|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
STOWARZYSZENIE » Biuletyny
Biuletyn Neutrum, Nr 3(7), Wrzesień 1993 [2]
*
PROFESOR JERZY WISŁOCKI W SZCZECIŃSKIM
"NEUTRUM"
Jak pisaliśmy w poprzednim numerze Biuletynu,
szczeciński
oddział „Neutrum" zaprosił 11 maja na otwarty wykład o konkordacie
profesora
Jerzego Wisłockiego, historyka prawa, z którego ekspertyz korzystała
strona
rządowa przy negocjowaniu niektórych artykułów konwencji między Polską a Watykanem.
Bardzo ciekawy wykład wraz z odpowiedziami na pytania słuchaczy jest
nagrany na
kasetę, którą udostępnimy wszystkim chętnym. Od tamtej pory ukazały się
we
„Wprost" dwa artykuły profesora Wisłockiego na temat konwencji i miło
nam
stwierdzić, że to właśnie „Neutrum" zasugerowało redaktorowi tygodnika,
by
zwrócił się w tej sprawie do profesora.
Tutaj zacytujemy tylko dwa fragmenty wykładu, dedykując je tym, którzy w sprawach stosunków państwo — Kościół powołują się na wzorce
międzywojenne.
"W kwietniu 19939 roku Juliusz
Poniatowski, minister rolnictwa i reform rolnych, zawiadomił pismem
Kardynała
Hlonda, że reformę rolną w dobrach kościelnych rząd przeprowadzi w 1942-1943 r.
Czyli to nie jest sprawa reżimu, ale sprawa pewnych zasad, które się
powszechnie w świecie stosuje, że pozbawia się własności ziemskiej
Kościoły".
„W 1938 r. dokonano oceny skutków konkordatu dla państwa polskiego na
konferencji międzyresortowej. Wedle opinii dyrektora departamentu
wyznań w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego konkordat nie
przyniósł państwu korzyści i w przyszłości należy zmierzać do stanu
bezkonkordatowego, sprawy zaś Kościoła regulować ustawami wewnętrznymi,
po
ewentualnym uzgodnieniu ich zasad z Watykanem".
Profesor Jerzy Wisłocki zwrócił uwagę, by nie przydawać zbytniego
znaczenia wszystkim
formalnym rozwiązaniom prawnym.
"W państwie istnieją zawsze dwa nurty:
oficjalnej polityki i nieformalny. Nieformalne grupy nacisku mają
lepsze
osiągnięcia niż grupy legislacyjne. Mamy w tym względzie doświadczenia,
na
przykład jak wprowadzić religię w szkole, duszpasterstwo wojskowe. Bez
konwencji, bez zapowiedzi sprawa była załatwiona. Dlatego też trzeba
pilnie
zwracać uwagę na to, co dzieje się w tym Ťnurcie obokť". T.K., A.W
*
DIALOG Z KULTURAMI
SPOTKANIE WE WŁOCŁAWKU
Pod koniec maja znalazłam się w gronie osób
zaproszonych do
Włocławka na spotkanie z Komisją Episkopatu ds. Dialogu z Niewierzącymi. Temat
spotkania brzmiał: „Kościół — obawy i nadzieje".
Już na wstępie zdziwił mnie brak wśród zaproszonych osób uchodzących za
niewierzące. Wyjaśniono nam, że na wzór odpowiedniej sekcji Rady
Papieskiej
nazwa będzie wkrótce zmieniona na Komisję ds. Dialogu z Kulturami,
„często
naznaczonymi niewiarą i obojętnością religijną".
Tym razem był to przede wszystkim dialog z kulturą „Gazety Wyborczej",
reprezentowanej
przez siedmiu publicystów, między innymi Adama Michnika, Jana Turnaua,
Romana
Graczyka, Grzegorza Polaka, Jerzego Sosnowskiego. Ponadto wśród
zaproszonych
byli Zbigniew Bujak i Aleksander Małachowski, który nie mogąc przybyć
osobiście
przesłał list.
Po stronie Komisji, poza jej przewodniczącym biskupem Bohdanem Bejze i sekretarzem biskupem Bronisławem Dembowskim, odnotowałam obecność
jedynej
oprócz mnie kobiety, siostry prof. Zofii Zdybickiej oraz znanego dobrze
naszemu
stowarzyszeniu profesora Mieczysława Gogacza.
Kilkugodzinna dyskusja była właściwie długą serią strzałów do jednej
bramki, to
znaczy goście zgłaszali pod adresem Kościoła najróżniejsze pretensje i postulaty, gospodarze zaś ze świętą, przyznaję, cierpliwością
wszystkiego
wysłuchiwali, z rzadka tylko i bardzo delikatnie oponując.
