie zmieniały wiele z dawnych zwyczajów; mała samotnia
stała się wielkim ośrodkiem nauki, jak słynny klasztor w Nalandzie, czy też
miejscem, gdzie laicy przychodzą po radę. Wydaje się, że model odosobnionego
eremu zmienia się zupełnie. Ale nie w ojczyźnie buddyzmu, w Indiach. Buddyzm w okresie, w którym Indie dostały się pod władanie władców muzułmańskich sporo
ucierpiał. Niszczono klasztory, palono księgozbiory, mordowano mnichów. Przypomina
to niestety dzisiejszy dramat Tybetu, gdzie „nowoczesne" Chiny działają według
sprawdzonych form przemocy władców z VIII wieku… Buddyzm w Indiach nigdy się
po tej inwazji nie odrodził. Szacuje się, że obecnie jest tylko 3% buddystów,
najwięcej w stanie Oris (czyli tam, gdzie się narodził). Badacze twierdzą, że
hinduizm oparł się islamowi dzięki swej specyfice: obrzędom domowym, wyodrębnionej
kaście braminów i… ascetom uciekającym do sobie tylko znanych samotni. Buddyjskie
scentralizowane klasztory łatwiej było unicestwić.
Tymczasem VIII wiek to także okres
działania wielkiego Siankary. Ten wielki polemista buddystów (co nie przeszkadzało
mu zresztą sięgać do buddyzmu po wzorce) był twórcą zakonu swamich. Zakładał
klasztory, zwane mathami, sytuując je symbolicznie w czterech stronach
świata. I jak to często w Indiach bywa, gdzie model sukcesji wiedzy z mistrza
na ucznia jest na trwale wpisany w system religijnej edukacji, wraz z osobą
Siankary pojawił się nowy łańcuch przekazu. Do dziś dnia nauczają mistrzowie
zwani siankaraczarjami, pełniący w hinduizmie trochę podobną rolę do
tej, jaką w katolicyzmie pełni papież.
Mathy, w nieco zmienionej
formie odrodziły się w Indiach dopiero w XIX w. Mowa o „Ramakriszna Matha and
Mission". Ramakriszna to wielki mistyk, mistrz duchowy słynnego Vivekanandy,
który dzięki podróży na Zachód zapoznał Amerykę i kraje europejskie z myślą
religijną swego kraju. Założony przez niego „Ramakriszna Matha and Mission"
łączy elementy hinduistyczne z formami posługi chrześcijańskiej. Przy klasztorach
funkcjonujesieć szpitali, przytułków, szkół, wydawnictw.
Ale jednak wciąż najbardziej rozpowszechnionym w Indiach modelem duchowego ośrodka pozostaje prastara aśrama. Jeszcze dziś
jest ich tam kilkanaście tysięcy. I coraz więcej w nich Europejczyków...
Bibliografia:
1.
Mircea Eliade, „Joga. Nieśmiertelność i wolność", Warszawa 1997.
2.
Andrzej Gawroński, „Między Wschodem a Zachodem", „Przegląd Współczesny"
nr 26 z r. 1924.
3.
Jerzy Kłoczowski, „Od pustelni do wspólnoty", Warszawa 1987.
4.
Jan Wierusz-Kowalski, „Świat mnichów i zakonów" (rozdz. „Mnisi Dalekiego
Wschodu").
1 2 3
« Hinduizm (Publikacja: 14-05-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 22 |
|