|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
STOWARZYSZENIE » Biuletyny
Biuletyn Neutrum, Nr 3(7), Wrzesień 1993 [3]
POZNAJ PRZECIWNIKA
Redaktor Jan Maria Jackowski, dziennikarz
telewizyjny, autor
sentencji: „Media to nie zło, od którego należy się odciąć, ale któremu
trzeba
zaradzić, media bowiem mają być skutecznym narzędziem ewangelizacji",
wydał
niedawno swoją książkę: Bitwa o Polskę. [ 4 ] W ciągu dwóch miesięcy stała się ona czymś w rodzaju politycznej Biblii
znajomych i przyjaciół tygodnika „Niedziela". Według ulotki reklamowej,
„jest
to pasjonująca książka o zderzeniu dwóch wizji człowieka, społeczeństwa i państwa", analizująca granice podziału i wprowadzająca w tajniki
najistotniejszych dla Polski procesów. Jej autor — jak stwierdziła
recenzentka z „Niedzieli" — "opowiada się po stronie polskiego Ťzaściankať przeciw
ŤEuropejczykomť i Ťobywatelom światať, których Ťz odwagąť wymienia.
Członkowie „Neutrum" ucieszą się zapewne z wiadomości, że i nas tam
wymieniono
obok innych organizacji nazwanych „zmiękczającymi", ponoć
podejmujących,
przepracowujących i wpajających społeczeństwu „idee, hasła i obowiązujące
interpretacje, których kierunki wytyczają organizacje ściśle
polityczne", np.
UD czy SLD. „Neutrum", jak się okazuje, „propaguje humanizm laicki w życiu
społecznym. Prowadzi działalność na terenie szkół i placówek
oświatowych w największych miastach Polski". Tuż obok czytamy, że „Monar"
specjalizuje się „w
napadach na małe społeczności lokalne", „Pro Femina" zaś — w dezinformacji.
Stowarzyszenie na rzecz Humanizmu i Etyki Niezależnej przypomina grupę
tajemniczych panów w fartuszkach spotykających się w swych
atelier-warsztatach i pracowniach. Ponadto „niepokojąco blisko ideologii masońskiej jest
walka z religią prowadzona przez (...) kolejnych Rzeczników Praw Obywatelskich".
Bardzo zachęcam do przeczytania tej książki. Skoro ogłoszono bitwę,
warto
poznać bliżej mentalność przeciwników po drugiej stronie frontu, a przy
okazji
przeżyć kilka niezapomnianych chwil śmiechu i grozy. A.W.
*
DEMONSTRACJA POLICJI
17 czerwca br., około godziny 17.00, na ul.
Miodowej
pojawiła się grupka młodzieży, usiłującej zorganizować protest
przeciwko
klerykalizacji Polski. Na przystanku autobusowym, przed budynkiem
Związku
Rzemiosła Polskiego (Miodowa 14), zgromadziło się kilkunastu chłopców w zielonych kurtkach i wojskowych butach oraz dwie dziewczyny z charakterystycznymi fryzurami punków. Wkrótce dowiedziałem się, że
część spośród
zebranych należy do tzw. Radykalnej Akcji Antyfaszystowskiej -
młodzieżowej
organizacji protestującej przeciwko odradzaniu się nazizmu i bezkarności
skinheadów (organizacja ta ma już na swoim koncie udaną manifestację
antyrasistowską, zorganizowaną przed paroma miesiącami w Warszawie).
Tym razem demonstranci mieli tylko jeden zwinięty transparent z napisem:
„Kościoły precz ze szkoły" i złożony, czerwony sztandar. Protest odbyć
się miał
przed siedzibą prymasa przy ul. Miodowej 17/19.
Pogoda nie była jednak sprzyjająca: co kilkanaście minut padał gęsty,
drobny
deszcz. Ponadto plakaty zawiadamiające o demonstracji zostały naklejone
zbyt
późno. Grupa młodzieży stała więc na przystanku, zwlekając z rozpoczęciem
pikietowania. Manifestację rozpoczęła natomiast… policja. Naprzeciw
wylotu ul.
