« Społeczeństwo Bezsilność [3] Autor tekstu: Andrzej S. Przepieździecki
W
rzeczywistości ta część którą my mamy dołożyć stanowi więcej niż na
budowę i konserwację dróg i mostów w całej Polsce rocznie się łoży.
Dlatego my nie damy tej naszej doli i nie dostaniemy ani grosza od Pani Unii.
Nie
myśl Kochany Czytelniku, że z przytoczonych powodów nie będzie u nas
autostrad. Będą.
Pani
Unia po stwierdzeniu (z ogromnym zdziwieniem) że my tych pieniędzy nie
bierzemy powie tak:
Kochani
Polacy! Ponieważ z nieznanych mi względów nie chcecie brać naszej forsy, którą
ze szczerego serca chcieliśmy Wam dać, więc pójdziemy w naszej szczodrobliwości
jeszcze dalej i zbudujemy WAM i u was autostrady w stu procentach za nasze pieniądze.
Wy nie dacie ani grosza a my będziemy amortyzować koszt budowy z opłat za
przejazd. Jak tylko odbierzemy naszą forsę bez żadnych procentów autostrady
staną się Waszą własnością — tu Pani Unia się uśmiechnęła, pogłaskała
Polaków po główkach i na zakończenie powiedziała:
Jak
widzicie tak Was kochamy, że zbudujemy Wam autostrady zupełnie za darmo.
Amortyzacja
autostrady trwa kilkadziesiąt lat w normalnych warunkach. U nas będzie trochę
inaczej. Wysokość opłat za każdą usługę w systemie wolnorynkowym ustala
usługodawca i jest to zupełnie normalne. Przecież jak dajemy buty do naprawy
to płacimy tyle ile ustali szewc. Otóż właściciele tych autostrad ustalą
dla samochodów osobowych wysokie opłaty. Dla TIRów opłaty będą tak
wysokie, że w ogóle nie będzie się opłacało
TIRom po tych autostradach jeździć. Prawo Unii, zresztą nasze też,
zabrania w usługach publicznych brać od bruneta więcej niż od rudego nie mówiąc
już o łysym. Jeśli jednak ktoś korzysta ze swojej własności to oczywiście
sam sobie nie płaci. To też jest rzeczą normalną na całym świecie. No więc
jeśli się okaże, że właścicielami tych autostrad są przedsiębiorstwa
transportowe z Niemiec i Francji to ich TIRy będą jeździć za friko. Podobne
skutki ekonomiczne dotkną naszego hutnictwa. Takich sztucznie wytworzonych
sytuacji może być więcej. Do tego dołożą się skutki zupełnie naturalne.
Tutaj najlepszym przykładem jest produkcja mleczarska. Jeśli wstąpimy do Unii
Europejskiej, to nasze produkty będą musiały być zgodne z wymogami obowiązującymi w Unii. Jest to w pełni uzasadnione w ogóle a w szczególności w stosunku do
żywności. Obywatel Niemiec czy Francji nie życzy sobie, żeby z chwilą wstąpienia
Polski do Unii ser czy mleko kupowane w jego sklepie było pod względem
zdrowotnym mniej bezpieczne niż dotychczas. Problem w tym, że tylko bardzo mały
procent naszych zakładów mleczarskich spełnia wymogi unijne, a z pozostałych
nie więcej jak dziesięć procent jest w stanie te wymogi spełnić. Dla reszty
wynoszącej co najmniej siedemdziesiąt procent taka modernizacja jest ze względów
finansowych nieosiągalna.
Nie
mam zielonego pojęcia jak wielka ilość polskiej produkcji i polskich usług
jest zagrożona zupełną lub częściowa likwidacją
według jednego z dwóch wyżej przytoczonych schematów i czy oprócz
wymienionych są jeszcze inne.
Jednak
takie globalne wygaszanie polskiej działalności gospodarczej jest bardzo
prawdopodobne i w tym jedyna nasza nadzieja. Przecież jeszcze w dziewiętnastym
wieku mocarstwa tej rangi co
Rosja czy Austria wyraźnie bały się ruchów rewolucyjnych w Polsce. Te
mocarstwa nie bały się militarnych działań naszych powstańców, lecz
fermentu jaki nasze powstania powodują. Ładne piosenki w rodzaju Warszawianki i Tysiąc Walecznych świadczą, że te obawy miały swoje uzasadnienie. Jeśli
moje przewidywania się sprawdzą to ich jedyną możliwą i bezpośrednią
konsekwencją dla naszej gospodarki będzie scenariusz argentyński a do tego
raczej państwa Unii nie dopuszczą.
1 2 3
« Społeczeństwo (Publikacja: 09-11-2003 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2901 |