Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.011.642 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Gdybym został królem świata, to bym się nazywał Walery Armata… Pewnie nic bym nie robił. Uważam, że najlepiej się ludziom nie wcinać. Pozostawić ich samym sobie, z ich własną aktywnością. Wtrącać im się w jak najmniej rzeczy. Zapewnić szeroko pojęte bezpieczeństwo, możliwość osądzania tych, którzy szkodzili by innym i nic więcej. Pozostawić sobie wpływ na wojsko, policję i sądy, a do niczego..
 Społeczeństwo » Etyka zawodowa i urzędnicza

Szafarze sprawiedliwości na cenzurowanym [1]
Autor tekstu:

Przyczyny nieufności do prawa i sprawiedliwości oraz prawników. Historyczny kontekst. Oświeceniowe przezwyciężenie anomalii wymiaru sprawiedliwości. Ekspansja prawa. Problemy jakie dziś trapią polskie prawo oraz stan prawniczy.

Prawników (inaczej: jurystów, kazuistów; jeszcze mniej pochlebnie: gadaczy, kauzyperdów) mało kiedy darzono sympatią i powszechną atencją. Znane powiedzenie Szekspira: „najlepsze, co można uczynić z jurystami, to pozabijać ich wszystkich", a przypisywane później w nieco odmiennej formie Napoleonowi, skłonni bylibyśmy odczytywać jako pewną ekstrawagancję. Jednak gniew ludu, niechęć czy nienawiść wobec stanu prawniczego mają swoje wielowiekowe dzieje oraz głębokie i różnorodne przyczyny, których historyczny kontekst może ułatwić dyskusje na temat problemów aktualnych.

Pomimo, iż jeden z wybitniejszych apologetów wczesnego chrześcijaństwa, Tertulian (ok. 160 — po 220), był prawnikiem i w swym Apologetyku, broniącym chrześcijan, posługiwał się również argumentacją prawniczą, przez wieki jednak miano „jurysty" było na dobrą sprawę co najmniej tak „podejrzane" jak miano „celnika", czyli zawodu w Ewangeliach bardzo niepopularnego, mówiąc eufemistycznie. Oczywiście główną przyczyną była zadawniona niechęć chrześcijan do prawa rzymskiego, kojarzonego nie tylko z „pogaństwem", ale i z czymś opresywnym wobec religii chrześcijańskiej. [ 1 ] Tego piętna nie zmazały nawet zabiegi Akwinaty około tej kwestii, i jego swoisty „chrzest" prawa rzymskiego. Odium niechęci wciąż się tliło, co wyraża choćby powiedzenie przypisane Marcinowi Lutrowi: Juristen böse Christen (prawnicy to źli chrześcijanie).

Z pewnością wspomniane czynniki rodzące niechęć do prawników zanikłyby z czasem, gdyby nie nawarstwiły się ze znacznie poważniejszymi, to jest głębokimi ułomnościami funkcjonowania sądownictwa. Stan prawniczy dość powszechnie oskarżany był o niechlubne wykorzystywanie swej przewagi nad innymi w poruszaniu się pośród gąszczu przepisów i interpretacji łacińskich formułek. Humanista Ulrich Zasius narzekał, iż prawnicze komentarze „więcej ciemności, jak światła rozpościerają; obciążone kontrowersjami, błyszczą uczonym świecidłem, zamiast wiedzą; ułatwiają kruczki adwokatom, zatruwają sądy, szydzą z sędziego".

To przekonanie musiało być szczególnie bliskie królowi portugalskiemu, Don Pedro zwanemu „Sprawiedliwym", skoro historia mówi, iż przepędził on ze swego królestwa wszystkich prokuratorów i adwokatów, gdyż przeciągając procesy ponad rozsądną miarę przy pomocy kruczków prawnych, doprowadzali procesujące się strony do ruiny. Podobnież postąpić miał papież Mikołaj III (1277-80). Jak podaje Meslier w swoim Testamencie, wygnał on z Rzymu notariuszy i adwokatów, uważając ich za pijawki wysysające krew z biedaków i za plagę społeczną.

Mniej chlubne pobudki kierowały wrogością wobec adwokatów, jaką wkrótce miały zostać naznaczone teoria i praktyka procesu inkwizycyjnego (w procesie kanonicznym ukształtował się po IV Soborze Laterańskim z 1215 r.; poza Polską i Anglią zapanował w całej Europie w XIV w.; istniał w Hiszpanii do 1833). Najsłynniejszy podręcznik sztuki inkwizytorskiej, Directorium Inquisitorum, napisany w drugiej połowie XIV wieku przez hiszpańskiego dominikanina oraz inkwizytora, Mikołaja Eymerika, radzi, by postępowanie odbywało się w nieprzerwanym posiedzeniu, bezapelacyjnie, z ograniczeniem liczby świadków, a także — bez gadulstwa adwokatów. Konstrukcja procesu inkwizycyjnego umocniła niechęć wobec adwokatów, czemu kolorytu dodaje wprowadzenie do procesu kanonizacyjnego tzw. adwokata diabła, czyli tego, kto z urzędu podnosić miał zarzuty przeciwko kandydatowi na świętego (pierwszy raz instytucję advocatus diaboli zastosowano przy okazji procesu kanonizacyjnego św. Stanisława).