Wypowiedzi można ogólnie podzielić na zawierające przede wszystkim
konkretne
zarzuty pod adresem hierarchii kościelnej wraz z przykładami (Michnik,
Bujak,
Małachowski, niżej podpisana) i te, które stanowiły próbę teoretycznych
uogólnień, analizy zjawisk, pokazania płaszczyzn konfliktu.
Obecni wypowiadali się po kolei, było więc niewiele elementów
bezpośredniego
sporu merytorycznego, takich jak w sprawie krzyży. "W
Polsce nietaktem jest atakowanie krzyża, bo nie można atakować tego,
co ktoś kocha, tak jak nie można czyjejś matce zarzucać nierządu.
Przyjaźń z Chrystusem jest w Polsce atakowana" (M. Gogacz). "Dla
mnie poniżeniem krzyża jest wieszanie go w Senacie, żeby zrobić na
złość politycznym adwersarzom. Atakiem na krzyż jest wymachiwanie nim
jak
sztandarem" (A. Michnik).
Druga kontrowersja dotyczyła języka sporu. Ks. prof. Stanisław
Kowalczyk
zarzucił publicystom, że mówią o Kościele językiem socjologii i polityki, gdy
należałoby się posługiwać językiem teologicznym. "Zarzuca
się często głosom krytycznym wobec Kościoła — stwierdził
potem Roman Graczyk - że nie rozumieją
istoty rzeczy i posługują się terminem ŤKościółť w znaczeniu
socjologicznym,
ziemskim, abstrahując od jego wymiaru religijnego. Zazwyczaj tego typu
twierdzenie, przylepianie etykietek Ťjęzyk socjologicznyť, Ťkrytyka
zewnętrznať, jest sposobem na uchylenie się od odpowiedzi. Autor mówi z zewnątrz, więc nie ma się co zajmować istotą rzeczy".
Neutralności światopoglądowej państwa, którą siostra prof. Zofia
Zdybicka
uznała za niemożliwą, bronili Zbigniew Bujak i Adam Michnik.
Niesłychanie ostro zaatakował Kościół w swoim liście Aleksander
Małachowski.
Zarzucił mu uraz antylewicowy, proendeckość hierarchów (we wstępie
prymasa do
książki Romana Dmowskiego nie ma najmniejszej próby zdystansowania się
od
niektórych spraw), popieranie „Zjednoczenia Chrześcijańskiej
Nienawiści",
oderwanie się od tradycji franciszkańskiej.
Uderzyła mnie w kilku wypowiedziach, zwłaszcza Adama Michnika, próba
(naiwna
czy celowa?) operowania nowym przeciwstawieniem „my — oni": my — tu
obecni
przedstawiciele obu stron, ludzie otwarci i światli, i oni — ZChN i jakaś
nieokreślona część hierarchii kościelnej. Jak można się było
spodziewać, biskup
Dembowski odciął się od tej konwencji, krytykując generalizowanie
zarzutów pod
adresem ZChN. W dyskusji pojawił się też wątek poczucia zagrożenia: duchowni
spotykają się
coraz częściej z objawami agresji, ale obwiniają o to przede wszystkim
środki
masowego przekazu, nie szukając przyczyn po stronie Kościoła, nie
wierząc też w lęki drugiej strony. Warunkiem zaś dialogu, jak stwierdził Jan Turnau,
jest po
obu stronach wiara w to, że lęk drugiej strony jest autentyczny. Czy
takie
spotkania mogą doprowadzić do jakiegoś porozumienia? Odpowiedzią mógłby
być
toast wzniesiony przez Adama Michnika „za tę naszą beznadziejną sprawę".
Modne kiedyś hasło: „Turystyka paszportem do pokoju" opierało się na
przekonaniu, że osobiste kontakty, wzajemne poznanie zapobiegają
konfliktom i wojnom. Trudno powiedzieć, by mieszkańcom dawnej Jugosławii brakowało
wzajemnych kontaktów, które pokoju jednak wcale nie przyniosły.
Ponieważ sednem sporu z Kościołem jest konflikt wartości, sądzę, że
porozumienie jest niemożliwe; istnieje tylko szansa na złagodzenie
obyczajów i wyjaśnienie pewnych spraw drugorzędnych.
Podczas bezpośrednich rozmów w przerwie obrad, po wysłuchaniu, jak
pojmuję
neutralność światopoglądową państwa, siostra prof. Zofia Zdybicka
stwierdziła,
że taką neutralność też popiera. Profesor Gogacz był już prawie skłonny
przyznać, że nie ma w Polsce alternatywy: państwo katolickie czy
ateistyczne,
choć nie dopuszczał porównania między swoją miłością do krzyża a czyimś
umiłowaniem wolności. Ale takie porozumienia są chwilowe.
