|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Państwo wyznaniowe
Polski Aborygen w Rzeczpospolitej Papieskiej [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Historia cywilizacji chrześcijańskiej obfituje w akty zawłaszczania
dzieci w celu zbożnego ich wychowania na „dobrych chrześcijan". Postępowano
tak m.in. z dziećmi Żydów (jeszcze do XIX w.), Indian, czy Aborygenów.
Horror Aborygenów rozegrał się w XX w. W latach 1910-1970 odebrano ponad 100
tys. dzieci autochtonów australijskich, przekazując je na wychowanie do różnych
instytucji kościelnych i państwowych. W oparciu o autentyczne wydarzenia związane z tą akcją powstał film pt. Rabbit-proof Fence (2002), w którym trzy
dziewczynki aborygeńskie, po jednym dniu spędzonym w katolickiej rodzinie,
podejmują dramatyczną ucieczkę do swej matki oddalonej o 2000 tys. km.
Polski Aborygen, gorąco wierzący ateistaWprawdzie dziś już nie stosuje się podobnych praktyk,
lecz mamy w Polsce rodzimego „Aborygena", który w walce o urzeczywistnienie
zasady państwa neutralnego światopoglądowo stracił syna.
Henryk Bulski z Częstochowy zawsze był wierny swym
przekonaniom, nigdy nie splamił się służalstwem żadnego koloru. A tak wielu
mamy tych, którzy, w zależności od koniunktury, pokłony bili najpierw przed
Moskwą, a później przed Watykanem… „Przekręcili się na liberalizm lub
wprost antykomunizm, gdy już nie tylko nie groził za to bat lub hak, ale gdy
takie nieszkodliwe popiskiwanie zaczęło przynosić lepsze profity niż
dotychczasowe służalstwo — pisał w 1990 r. o pisarzach Waldemar Łysiak. -
Podobnie z ekonomistami i prawnikami, którzy teraz tańczą w Gdańsku, i z
historykami, którym wraca pamięć, o aktorach nie ma co mówić, to zawsze
komedianci. Kim oni są? Wyzwoliciele? Prostytutki, które zmieniły sobie
makijaż na modniejszy!"
Pomimo swego ateizmu, Henryk Bulski stronił od komunizmu
(jak mówi dziś o sobie: "głęboko wierzący ateista i człowiek w przeszłości
wolny od komunistycznej idei"), za co spotkały go utrudnienia w pracy. Do
„Nowej Polski" nie wszedł na kolanach, jak wymagały tego nowoutworzone
standardy „prawdziwej polskości" czarnych barw, przeto i w nowych realiach
nie mógł liczyć na „konfitury". "Nigdy w moim ponad 50-cio letnim życiu nie byłem wyznawcą komunistycznych idei. I dlatego, w odróżnieniu od M. Borowskiego i spółki, ani ja, ani moje dzieci,
nie muszą pokutować pod katolickim krzyżem, za grzechy swoje i ojców. Jak również
nigdy nie garnąłem się do żadnej władzy i świeczników. Nigdy nie
interesowały mnie też żadne konfitury na żadnej z państwowych półek. Nawet gdyby
M. Borowski powiesił nad swoją grzeszną głową, jeszcze 10 katolickich
krucyfiksów, i tak nigdy nie zaakceptuję żadnego!" — rzuca dumnie Bulski w swym piśmie do Rzecznika Praw Dziecka. Do mało kogo
tak pasuje Przesłanie Pana Cogito Herberta: „Idź wyprostowany wśród
tych co na kolanach"!
Po sądowym zarządzeniu badania psychiatrycznego, pisał: "Doczekałem
Polski, ja 54 letni obywatel, który nigdy nie dostąpił 'zaszczytu'
noszenia w kieszeni legitymacji wiadomej partii, Polski w której odrestaurowano
instytucję 'psychuszki' dla obcych światopoglądowo osobników, wreszcie
ja, którego matka spoczywa gdzieś w dalekiej głuszy syberyjskiej tajgi."
Jego dramat sięga roku 1992. Wówczas stracił w wypadku
samochodowym żonę, sam uległ ciężkim obrażeniom i na pół roku wylądował w szpitalu. Wyszedł jako inwalida. Odtąd samotnie wychowuje swoich dorastających
dwóch synów. Jest ubogim rencistą. Jedynie hart ducha
pozwala mu przetrwać i walczyć o swoje prawa. Zresztą nie tylko o swoje… Z Henrykiem Bulskim do czynienia w sądzie mieli prominenci różnych barw, m.in.
