|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe » Polskie konkordaty » Konkordat z 1993 » Prace nad konkordatem » Analizy i oceny prawne
Nowy Konkordat Polski [4] Autor tekstu: Michał Pietrzak
Ad 6) Zawarcie konkordatu powoduje z reguły
konieczność określenia relacji między prawem państwowym i prawem
kanonicznym. Dotyczy to szczególnie państwa świeckiego, w którym obowiązuje
zasada wzajemnej niezależności i nieskuteczności. Prawo kanoniczne nie wywołuje
skutków prawnych w państwowym porządku prawnym, a prawo państwowe nie
reguluje spraw religijnych i kultowych Kościoła katolickiego. Konkordat polski
nie zawiera generalnej klauzuli, spotykanej w innych konkordatach, przewidującej
rządzenie się przez Kościół własnym prawem w granicach ogólnie obowiązujących
ustaw. Jej konsekwencją jest przewaga prawa państwowego, gdy dochodzi do
sprzeczności norm oraz obowiązek Kościoła podporządkowania się nakazom i zakazom prawa państwowego, gdy chce prowadzić działalność regulowaną przez
to prawo.
Twórcy konkordatu polskiego przyjęli zasadę szczegółowego wyliczania
sytuacji, w których mają zastosowanie przepisy prawa państwowego. Powoduje to
konieczność wyczerpującego wyliczania wszystkich możliwych sytuacji. Luki w tym zakresie ujawnić może w pełni dopiero praktyka. Ale już pobieżne
zapoznanie się z tekstem konkordatu pozwala na zauważenie pewnych pominięć.
Tak np. do cmentarzy katolickich mają zastosowanie przepisy państwowe dotyczące
zakładania i rozszerzania cmentarzy (art. 24), ale już nie ich zamykania czy
zarządzania nimi. W konsekwencji przepis ustawy o cmentarzach przewidujący
obowiązek pochowania na cmentarzu katolickim osoby innego wyznania czy osoby
bezwyznaniowej stanie się martwą literą.
Konkordat w art. 15 ust. 2 przewiduje, że status prawny wydziałów teologii
katolickiej na uniwersytetach państwowych regulują umowy między Rządem RP a Konferencja Episkopatu Polski. Nie mówi on nic o tym, w jaki sposób taki
wydział jest tworzony. Zgodnie z ustawą o szkolnictwie wyższym wydziały
tworzy uniwersytet samodzielnie, a gdy chodzi o uniwersytety zatrudniające poniżej
60 pracowników z tytułem naukowym — Minister Edukacji Narodowej. Czy te
przepisy będą respektowane przy tworzeniu wydziałów teologii katolickiej? Wiążą
one przecież rząd. W relacjach między prawem kanonicznym i państwowym występują też
zagadnienia osobowości prawnej Kościoła katolickiego i jego jednostek
organizacyjnych — terytorialnych i personalnych. Sformułowania art. 4
konkordatu zawierają wiele niejasności i luk, które w praktyce mogą wywoływać
nieporozumienia i konflikty. Pierwsza wątpliwość dotyczy zasięgu
terytorialnego prawa kanonicznego. Nie wiadomo bowiem, czy Rzeczpospolita Polska
uznaje osobowość prawną Kościoła katolickiego w ogóle czy jedynie w Polsce, a także czy uznaje osobowość prawną instytucji kościelnych znajdujących
się poza granicami Polski, czy tylko mających siedzibę w kraju. Druga wątpliwość
dotyczy braku wyraźnego rozgraniczenia między kościelnymi osobami prawnymi już
istniejącymi i uznanymi przez państwo a osobami mającymi powstać w przyszłości.
Artykuł 4 ust. 2 konkordatu jest niejasny; nie wiadomo, czego dotyczy
powiadamianie organów państwowych: czy informowania o już istniejących
osobach prawnych, czy też o tych, które powstaną w przyszłości. Trzecią wątpliwość
wywołuje sformułowanie art. 4 ust. 3 mówiące, iż inne instytucje kościelne
mogą uzyskać osobowość prawną na podstawie prawa polskiego. Wydaje się, że
brakuje tu wyraźnego podkreślenia, że samodzielność Kościoła katolickiego w zakresie nadawania osobowości prawnej jednostkom kościelnym dotyczy jedynie
instytucji mających cele religijne i kultowe. Wskazuje na to zresztą kanon 114
kodeksu prawa kanonicznego, ale czyni to w formie, która może nastręczać
prawnikom świeckim kłopoty interpretacyjne. Kanon ten mówi bowiem, że przez
cele, dla których tworzone są kościelne osoby prawne, „należy rozumieć
te, które odnoszą się do dzieł pobożności, apostolatu lub miłości, czy
to duchowej czy materialnej".
Czy tych mało precyzyjnych sformułowań można było uniknąć mimo pośpiechu w prowadzeniu pertraktacji? Chyba tak. Istniały bowiem przykłady rozwiązań,
które mogły być przyjęte. Konkordat włoski określał te relacje
jednoznacznie. Jego art. 7 ust. 1 stwierdza: „Potwierdzając zachowanie
osobowości prawnej instytucji kościelnych, obecnie mających taką osobowość,
Republika Włoska, na wniosek władzy kościelnej lub za jej zgodą, w dalszym
ciągu przyznawać będzie osobowość prawną instytucjom kościelnym z siedzibą
we Włoszech, zakładanym lub zatwierdzanym zgodnie z normami prawa
kanonicznego, służącym celom religijnym i kultowym. Analogicznie postępować
będzie, jeżeli chodzi o przyznanie skutków cywilnych wszelkim istotnym
przekształceniom tychże instytucji". A art. 7 ust. 3 stwierdza, że „działalność
różna od działalności religijnej lub kultowej, prowadzona przez instytucje
kościelne, podlegać będzie — przy poszanowaniu struktury i celów takich
instytucji — prawu państwowemu, dotyczącemu takiej działalności oraz zarządzeniom
podatkowym przewidzianym przez to prawo".
