|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Homoseksualizm
Homofobiczna obsesja religijnej prawicy [2] Autor tekstu: Piotr Napierała
To oczywiste, że Michael źle się czuł będąc molestowanym, ale,
nawet jeśli — co mało prawdopodobne — czuł, że bliskość z mężczyzną
jest zła, a z kobietą dobra -co to ma wspólnego z płcią molestującego? Czy
Michael czułby się lepiej, gdyby jego intymne miejsca dotykała opiekunka? Młody
Reagan (stary zadowalał się tylko nazywaniem kobiet mających wielu partnerów
rozwiązłymi), czyni ze swych smutnych doznań, broń przeciw równouprawnieniu
gejów, zupełnie jakby gej nie mógł się do niego dobrać w kraju, w którym
homoseksualizm karze się jak przestępstwo. Oddajmy znowu głos synowi
prezydenta:
„...Głównym argumentem podnoszonym przez środowiska homoseksualne na
rzecz równouprawnienia jest twierdzenie, że człowiek gejem się rodzi. Nie ma
dowodu na prawdziwość tej tezy, ale chwilowo przyjmijmy, że tak jest. A zatem, jeśli uznamy moralną i prawną równorzędność związków
homoseksualnych z małżeństwem kobiety i mężczyzny, wówczas w przyszłości
nadejdzie taki moment, gdy nasze dzieci i wnuki nie będą już musiały się
urodzić jako homoseksualne, by homoseksualizmu doświadczyć na własnej skórze.
Ponieważ homoseksualizm i heteroseksualizm będą traktowane identycznie,
sprawa seksu z przedstawicielem własnej lub przeciwnej płci stanie się kwestią
wyboru, a nie orientacji. Mężczyzna będzie mógł związać się z mężczyzną, a kobieta z kobietą, tak jak dziś każdy może poślubić przedstawiciela
przeciwnej płci — i wszystkie te wybory będą równoprawne…".
Homoseksualizm zawsze będzie kwestią orientacji, a nigdy wyboru, a już
na pewno nie kwestią przymusowej mody społecznej, czego obawia się Reagan:
„...Aż w końcu w niezbyt odległej przyszłości nadejdzie taki
moment — początek tego trendu już jest widoczny — gdy społeczność
homoseksualna doprowadzi do tego, że młodzi ludzie będą się czuli winni poślubiając
mężczyzna kobietę, kobieta mężczyznę, zanim spróbują związać się z przedstawicielem tej samej płci. Na pewno znacie grę zwaną "truth-or-dare".
Jest to popularna gra wśród nastolatków. Polega ona na tym, że kolejno każdy
gracz musi dokonać wyboru — albo decyduje się udzielić prawdziwej
odpowiedzi (pytania zazwyczaj dotyczą spraw seksu lub innych kwestii budzących
zakłopotanie) albo wykonać wyzywające polecenie. Jeśli nasze społeczeństwo
podąży w kierunku, którego się obawiam, wówczas wiele dzieci będzie zachęcanych
do podejmowania homoseksualnych kontaktów na przykład w czasie takich gier. Usłyszą:
„Jak możesz wiedzieć, czy jesteś, czy nie jesteś gejem, jeśli nigdy nie
próbowałeś seksu z mężczyzną?". I dlaczego nie miałyby tego spróbować?
Przecież nie zostanie to napiętnowane. Praktyki homoseksualne i homoseksualne
związki będą czymś tak samo zwyczajnym jak seks damsko-męski czy tradycyjne
małżeństwa. W takiej sytuacji tylko jedna reakcja będzie się więc wiązała z napiętnowaniem, a temu piętnu na imię „homofobia". Czy jesteście świadomi,
czego doświadczą wasze dzieci i wnuki w wyniku homoseksualnych prób? Na pewno
takie kontakty skończą się poczuciem winy i bólem. Wasze dzieci będą się
też musiały zmierzyć z etykietką homoseksualizmu, którą same sobie
przyczepią, jak również, która zostanie im przyczepiona przez innych. Nigdy
się jej nie pozbędą. Będą musiały z nią żyć, tak samo jak z bólem i poczuciem winy. Wiem, bo też przez to przeszedłem. I dlatego dzisiaj mogę
szczerze przyznać: Tak, jestem homofobem. Jeśli nawet nie byłem homofobem
wcześniej, to jestem nim dziś. Jestem przerażony myślą o tym, że
homoseksualiści będą uczyć moje wnuki, że bycie gejem jest w porządku,
nawet wówczas, gdy sam siebie nie traktujesz jako kogoś kto urodził się
gejem.
Jako liberał
skomentowałem wówczas ten tekst następująco: „ Te proroctwa NIGDY się nie spełnią. To absurd na absurdzie; jak 7% gejów
zmusi 93% heteryków by czuli się źle ze swoim heteroseksualizmem? Prawne i społeczne zrównanie orientacji nie doprowadzi do wzrostu liczby homoseksualistów.
Społeczne zrównanie orientacji nie doprowadzi do wzrostu liczby homoseksualistów…".
Zresztą nawet niektórzy konserwatyści piszący na portalu sięgnęli choć
raz po rozum do głowy by ów średniowieczny tekst skomentować choćby tak:
„Odpowiedź na pytanie zawarte w tekście jest bardzo prosta — wiem, że nie
jestem gejem stad, że mężczyźni mnie nie pociągają i nie podobają mi się.
Nie muszę próbować żadnego bara-bara z drugim facetem bo mnie to nie pociąga.
Amen!".
Dodam jeszcze, że M. Reagan nie rozumie pewnej podstawowej rzeczy -
legalność jakiegoś czynu nie zniechęca ludzi naprawdę potrzebujących
czynienia czegoś. Natomiast co do pytania: „"Jak możesz wiedzieć, czy jesteś, czy nie jesteś gejem, jeśli nigdy
nie próbowałeś seksu z mężczyzną?", to zauważam, że dziś takie
pytanie stawiane jest w formie odwrotnej gejom: „Jak możesz wiedzieć, czy
jesteś gejem, jeśli nigdy nie próbowałeś seksu z kobietą?", a zapytany i tak zrobi to co mu trzewia podpowiadają, a nie to co moda każe. Co najwyżej w modnym towarzystwie skłamie, iż spróbował. Jeśli naprawdę by spróbował,
to cóż w tym złego? (byle nie przedwcześnie, ale to odnosi się także do
stosunku dwupłciowego) W ogóle co jest złego w dobrowolnym współżyciu dwóch
dorosłych ludzi?
Mój
tekst był pomyślany jako odtrutka na homofobiczne absurdy dnia codziennego.
Jako liberał-heteroseksualista uważam,
że nie powinniśmy przechodzić nad sprawą do porządku dziennego lecz bronić
mniejszości, będącej nadal zakładnikiem ignorancji i tyranii większości.
1 2
« Homoseksualizm (Publikacja: 11-10-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2323 |
|