Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.363 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Kiedy oglądamy zasady panujących na świecie religii, nasuwa się wniosek, że są wytworem wyobraźni chorego człowieka".
 Społeczeństwo » Etyka zawodowa i urzędnicza

Szafarze sprawiedliwości na cenzurowanym [1]
Autor tekstu:

Przyczyny nieufności do prawa i sprawiedliwości oraz prawników. Historyczny kontekst. Oświeceniowe przezwyciężenie anomalii wymiaru sprawiedliwości. Ekspansja prawa. Problemy jakie dziś trapią polskie prawo oraz stan prawniczy.

Prawników (inaczej: jurystów, kazuistów; jeszcze mniej pochlebnie: gadaczy, kauzyperdów) mało kiedy darzono sympatią i powszechną atencją. Znane powiedzenie Szekspira: „najlepsze, co można uczynić z jurystami, to pozabijać ich wszystkich", a przypisywane później w nieco odmiennej formie Napoleonowi, skłonni bylibyśmy odczytywać jako pewną ekstrawagancję. Jednak gniew ludu, niechęć czy nienawiść wobec stanu prawniczego mają swoje wielowiekowe dzieje oraz głębokie i różnorodne przyczyny, których historyczny kontekst może ułatwić dyskusje na temat problemów aktualnych.

Pomimo, iż jeden z wybitniejszych apologetów wczesnego chrześcijaństwa, Tertulian (ok. 160 — po 220), był prawnikiem i w swym Apologetyku, broniącym chrześcijan, posługiwał się również argumentacją prawniczą, przez wieki jednak miano „jurysty" było na dobrą sprawę co najmniej tak „podejrzane" jak miano „celnika", czyli zawodu w Ewangeliach bardzo niepopularnego, mówiąc eufemistycznie. Oczywiście główną przyczyną była zadawniona niechęć chrześcijan do prawa rzymskiego, kojarzonego nie tylko z „pogaństwem", ale i z czymś opresywnym wobec religii chrześcijańskiej. [ 1 ] Tego piętna nie zmazały nawet zabiegi Akwinaty około tej kwestii, i jego swoisty „chrzest" prawa rzymskiego. Odium niechęci wciąż się tliło, co wyraża choćby powiedzenie przypisane Marcinowi Lutrowi: Juristen böse Christen (prawnicy to źli chrześcijanie).

Z pewnością wspomniane czynniki rodzące niechęć do prawników zanikłyby z czasem, gdyby nie nawarstwiły się ze znacznie poważniejszymi, to jest głębokimi ułomnościami funkcjonowania sądownictwa. Stan prawniczy dość powszechnie oskarżany był o niechlubne wykorzystywanie swej przewagi nad innymi w poruszaniu się pośród gąszczu przepisów i interpretacji łacińskich formułek. Humanista Ulrich Zasius narzekał, iż prawnicze komentarze „więcej ciemności, jak światła rozpościerają; obciążone kontrowersjami, błyszczą uczonym świecidłem, zamiast wiedzą; ułatwiają kruczki adwokatom, zatruwają sądy, szydzą z sędziego".

To przekonanie musiało być szczególnie bliskie królowi portugalskiemu, Don Pedro zwanemu „Sprawiedliwym", skoro historia mówi, iż przepędził on ze swego królestwa wszystkich prokuratorów i adwokatów, gdyż przeciągając procesy ponad rozsądną miarę przy pomocy kruczków prawnych, doprowadzali procesujące się strony do ruiny. Podobnież postąpić miał papież Mikołaj III (1277-80). Jak podaje Meslier w swoim Testamencie, wygnał on z Rzymu notariuszy i adwokatów, uważając ich za pijawki wysysające krew z biedaków i za plagę społeczną.

Mniej chlubne pobudki kierowały wrogością wobec adwokatów, jaką wkrótce miały zostać naznaczone teoria i praktyka procesu inkwizycyjnego (w procesie kanonicznym ukształtował się po IV Soborze Laterańskim z 1215 r.; poza Polską i Anglią zapanował w całej Europie w XIV w.; istniał w Hiszpanii do 1833). Najsłynniejszy podręcznik sztuki inkwizytorskiej, Directorium Inquisitorum, napisany w drugiej połowie XIV wieku przez hiszpańskiego dominikanina oraz inkwizytora, Mikołaja Eymerika, radzi, by postępowanie odbywało się w nieprzerwanym posiedzeniu, bezapelacyjnie, z ograniczeniem liczby świadków, a także — bez gadulstwa adwokatów. Konstrukcja procesu inkwizycyjnego umocniła niechęć wobec adwokatów, czemu kolorytu dodaje wprowadzenie do procesu kanonizacyjnego tzw. adwokata diabła, czyli tego, kto z urzędu podnosić miał zarzuty przeciwko kandydatowi na świętego (pierwszy raz instytucję advocatus diaboli zastosowano przy okazji procesu kanonizacyjnego św. Stanisława).

