|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
STOWARZYSZENIE » Biuletyny
Biuletyn Neutrum, Nr 2(10), Maj 1994 [3]
Z Memoriału Episkopatu do prezydenta KRN B.
Bieruta w sprawie normalizacji stosunków Kościoła i państwa z dnia 15 września
1946 r.
...Ponieważ katolickie pojęcia w tym
punkcie są dogmatycznie ścisłe i uzasadnione bezwarunkowym zniesieniem
rozwodów
przez Chrystusa, Episkopat i polska społeczność katolicka upatrują w rozwodowych przepisach nowego prawa małżeńskiego zasadnicze odstępstwo
od nauki
religijnej, nieuwzględnienie religijno-moralnych przekonań narodu, a zarazem
podważanie samej instytucji małżeńskiej i rodzinnej... Z listu Sekretarza Episkopatu bp. Z.
Choromańskiego do
Pełnomocnika Rządu do Spraw Stosunków z Kościołem J. Sztachelskiego z dn. 17 XI
1958 r.
...Prawnie istnieje rozdział Kościoła od
Państwa i konsekwentnie państwo nie powinno interesować się
Sakramentami
Kościoła (małżeństwo jest sakramentem).
Ślub kościelny z punktu widzenia prawnego dla państwa jest obojętny i nie
powinien być przedmiotem specjalnej ochrony ze strony prawa państwowego...
Z listu Episkopatu do Pełnomocnika Rządu do spraw
Stosunków z Kościołem J. Sztachelskiego w sprawie projektu ustawy o cmentarzach.
...Art. 8, p. 2 postanawia, że w miejscowościach, „w których nie ma cmentarzy komunalnych, do czasu ich
założenia powinny być przyjmowane zwłoki osób, zmarłych
bezwyznaniowych, lub
należących do wyznania, które nie ma cmentarza w danej miejscowości".
Ustęp ten ogólnie ze stanowiska Kościoła Katolickiego nie budzi
zastrzeżeń -
taka była praktyka dotąd, że w miejscowościach, w których nie było
cmentarza
komunalnego dla osób nie należących do Kościoła, zgodnie z prawem
kanonicznym
(kan. 1212) powinno być na cmentarzu miejsce odgrodzone nie poświęcone.
Natomiast ust. 3, art. 8 przekreśla prawo zarządzania cmentarzami,
bowiem
stanowi: „Zwłoki osób, o których mowa w ust. 2 powinny być przez zarząd
cmentarza traktowane pod względem wyznaczenia miejsca pochowania na
równi ze zwłokami osób
należących do wyznania, do którego należy cmentarz".
Postanowienie powyższe jest krzywdzące Kościół Katolicki i jego
wyznawców,
niezgodne z wolnością wyznania i wypełniania funkcji religijnych, a więc
sprzeczne z Konstytucją PRL.
Cmentarz w pojęciu katolickim jest miejscem świętym (locus sacer)
przeznaczonym
przez poświęcenie według przepisów liturgicznych na chowanie zwłok
wiernych
zmarłych (zob. kan. 1154)...
Co do osób nie należących do Kościoła prawo kanoniczne (kan. 1212)
przewiduje
specjalne miejsca nie poświęcone i odgrodzone.
Cytaty za: Peter
Raina, Kościół w PRL. Kościół katolicki a państwo w świetle dokumentów 1945-1989, „W drodze", Poznań 1994.
*
NIEDZIELNI PUBLICYŚCI
W nieskończoność oddała się złuda szczęścia w przeżywaniu
seksualności ubezpłodnionej. Dostatecznie jasno widać, że ta droga
prowadzi
donikąd. Odrzucając płodność wystawiamy dynamikę płciową na
beznadziejną
eksploatację w celu wydobycia z niej maksimum doznań przyjemności i rozkoszy.
Włodzimierz Fijałkowski, „Niedziela", 8 V
1994.
* * *
Ustawiczne dążenia środków przekazu, aby odwieść
polskie
społeczeństwo od ideałów, wartości moralnych i obywatelskich, a jako
najważniejszy problem przedstawić życie seksualne, przynosi czasem
osobliwe
skutki — niekiedy takie, jak zapowiedź prezentera, że czeka nas
atrakcyjny
program: o ustalonej porze będziemy mogli obejrzeć freski w Kaplicy Sykstyńskiej...
Co w myśli, to i na ustach,
„Niedziela", 17 IV 1994.
* * *
Tom Hanks oddał hołd dwóm zmarłym na AIDS
homoseksualistom,
którzy — jak stwierdził — byli jego najważniejszymi w życiu
nauczycielami i najwspanialszymi ludźmi, jakich znał. (...) Czy gdyby Tom Hanks
występował w filmie o mordercach i przebuywał z nimi w więziennej celi, abylepiej
poznać
psychikę zbrodniarza, również określiłby ich jako „najwspanialszych w życiu
nauczycieli i najwspanialszych ludzi, jakich znał?" A gdyby przyszło mu
kręcić
obrazy z życia alkoholików lub sodomitów?
