|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
STOWARZYSZENIE » Biuletyny
Biuletyn Neutrum, Nr 5, Luty 1992 [4]
*
SPROSTOWANIE
W informacji na temat Kongresu IHEU w Amsterdamie
jako jednego z polskich uczestników podałam pana Jana Szmyda. Nie podałam
natomiast informacji, że pan Jan Szmyd jest prezesem Rady Krajowej
Towarzystwa Kultury Świeckiej. Towarzystwo jest także członkiem IHEU.
Przepraszam za niedopatrzenie. Małgorzata Halaba
*
KIEDY ABORCJA JEST ZABRONIONA
Na podstawie raportu Gail Kligman
Rumunia czasów Ceausescu jawi
nam się potocznie jako obszar politycznego terroru, zacofania i powszechnej,
niesłychanej nędzy. To właśnie nędza sprawiła, że zakaz aborcji,
bynajmniej nie absolutny i bezwarunkowy (prawo jako takie było znacznie
bardziej liberalne niż się to powszechnie uważa, znacznie bardziej liberalne
od postulatów polskich parlamentarzystów katolickich), spowodował tak
dramatyczne następstwa, stając się nie obroną życia, lecz znakiem pogardy
dla jego jakości w sferze duchowej, materialnej i zdrowotnej.
Polityka pronatalistyczna miała na celu zapewnienie odpowiedniej siły roboczej
dla „budowy socjalizmu" i stanowiła część „modernistycznej
strategii" Ceausescu. Wobec braku intensywnej strategii kapitalistycznej,
gospodarka socjalistyczna polegać miała na odpowiednio intensywnej pracy
„mas roboczych". Zgodnie z neostalinowską strategią socjalną powstał
projekt znany jako omogenizare. Omogenizare oznaczało zaprowadzenie równości
społecznej poprzez zlikwidowanie wszelkich różnic pomiędzy ludźmi. Każda
jednostka ludzka miała być zamieniona w „nowego socjalistycznego człowieka",
produktywnego członka mas socjalistycznych. Oto jak w skrócie wyglądała baza
ideologiczna prowadząca stopniowo do coraz większej ingerencji państwa w życie
intymne obywateli. W celu umocnienia i rozwoju rodziny państwo socjalistyczne wprowadzało obok
restrykcyjnego prawa różne formy pomocy społecznej, jak urlopy macierzyńskie,
gwarancje zatrudnienia, żłobki, przedszkola itp. Udogodnienia te funkcjonowały
jako forma zachęty i były z pewnością bardzo postępowe, jeśli nie w praktyce, to przynajmniej w intencji.
Instrumentarium prawne wprowadzono w 1966 roku. Przyrost naturalny w Rumunii
spadł wtedy z 19,1 do 14, 3 promila, co po części przypisywano
dotychczasowemu liberalnemu prawu, które legalizowało aborcję i czyniło ją
łatwo dostępną. Nowe prawo zabraniało przerywania ciąży, czyniąc następujące
wyjątki: jeśli ciąża zagrażała życiu kobiety i żadne inne środki nie
mogły być zastosowane, w wypadku istnienia choroby dziedzicznej, jeśli ciąża
była wynikiem gwałtu, jeśli kobieta miała 45 lub więcej lat albo jeśli
urodziła już i wychowała czworo dzieci. Wprowadzenie tego prawa sprawiło, że
przyrost naturalny w roku 1967 wzrósł dramatycznie, do 27,4 promila. Prawu
antyaborcyjnemu towarzyszyły środki mające zachęcić kobiety do posiadania
dzieci, jak dodatki dla rodzin, zasiłki na wychowanie dzieci, urlopy macierzyńskie i ochrona pracy. Podobnie jak się to działo w sferze produkcji, także i w
dziedzinie macierzyństwa wprowadzono współzawodnictwo: matki wielodzietne były
honorowane jako „bohaterki pracy socjalistycznej", nagradzane odznaczeniami i pewnymi przywilejami. Dla kobiet, które urodziły i wychowały wiele dzieci,
przewidziano ordery: Order Matki Bohaterki, Order Chwały Macierzyństwa i Medal
Macierzyństwa.
Pronatalistyczna propaganda z latami nasilała się. Ceausescu stosował początkowo
łagodniejszą wersję polityki, która później stała się drakońska. Podkreślał
wzrastającą rolę kobiet w polityce, gospodarce i społeczeństwie w ogóle,
m.in. w 1971 roku zaczął lansować jako polityka swoją żonę Elenę, prowadząc
jednocześnie polityczno-wychowawczą kampanię na rzecz „wszechstronnego
awansu" kobiet w roli siły roboczej: robotnic i matek przyszłych robotników.
Pomimo tych zabiegów propagandowych w 1983 roku przyrost naturalny znowu spadł
do poziomu roku 1966, chociaż od dawna nie funkcjonowało już liberalne prawo
zezwalające na prokreację z wyboru. W sytuacji, gdy środki antykoncepcyjne
nie były dostępne (chociaż nie były też oficjalnie zabronione — co wymaga
podkreślenia), Rumuni radzili sobie przez nielegalne usuwanie ciąży, wstrzemięźliwość
seksualną i stosunek przerywany. Spadek przyrostu naturalnego zbiegał się ze
stałym pogarszaniem się warunków materialnych.
