|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
STOWARZYSZENIE » Biuletyny
Biuletyn Neutrum, Nr 1 (32), styczeń 2004 [2]
Pomówmy o tych sprawach od
strony etyki. Jak Pan postrzega i ocenia poczynania naszego rządu (nie
zajmujemy się tutaj Kościołem), Sejmu, Senatu, centralnych instytucji państwowych,
samorządowych — na gminie kończąc, które zobowiązane są działać
zgodnie z prawem i w granicach prawa. Sytuacja jest jednak taka, że często społeczeństwo
żąda pomsty z Nieba… Zasada równouprawnienia, stosunek do Kościołów
mniejszościowych i stosunek do Kościoła katolickiego… Religia katolicka w szkole przy śladowej obecności innych wyznań, brak lekcji etyki… Podstawowa
zasada konwencji międzynarodowych głosi zaś, że „każdy" lub „nikt".
Kościół katolicki jest wyjątkowo uprzywilejowany.
Nie mam nic przeciw wykładom religii. Ale może tak, jak to dawniej bywało? W parafiach, w kościele, w salach katechetycznych, a niekoniecznie w szkole. W szkołach powinna być wykładana etyka i religioznawstwo. Domaganie się, żeby
na świadectwie były oceny z religii, jest niesprawiedliwe i krzywdzące dla
uczniów. Przeczy ono gwarantowanej konstytucyjnie zasadzie autonomii i niezależności
państwa od Kościoła oraz zasadom wolności sumienia i wyznania. Dziwię się
też, że w ramach tej autonomii MEN nie wprowadza do szkół lekcji
przygotowania do dojrzałego życia seksualnego, o środkach antykoncepcyjnych,
zapobiegających zarażeniu AIDS/HIV. Ulega presji Kościoła. A że tak bardzo
ulega presji Kościoła rząd socjaldemokratyczny to trudno zrozumieć. Religia,
jak i wszelkie sprawy światopoglądowe, powinny być sprawą prywatną. Nie można — w demokratycznym społeczeństwie — żadnego światopoglądu narzucać
jako jedynie prawdziwego. Nie ma takiej religii, ideologii, światopoglądu,
instytucji, które miałyby monopol na dobro, prawdę, piękno.
Słuchałem wielu wykładów o prawach człowieka. Wykładowcy zawsze rozróżniali wolności i prawa. Mówili,
że obszar wolności to taki, w który państwo nie powinno w ogóle wkraczać;
jeżeli chodzi o prawa, to państwo winno je gwarantować, a ludzie mogą mieć
stosowne roszczenia.
Nawiązując
do wyrażonego przez Pana poglądu, pragnę zwrócić uwagę na wypracowaną
przez jednego z najwybitniejszych filozofów moralności i polityki XX wieku,
Johna Rawlsa koncepcję „sprawiedliwości politycznej". Przedstawił ją
m.in. w dziele „Liberalizm polityczny", wydanym w Polsce w 1998 roku.
Koncepcja ta dotyczy wypracowania reguł i kryteriów politycznej działalności i politycznego dyskursu w celu zapewnienia możliwości stabilnego istnienia
„sprawiedliwego i wolnego społeczeństwa w warunkach konfliktu doktrynalnego
bez perspektywy rozwiązania". Z taką sytuacją mamy do czynienia w Polsce. W pluralistycznych, demokratycznych społeczeństwach doktryny religijne,
ideologiczne, światopoglądowe są zbyt różnorodne, a niekiedy sprzeczne, by
którakolwiek z nich mogła służyć za podstawę ogólnej zgody politycznej.
Dlatego też dyskusje i spory na tematy światopoglądowe powinny być
wyeliminowane z dyskursu politycznego. Właściwe funkcjonowanie demokracji musi
zakładać neutralność religijną, światopoglądową politycznych władz państwowych.
Koncepcja Rawlsa ma swe źródła w doktrynach umowy społecznej, w szczególności
„w ruchu myśli, który rozpoczął się trzy wieki temu od stopniowego
uznania zasady tolerancji i doprowadził do państwa niewyznaniowego i równej
wolności sumienia". Zasada tolerancji znaczy m.in. „pozostawić obywatelom
rozstrzyganie kwestii religii, filozofii i moralności w zgodzie z poglądami,
które swobodnie afirmują".
Różne partie, prawicowe, lewicowe, chrześcijańskie, chłopskie powinny dążyć
do uzyskania konsensu, dotyczącego procedur i reguł działalności
politycznej, a sprawy wyznania, światopoglądu traktować jako prywatne sprawy
obywateli. Państwa i rządy powinny w tych sprawach zachować neutralność.
