|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Religioznawstwo
Reinkarnacja, szamani i psychologowie [3] Autor tekstu: Jerzy Tomasz Bąbel
W wierzeniach ludu Akan człowiek uzależniony jest od siły witalnej, która składa
się z dwóch elementów wzajemnie komplementarnych kra i sunsum.
Kra pochodzi
od rodu matki, sunsum od rodu ojca. Matka dająca życie dziecku jest narzędziem
transmisji kra. Kra jest substancją bierną, potencjalnie zdolną do przekształcania
się w siłę witalną po stosownej interwencji boskiej. Ma się ona znajdować w krwi. Jest ona także niewidzialną istotą, wewnętrznym cieniem,
odpowiednikiem człowieka. Gdy prowadziła niewłaściwy tryb życia lub nie
wypełniła swojej misji życiowej, nie może wrócić do Boga Naczelnego Nyame i swego źródła. Wówczas zachodzi zjawisko reinkarnacji, czyli powtórnego
wcielenia się kra w nowonarodzone dziecko. Według innych wierzeń
reinkarnacja kra jest zjawiskiem powszechnym i niezależnym od trybu jej dawnego
życia. Termin kra oznacza również także pojęcia śmierć i los. Przed
wcieleniem się w noworodka kra ma sama wybierać swój przyszły los.
Antropolodzy twierdzą, że kra zmieniając swoje znaczenie w wierzeniach
szczepowych uważana jest obecnie za duszę wieczystą, nieświadomą siebie
psychikę, jako Jol, uniwersalną myśl, nieposiadającą żadnych śladów
elementów świadomości ego.
Według Bambara (Mali), człowiek ma kilka dusz. Jej sobowtór, dusza
dja (dna)
porzuca na pewien czas człowieka, który zasnął lub stracił przytomność.
Gdy w rodzinie zmarłego urodzi się dziecko, wówczas dja powraca i wstępuje w nowego członka rodziny. Pozostałe dusze przechowuje się na ołtarzu
rodzinnym.
We wszystkich tu dla przykładu przytoczonych wierzeniach w reinkarnację
istotny jest także sposób w jaki „dusze" reinkarnują się. Ze względu
na brak miejsca problematykę tę jedynie sygnalizujemy.
Od Junga do Grofa czyli opowieści psychoterapeutów
„Wędrówka dusz" oprócz ezoteryków i okultystów intrygowała co
najmniej od renesansu wielu myślicieli, intelektualistów i filozofów
Zachodu.. Do grupy tej zaliczyć trzeba również psychologów, w tym Junga, który
tłumaczył wiarę w nieśmiertelność duszy oraz w reinkarnację swą teorią
archetypów. I tak, istnienie wiary w reinkarnację — według Eliadego — jest
efektem indoktrynizacji ( = wiara przodków przekazywana potomkom) oraz
osobistych doświadczeń psychicznych, w trakcie których „poznaje się"
swoje „poprzednie wcielenia" . Doznań tych doświadcza się poprzez
zastosowanie różnego rodzaju psychotechnik. Podstawowym powszechnym doświadczeniem
są oczywiście sny, które w jakimś stopniu dotyczą reinkarnacji. C.G. Jung
pisze:
"(...) niedawno nawiedziła mnie seria snów, które według wszelkiego
prawdopodobieństwa opisywały proces reinkarnacji pewnej zmarłej znanej mi
osoby. Niektóre aspekty tego procesu dawały się nawet prześledzić w rzeczywistości empirycznej, można to było stwierdzić z niemałym
prawdopodobieństwem; w każdym razie nie dałoby się całkowicie zaprzeczyć
ich autentyczności. Ale że nigdy dotąd nie oglądałem czegoś podobnego,
przeto nie dysponuję żadną możliwością porównania, ponieważ zaś moja
obserwacja ma charakter subiektywny i incydentalny, pragnę poprzestać na
odnotowaniu tego faktu, nie wdając się w roztrząsanie jego treści. Muszę
jednak przyznać, że w wyniku tego doświadczenia zacząłem widzieć problem
reinkarnacji w nieco innym świetle, choć nadal nie mogę reprezentować określonego
poglądu."
Znacznie skuteczniejszymi są w tej materii techniki medytacyjne znane jodze
hinduskiej, a także efekty hipnozy i autohipnozy. Doświadczenie własnych
„poprzednich wcieleń" uzyskiwano także m.in. poprzez techniki
oddychania (hiperwentylacja, oddychanie holistyczne). W osiągnięciu stanu
doznań transpersonalnych pomocne były również halucynogeny używane w Europie i to już od paleolitu. Wiara w reinkarnację, jak już wspominałem, ma
swoje źródło w szamanizmie, a dokładniej — jest efektem doświadczenia
psychicznego, jakie przechodził każdy osobnik poddany odpowiednim technikom
transowym. Wiara ta przede wszystkim wynika z osobistego przeżycia „swych
dawnych wcieleń", uzupełnionego głębokim przekonaniem o identyczności
makro- i mikrokosmosu. Wierzono, że życie ludzkie poprzedzone jest
preegzystencją, a po nim następuje postegzystencja. Śmierć nigdy nie kładła
ostatecznego kresu życiu. Była tylko inną modalnością istnienia ludzkiego.