Jerzy Bukowski, "Niedziela, 17 IV 1994.
POWIEDZIELI
Jako ingerencję w ludzkie sumienie i traktowanie Konkordatu w kategoriach walki światopoglądowej określił bp
Tadeusz Pieronek niedawne uchwały Nadzwyczajnego Kongresu Unii Pracy i Rady Naczelnej SdRP, negujące Konkordat i zobowiązujące posłów tych
partii do głosowania w Sejmie przeciwko jego ratyfikacji. Bp Pieronek
stwierdził, że jeżeli Sejm odrzuci Konkordat właśnie teraz, gdy
Papieżem jest Polak, wywoła to skandal w skali międzynarodowej i historycznej.
„Niedziela", 10 IV 1994
*
KONKURS Z RELIGII: KTO MA RACJĘ?
JAK SIĘ MÓWI "A" TO TRZEBA POWIEDZIEĆ "B" -
CZYLI RÓWNE
TRAKTOWANIE RÓWNYCH SYTUACJI
W „Słowie" z 21 marca br. w artykule Prawa
młodych katolików zagrożone opisano dziwne „manewry" związane z podjęciem inicjatywy zorganizowania konkursu wiedzy religijnej dla
uczniów
klas ósmych.
Już po ogłoszeniu konkursu — według relacji dziennikarza „Słowa"
zmieniono jego
regulamin. Istota tej zmiany sprowadza się m.in. do tego, że laureaci
tej
uczniowskiej olimpiady byliby dyskryminowani wobec uczestników innych
tego
rodzaju konkursów, gdyż nie przysługiwałoby im prawo przyjęcia do szkół
średnich bez egzaminu.
Przypomnijmy art. 1.1. Zarządzenia Ministra Edukacji Narodowej z 14
września
1992 r.: Z każdego przedmiotu
ogólnokształcącego lub zawodowego bądź dziedziny wiedzy mieszczącej się w zakresie programów nauczania szkoły publicznej mogą być organizowane
zawody dla
uczniów (słuchaczy) w formie olimpiad przedmiotowych lub konkursów,
których
tematyka (program merytoryczny) jest związany z programem nauczania
jednego lub
kilku przedmiotów (interdyscyplinarna). O cóż więc chodzi w tej sprawie? W piśmie skierowanym do kuratora W.
Walczaka -
podsekretarz stanu w MEN — D. Grabowska używa następujących argumentów:
▪ postanowienia regulaminu konkursu uzależniające udział uczniów w konkursie
m.in. od zgłoszenia przez katechetę i podpisu księdza naruszają
zasadę równouprawnienia wszystkich wyznań poprzez
uniemożliwienie uczniom innych wyznań lub bezwyznaniowym udziału w konkursie;
▪ ocena z religii nie ma wpływu na
promocję. Tym bardziej nie może mieć wpływu na zwolnienie ucznia z egzaminu
wstępnego do szkoły ponadpodstawowej.
Tyle „Słowo". A teraz nasz komentarz. Można było, rzecz jasna, mieć wątpliwości
związane ze
sposobem wprowadzenia religii do szkół. Ale jeśli nauczanie religii już
wprowadzono, brak jest podstaw, aby kwestionować możliwość
zorganizowania
konkursu z tego właśnie przedmiotu i to ze wszystkimi konsekwencjami (a
więc i przywilejami w zakresie dostania się do szkoły średniej) właściwymi dla innych
przedmiotów
„ogólnokształcących, zawodowych czy dziedziny wiedzy" mieszczących się w zakresie nauczania szkoły publicznej. Jeżeli bowiem powiedziano „A" -
należy
powiedzieć i "B", a nie używać manewrów czy wybiegów, aby akurat
religię objętą
wszak nauczaniem szkolnym, uznać za przedmiot konkursu o innym statusie
czy o
"słabszych" skutkach.
Dyskryminacja to naruszenie równości w arbitralny sposób, bez
racjonalnego
umotywowania. Tak się stało właśnie w wypadku opisywanym przez „Słowo".
„Sytuację jednakową" (konkurs w zakresie nauki religii objętej
nauczaniem, w porównaniu do konkursów z innych przedmiotów też nim objętych)
potraktowano
niejednakowo. A co z zarzutem, iż mogą się poczuć dyskryminowani wyznawcy innej
religii lub
bezwyznaniowcy? O ile zorganizowanym nauczaniem w szkołach objęte
byłyby inne
religie, wówczas i w ich zakresie można organizować konkursy ze
wszystkimi
konsekwencjami prawnymi przewidzianymi dla tego rodzaju zawodów. Nie
można też
wykluczyć możliwości uczestnictwa w konkursie uczniów innych wyznań lub
bezwyznaniowców (i w tym zakresie ma rację dziennikarz "Słowa).