Jeśli chodzi o przepisy derogacyjne, to konkordat pomija całkowicie kwestię
relacji między jego postanowieniami a obowiązującymi przepisami ustaw państwowych
normujących te same zagadnienia w sposób odmienny. Artykuł XXV konkordatu
polskiego z 1925 r. przewidywał, że wszystkie ustawy, rozporządzenia lub
dekrety sprzeczne z jego postanowieniami tracą moc obowiązującą z chwilą
jego wejścia w życie. Czy wobec milczenia w tej sprawie konkordatu należy
przyjąć generalną zasadę interpretacyjną, według której umowa międzynarodowa
uchyla sprzeczne z nią przepisy ustaw? Obowiązująca konstytucja nie daje tu
wyraźnych wskazówek. Jeżeli nawet podzielimy ten pogląd, to następstwa tej
zasady należy ograniczyć do przepisów ustawowych normujących status prawny
Kościoła katolickiego, ale nie pozostałych Kościołów i związków
wyznaniowych. Może to dotyczyć ustawy o stosunku państwa do Kościoła
katolickiego, ale nie ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania czy
ustawy o ubezpieczeniu społecznym duchownych. Jedynie przy małżeństwie
kanonicznym konkordat przewiduje dokonanie zmian w prawie polskim, ale objąć
one mogą wyłącznie katolików. Z pozostałymi Kościołami i związkami
wyznaniowymi rząd musi podjąć w tej sprawie pertraktacje. Stąd można
wyprowadzić domniemanie, podzielane prawdopodobnie przez twórców konkordatu,
że wszystkie jego postanowienia są zgodne z ustawodawstwem polskim i dlatego
ogólna klauzula derogacyjna jest zbędna.
Wydaje się jednak, iż konkordat jako specyficzna umowa międzynarodowa, o partykularnym charakterze, powinien wyraźnie określić, jakie postanowienia
obowiązujących ustaw podlegają uchyleniu, a nie pozostawiać tej sprawy wyłącznie
orzecznictwu. Pamiętać tutaj trzeba, że konkordat nie może uchylać przepisów
ustawowych, normujących działalność i sytuację pozostałych Kościołów i związków wyznaniowych oraz sytuację prawną niekatolików.
*
* *
Rozważania nad postanowieniami podpisanego, ale
jeszcze nie ratyfikowanego, konkordatu dotyczą głównie spraw wywołujących wątpliwości,
budzących zastrzeżenia i uwagi krytyczne. Można byłoby je na pewno ograniczyć,
gdyby nad projektem konkordatu toczyła się normalna dyskusja. Pominąłem w swych rozważaniach sprawy, które nie budzą istotnych zastrzeżeń. Nie
wypowiadam się co do samej zasady zawierania konkordatów przez państwa świeckie,
uznające zasadę rozdziału. Uważam, że taka możliwość z teoretycznego
punktu widzenia nie jest wykluczona czy sprzeczna z istotą państwa świeckiego.
Decyduje o tym wola polityczna demokratycznie wyłonionych organów państwa i przedstawicieli Kościoła katolickiego. Wypowiadałem się w tej sprawie już w 1984 r.: „Zasada rozdziału Kościoła i Państwa nie wyklucza możliwości
określenia sytuacji prawnej Kościoła katolickiego w drodze porozumienia ze
Stolicą Apostolską. Rozdział pociąga za sobą określone konsekwencje dla
charakteru i działalności Kościoła, rzutuje również na charakter i działalność
państwa. Te wyprowadzane z zasady rozdziału konsekwencje szczegółowe mogą
być wprowadzane tak drogą ustaw jak i układów międzynarodowych" (M.
Pietrzak, Il problemB della regolamentazione della situazione giuridica della Chiesa
Cattolica nella Polonia Popolare. Raccolta di scritti in onore di Pio Fedele,
Perugia 1984, s. 956). A gdy w 1992 r. pisałem opinię o projekcie konkordatu
dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych zawarłem w niej następujący pogląd:
„Rząd RP powinien dążyć do nadania wypracowanym wspólnie rozwiązaniom
takiej treści, aby zapewnić jej poparcie zdecydowanej większości sił
politycznych, reprezentowanych w Sejmie. Uwzględnienie w konwencji rozwiązań
odpowiadających jedynie tym siłom politycznym, które w danym momencie
dysponują przejściową większością w Sejmie, spowoduje w konsekwencji dążenie
sił politycznych nie akceptujących tych rozwiązań, do ich zmiany. Dlatego
należy poszukać takich rozwiązań, które mogłyby zostać aprobowane przez
kwalifikowaną większość sił politycznych kraju, aby zapewnić regulacji
trwały charakter". Pogląd ten podtrzymuję w całej pełni również i dzisiaj. [ 1 ]
1 2 3 4
Przypisy: [ 1 ] Źródło: „Państwo i Prawo", zeszyt 1/1994, s.
15-28. « Analizy i oceny prawne (Publikacja: 18-11-2003 Ostatnia zmiana: 24-02-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3011 |
|