Nie wolno czynić z religii, ze światopoglądów elementów waśni, kłótni,
społecznego niepokoju.
Historyczny
ustawodawca, który przyjął naszą konstytucję w kształcie, w jakim obecnie
obowiązuje, pominął zupełnie prawa i wolności niewierzących i bezwyznaniowców. Konstytucyjną ochronę przewidziano tylko wobec religii...
Powtarzam, nie
jestem prawnikiem i niech Pan nie wciąga mnie w szczegółowe sprawy
ustawodawstwa.
Mnie nie chodzi o konkretne przepisy prawne, lecz nierozwiązany
problem, tj. brak ochrony wolności niewierzących.
Wracam
do koncepcji Rawlsa. W konstytucyjnych państwach demokratycznych,
pluralistycznych, o strukturze parlamentarnej czy prezydenckiej gwarantowana
jest, czy powinna być, autentyczna, równoprawna dla wszystkich wolność słowa,
sumienia, wyznania. Nie we wszystkich państwach zasady te są w praktyce w pełni
przestrzegane. Tak jest też w Polsce. Poglądy Kościoła katolickiego są uważane
za jedynie prawdziwe, a inne najwyżej się toleruje. Tak nie powinno być. Poglądy
wszystkich Kościołów i wyznań wszystkich partii, powinny być równo
traktowane wobec prawa bez względu czy dany Kościół liczy kilkadziesiąt czy
kilkanaście milionów wiernych, czy też kilkaset tysięcy, a nawet dużo
mniej. Oczywiście o ile działalność określonej sekty religijnej czy
ugrupowania politycznego nie jest sprzeczna z obowiązującą konstytucją.
Nawiązałem
do tego, bowiem zdarza się coraz więcej spraw bulwersujących. Ostatnio
Trybunał Konstytucyjny złamał Konstytucję i ustawę o Trybunale przy
rozpatrywaniu wniosku Kościoła Prawosławnego. Prawosławni złożyli skargę
do Trybunału w Strasburgu. Postępowanie władzy wykonawczej RP coraz częściej
jest na granicy przyzwoitości. Jak Pan oceniłby, jako znawca stosunków międzynarodowych
fakt, że podczas ostatniego spotkania Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu
(„Wiadomości KAI", nr 46 z 23 listopada br.) "Bp Piotr Libera zgłosił w imieniu Episkopatu postulat, aby projekty istotnych ustaw przygotowywanych przez
rząd były przesyłane tytułem konsultacji do Sekretariatu Episkopatu", zaś
„Min. Krystyna Łybacka poinformowała biskupów o planach resortu… Biskupi z kolei poruszyli problem oceny z religii na świadectwie szkolnym, która w ich
opinii winna być wliczana do średniej ocen. Podjęto także decyzję powołania
wspólnych zespołów do rozpatrzenia tej sprawy".
Moim
zdaniem obydwa cytaty zdecydowanie przeczą zasadzie rozdziału państwa i Kościoła. I nie rozumiem tego, że Kościół wysuwa takie postulaty, chociaż postulaty
może wysuwać każdy. Powinna być jednak przestrzegana konstytucja. Powyższe
działania są niezgodne z konstytucją. Nie chciałbym, żeby nasza rozmowa
ograniczała się tylko do stosunków państwo — Kościół, chociaż jest to
problem szalenie istotny i nie chcę się wymigiwać od odpowiedzi na to
pytanie. Zapytam więc: czy rząd domaga się od Episkopatu, żeby wszystkie
swoje projekty w sprawach religii przesyłał rządowi do konsultacji? Myślę,
że gdyby coś takiego zrobił biskupi podjęliby hałaśliwą akcję przeciwko
rządowi. Po drugie, bardzo się dziwię pani minister Łybackiej. Jest to
niedopuszczalne schlebianie Kościołowi i sprzeczna z zasadą rozdziału państwa i Kościoła. A o ocenach z religii na świadectwach szkolnych wspomniałem wcześniej.
"Neutrum",
jako organizacja pozarządowa, działa na rzecz państwa neutralnego światopoglądowo.
Stąd takie pytania. Nie pytamy o Kościół, bo jak każdy podmiot życia społecznego w RP powinien podlegać prawu państwowemu, a reszta… To jego sprawy i nam nic
do tego. Pytamy o państwo, jego instytucje, prawo państwowe. Zajmijmy się
chwilkę rządem. Czy nie ma Pan wrażenia, że obecny rząd, podobno lewicowy,
jest bardziej ubezwłasnowolniony niż „wraże" rządy sprzed '89 r.,
kiedy to na ul. Rakowieckiej w Warszawie rezydował przedstawiciel Moskwy?