Jednak powyższe w niewielkim chyba stopniu wyjaśnia istotne przyczyny szczególnej niechęci jaką żywiono do adwokatów. Jakże często obarczano ich zarzutami o celowe przeciąganie sporów dla własnych korzyści! Do dziś słyszy się średniowieczny dowcip o niedoświadczonym adwokacie, który oznajmia ojcu — adwokatowi doświadczonemu, iż zdołał z sukcesem zakończyć sprawę ciągnącą się od lat, za co spotyka się rozbrajającą dezaprobatą: — Głupcze! Z tej właśnie sprawy nasza rodzina żyła przez całe lata, a tyś mógł skończyć studia.. W dawnym malarstwie europejskim pojawiają się sceny, których głównym bohaterem jest tłusty kauzyperda, jak określało się marnego adwokacinę, a co dosłownie znaczy „przegrywacz spraw" (od łac. causa 'sprawa' i perdere 'tracić, niszczyć'). Owi kauzyperdzi ukazani byli np. jak przyjmują, wśród worów z pieniędzmi, biednych klientów ciągnących swe marne resztki dobytku na honorarium dla jurysty. Wielce wymowne jest trzynastowieczne epitafium zamieszczone na grobowcu św. Iwona, patrona wszystkich poszukujących sprawiedliwości: Sanctus Ivo, advocatus, sed non latro; res miranda populo (Święty Iwo, choć adwokat, nie był łotrem; co za dziwo!).

Gniew ludu nie ograniczał się oczywiście jedynie do adwokatów, lecz obejmował cały stan prawniczy, także sędziów. Przepisy przewidujące sankcje karne za niesprawiedliwe i stronnicze wyroki spotykamy już w prawie rzymskim. Wśród pogodnych obrazów Gerarda Davida (ok. 1460-1523), znajdujemy i taki, na którym ukazane jest wykonywanie wyroku perskiego króla Kambyzesa [ 2 ] wobec skorumpowanego sędziego Sisamnesa, skazanego na obdarcie żywcem ze skóry.. O ile trudno uznać, aby proces inkwizycyjny umocnił wśród społeczeństwa niechęć do adwokatów, o tyle z pewnością umacniał ją wobec sędziów, którzy stawali się w nim aż nader często bezlitosnymi oprawcami wymiaru niesprawiedliwości. Także przywary sędziów stawały się kanwą niejednego dzieła. Przykładem choćby bohater jednej z komedii Heinricha von Kleista, Rozbity dzban (1811), którym był sędzia zawzięcie poszukujący winnych w sprawie, w której sam zawinił.

Zobaczmy czym zachwycił się Wolter w królestwie pruskim Fryderyka II, podróżując tam w roku 1750: "Sto pięćdziesiąt tysięcy zwycięskich żołnierzy, żadnego prokuratora, opera, teatr, filozofia, poezja, bohater filozof i poeta, wielkość i wdzięk, grenadierzy i muzy, trąbki i skrzypce, platońskie uczty, Towarzystwo i swoboda! Któż by w to uwierzył? Wszystko jest prawdą.." Oczywiście rzeczywistość wyglądała mniej różowo.

Również polskie sądownictwo trapiły liczne bolączki. Kroniki wspominają np. o nierzadkim wymierzaniu sprawiedliwościprzez sędziów w stanie wskazującym, o przekupstwie i in. W powieści Podróż do Ciemnogrodu (1821), będącej satyrą na Rzeczpospolitą przedrozbiorową, Stanisław Kostka-Potocki — człowiek oświecenia i minister oświaty, oceniając przedrozbiorowy wymiar sprawiedliwości, który jest ukazany na przykładzie tytułowego państwa ciemnogrodzkiego, pisał: „ciemnogrodzkie sądy, nie wyłączając najwyższego, hulanką i pijaństwem bawią się, a panoszą przekupstwem. Niezmierne są także zyski nielepszych od sędziów adwokatów i mecenasów, którzy zwykle, znając taryfę sumienia pierwszych, biorą na siebie zapewnienie się o ich zdaniu. (...) Jak różną jest dzisiejsza postać sprawiedliwości naszej, ile z strony sędziów! Przecież są ludzie, którzy żałują czasów ohydnej pamięci." A w innym miejscu: „Taka jest sprawiedliwość ciemnogrodzka, kiedy ją kto sobie oddać umie i może. Uchodzi ona tam za Sąd Boży, a wszelka inna, jak za baronialnych, europejskich czasów, jest tylko prawnym żartem." [ 3 ]