Kapitulnej ulokował się radiowóz oraz dwa policyjne samochody osobowe.
Dodatkowy policyjny wóz krążył po ul. Miodowej. Po chwili zjawiły się
oddziały
prewencji; niektórzy policjanci ubrani byli w polowe mundury. Kilka
minut po
godz. 17.00 policjantów było już znacznie więcej niż szykujących się do
protestu uczniów! Jeden z patroli przeszedł tuż obok mnie. Usłyszałem
rozmowę: — Co robić, mają podobno zgodę. — Mają tylko ustną zgodę — odpowiedział policjantowi lepiej
poinformowany
kolega.
Młodzież stała spokojnie na przystanku czekając na chętnych do udziału w manifestacji, natomiast policjanci stawali się coraz bardziej
agresywni. Nie
ograniczyli się do spisywania danych z dowodów osobistych
(niektórzyspisani zostali kilkakrotnie przez różnych
funkcjonariuszy!). Jeden z policjantów wyrwał stojącemu na przystanku
chłopakowi zwinięty czerwony sztandar oświadczając, że „flaga podlega
konfiskacie" (sic!). Następnie dokładnie obszukał zaskoczonego
młodzieńca,
niczym groźnego terrorystę, sprawdzając kieszenie spodni i kurtki.
Na chwilę rozwinięto wspomniany transparent, lecz zasłoniła go szybko
fala
przechodniów i pasażerowie wysiadający właśnie z autobusu. Policjanci
nakazali
zgromadzonym, by natychmiast się rozeszli, i zaczęli ich straszyć. Oto
przykład
rozmowy. Funkcjonariusze do zebranych: — Co tu robicie? — Czekamy na autobus. — To może lepiej poczekać na komisariacie?
Dwie siedzące na ławce dziewczyny zostały brutalnie chwycone za kurtki i wypchnięte z przystanku przez „dzielnych" stróżów porządku. Fryzury
uczennic
były zapewne wystarczającym dowodem wskazującym na ich „wywrotową
działalność".
Przez cały czas szczególną aktywnością wyróżniał się cywilny
funkcjonariusz
policji: starszy, łysawy pan, który gorliwie wskazywał patrolującym,
kogo
jeszcze należy spisać, dyrygował akcją fotografowania demonstrantów (to
również
robiono!) oraz utrzymywał stałą łączność z wozami policyjnymi.
Po kilkunastu minutach uczestnicy nieudanej demonstracji musieli się
rozejść.
Kilku jednak zatrzymano i przewieziono do komisariatu, gdzie zostali
powtórnie
spisani i nastraszeni „kłopotami w szkole".
Zamiast antyklerykalnej demonstracji, mieszkańcy Warszawy mieli okazję
zobaczyć
żałosny popis policyjnej brutalności, skierowanej przeciwko garstce
uczniów.
Czyżby w MSW sądzono, że straszenie i szarpanie za kołnierz przekona
młodzież
do religii w szkole?
Janusz Sujecki
*
GŁOS
PRAWDZIWEGO CHRZEŚCIJANINA
„Przepis ten uniemożliwi policji skuteczne
przeciwdziałanie i ochronę dóbr znacznie większych niż niestosowanie
przemocy w trakcie przesłuchania. Przepis ten w znacznym zakresie
zapewni bezkarność oraz nieujawnianie wielu zbrodni".
Poseł Marian Piłka (ZChN) podczas debaty nad
Kartą Praw i Wolności (mowa o zakazie stosowania kar fizycznych)
WOLNOŚĆ RELIGIJNA — ZAGROŻENIA
W dniu 26 maja odbyła się konferencja „Wolność
religijna -
zagrożenia" zorganizowana przez Stowarzyszenie Wolności Religijnej.
