|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Religie azjatyckie » Hinduizm
Guru - mistyk i terapeuta [3] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
Do łask powracał kult bogiń, powstały szkoły siaktyczne oraz tantryzm. „Tantra"
znaczyło kiedyś „osnowa, sznur" (zbliżone znaczenie do terminu „sutra"). W symbolicznym znaczeniu tego terminu upatrywano ciągłości nauk zachowywanych
przez „nić" nauczycieli. Potem pod tym znaczeniem zaczęto rozumieć także
„księgę": niekiedy twierdzi się, że księgi tantryczne to piąta, zaginiona część
Wed. Tantry mają postać dialogu (schemat znany z upaniszadów i wielu innych
ksiąg pouczających) między nauczającym Śiwą a jego małżonką, jego siakti (choć
bywa, że role są odwrócone). Jest to zgodne z kapitalnym znaczeniem guru w tantryzmie. Rola guru jest tu wybitna — jest on właściwie
absolutną koniecznością, o ile chcemy dotrzeć do upragnionego celu. (Ale i w radża jodze uważa się, że wiara w guru
to jeden ze stopni prowadzących do doskonałości.) Teksty głoszą, że o ile związek z guru jest
odpowiedni „sukces" jest gwarantowany, nawet bez względu na wszelkie
przewinienia adepta. Pierwszym krokiem jest wtajemniczenie. U podstaw obrzędów
tantrycznych i całej nauki tantr leży uświadomienie sobie tożsamości bóstwa z czcicielem. Uświadomienie sobie tego następuje za sprawą guru, który widziany jest jako przejawiona moc boska. Co ciekawe w tekstach tantrycznych linia nauczycieli jest często wyprowadzana od samego...
Śiwy — co jest znanym nam już sposobem budowania ciągłości przekazu i wyrazem
przeświadczenia, że tytuł guru
przysługuje samemu bóstwu. Spotykamy tu ponownie archetyp Boga jako Pierwszego Nauczyciela.
Wiele elementów tantrycznych i siaktycznych przedostało się do buddyzmu wadżrajany
(czyli trzeciej szkoły buddyzmu, zwanej „Diamentowym Wozem"). Nas nie
interesują tu doktryny, lecz tylko miejsce guru.
Może właśnie za sprawą pierwiastka tantrycznego rola guru jest tu silnie podkreślana, a stosunek adepta i ucznia
nacechowany gorącym oddaniem. Gdy czyta się teksty Milarepy uderza siła
żarliwej czci wobec guru. Ten właśnie
uczuciowy ton pozwala na sytuowanie wadżrajany w pobliżu ruchów bhaktowskich
(mimo oczywistych różnic doktrynalnych i obrzędowych).
W Tybecie funkcjonuje termin „lamaizm" od „lama" (mistrz, guru). Według tradycji
także lamaizm miał swego założyciela — mnicha o imieniu Tsang Khapa.
W tym krótkim przeglądzie dotarliśmy już w nowsze czasy. Warto jeszcze wspomnieć o sytuacji, gdy wraz z pojawieniem się w Indiach islamu pojawiły się nowe nurty
umysłowe. Islam przyniósł kulturze Indii wiele szkód — praktycznie zniszczono
buddyzm, hinduizm usztywniał się w obawie przed wpływami agresora. Ale z drugiej strony zetknięcie religii Indii z islamem zaowocowało próbami
połączenia wrogich wyznań i stworzenia typu religijności przemawiającej wprost z „serca do serca", bez baczenia na różnice teologii czy rytuału.
Wiek XV i XVI wydał wielu wspaniałych mistyków i reformatorów religijnych, których
formalna przynależność religijna wcale się nie liczyła, gdyż twierdzili, iż
prawdziwa pobożność polega na wewnętrznej prawości i oddaniu Bogu. Tu należało
by wymienić słynnego Kabira, założyciela sekty „ścieżka Kabira". Jego piękne
hymny przywodzą na myśl gorące strofy hymnów bhaktów…
Z kręgu reformatorów XV w. wywodził się także inny prorok, który starał się
połączyć w jeden system elementy hinduizmu i sufizmu. Chodzi o guru
Nanaka — założyciela sekty Sikhów. U Sikhów (co znamienne „sikh" dosłownie znaczy „uczeń")
rola guru jest ogromna. Nanak stał się pierwszym z łańcucha guru, czczonych
przez uczniów jak bogowie. Co ciekawe, gdy ustała sukcesja wcielonych mistrzów,
nauki spisano w księdze, a księga nazwano… "G u r u Granth Sahib".