Aleksander Kwaśniewski, Józef Glemp, czy "prałacina spod Brygidy",
jak mówi. [ 1 ]
Pogański szachista
Bulski-junior miał opinię dziecka
inteligentnego, do klasy zerowej poszedł w wieku 5 lat; później jego ojciec
wnioskował, by przyjęto go od razu do klasy II, na co jednak dyrektor szkoły
nie wyraził swej zgody. Krzyś jest talentem szachowym (podobnie jak i jego
brat), odnosił wiele sukcesów w konkursach (m.in. w wieku ośmiu lat zajął
trzecią lokatę w Turnieju Talentów Szachowych „Częstochowa 95"; I miejsce w VIII Edycji Grand Prix szkół podstawowych, gimnazjów i szkół średnich w szachach (2000); III
miejsce w VII Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w Szachach Mężczyzn w 2001 r. i wiele innych). Zdarzały się też pewne „złośliwe" zwycięstwa. W 1996 r. Akcja Katolicka parafii Najświętszej Marii Panny Wspomożenia
Wiernych w Częstochowie zorganizowała I Archidiecezjalny Wakacyjno-Zimowy
Turniej Szachowy dla Dzieci. Główna nagroda: „piękny puchar i Pismo Święte"
ufundowane przez ordynariusza diecezji częstochowskiej. Jak informowała Gazeta
Wyborcza: „Na starcie stanęło 82 zawodników, w tym 13 dziewcząt. W grupie starszej (klasy V-VIII) grało 42 zawodników, a w grupie młodszej
(klasy 0-IV) — 40. W obydwu grupach zwyciężyli bracia Bulscy: grupa starsza — Przemysław Bulski z 6,5 pkt z 7; (...) grupa młodsza — Bulski-junior i Marcin Zalejski 8 pkt z 9" [ 2 ].
Jakże musieli żałować organizatorzy, że nie zastosowali weryfikacji podług
klucza światopoglądowego! Jakże zadowolony ze swych pociech musiał być
ojciec!
Pogańskie
pucharki...
...i medaliki...
...i wypominki.
W gorzkim liście z 26 czerwca 2002 r. do Marszałka Sejmu pisał już
jednak: "Siedem długich lat polowań i łapanek. W domu i w szkole na
starszego syna! Gdzie co bardziej światłe nauczycielki parokrotnie ratowały
syna z opresji i przed pogotowiem opiekuńczym. Łapanki na młodszego syna,
jeszcze do niedawna juniora-szachistę ze ścisłej czołówki krajowej, w klubie szachowym. Dwa lata temu syn poza konkursem zdobył mistrzostwo w szachowym Grand Prix częstochowskich szkół średnich. I już w roku następnym
miejscowy działacz SZS K. Siciak -
współczesne wydanie tow. Szmaciaka, pozbawił neopogańskie dziecko,
najzwyczajniej po katolicku, możliwości udziału w uczniowskich rozgrywkach
szachowych. Przy pełnej aprobacie wiceprezydenta miasta S. Glińskiego, oraz
lokalnych władz katolickiej oświaty.
Byle neopogański pomiot nie będzie mącił katolicko-oświatowych szyków!
I… wyników! Jeszcze jeden dowód na prymitywną i prostacką mentalność
katolicką po polsku! I kołtuństwo pospolite! Co nie spod krzyża — zdeptać,
zniszczyć, unicestwić. W proch obrócić i ślady zatrzeć! Zmuszeni byliśmy
do zmiany lokalnych barw klubowych syna na odległe miasto."
Jak do tego doszło?
Ukrzyżowanie szkoły
14 kwietnia 1992 r. wydano rozporządzenie Ministra
Edukacji Narodowej w sprawie warunków i sposobu organizowania lekcji religii w szkołach publicznych (Dz. U. Nr 36, poz. 155), którego § 12. głosi: „W
pomieszczeniach szkolnych może być umieszczony krzyż." Krzyż w szkole to
pierwszy krok do pogrzebania jej świeckiego charakteru. Trybunał Konstytucyjny
nie podzielił tego stanowiska, uzasadniając swe racje bardzo osobliwie ustawą o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego z 1989 r. (OTK z 30 I 1991, K.