Walka z powyższymi anomaliami stała się częścią programu reform prawa „Wieku Świateł", który oprócz krytyki okrucieństwa i zacofania prawa (kary za świętokradztwo, magię, czarownictwo, herezje itp.), atakował niepewność prawa i samowolę sądzących. Należy podkreślić, że opisywane problemy kulejącej sprawiedliwości, które chcieli przezwyciężyć teoretycy oświeceniowi, to oczywiście nie tylko pozostałości Średniowiecza. W Starożytności Hezjod (VII w. p.n.e.) w poemacie Prace i dnie opisywał demoralizację ówczesnego systemu greckiego: naruszanie prawa, korupcja, niesprawiedliwe ferowanie wyroków przez sędziów (sam Hezjod padł ofiarą przekupionego sędziego). Już on upatrywał głównych tego przyczyn w prawie niepisanym i postulował kodyfikację prawa. Poczucie ziemskiej niesprawiedliwości kazało mu ponadto odwoływać się do supernaturalistycznej sprawiedliwości idealnej. Głosił on, iż każdy zły czyn pociągnie za sobą karę z rąk bogini Temidy (Themis, bogini prawa i sprawiedliwości) oraz „niższej instancji" — jej córek: hor, czyli bogiń ładu w przyrodzie i społeczeństwie (Eunomia — praworządność; Dike — sprawiedliwość i Ejrene — pokój).

Po wiekach przyszedł jednak czas, kiedy zabrano się do tego racjonalnie i konsekwentnie. W oparciu o filozofię racjonalizmu i praw naturalnych tacy myśliciele jak Monteskiusz, Rousseau, Wolter, Diderot, Holbach, Beccaria, głosili konieczność głębokich reform prawa. „Inne czasy — więc niech będą też i nowe prawa!" — wołał Wolter w Idées républicaines. Ich wytycznymi miały być przede wszystkim zasady prawa humanitarnego i pewnego (iuris certi), które — m.in. poprzez jasność przepisów, określoność sytuacji faktycznych i kodyfikacje — znosiłyby stan niepewności prawnej, związany z dawną mnogością praw partykularnych, pełnych luk i sprzeczności, rodzący pole do nadużyć i czyniący z prawa swoistą wiedzę tajemną.

Z uproszczeniem praw wiązano często silną wiarę o bardzo niekorzystnym wydźwięku dla losu stanu prawniczego. Fryderyk II pisał w związku z realizacją swego kodyfikacyjnego projektu (Landrechtu): „Jeśli osiągnę mój ostateczny cel, to wielu uczonych prawników utraci powaby swej tajemniczości, zmuszonych będzie do likwidacji kramu swych subtelności prawnych, a całe grono dotychczasowych adwokatów stanie się bezużyteczne. Ale ja będę mógł przez to liczyć na zwiększenie się liczby zdolnych kupców, fabrykantów i rzemieślników, po których państwo może sobie obiecywać więcej korzyści." Niewątpliwie rozumowanie to w ogólnym zarysie jest jak najbardziej trafne: uproszczenie prawa sprzyja wydatnie przedsiębiorcom, a tym samym gospodarce państwowej. Jednak optymizm pruskiego monarchy okazał się nazbyt radykalny i jego konfrontacja z rzeczywistością musiała go sprowadzić na ziemię. Przetrwał on przez jakiś czas w utopijnych doktrynach socjalistycznych. W swych wizjach racjonalnego urządzenia nowej rzeczywistości społecznej i politycznej, Claude Henri Saint-Simon (1760-1825) głosił kult nauki i techniki, a jednocześnie wyrażał pogardę dla prawników i filozofów: „Zasadniczy błąd, jaki się popełnia powszechnie, polega na mniemaniu, że nowy system, jaki należy wznieść, winien mieć w swej podstawie doktryny prawników i metafizyków". Nową przyszłość ukształtować mieli uczeni-technicy i przemysłowcy. „Rola gadaczy zbliża się ku końcowi, rola działaczy zaraz się rozpocznie" — pisał Saint-Simon. [ 4 ]


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Sieć pojęciowa a logika
Szczyt medialnej hipokryzji

 Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Choć przecież z drugiej strony prawo i organizacja kościelna powstały przy silnym oddziaływaniu prawa rzymskiego, do tego stopnia, iż przyjęło się powiedzenie ecclesia vivit lege romana.
[ 2 ] Kambyzes II (VI w. p.n.e.), z dynastii Achemenidów, król perski od 529, syn Cyrusa Starszego; od 538 zarządca Babilonii; po zwycięstwie pod Peluzjum 525 zawładnął Egiptem; przeprowadził w nim wiele reform w celu zmniejszenia dochodów świątyń.
[ 3 ] S.K. Potocki, Podróż do Ciemnogrodu i Świstek Krytyczny. Wybór, oprac. E. Kipa, Wrocław 1955, BN I 154, s.342, 241.
[ 4 ] H. Olszewski, M. Zmierczak, Historia doktryn politycznych i prawnych, Poznań, Wydanie II, s.249.

« Etyka zawodowa i urzędnicza   (Publikacja: 28-10-2003 Ostatnia zmiana: 06-07-2004)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2845 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365