Ale dla porządku należy obraz uzupełnić. Prawdą jest, że indyjskie społeczeństwo
jest i zawsze było przywiązane do „instytucji" guru. Ale nie zawsze i nie we wszystkich kręgach mistrzowie
cieszyli się niepodważalnym autorytetem. W czasie tzw. „renesansu indyjskiego",
gdy podjęto próby unowocześnienia norm społecznych oraz zrewidowania
dotychczasowych tradycyjnych wartości, ruch o nazwie Brahmo Samadż ostro
krytykował autorytet guru, twierdząc, że Indie powinny wyzwolić się spod ich
wszechstronnego wpływu. Ale bo też należy podkreślić, że inaczej sprawy się
mają, gdy mowa o guru i jego
„ideale", o postulacie kulturowym, a inaczej, gdy w życiu patrzymy jak ten
„ideał" funkcjonuje. Koniec końców niewątpliwie zdarzały się i zdarzają
nadużycia ze strony różnych nauczycieli. To jakby problem „fałszywych
proroków". Fałszywy prorok nie jest wcale Prorokiem, tak jak i fałszywy guru
wcale nie jest guru. A dodajmy, że i w dzisiejszych czasach niewielu jest
prawdziwych guru, jak twierdzą mistrzowie życia duchowego...
GURU i UCZEŃ
Mówiliśmy już, że guru zawsze można sytuować
„wobec". Jak sytuuje się on wobec wartości absolutnych staraliśmy się pokazać.
Tymczasem zajmiemy się drugim biegunem tego „wobec" — uczniem.
Bo można zapytać, kiedy właściwie człowiek zostaje guru?
"Dla kandydata kroczącego prawą ścieżką
rozwój duchowy jest tak naturalny i tak niezauważalny, jak jego oddech. To i n n i
zaczynają go nazywa ć „guru". Zdziwiony myśli: cóż to, taki
grzesznik został świętym!" — pisze o sobie Jogananda .
Inny mistrz powiada: „Kiedy człowiek posiada
duchową wiedzę i moc, nie potrzebuje i ś ć szukać ludzi, gdyż sami garną się
doń zewsząd" . Okazuje się, że to
uczeń c z y n i guru. I jeszcze coś — widać wyraźnie, że ten rodzaj wiedzy, której doświadczył mistrz
ma moc transformującą, zmienia człowieka tak, iż inni zdolni są tę metamorfozę
rozpoznać. To doświadczenie mistyczne, poznanie poprzez całą osobowość, to
egzystencjalny przeskok, to transgresja w obrębie „żywego" kontaktu z „Nienazywalnym".
Najwyższym ideałom sprosta ten tylko, kto przyjmie za swoją przestrogę
Mistrza: „Najpierw stań się doskonałym, a potem możesz nauczać"
.
Ale jak uczyć nienazywalnego...? Czy ten rodzaj wiedzy, którą posiadają
prawdziwi wielcy guru można w ogóle przekazać?
Uczeń szukając mistrza zaświadcza niejako o swej wewnętrznej gotowości do
poświęcenia, odwagi, dyscypliny. Na Wschodzie mówi się: „Gdy uczeń jest gotów,
mistrz pojawia się sam". Ale też „kto chce znaleźć mistrzów musi się podjąć
trudu ich szukania". Pisma mówią:
"Chociażby głupiec życie całe u boku mędrca pilnie spędził
Nie pozna nigdy Drogi prawej, jak łyżka smaku strawy nie zna,
Lecz gdy rozumny, choćby chwilę u boku mędrca bacznie spędzi
Prędko rozpozna Drogę prawą, jak język strawy smak rozpozna".
.
To buddyjski punkt widzenia (Z Dhammapady).
Uważa się, że nie wystarcza tylko obecność mistrza. To uczeń musi być „gotów".
Według wierzeń indyjskich to z karmy wynika stan wewnętrzny ucznia, a także to, czy
nauczyciel przyjmie go czy nie. guru
nie przyjmie na ucznia kogoś, o kim sądzi, że jego związki karmiczne z innym
nauczycielem są głębsze, lub rodzaj praktyki dlań odpowiedniejszy.
Jeśli jednak guru i uczeń się spotykają to
ich rozpoznanie bywa natychmiastowe, a sama sytuacja niemal „mityczna":
"Na końcu stał nieruchomo człowiek. Wydał mi się o d r a z u znajomy od dawna.