Po niej zawsze następowały nowe narodziny. Powszechne doświadczenie tzw.
regresji reinkarnacyjnej wiązało się głównie z głębokimi przeżyciami
powstałymi m.in. w trakcie inicjacji. Pojawienie się inicjacji
specjalistycznych (szamańskich, wojennych i heroicznych) doprowadziło
stopniowo do monopolizacji tego typu doznań przez grupy inicjowanych kapłanów
(szamanów) i wojowników, potem zaś wodzów i królów na terenie barbarzyńskiej
(pogańskiej) Europy zachodniej i północnej, natomiast w rejonie basenu Morza
Śródziemnego przez ezoteryczne stowarzyszenia i gnostyckie religie. Podobny
proces możemy obserwować na innych kontynentach.
Zagadnieniem reinkarnacji zajmowało się wielu psychiatrów amerykańskich i zachodnioeuropejskich (m.in. I. Stevenson), którzy usiłowali dociec prawdziwości
informacji o „przeszłych wcieleniach" swoich pacjentów. Jednakże
ich dociekania i wręcz entuzjastyczne wnioski nie oparły się ostrej krytyce. Z naszego punktu widzenia zagadnienie reinkarnacji interesuje nas tutaj jedynie
jako rzeczywistość psychiczna oraz idea, a nie jako zjawisko realne.
Dla C.G. Junga problematyka „wędrówki dusz" nie stanowiła głównego
punktu zainteresowania. W swoich wspomnieniach stwierdzał:
"Z ideą reinkarnacji łączy się nierozdzielnie prawo karmana. [...] Nie
wiem, czy karman, którym żyję, jest rezultatem mych przeszłych żywotów czy
też raczej dorobkiem moich przodków, który po nich odziedziczyłem. Czyżbym
był sumą, kombinacją życia moich przodków, reinkarnacją ich żywotów? A może
żyłem już wcześniej jako człowiek, teraz zaś tak daleko zaszedłem w rozwoju, że mogę podjąć jakąś próbę uwolnienia? Nie wiem. (...). Bez
trudu mogę sobie wyobrazić, że żyłem już w dawnych wiekach, natknąłem się
na problemy, których wtedy nie umiałem rozwiązać, i że dlatego musiałem
narodzić się na nowo, nie wypełniłem bowiem zadania, które na mnie zostało
nałożone. Jeśli umrę, moje czyny — tak to sobie wyobrażam — pójdą za mną.
Zabiorę ze sobą wszystko, czego dokonałem. Tymczasem chodzi o to, bym u kresu
życia nie stanął z pustymi rękoma. (...). To, co odbieram jako rezultat żywotów
moich przodków czy też jako karmana powstałego w moich osobistych poprzednich
wcieleniach, mogłoby pewnie być związane z bezosobowym archetypem, który
dzisiaj trzyma w napięciu cały świat, a mnie szczególnie: na przykład
odwieczny rozwój boskiej triady i jej konfrontacja z zasadą żeńską albo ciągle
jeszcze paląca kwestia znalezienia odpowiedzi na pytanie gnostyków o pochodzenie zła, innymi słowy — kwestia niekompletności chrześcijańskiego
obrazu Boga [...] Problem karmana pozostał dla mnie kwestią niejasną,
podobnie jak problem osobowej reinkarnacji czy wędrówki dusz. Libera et vacuna
mente z respektem przyjmuję do wiadomości hinduską wiarę w reinkarnację i uważnie rozglądam się w świecie empirycznym, czy aby gdzieś jakoś nie
zdarzy się coś, co mogłoby potwierdzić ten pogląd. Abstrahuję, ma się
rozumieć, od dość licznych u nas świadectw wiary w tę ideę. Sama wiara
dowodzi bowiem, moim zdaniem, jedynie fenomenu wiary, lecz nijak nie potwierdza
treści, którą podaje się do wierzenia. Gdy o mnie chodzi, treść wiary
musiałaby się objawić sama w sobie empirycznie — dopiero wtedy mógłbym ja
przyjąć. Mimo uwagi, jaką temu poświęcam, nie udało mi się w tej
dziedzinie odkryć niczego przekonywującego — tak było przez długi czas.