Na kolejnym, październikowym spotkaniu z tego cyklu ma być mowa o antyklerykalizmie w trzech czasopismach: „Nie", „Gazecie Wyborczej" i „Niedzieli". Jest to temat wprawdzie pobudzający intelektualnie, ale
bez cienia
użyteczności praktycznej.
Szkoda, że nie podjęto propozycji Jana Turnaua, aby poświęcić dyskusję
oświacie
seksualnej w szkole, sprawie, wokół której narasta wiele konfliktów.
Idąc po spotkaniu do pociągu zauważyłam na odwrocie znaku drogowego,
tuż przy
siedzibie biskupa, napis obrażający papieża. Jeszcze cztery lata temu
coś
takiego było nie do pomyślenia, choć wtedy prawo nie stało na straży
wartości
chrześcijańskich.
Anna
Wolicka
*
NIE JESTEŚMY SAMI
5 czerwca odbyło się spotkanie zorganizowane przez
Federację
na Rzecz Kobiet i Panowania Rodziny, w k™órym poza przedstawicielami
organizacji
polskich udział wzięli m.in.: Ruth Ruddick z Open Line Councelling
(Otwarte
Porady) z Dublina, Jon O'Brian z IPPF (Międzynarodowej Federacji na
Rzecz
Planowania Rodziny) oraz Frances Kissling z CFFC (amerykańskiej
organizacji
Katolicy na Rzecz Wolnego Wyboru).
Spotkanie było dobrą okazją do wymiany doświadczeń związanych z działaniami
prowadzącymi do zalegalizowania aborcji oraz do upowszechniania
skutecznych i nieszkodliwych metod antykoncepcyjnych. Podczas pierwszej jego części
wysłuchaliśmy referatów gości z zagranicy. Dla mnie szczególnie
interesujące
były wypowiedzi Ruth Ruddick oraz Jona O'Briana ze względu na ich
wieloletnie
doświadczenie w działaniach na rzecz złagodzenia prawa antyaborcyjnego w Irlandii. Frances Kissling, od lat robiąca wszystko, aby udaremnić
ciągłe próby
zdelegalizowania aborcji w Stanach Zjednoczonych, głosi ideę
katolicyzmu
otwartego, kościoła wiernych mających prawo do podejmowania
samodzielnych
decyzji. Osobiście żałuję, że w Polsce dotąd nie powstała organizacja
skupiająca
katolików broniących swojego prawa do wolnego wyboru.
Druga część spotkania miała charakter warsztatowy. Każda z kilku
niedużych grup
miała za zadanie opracowanie innego zagadnienia (strategia wyborcza,
poradnictwo dla kobiet, działania na rzecz uchylenia ustawy
antyaborcyjnej).
Wnioski przedstawione później pozostałym uczestnikom służyły jako
materiał do
dalszej dyskusji. Uważam, że spotkania tego typu są niezbędne nie tylko
dlatego, że pozwalają zebrać doświadczenia różnych osób i organizacji,
„wytropić"
popełniane błędy, ale również dlatego, że dostarczają energii do
dalszej pracy,
dają poczucie, że nie jesteśmy osamotnieni w swoich działaniach.
A.S.
Oszołomów mamy, ale dzięki nim jak barwne
staje się życie!
Prof. Jerzy Wisłoki na
spotkaniu z „Neutrum", 11 maja 1993.
WŁODZIMIERZA
FIJAŁKOWSKIEGO SŁOWNICZEK PRO-LIFE
Antykoncepcja należy do zagadnień z zakresu
patologii rodziny.
Prof. Włodzimierz Fijałkowski
na konferencji Ministerstwa Zdrowia,
11 maja 1993.
POZYTYWNA WIZJA PŁODNOŚCI
Tłumienie - OŻYWIANIE dynamiki
płciowej
Wyrzeczenie - WYBÓR większego dobra
Opanowanie - UKIERUNKOWANIE pobudzeń
Okiełznanie - PRZEMIENIANIE nacisków popędu
Poskramianie - UWEWNĘTRZNIANIE odniesień
NATURALNE PLANOWANIE RODZINY
Styl życia wolny od ubezpładniania się,
sprzyja dokonywaniu głębokich przekształceń w przeżywaniu dynamiki
seksualnej, a jednocześnie zachowaniu postawy otwartej na płodność
MIŁOŚĆ ZAWSZE PŁODNA
Cykliczność występuje u kobiety, ale
funkcjonuje w równym stopniu dla obojga małżonków wyznaczając wspólny
dla nich czas płodności i niepłodności.
cykliczny okres płodności = czas rodzenia dzieci
cykliczny okres niepłodności = czas rodzenia siebie nawzajem
(Głos dla Życia, 1993 nr)
1 2 3 4 Dalej..
« Biuletyny (Publikacja: 01-09-2002 Ostatnia zmiana: 07-04-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2389 |
|