Honorowym
przewodniczącym spotkania była Zofia Kuratowska pełniąca funkcję
wiceprzewodniczącej Stowarzyszenia. Zebranych gości przywitał ks. prof.
Zachariasz Łyko, a słowa wstępne wygłosili ks. mgr Władysław Polak oraz
bp
prof. Wiktor Wysoczański. Jeden z prelegentów, pastor Rajmund
Dombrowski,
przedstawił cele i formy działania Międzynarodowego Stowarzyszenia
Wolności
Religijnej. Zajmuje się ono propagowaniem zasady rozdziału Kościoła i państwa,
występuje przeciw przejawom nietolerancji na tle religijnym. Jedną z form jego
działania jest organizowanie kongresów. Stowarzyszenie jest
zarejestrowane przy
Organizacji Narodów Zjednoczonych i czynnie z nią współpracuje.
Wszyscy prelegenci biorący udział w konferencji byli zgodni co do tego,
że
prawo do wolności religijnej, do swobodnego wyboru wyznania lub jego
braku oraz
prawo do wolności sumienia należą do podstawowych praw człowieka.
Większość
podkreślała konieczność zastąpienia tolerancji akceptacją. Jedyny wśród
nich
przedstawiciel Kościoła rzymskokatolickiego — ks. prof. Michał
Czajkowski,
prodziekan Akademii Teologii Katolickiej — mówił o szczególnej roli
państwa jako
„stróża" prawa do wolności religijnej i bezwyznaniowości. Na poparcie
swoich
słów przytoczył fragmenty orędzia Jana Pawła II oraz dokumentów
soborowych.
Mówiąc o roli, jaką według niego powinien w Polsce pełnić Kościół
katolicki,
powiedział: „Większość, przynajmniej w duchu chrześcijańskim, ma zawsze
specjalne obowiązki wobec mniejszości. Porównywano mój Kościół
rzymskokatolicki
do słonia. Otóż nie wystarczy, żeby ten rzymskokatolicki słoń nie
potrącił
niczego, nie zniszczył w tym polskim, ekumenicznym składzie porcelany.
To
naprawdę za mało, żebyśmy nie dokonywali szkód, to za mało!"
E.Ch., A.S.
*
KTO RZĄDZI W SZKOLE
Parafia
Rzymskokatolicka
p.w. Wniebowzięcia N.M.P.
73-320 Węgorzewo
ul. Grunwaldzka 19
PRO MEMORIA W SPRAWIE REKOLEKCJI
WIELKOPOSTNYCH 1993 ROKU
Na wstępie pragnę mocno zaznaczyć, że dni
poświęcone na
ćwiczenia rekolekcyjne NIE SĄ DNIAMI WOLNYMI OD ZAJĘĆ! Owszem, są to
dni
poświęcone na formację wewnętrzną dzieci katolickich, a zatem zmienia
się
jedynie forma zajęć — nie zajęcia lekcyjne, lecz REKO-LEKCYJNE. Wobec
powyższego na czas tej formy zajęć dzieci nie powinny być pozbawione
opieki i nadzoru pedagogicznego — bowiem jest to normalny dzień pracy dla szkoły
(nauczycieli i dzieci) — zmienia się jedynie forma.
Nauczyciele zatem jako wychowawcy klas i nauczyciele pracujący w dni
wyznaczone
na rekolekcje (wtorek, środa, czwartek) powinni w ramach płatnych zajęć
roztaczać nadzór pedagogiczny nad dziećmi podejmującymi ćwiczenia. W DNI ĆWICZEŃ REKOLEKCYJNYCH WSZYSTKIE DZIECI MAJĄ OBOWIĄZEK STAWIENIA
SIĘ NA
ZAJĘCIA! W bieżącym roku dzieci przeżyją swoje rekolekcje w dniach 23, 24 i 25
marca.