Powtórzę,
jestem zwolennikiem poglądów Johna Rawlsa. Szanuję i cenię naszą Konstytucję i opowiadam się zdecydowanie za rozdziałem państwa i Kościoła. Rząd nie
powinien się wtrącać do problemów wiary, a Kościół nie powinien się wtrącać
do problemów rządzenia. Rzecz jasna, że Kościół ma prawo komentować to,
co robi rząd. Tak samo rząd ma prawo komentować to, co robi Kościół — na
zasadzie wzajemności, na zasadzie autonomii i nie wtrącania się — jak to się w polityce międzynarodowej mówi — do spraw wewnętrznych poszczególnych
podmiotów.
Muszę
się Panu przyznać, że mi
szalenie podoba się kościelna wykładnia zasady „niezależności", która
brzmi następująco: „Niezależność … oznacza taki stopień autonomii
danego bytu w stosunku do innego, który wyklucza ingerencje każdego z nich w wewnętrzne sprawy drugiego". Jestem za tym, żeby tę zasadę stosować
zgodnie z wykładnią kościelną począwszy od urzędu premiera a na gminie kończąc,
stosowanie jej nie pozwoliłoby bowiem na wysuwanie tak niepoważnych
propozycji, jak te z ostatniego posiedzenia Komisji Wspólnej.
Zgadzam
się z Panem w stu procentach.
Pomówmy o sprawach porządkowania państwa. Zainteresowały nas ostatnio zapowiedzi
kolejnego ministra finansów dokonania gruntownej reformy finansów państwa.
Czekaliśmy, czy od strony wyznaniowej również. Okazało się, że nie! Od
'89 r. do dzisiaj oddano wiele tysięcy hektarów ziemi więcej, niż Kościół
stracił w wyniku wejścia w życie ustawy z 1950 r. przejęciu przez państwo dóbr
martwej ręki, a Fundusz Kościelny nadal działa i ma się dobrze. Czy taka
sytuacja moralnie jest bez skazy?
Uważam,
że Kościół powinien być dokładnie tak samo traktowany jak wszystkie inne
instytucje publiczne, a księża i biskupi — z prymasem włącznie — w obliczu prawa tak jak wszyscy obywatele. Czyli powinni m.in. płacić podatki, a w sprawach roszczeniowych Kościół powinien być traktowany tak samo, jak inne
instytucje czy osoby prywatne, które zgłaszają różnego rodzaju roszczenia.
Nie ulega wątpliwości, że w okresie Polski Ludowej, a w szczególności po
transformacji ustrojowej 1989/90 podjęto mnóstwo niesłusznych decyzji w sprawach majątkowych na rzecz Kościoła i Zakonów. W wielu cywilizowanych państwach Kościoły są utrzymywane z datków czy
podatków członków tych Kościołów. Powstaje pytanie, dlaczego na utrzymanie
Kościoła mają płacić podatki ludzie niewierzący. Twierdzi się, że wśród
ludności Polski jest 90% katolików. Przypuszczam, że gdyby w Polsce
wprowadzono system nakazujący Kościołowi utrzymywanie się z podatków jego
członków, liczba ta drastycznie by zmalała. Ale w Polsce do tego nie dojdzie.
Kościół do tego nie dopuści.
Wcześniej
czy później dopuści. Jest taki system w Niemczech, ostatnio wprowadzono go na
Węgrzech. Skorzystały na tym organizacje pozarządowe. Węgrzy mogą 1%
podatku przeznaczyć na Kościół lub na organizacje pozarządowe. W związku z tym na Węgrzech nabrało dynamiki budowanie społeczeństwa obywatelskiego.
Pozwoli Pan, że będę dalej drążył kwestię zachowań rządowych i partyjnych. Przywołam propozycję pani senator K. Sienkiewicz, która postulowała
uporządkowanie, od strony państwa, finansowania sfery wyznaniowej. Spotkała
się z bezpardonowym atakiem hierarchii katolickiej. Chodzi mi nie o zachowania
biskupów, lecz rządu i partii rządzących. Nikt nie stanął w jej obronie… a pomysłu p. Sienkiewicz wcale nie trzeba uzasadniać. Był słuszny.
1 2 3 4 5 Dalej..
« Biuletyny (Publikacja: 04-12-2003 Ostatnia zmiana: 24-01-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3110 |
|