11/90 oraz z 20 IV 1993, U/92). Oba te orzeczenia TK zostały poddane krytyce
przez glosatora, prof. Michała Pietrzaka, najwybitniejszego polskiego
specjalistę od prawa wyznaniowego, kierownika jedynego w Polsce Zakładu Prawa
Wyznaniowego (UW). W sprawie krzyży prof. Pietrzak pisał: „Pogląd TK, że
możliwość umieszczenia krzyża czy odmawiania modlitwy w szkole wynika
jednoznacznie z art. 15 ust. 2 ustawy o stosunku państwa do Kościoła
Katolickiego opiera się chyba na nieporozumieniu. Art. 15 dotyczy sprawowania
kultu religijnego, a trudno jest chyba utożsamić nauczanie religii w szkołach
ze sprawowaniem kultu religijnego." [ 3 ] „Jako chybioną należy
uznać argumentację TK uzasadniającą zgodność odmawiania modlitwy w szkole i wieszania krzyży z zasadą o rozdziale, wolnością sumienia i wyznania,
neutralnością państwa oraz art. 13 ustawy o systemie oświaty. Dla zasady
rozdziału, świeckości i neutralności państwa nie ma istotnego znaczenia,
czy wieszanie krzyży i modlitwa ma charakter obligatoryjny czy dobrowolny. Jest
to z tymi zasadami sprzeczne." [ 4 ]
W Niemczech w latach 80. o usunięcie symboli religijnych z państwowej szkoły w Górnym Palatynacie walczył malarz Ernst Seler. Aby
zapobiec szkodliwemu wpływowi na córkę, zażądał usunięcia rzeźby ukrzyżowanego
Jezusa wielkości 80 cm, która wisiała bezpośrednio nad tablicą. Twierdził,
że „Uczniowie spoglądając na nią zostają sparaliżowani w swoich siłach
duchowych." W wyniku jego interwencji zamieniono olbrzymi krzyż na ...nieco
mniejszy. Kiedy jednak po pewnym czasie ponownie zawieszono olbrzymi krzyż,
Seler zwrócił się bezpośrednio do Bawarskiego Ministerstwa Oświaty i Wyznań
Religijnych. Odpowiedź brzmiała: „Krzyż, jako ponadkonfesjonalny symbol
chrześcijaństwa w tej właśnie postaci szczególnie odpowiada wymogom chwili,
by przypomnieć ponadpozytywistyczny wymiar państwowych programów kształcenia...
wnosi on ogólnie pojmowane wartości chrześcijańskie w proces kształtowania
charakteru uczniów." [ 5 ]
Jednak w roku 2002 r. tego typu sprawa znalazła się na wokandzie bawarskiego sądu.
Na skutek skargi niewierzącego nauczyciela sąd nakazał zdjęcie krzyży z sal
lekcyjnych w jednej z bawarskich szkół. [ 6 ]
Ze zrozumieniem zasady państwa neutralnego światopoglądowo
nie miał również problemów szwajcarski Trybunał Federalny, który w orzeczeniu z 26 września 1990 r. uznał wieszanie krzyży w salach lekcyjnych
za sprzeczne z neutralnością wyznaniową państwa, a tym samym i szkoły, określoną
przez Konstytucję Federalną. [ 7 ]
W Polsce jednak nie rozumie się znaczenia zasady państwa
świeckiego. Trudno zresztą oczekiwać od narodu który przez ponad dwa
stulecia pozostawał w jakimś zniewoleniu — na przemian: politycznym i ideologicznym — właściwego
rozeznania w istocie praw wolnościowych.
Bulski Braveheart
Na krzyżowo-katechetyczne dictum władzy, obywatele
niepodzielający rzymskiej wiary w większości położyli uszy po sobie, godząc
się niechętnie by ich dzieci uczęszczały do szkoły nierespektującej
elementarnych standardów rozdziału państwa od Kościoła. Z ukrzyżowaniem
polskiej szkoły nie chciał się zgodzić pan Henryk. Nie mogąc jednak nic
uczynić, zrezygnował z posyłania swego młodszego dziecka do szkoły. Uznał
wówczas, że szkoła publiczna nie spełnia jego oczekiwań oświatowych.
Bohater postanowił więc sam zapewnić edukację swemu dziecku na odpowiednim
poziomie, kształcąc je w domu, podejmując zarazem obywatelski protest.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Rzeczpospolita, 7 maja 1998 r. [ 2 ] S. Szeląg, „Archidiecezjalny turniej", Gazeta
Wyborcza (dodatek lokalny), 22 marca 1996 r. [ 3 ] Glosa do OTK 11/90, Państwo i Prawo, nr 5/91, s.107-118 [ 4 ] Glosa do OTK U/92, Państwo i Prawo,
nr 8/93, s.109-115. [ 5 ] U. Ranke-Heinemann, Nie i Amen... [ 7 ] Państwo i Prawo, nr 8/93, s.115. « Państwo wyznaniowe (Publikacja: 16-06-2003 Ostatnia zmiana: 25-06-2006)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2504 |
|