(...) Święty magnetycznie przyciągał mnie ku sobie. gurudewa! Boska twarz z tysiąca moich wizji" — pisze Jogananda.
Jego guru (Śri Jukteswar): „Ileż lat
czekałem na ciebie!". "Bezdźwięczną pieśnią płynęły słowa z serca do serca
mistrza do ucznia. Z niezbitą pewnością czułem, że mój guru poznał Boga i potrafi mnie prowadzić ku niemu (...) Nie po raz
pierwszy oglądało mnie słońce u tych świętych stóp" — pisze dalej Jogananda
[ 2 ].
Trudno o bardziej wzorcową sytuację „rozpoznania" się wzajemnego guru i ucznia. Ich praca wspólna trwała
podczas wielu wcieleń. Nitki ich karmy są mocno zasupłane. To jest właśnie
"rdzenny guru".
Takiego "karmicznego guru" poszukuje się
nieraz latami, wędrując w nadziei na spotkanie go przez różne krainy, pokonując wiele trudów.
Wydaje się, że można na to spojrzeć i tak: dla oświeconego mistrza nie jest problemem
odnalezienie ucznia, ale guru wie, że
uczeń już w momencie podjęcia decyzji o poszukiwaniach rozpoczyna praktykę
duchową — więc pozwala mu na to.
Kiedy Marpa udał się na poszukiwanie nauk buddyjskich i trzykrotnie w tym celu
wyprawiał się do Indii, dzięki rozbudzonemu karmicznemu związkowi z mistrzem
rozpoczął poszukiwania swego guru, o którym dowiedział się podczas wizji. Naropa daje mu się długo tropić, a gdy się
spotkali poddał Marpę tzw. „dwunastu dużym i dwunastu małym próbom". Opisy tych
prób są czasami szokujące, w ich ogniu uczeń doznaje wiele bólu i udręki. Ale
oddanie dla guru jest nie do
pokonania, mimo bolesnych doświadczeń. „Gdy posłyszałem imię Marpy, napełniłem
się niewyrażalnym uczuciem zachwytu (...) Tak silnie rozbudziło się we mnie
poczucie zaufania"
— powiada Milarepa. Marpa
(uczeń Naropy) szukuje dla Milarepy ciężkie próby. Musi on na przykład budować
kamienne wieże, tylko po to, by na polecenie mistrza burzyć je i od nowa
rozpoczynać prace. Te próby to forma inicjacji i jednocześnie „ofiary" ucznia.
Inny rodzaj ofiar to dary, jakie uczeń zobowiązany jest składać nauczycielowi. W Tybecie za najcenniejsze uważa się złoto, i uczeń, aby je zdobyć nierzadko
wyprzedaje cały swój majątek, by złożyć złoto u stóp mistrza. Ale co właściwie
jest prawdziwym darem? Przecież mistrz (mistrz idealny, oczywiście) nie
potrzebuje ani pokłonów, ani podarków, ani złota. Prawdziwą ofiarę uczeń czyni
ze swego egoizmu, wygody, iluzji. Musi wyrzec się ego, samego siebie. Tylko guru
darzony wielkim szacunkiem może żądać takiej ofiary — czy uczeń słuchałby kogokolwiek innego!?
Żądać wyrzeczenia się siebie, to przeprowadzać wielką lekcję pokory.
"Osobowość
jest jak silny słoń, którego nikt słabszy od lwa nie zdoła pokonać. Lwem jest
guru, samo jego spojrzenie przyprawia
słonia-osobowość o drżenie, a wkrótce sprowadza jego śmierć. (...) Aby osiągnąć ten stan, musisz całkowicie oddać się w ręce guru, a on widząc, że jesteś
gotów, iż twój stan czyni cię godnym jego kierownictwa pokieruje tobą na pewno"
[ 3 ]
— to słowa wielkiego Ramany Mahariszi.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 2 ] Paramhansa Jogananda, Autobiografia jogina (oprac. W. Dynowska, maszynopis, zbiory prywatne, na podst. wyd. Nowy Jork 1946). [ 3 ] W. Dynowska (tłum. i oprac.), Nauka Śri Ramana Mahariszi (maszynopis, zbiory prywatne, na podst.: Biblioteka Polsko-Indyjska 1959) « Hinduizm (Publikacja: 14-05-2002 Ostatnia zmiana: 31-03-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 23 |
|