POSTULATY SZCZEGÓŁOWE
1. W trzy dni rekolekcyjne dzieci przychodzą do
szkoły na
godz. 10.30 (dzwonek). Należy zadbać o dowóz dzieci z wiosek na tę
godzinę.
2. Wychowawca danej klasy zapisuje w dzienniku temat: „Zajęcia
rekolekcyjne",
następnie sprawdza obecność — stan klasy.
3. Po sprawdzeniu obecności wychowawcy klas wraz z wyznaczonymi przez
Dyrektora
szkoły nauczycielami pomocnikami (jako opiekunowie pomocnicy dla danej
klasy)
wyprowadzają dzieci ze szkoły i bezpiecznie doprowadzają do kościoła na
godz.
11.00.
4. W kościele dzieci również pozostają pod ścisłą opieką nauczycieli
wychowawców i nauczycieli pomocników.
5. Dzieci w kościel zajmują miejsca w następującym porządku: na samym
początku
klasy "0", I, II, III itd. ku tyłowi kościoła. Nauczyciele zadbają o spokojne i kulturalne zajęcie miejsc przez uczniów.
6. Po rozmieszczeniu dzieci w kościele nauczyciele nadzorujący swoje
klasy
stoją obok nich przez cały czas trwania zajęć rekolekcyjnych
roztaczając nad
nimi opiekę.
7. Dopiero po nauce rekolekcyjnej i Mszy świętej — wszyscy są wolni i samodzielnie wracają do domów.
Gospodarz
rekolekcji
Proboszcz parafii
(podpis nieczytelny)
*
KOMITET NA RZECZ REFERENDUM
13 czerwca wzięliśmy udział w czwartym zjeździe
komitetów na
rzecz referendum, który odbył się w Warszawie w siedzibie Towarzystwa
Rozwoju
Rodziny. Liczba uczestników zjazdu, jak podawały środki masowego
przekazu, nie
była zbyt duża, przede wszystkim dlatego, że został on zaplanowany jako
spotkanie przedstawicieli organizacji wyrażających zainteresowanie
pracami
Komitetu i nie miał, jak w przypadku poprzednich spotkań, charakteru
otwartego. W trakcie spotkania, na wniosek Zbigniewa Bujaka, przyjęto nową nazwę
Komitetu,
precyzyjniej określającą przyszłe cele jego działań — Ruch na rzecz
Wolnego
Wyboru. Jednocześnie ustalono, że szczegółowe założenia i formy
działania Ruchu
zostaną ustalone w przyszłości przez powołany w tym celu komitet
porozumiewawczy. Chęć wzięcia udziału w jego pracach wyraziły wszystkie
organizacje (z wyjątkiem Federacji) reprezentowane na Sali, łącznie ze
Stowarzyszeniem na rzecz Praw i Wolności utworzonym wcześniej przez
Barbarę
Labudę. Z przykrością stwierdzam, że dopiero to ostatnie, czwarte spotkanie
komitetów
sprawiało wrażenie przygotowanego, mającego określony cel i program.
Poza tym
zaskoczyła mnie zgłoszona przez Zbigniewa Bujaka propozycja
rozszerzenia
obszaru zainteresowań komitetów na problemy związane z religią w szkołach i obecnością
krzyży w szkole, Sejmie, Senacie oraz prawem pacjenta do „dobrej
śmierci".
Zaskoczyła mnie oczywiście nie dlatego, że się z nią nie zgadzam, ale
dlatego,
że przestały być dla mnie zrozumiałe przyczyny, które zaledwie miesiąc
wcześniej skłaniały Zbigniewa Bujaka do sprzeciwiania się właśnie takim
postulatom, co, według mnie, doprowadziło do osłabienia ruchu i jego
podzielenia.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 4 ] Inicjatywa
Wydawnicza „Ad Astra",
Warszawa
1992. « Biuletyny (Publikacja: 01-09-2002 Ostatnia zmiana: 07-04-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2389 |
|