Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.625 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Propaganda jest matką wydarzeń.
 Prawo » Prawo wyznaniowe » Polskie konkordaty » Konkordat z 1993 » Prace nad konkordatem » Prace nad ustawą ratyfikacyjną

Wniosek Prezydenta RP Lecha Wałęsy do TK

Wniosek Prezydenta RP Lecha Wałęsy do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie legalności uchwały Sejmu z 1 lipca 1994 r. (8 sierpnia 1994 r., Warszawa)

Trybunał Konstytucyjny
w Warszawie

Na podstawie art. 1 ust. 1 pkt 2 oraz art. 22 ust. 1 ustawy z dnia 28 kwietnia 1995 r. o Trybunale Konstytucyjnym (tekst jednolity Dz. U. z 1991 r., nr 109, poz. 470)
wnoszę:
o stwierdzenie niezgodności Uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 1 lipca 1994 r. o trybie prac nad ustawą o ratyfikacji konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską z:
- Ustawą Konstytucyjną z dnia 17 października 1992 r. o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz o samorządzie terytorialnym (Dz. U. nr 84, poz. 426).
- Przepisami Konstytucyjnymi utrzymanymi w mocy na podstawie art. 77 Ustawy Konstytucyjnej z dnia 17 października 1992 r.

Uzasadnienie

Ustawa Konstytucyjna z dnia 17 października 1992 r. (dalej Małą Konstytucją) w art. 33 ust. 1 wprowadza zasadę, że prezydent ratyfikuje i wypowiada umowy międzynarodowe. W ust. 2 art. 33 ustawodawca wprowadził wyjątek od tej zasady, kiedy to realizacja kompetencji prezydenta wymaga uprzedniego upoważnienia Sejmu, wyrażonego w ustawie.
Sytuacje, w których jest wymagane wcześniejsze upoważnienie Sejmu, zostały enumeratywnie wyliczone. Ponieważ ratyfikacja konkordatu wiązała się z koniecznością wprowadzenia zmian w ustawodawstwie, Rada Ministrów wniosła do Sejmu projekt ustawy o ratyfikacji konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską (druk nr 327).
Główne postanowienia procedury legislacyjnej regulujące udział Sejmu, Senatu i prezydenta w tym procesie zostały określone w Małej Konstytucji, a w szczególności w art. 15-18.
Szczegółową organizację i tryb prac Sejmu określa akt niższej rangi - uchwała — Regulamin Sejmu. Zgodnie z art. 20 ust. 1 Regulaminu Sejm może powoływać komisje nadzwyczajne określając cel, zasady i tryb ich działania. Uchwałą z dnia 1 lipca 1994 r. Sejm powołał „Komisję Nadzwyczajną do rozpatrzenia projektu ustawy o ratyfikacji konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską" (par. 1) i do tego miejsca postępowanie legislacyjne Sejmu nie budzi zastrzeżeń. Budzą jednak moje wątpliwości co do zgodności z przepisami konstytucyjnymi dalsze postanowienia uchwały, a konkretnie par. 2 i par. 3, które to określają zadania Komisji Nadzwyczajnej w sposób, który w praktyce ogranicza inicjatywę ustawodawczą poszczególnych podmiotów i paraliżuje prace legislacyjne już nie na miesiące, ale na lata.
Wbrew zasadom logiki i powszechnie obowiązującym regułom prawa, przedmiotowa uchwała nakazuje Komisji Nadzwyczajnej dokonywać oceny tekstu konkordatu z aktem prawnym, który w przyszłości ma być uchwalony, a póki co nie ma jeszcze nawet jego projektu. Mało tego, zgodnie z ustawą z dnia 23 kwietnia 1992 r. o trybie przygotowania i uchwalenia Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej (Dz. U. nr 67, poz. 336 z późn. zmianami) losy przyszłej konstytucji nie są tylko zależne od Sejmu i Senatu (Zgromadzenia Narodowego), ale w głównej mierze od wyniku referendum konstytucyjnego.
Jak więc można uzależniać losy wniesionego w 1994 r. zgodnie z prawem projektu ustawy od zdarzeń przyszłych i niepewnych, na bieg których tak naprawdę do końca nie ma wpływu żaden z organów konstytucyjnych? Ma to skutki dalej idące, wywołuje dezorganizację funkcjonowania państwa, a przede wszystkim stan niepewności i braku zaufania w stosunkach międzynarodowych.
Moim zdaniem, par. 2 omawianej uchwały narusza szereg zapisów konstytucyjnych, zawieszając w praktyce ich działanie na wiele miesięcy. Cóż bowiem w świetle par. 2 uchwały oznaczają art. 1, 15, 17, 18, 28, 32, 33 i art. 1 przepisów konstytucyjnych utrzymanych w mocy na podstawie art. 77?
Czyż można w państwie prawnym dopuścić do sytuacji, w której jeden zapis uchwały Sejmu, a więc aktu niewątpliwie niższego od konstytucji postawi pod znakiem zapytania:
- zasadę trójpodziału władz (art. 1),
- prawo inicjatywy ustawodawczej Rady Ministrów (art. 15 ust. 1),
- prawo udziału Senatu w pracach legislacyjnych (art. 17),
- uprawnienia prezydenta w procesie legislacyjnym (art. 18),
- pozycję ustrojową prezydenta jako najwyższego przedstawiciela państwa polskiego w stosunkach międzynarodowych (art. 28),
- kompetencję prezydenta jako sprawującego ogólne kierownictwo w dziedzinie stosunków zagranicznych (art. 32 ust. 1),
- kompetencję prezydenta jako organu ratyfikującego i wypowiadającego umowy międzynarodowe (art. 33 ust. 1).
Uchwała Sejmu jest tego typu aktem, który właściwie przez żaden inny organ (z wyjątkiem Trybunału Konstytucyjnego) nie może być ani kontrolowany, ani uchylony. W praktyce więc jedna niefortunna uchwała Sejmu jest groźniejsza niż najgorsza ustawa uchwalona przez Sejm, bo ta ostatnia zanim stanie się prawem obowiązującym, może być poprawiona bądź odrzucona przez Senat, ponownie weryfikowana przez Sejm, a na końcu wetowana bądź zaskarżona przez prezydenta do Trybunału Konstytucyjnego. Porównanie to chyba jasno obrazuje cały absurd powstałej sytuacji, kiedy to brak środków prawnych może sparaliżować cały porządek prawny państwa, czyniąc faktycznie pozostałe konstytucyjne organy państwa biernymi obserwatorami. Akceptacja uchwały Sejmu z dnia 1 lipca 1994 r. o trybie prac nad ustawą o ratyfikacji konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską, może stanowić niebezpieczny precedens. Sejm w tym przypadku dał realny wyraz wcześniej objawionym przez niektórych posłów poglądom, zgodnie z którymi wszystkie ważniejsze projekty ustaw, a szczególnie dotyczące zagadnień ustrojowych winny poczekać (czytaj winny być odrzucone do czasu uchwalenia nowej konstytucji). Fundamentalną zasadą prawną znaną światu od wieków jest zasada, że wszystkie zdarzenia prawne ocenia się w danej chwili na podstawie aktualnie obowiązującego prawa.
Jakie są gwarancje, że los projektu ustawy o ratyfikacji konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską wniesionego przez Radę Ministrów nie podzielą w przyszłości inne projekty ustaw?