Jednak powyższe w niewielkim chyba stopniu wyjaśnia istotne przyczyny szczególnej niechęci jaką żywiono do adwokatów. Jakże często obarczano ich zarzutami o celowe przeciąganie sporów dla własnych korzyści! Do dziś słyszy się średniowieczny dowcip o niedoświadczonym adwokacie, który oznajmia ojcu — adwokatowi doświadczonemu, iż zdołał z sukcesem zakończyć sprawę ciągnącą się od lat, za co spotyka się rozbrajającą dezaprobatą: — Głupcze! Z tej właśnie sprawy nasza rodzina żyła przez całe lata, a tyś mógł skończyć studia.. W dawnym malarstwie europejskim pojawiają się sceny, których głównym bohaterem jest tłusty kauzyperda, jak określało się marnego adwokacinę, a co dosłownie znaczy „przegrywacz spraw" (od łac. causa 'sprawa' i perdere 'tracić, niszczyć'). Owi kauzyperdzi ukazani byli np. jak przyjmują, wśród worów z pieniędzmi, biednych klientów ciągnących swe marne resztki dobytku na honorarium dla jurysty. Wielce wymowne jest trzynastowieczne epitafium zamieszczone na grobowcu św. Iwona, patrona wszystkich poszukujących sprawiedliwości: Sanctus Ivo, advocatus, sed non latro; res miranda populo (Święty Iwo, choć adwokat, nie był łotrem; co za dziwo!).

Gniew ludu nie ograniczał się oczywiście jedynie do adwokatów, lecz obejmował cały stan prawniczy, także sędziów. Przepisy przewidujące sankcje karne za niesprawiedliwe i stronnicze wyroki spotykamy już w prawie rzymskim. Wśród pogodnych obrazów Gerarda Davida (ok. 1460-1523), znajdujemy i taki, na którym ukazane jest wykonywanie wyroku perskiego króla Kambyzesa [ 2 ] wobec skorumpowanego sędziego Sisamnesa, skazanego na obdarcie żywcem ze skóry.. O ile trudno uznać, aby proces inkwizycyjny umocnił wśród społeczeństwa niechęć do adwokatów, o tyle z pewnością umacniał ją wobec sędziów, którzy stawali się w nim aż nader często bezlitosnymi oprawcami wymiaru niesprawiedliwości. Także przywary sędziów stawały się kanwą niejednego dzieła. Przykładem choćby bohater jednej z komedii Heinricha von Kleista, Rozbity dzban (1811), którym był sędzia zawzięcie poszukujący winnych w sprawie, w której sam zawinił.

Zobaczmy czym zachwycił się Wolter w królestwie pruskim Fryderyka II, podróżując tam w roku 1750: "Sto pięćdziesiąt tysięcy zwycięskich żołnierzy, żadnego prokuratora, opera, teatr, filozofia, poezja, bohater filozof i poeta, wielkość i wdzięk, grenadierzy i muzy, trąbki i skrzypce, platońskie uczty, Towarzystwo i swoboda! Któż by w to uwierzył? Wszystko jest prawdą.." Oczywiście rzeczywistość wyglądała mniej różowo.

Również polskie sądownictwo trapiły liczne bolączki. Kroniki wspominają np. o nierzadkim wymierzaniu sprawiedliwościprzez sędziów w stanie wskazującym, o przekupstwie i in. W powieści Podróż do Ciemnogrodu (1821), będącej satyrą na Rzeczpospolitą przedrozbiorową, Stanisław Kostka-Potocki — człowiek oświecenia i minister oświaty, oceniając przedrozbiorowy wymiar sprawiedliwości, który jest ukazany na przykładzie tytułowego państwa ciemnogrodzkiego, pisał: „ciemnogrodzkie sądy, nie wyłączając najwyższego, hulanką i pijaństwem bawią się, a panoszą przekupstwem. Niezmierne są także zyski nielepszych od sędziów adwokatów i mecenasów, którzy zwykle, znając taryfę sumienia pierwszych, biorą na siebie zapewnienie się o ich zdaniu. (...) Jak różną jest dzisiejsza postać sprawiedliwości naszej, ile z strony sędziów! Przecież są ludzie, którzy żałują czasów ohydnej pamięci." A w innym miejscu: „Taka jest sprawiedliwość ciemnogrodzka, kiedy ją kto sobie oddać umie i może. Uchodzi ona tam za Sąd Boży, a wszelka inna, jak za baronialnych, europejskich czasów, jest tylko prawnym żartem." [ 3 ]