Nie moglibyśmy tylko podzielić argumentu cytowanej publikacji,
kładącego znak
równości między „przedmiotem objętym programem nauczania" i „dyscypliną
wiedzy". Bo nauczanie religii jest przedmiotem objętym programem, ale
nie jest
tożsame z religioznawstwem; religioznawstwo jest dyscypliną wiedzy,
religia
natomiast nią nie jest. To akurat zresztą rozróżnienie jest bez
znaczenia dla
istoty sprawy, a ta sprowadza się do tego: bądźmy rzetelni i konsekwentni w równym traktowaniu tego, co równe.
Czy państwo wiedzą... (informacja
Helsińskiej Fundacji Praw
Człowieka dla
prasy, nr 50, 30 IV 1994)
*
RELIGIA W PROGRAMIE NAUCZANIA SZKOŁY
PUBLICZNEJ?
Kiedy przeczytałam w prasie o zorganizowanym przez
łódzkie
kuratorium konkursie z religii, którego zwycięzcy mieli być przyjmowani
do
szkół średnich bez egzaminu, sprawa wydawała mi się oczywista:
przedmiot nie ma
wpływu na promocję, nauczanie prowadzi Kościół bez żadnej kontroli
merytorycznej ze strony władz oświatowych, nie ma więc żadnego tytułu
do
zwalniania laureatów takiego konkursu z egzaminu do szkół średnich, ani w ogóle
do organizowania takich konkursów przez kuratorium.
Jednak autorytet instytucji wydającej broszurkę, z której pochodzi
zamieszczony
obok tekst, oraz przedstawione w nim argumenty skłoniły mnie do
zastanowienia
się nad tą sprawą ponownie, zwłaszcza że doszedł nowy element w postaci
zarządzenia MEN, o którym wcześniej w prasie nie wspominano.
Nie sposób kwestionować zasady, że wszyscy są równi wobec prawa.
Dodajmy, że do
przestrzegania przepisów jest szczególnie zobowiązana instytucja, która
je
wydaje, w tym wypadku MEN. Jednak lektura zarządzenia budzi bardzo
istotne
wątpliwości interpretacyjne, mówi ono bowiem o możliwości organizowania
konkursów i olimpiad z przedmiotów lub dziedzin wiedzy mieszczących się w zakresie „programów nauczania szkoły publicznej" (par. 1 ust. 1). Otóż
religia
mieści się niewątpliwie w ramowych planach nauczania szkolnego, ale nie
w programach nauczania, te bowiem są dla
konkretnych przedmiotów określane przynajmniej ogólnie przez władze
szkoły
publicznej, gdy o treściach, podręcznikach i nauczycielach religii
decyduje
wyłącznie Kościół. Tak więc nie mamy tu do czynienia z „równymi"
przedmiotami.
Nie natrafiłam w dokumentach MEN na inną interpretację słowa „program";
gdyby
gdzieś taka występowała, rację należałoby oczywiście przyznać autorkom z Fundacji.
Wprawdzie omawiane zarządzenie (par. 1 ust. 2) dopuszcza także
możliwość
organizowania zawodów z dyscyplin wiedzy
nie mieszczących się nawet w planach nauczania, ale zgadzamy się, że
religia
nie jest taką dyscypliną.
Osobną sprawą są nieco chybione argumenty zawarte w piśmie
przedstawicielki
MEN. Zarzutem dyskryminacji należy operować z umiarem: uczniowie
pozbawieni
słuchu mogliby na przykład argumentować, że dyskryminuje ich konkurs z wychowania muzycznego. Warunek zgłoszenia ucznia do konkursu przez
katechetę,
jako nauczyciela przedmiotu, można zrozumieć i przyjąć tylko wtedy,
jeśli taka
jest również zasada przystępowania do zawodów z innych przedmiotów, ale
już
podpis księdza nie będącego katechetą, a więc osoby w ogóle spoza
szkoły, nie
ma uzasadnienia, zwłaszcza że pozostaje w sprzeczności z paragrafem 14
ust. 1
tego samego zarządzenia, gdzie stwierdzono, że „uczeń ma prawo
przystąpić do
każdej olimpiady, turnieju lub konkursu", nawet poza swoją macierzystą
szkołą. W tej więc części należało zażądać zmiany regulaminu. Drugi argument,
że
przedmiot nie ma wpływu na promocję, jest, niestety, nieuzasadniony w świetle
cytowanego wyżej paragrafu 1 ust. 2.
Co rzekłszy, stwierdzić trzeba, że całe omawiane tu zarządzenie MEN
powinno
zostać zmienione, z różnych zresztą innych jeszcze przyczyn, jak choćby
ta, że
każdy laureatkonkursu jest przyjmowany
bez egzaminu do wybranej przez siebie szkoły średniej. Tak więc
naprzykład zwycięstwo w konkursie z plastyki
uprawnia do przyjęcia do szkoły o profilu matematycznym, co się kłóci
po prostu
ze zdrowym rozsądkiem.
1 2 3 4 Dalej..
« Biuletyny (Publikacja: 01-09-2002 Ostatnia zmiana: 17-03-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2392 |
|