W pojęciu państwa prawnego mieści się również reguła, zgodnie z którą wszystkie organy państwa winny działać zgodnie z prawem i w ramach obowiązującego prawa, realizując jednak swe kompetencje nie mogą postępować w sposób zupełnie dowolny, a w szczególności podejmować aktów zmierzających do opóźnienia czy wręcz unikania wykonywania czynności konstytucyjnie im przypisanych. Prawidłowe funkcjonowanie państwa wymaga aktywności jego organów, a nie bierności usankcjonowanej brakiem wyraźnych zapisów określających terminy.
Art. 1 Małej Konstytucji ustalający konstytucyjny podział w państwie nie daje chyba podstaw do takiej interpretacji, że organy sprawujące władzę ustawodawczą mogą działać dowolnie i nie są związane żadnymi terminami. Faktem jest, że dotychczasowa praktyka ustawodawcza mająca jeszcze ciągle swe korzenie w dawnym porządku konstytucyjnym, kiedy to Sejm był najwyższym organem władzy w państwie, sprzyja takim praktykom, kiedy funkcjonowanie tego organu nie jest związane żadnymi terminami i ograniczeniami bądź zależy od wyłącznej woli Sejmu objawionej w Regulaminie. Zawarty w par. 3 uchwały termin 31 grudnia 1995 r. stwarza tylko pozory ograniczenia w czasie prac legislacyjnych nad projektem tej ustawy, gdyż merytoryczny ciężar uchwały został zapisany w par. 2.
Nie bez powodu można odczytywać to jako negatywną decyzję odsuniętą w czasie, a przy okazji uzależnioną od bieżących zdarzeń politycznych, takich chociażby jak wynik wyborów prezydenckich bądź uzależnienie bytu konkordatu od wyniku referendum konstytucyjnego. Niegodne jest, aby z konkordatu uczynić element przetargu bądź szantażu narodu i prezydenta.
Jako Prezydent Rzeczpospolitej — organ czuwający nad przestrzeganiem Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej (art. 28 ust. 2) w głębokim przekonaniu o słuszności swych racji i w trosce o losy narodu i państwa zwracam się do Wysokiego Trybunału z niniejszym wnioskiem.

_____________________

„Słowo", 10 sierpnia 1994. Tekst publikowany w: „Konkordat Polski 1993. Wybór materiałów źródłowych z lat 1993-1996". Wybór tekstów: Czesław Janik, Uniwersytet Warszawski, Instytut Nauk Politycznych, Warszawa 1997.
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej - 13 IX 1994
List Siemiątkowskiego o niejasności konkordatu

 Dodaj komentarz do strony..   


« Prace nad ustawą ratyfikacyjną   (Publikacja: 17-11-2003 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2957 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365