Polityka pronatalistyczna w różnym stopniu dotykała kobiety. Bardziej wykształcone
kobiety miejskie zdobywały środki antykoncepcyjne na czarnym rynku lub załatwiały
sobie wykonanie zabiegu przez personel medyczny. Inne, jak robotnice fabryczne,
ponosiły koszty zarówno materialne, jak cielesne. Przypuszcza się, że ustawa
miała mniejszy wpływ na życie kobiet wiejskich, ze względu na religię i lokalne obyczaje. Był nawet pomysł, ostatecznie nie zrealizowany, aby
wprowadzić „kontraktację" polegającą na zobowiązaniu kobiet do
urodzenia czworga dzieci, podobnie jak chłopi podpisywali kontrakty na
dostarczanie państwu płodów rolnych.
Ponieważ spadek przyrostu naturalnego wykazał, że „łagodniejsze" podejście
do sprawy nie przynosi oczekiwanych rezultatów, reżim zastosował bardziej
zdecydowaną strategię: przymus. Plan zakładał przyrost ludności z 22,6 mln w 1985 roku do 25 mln w roku 1990. Przymus, podobnie jak państwowe plany
rozwoju, miał charakter wielostronny. W 1985 roku wydano bardziej restrykcyjne
prawo antyaborcyjne. Odtąd dokonać legalnie aborcji mogły tylko kobiety mające
powyżej 45 lat oraz te, które urodziły i miały pod swoją opieką pięcioro
lub więcej dzieci. Zwiększono również podatek od osób bezdzietnych (powyżej
25 roku życia, bez względu na stan cywilny). Kodeks karny przewidywał od
jednego do trzech miesięcy więzienia dla lekarzy, którzy nie zawiadomili
odpowiednich władz w przypadkach udzielania pomocy ofiarom nielegalnych
aborcji. Od czasu do czasu odbywały się pokazowe procesy lekarzy, położnych i „babek". Wobec grożących lekarzom sankcji karnych koszty nielegalnej
aborcji wynosiły od 2 do 10 tys. lei (160-830$), podczas gdy pensje — od 1,5
do 2,4 tys. lei miesięcznie.
Ingerencja państwa w intymność ludzkiego ciała była nieunikniona. W 1986
roku Ceausescu podjął akcję mającą na celu zbadanie stanu zdrowotnego społeczeństwa, a szczególnie kobiet pomiędzy szesnastym a czterdziestym piątym rokiem życia.
Bez względu na oficjalnie deklarowane intencje, kobiety w wieku rozrodczym
poddawano badaniom w celu wykrycia ewentualnej ciąży. Kobiety nie zawsze były
świadome tego, że są sprawdzane właśnie pod tym względem; corocznie
badania były traktowane jako rutyna, dodatkowy obowiązek.
Niektórzy lekarze znajdowali satysfakcję w „demaskowaniu" ciężarnych
kobiet, lecz wielu pomagało zataić ciąże, jeżeli kobieta poinformowała, że
dziecko jest niechciane. Jak zauważył jeden z lekarzy: „Jeśli kobieta jest
stanowczo przeciwna urodzeniu dziecka, nic nie można na to poradzić.
Zaryzykuje raczej śmierć, niż posiadanie dziecka. Dlatego próbowaliśmy pomóc".
Choroby takie jak różyczka, nawracająca gorączka, zapalenie wątroby, gruźlica,
kiła, nowotwory złośliwe czy cukrzyca, kwalifikowały kobietę do legalnej
aborcji. Lekarze korzystali z tych pretekstów na tyle, na ile to było możliwe. W latach osiemdziesiątych warunki codziennego życia dramatycznie się pogorszyły:
niekończące się kolejki, niedostatek żywności, kłopoty z ogrzewaniem i elektrycznością. Rodziny nie były w stanie wyżywić dzieci już urodzonych, a polityka państwa zmuszała je do posiadania jeszcze większej ilości
potomstwa.
Często niechciane dzieci były porzucane i dostawały się pod opiekę
paternalistycznego państwa, które wymusiło ich przyjście na świat. Były
wtedy skazane na tragiczne warunki w państwowych sierocińcach lub adopcje
zagraniczne, będące w swej istocie handlem towarem.
Tragiczna ironia pronatalistycznej polityki Ceausescu polegała na tym, że właśnie
za jego rządów nielegalne aborcje stały się głównym środkiem
antykoncepcyjnym. Wśród nich 61,1% (wg statystyk Ministerstwa Zdrowia) były
to „aborcje niekompletne", zarejestrowane, gdy kobieta przybywała do
szpitala po ratunek. Wiele kobiet, które nie były w stanie dopełnić swego
„patriotycznego obowiązku" i spełnić „szlachetnej misji", przypłacało
„w służbie państwa" życiem swoim i swoich dzieci. Gdy karano lekarzy, którzy z pobudek humanitarnych bądź ekonomicznych dokonywali nielegalnych aborcji,
wzrastała liczba przypadków śmierci lub kalectwa matek z powodu niefachowo
dokonywanych aborcji. Pomiędzy 1965 a 1989 rokiem 9452 kobiety zmarły z powodu
komplikacji powstałych w wyniku nielegalnych aborcji.