[...] Żadną miarą nie uda nam się dowieść tego, że jakaś część nas
zachowa się na wieczność. Możemy najwyżej stwierdzić, że istnieje
niejakie prawdopodobieństwo, iż po śmierci fizycznej coś z naszej psyche będzie
trwało nadal. Daremnie też byłoby się silić na rozwiązanie kwestii, czy
to, co nadal trwa, jest samo w sobie świadome czy też nie. [...] Problem, w jakim stosunku pozostaje "człowiek bezczasowy" — Jaźń — do człowieka
ziemskiego, uwarunkowanego czasem i przestrzenią, to jedna z najtrudniejszych
kwestii."
Warto tu również przypomnieć, jakie znaczenie dla C.G. Junga posiadała
„dusza". Jego zdaniem, w kulturze chrześcijańskiej dla celów
kompensacji cechę nieśmiertelności przypisano duszy, tj. Animie, a więc wewnętrznej
osobowości związanej z naszym stosunkiem do nieświadomości. Wiara w nieśmiertelność
duszy, jako funkcji różnej od ego, jest wynikiem jednostronnego rozwoju
postawy ekstrawertycznej i Persony oraz zaniedbaniem przez nią życia wewnętrznego
człowieka. Natomiast w teorii reinkarnacji istniejącej w religiach
orientalnych, cechę nieśmiertelności nie posiada dusza lecz jaźń. W opinii
Junga, fakt ten oznacza przesunięcie punktu ciężkości z jednego tylko
archetypu — Animy, na ogarnianą przez jaźń całość archetypów, to jest na
wszelkie cechy dziedziczne tak umysłowej, jak fizyczne. Ludzkie życie jest
bowiem tym, czym było przez tysiąclecia i nie jest ono bynajmniej czymś
przemijającym. Te same procesy fizjologiczne i psychologiczne, które właściwe
były człowiekowi przez setki i tysiące lat, trwają w dalszym ciągu i to właśnie
one w naszym najgłębszym wnętrzu dają nam zapowiedź "wiecznej ciągłości
wszystkiego, co żyje". Stąd też w koncepcji reinkarnacji kolejnym i nieskończonym wcieleniom podlega niezmienny, a zarazem bogacący się w doświadczenia i zdolności, duch człowieka.
Mimo wspomnianych powyżej wątpliwości, C.G. Jung problematykę reinkarnacji
umieszczał w kategoriach odrodzenia. W jego teorii to zjawisko psychiczne ma
wiele warstw. Jako pierwszą wymieniał metempsychozę czyli wędrówkę dusz.
Pojęcie to rozumiał jako wyraz idei życia, które w następstwie czasowym
manifestuje się poprzez różne ciała, lub też jako wyraz idei stopniowego
rozwoju życia, które przerywane jest przez różne wcielenia. Zastrzegał się
zarazem, iż nie jest pewne, czy osobowość zachowuje swoją ciągłość czy
także chodzi tu jedynie o ciągłość karmy. Reinkarnacja będąca drugą formą
odrodzenia, w jego opinii zawiera pojęcie ciągłości osobowej. Oznacza to
zarazem, że osobowość ludzką uznaje się za ciągłą i możliwą do zapamiętania, a zatem jeśli się inkarnujemy, to możemy przypomnieć sobie nasze poprzednie
życie oraz uznać, że było to nasze własne życie, tj. nasze ego miało tę
samą postać, co w życiu obecnym. W przypadku tak rozumianej reinkarnacji
zasadniczo chodzi o odradzanie się w ludzkich ciałach.
W uzupełnieniu dodajmy tylko, że kolejną formą odrodzenia jest — wedle Junga — zmartwychwstanie rozumiane jako odnowa egzystencji ludzkiej po śmierci. Następna
kategoria to odrodzenie sensu strictio ri (ang. rebirth), dokonujące się w obrębie
indywidualnego życia bez zmiany istoty osobowości lecz poprzez polepszenie,
wyleczenie lub wzmocnienie jej funkcji. Nadmieńmy, iż do kategorii odrodzenie
zalicza on również pełną odnowę jednostki, która jest zmianą w typie
transmutacji. Ostatnią, piątą formą tego zjawiska psychicznego jest
odrodzenie pośrednie poprzez udział jednostki w procesie przemiany dokonującym
się poza nią.
1 2 3 4 Dalej..
« Religioznawstwo (Publikacja: 02-12-2003 )
Jerzy Tomasz Bąbel Dr Jerzy Bąbel jest autorem wielu prac z zakresu "archeologii ducha", wierzeń plemion praindoeuropejskich oraz ogólniej przedchrześcijańskich Europy Środkowej i Azji. Jego pasją jest "demistyfikacja historii" obciążonej wieloma przesądami nowego współczesnego wcielenia epoki megalitycznej sprzed tysiącleci. Strona www autora
| Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3109 |
|