Walka z powyższymi anomaliami stała się częścią programu reform prawa „Wieku Świateł", który oprócz krytyki okrucieństwa i zacofania prawa (kary za świętokradztwo, magię, czarownictwo, herezje itp.), atakował niepewność prawa i samowolę sądzących. Należy podkreślić, że opisywane problemy kulejącej sprawiedliwości, które chcieli przezwyciężyć teoretycy oświeceniowi, to oczywiście nie tylko pozostałości Średniowiecza. W Starożytności Hezjod (VII w. p.n.e.) w poemacie Prace i dnie opisywał demoralizację ówczesnego systemu greckiego: naruszanie prawa, korupcja, niesprawiedliwe ferowanie wyroków przez sędziów (sam Hezjod padł ofiarą przekupionego sędziego). Już on upatrywał głównych tego przyczyn w prawie niepisanym i postulował kodyfikację prawa. Poczucie ziemskiej niesprawiedliwości kazało mu ponadto odwoływać się do supernaturalistycznej sprawiedliwości idealnej. Głosił on, iż każdy zły czyn pociągnie za sobą karę z rąk bogini Temidy (Themis, bogini prawa i sprawiedliwości) oraz „niższej instancji" — jej córek: hor, czyli bogiń ładu w przyrodzie i społeczeństwie (Eunomia — praworządność; Dike — sprawiedliwość i Ejrene — pokój).

Po wiekach przyszedł jednak czas, kiedy zabrano się do tego racjonalnie i konsekwentnie. W oparciu o filozofię racjonalizmu i praw naturalnych tacy myśliciele jak Monteskiusz, Rousseau, Wolter, Diderot, Holbach, Beccaria, głosili konieczność głębokich reform prawa. „Inne czasy — więc niech będą też i nowe prawa!" — wołał Wolter w Idées républicaines. Ich wytycznymi miały być przede wszystkim zasady prawa humanitarnego i pewnego (iuris certi), które — m.in. poprzez jasność przepisów, określoność sytuacji faktycznych i kodyfikacje — znosiłyby stan niepewności prawnej, związany z dawną mnogością praw partykularnych, pełnych luk i sprzeczności, rodzący pole do nadużyć i czyniący z prawa swoistą wiedzę tajemną.

Z uproszczeniem praw wiązano często silną wiarę o bardzo niekorzystnym wydźwięku dla losu stanu prawniczego. Fryderyk II pisał w związku z realizacją swego kodyfikacyjnego projektu (Landrechtu): „Jeśli osiągnę mój ostateczny cel, to wielu uczonych prawników utraci powaby swej tajemniczości, zmuszonych będzie do likwidacji kramu swych subtelności prawnych, a całe grono dotychczasowych adwokatów stanie się bezużyteczne. Ale ja będę mógł przez to liczyć na zwiększenie się liczby zdolnych kupców, fabrykantów i rzemieślników, po których państwo może sobie obiecywać więcej korzyści." Niewątpliwie rozumowanie to w ogólnym zarysie jest jak najbardziej trafne: uproszczenie prawa sprzyja wydatnie przedsiębiorcom, a tym samym gospodarce państwowej. Jednak optymizm pruskiego monarchy okazał się nazbyt radykalny i jego konfrontacja z rzeczywistością musiała go sprowadzić na ziemię. Przetrwał on przez jakiś czas w utopijnych doktrynach socjalistycznych. W swych wizjach racjonalnego urządzenia nowej rzeczywistości społecznej i politycznej, Claude Henri Saint-Simon (1760-1825) głosił kult nauki i techniki, a jednocześnie wyrażał pogardę dla prawników i filozofów: „Zasadniczy błąd, jaki się popełnia powszechnie, polega na mniemaniu, że nowy system, jaki należy wznieść, winien mieć w swej podstawie doktryny prawników i metafizyków". Nową przyszłość ukształtować mieli uczeni-technicy i przemysłowcy. „Rola gadaczy zbliża się ku końcowi, rola działaczy zaraz się rozpocznie" — pisał Saint-Simon. [ 4 ]


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Sieć pojęciowa a logika
Szczyt medialnej hipokryzji

 Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Choć przecież z drugiej strony prawo i organizacja kościelna powstały przy silnym oddziaływaniu prawa rzymskiego, do tego stopnia, iż przyjęło się powiedzenie ecclesia vivit lege romana.
[ 2 ] Kambyzes II (VI w. p.n.e.), z dynastii Achemenidów, król perski od 529, syn Cyrusa Starszego; od 538 zarządca Babilonii; po zwycięstwie pod Peluzjum 525 zawładnął Egiptem; przeprowadził w nim wiele reform w celu zmniejszenia dochodów świątyń.
[ 3 ] S.K. Potocki, Podróż do Ciemnogrodu i Świstek Krytyczny. Wybór, oprac. E. Kipa, Wrocław 1955, BN I 154, s.342, 241.
[ 4 ] H. Olszewski, M. Zmierczak, Historia doktryn politycznych i prawnych, Poznań, Wydanie II, s.249.

« Etyka zawodowa i urzędnicza   (Publikacja: 28-10-2003 Ostatnia zmiana: 06-07-2004)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2845 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365