Opracowała Hanna Szczerkowska
*
Poniższy list nadszedł do
Komitetu na Rzecz Referendum pod przewodnictwem Zbigniewa Bujaka
Drodzy Przyjaciele!
Brak mi słów do wypowiedzenia mojego oburzenia i dezaprobaty na temat
piekła, które chcą nam zgotować posłowie z Ciemnogrodu. Ja mam dwoje
dzieci, ale nie mogę dać sobie rady z problemami, które mnie dotknęły.
Syn ma 22 lata, od urodzenia chory, urodził się z wadami wrodzonymi, córka
na szczęście jest zdrowa (18 lat) i jest jedynym moim Przyjacielem i podporą.
Sama borykam się z życiem od 10 lat, bo „tatuś" chorego dziecka miał
już dosyć tych trudów i ułożył sobie inne życie. Mnie nikt nie pomógł,
albo nie mogli, albo przepisy nie pozwalały. Jestem na wcześniejszej
emeryturze (w związku z kalekim dzieckiem), przepracowałam jako pielęgniarka
23 lata (mam obecnie 46 lat). Czuję się, jakbym przeżyła 2-3 życia.
Dwa lata temu syn miał możliwość operacji zagranicznej — nie miałam
dostatecznych funduszy.
Proszę wyobrazić sobie, że poradzono mi (ksiądz w Poradni Rodzinnej w
Łodzi), aby syn występował w cyrku (!) i tam sobie dorobił na operację.
Wyszłam z kościoła zbulwersowana. Szłam ulicą i płakałam z bezsilności i upokorzenia. Gdyby nie podeszły wiek księdza i wyniesiony jednak z rodzinnych tradycji szacunek dla duchownych, zareagowałabym bardzo ostro i adekwatnie do sytuacji, ale „zamurowały" mnie te słowa i taka
„rada". Odpowiedziałam tylko przez zaciśnięte szczęki, że syn nie
jest dostatecznie zniekształcony, aby wzbudzić u widzów w cyrku
odpowiednie salwy śmiechu i wysokie datki.
Podobna „pomoc" spotkała mnie po kilku dniach w Kurii Biskupiej w Łodzi
przy ul. Worcella. Sam biskup Ziółko w rozmowie ze mną, a raczej
monologu, który sam wygłosił, oświecił mnie, jakie to wielkie ma on
wydatki. A to i księża na polach odprawiają msze, bo nie ma kościoła,
wynajmują mieszkania u ludzi, bo nie mają gdzie mieszkać. Dowiedziałam
się kolejno, ile kosztuje dach na nowobudowanym kościele itd. itd. To
biskup mówił mi o swoich kłopotach, o swoich wydatkach. Ani słowem nie
zapytał, co dziecku jest, jaka to miała być operacja. Oczywiście o żadnej
pomocy, ani finansowej, ani moralnej nie mogło być mowy.
Wtedy nosiłam się z zamiarem napisania do Papieża o tym, jacy ludzie go
reprezentują tu w Polsce, ale poniechałam tego zamiaru. Za dużo miałam
własnych zmart6wień, a list — czy dotarłby do Papieża? Wątpię,
zresztą cóż to by dało? Myślałam też o tym, aby wypowiedzieć się
publicznie, jacy to ludzie nami kierują, jaką duchową strawą nas karmią,
ale kto by w TV odważył się pozwolić na takie wystąpienie. Na pewno
nikt!
Moja koleżanka ma dziecko, którego ojcem jest ksiądz. Nie pozbyła się
ciąży swego czasu, ale nie wiem do końca, czyja w tym zasługa, czy
matki dziecka, czy też ojca-księdza.
Mam 18-letnią córkę, przed nią dorosłe życie. Ja w swoim wieku
dzieci rodzić też nie będę. I co — kto mi zabroni rządzić własną
pupą (przepraszam).
Urodzonemu już, ukształtowanemu dziecku nikt nie chciał pomóc, a szansa wielka była (operacja), a nad zygotą będą trzęśli się ci, co o życiu niewiele wiedzą. Co zakonnikom i księżom do aborcji? Toż to
nasze sumienie obciąży taka decyzja czy inna!
Oczywiście, że referendum jest potrzebne, ale czy w ogóle do tego
powinno dochodzić? Ciemnogród i nic więcej. Myślę, że nie będą miały
prawa wypowiadać się przedszkolaki lub dzieci ze szkoły! Wiadomo jakim
manipulacjom byłyby poddane przez ludzi w sutannach. Referendum i jeszcze
raz referendum — choć to takie poniżające wyjście. Żeby uciekać się
do takich sposobów, jakby posłowie nie mieli zdrowego rozsądku. Oj, będziemy
zastanawiali się w przyszłości, kto ma nas reprezentować.
1 2 3 4 5 6 Dalej..
« Biuletyny (Publikacja: 22-11-2003 Ostatnia zmiana: 30-11-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3069 |
|