|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Katolicyzm dla młodzieży
Chrześcijaństwo i rozwód Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Prostaczek — Czy mógłby nam ksiądz wyjaśnić dlaczego
Kościół utrzymuje, że rozwód jest niezgodny z duchem chrześcijańskim, skoro
wiadomo, że nie wszyscy chrześcijanie (np. protestanci, prawosławni) są temu
przeciwni. Dlaczego więc akurat Kościół miałby znaleźć właściwe rozwiązanie
tej kwestii? Morderca, gwałciciel czy pedofil, jeśli się pokaja i przyjmie naznaczoną
pokutę, może być przywrócony do jedności z Kościołem; rozwodnik — nie
(tzn. bez sakramentów), mówi się bowiem, iż Kościół nie posiadł środków dostatecznych
do odpuszczenia tego grzechu, dodając na pocieszenie — "niewykluczone,
że Bóg wam wybaczy" Ksiądz katecheta — Rozwód jest niezgodny zarówno z Biblią, jak i też z prawem naturalnym oraz dobrem społecznym. Zacznijmy od
Biblii. Mówi ona jasno: "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela"
P. — Biblia wcale w tej sprawie nie jest jednoznaczna, a już na pewno nie jasna. W Starym Testamencie rozwód dozwolony jest bez większych
ograniczeń. Jak mówi Księga Powtórzonego Prawa: "Jeśli mężczyzna poślubi
kobietę i zostanie jej mężem, lecz nie będzie jej darzył życzliwością, gdyż
znalazł u niej coś odrażającego, napisze jej list rozwodowy, wręczy go jej,
potem odeśle ją od siebie." (24,1). Jedyne ograniczenie dotyczy powtórnego
ożenku z tą samą kobietą: "Jeśli ona wyszedłszy z jego domu, pójdzie i zostanie żoną innego, a ten drugi też ją znienawidzi, wręczy jej list rozwodowy i usunie ją z domu, albo jeśli ten drugi mąż, który ją poślubił, umrze, nie
będzie mógł pierwszy jej mąż, który ją odesłał, wziąć jej powtórnie za żonę
jako splugawionej." (Deu 24, 4). Prorocy, odradzając pochopność, udzielają
co najwyżej wskazówek. Podobnież czyni Jezus, syn Syracha, który radzi: "Nie
odchodź od żony mądrej i dobrej, albowiem miłość jest ponad złoto" (Syr 7, 19).
Kk. — No tak, ale Jezus zniósł te prawo.
P. — Czy zniósł — dość to wątpliwe, raczej zaostrzył
jedynie. Ale z uwagi na niejednolitość tej kwestii w ewangeliach, trudno jest
nią uzasadniać coś co miałoby prowadzić do zmiany świeckiego prawa, które musi
opierać się na jasno sformułowanych podstawach. W najstarszej ewangelii Marka
mamy zakaz rozwodów (10,1-12). W kolejnej — Mateusza życie już wzięło
górę nad wcześniejszymi ustaleniami, więc Duch Św. przewiduje wyjątki od generalnej
zasady nierozerwalności związku. Już się faryzeusze nie pytają Jezusa, czy wolno
się rozwieść z żoną, lecz mówią: "Czy jest
dozwolone człowiekowi odprawić swoją żonę dla każdej przyczyny?"
(19,3). W pierwszej nie przewidziano tego, co najwidoczniej musiało się dać
we znaki dopiero z czasem — chodzi o zdradę kobiecą, powiada więc Jezus:
„z wyjątkiem przyczyny rozpusty" (19,9). Łukasz
mówi na ten temat już znacznie mniej (widać u niego wyraźnie tylko zakaz powtórnego
ożenku, trudno byłoby to rozciągać na sam rozwód — 16,18), zaś najpóźniejszy
Jan — wcale. Niemożliwa jest więc interpretacja sprzeczna z legalnością
rozwodów wyrażoną w Prawie, gdyż Jezus nie namawiał do łamania Prawa, czemu
niejednokrotnie dał wyraz (mówił: "łatwiej jest niebu i ziemi przeminąć,
niż przepaść jednej kresce z Prawa", Łk 16, 17).
Kk. — Jednak również św. Paweł zakazywał rozwodów.
P. — Po pierwsze: mówił aby żona męża nie opuszczała,
po drugie: i u niego widzimy kolejne kompromisy życia i nierozerwalności. W liście do Koryntian (1 Kor 7,12-16) dozwolił rozwód w razie, kiedy współmałżonek
jest zatwardziałym poganinem/poganką (do dziś istnieje tzw. przywilej Pawła
czerpiący natchnienie z tego fragmentu, jednakże nie dotyczy pogaństwa, lecz
wyznań niekatolickich). Po trzecie wreszcie: św. Paweł z całą pewnością nie
nadaje się do uzasadniania polityki prorodzinnej, ani tym bardziej już promałżeńskiej.
Radzi on bowiem, iż najlepiej jest pozostać stanu panieńsko-kawalersko-dziewiczego
("Nie jesteś związany z żoną ? Nie szukaj żony ...[żonaci] będą
mieli doczesne kłopoty, ja zaś chciałbym wam tego oszczędzić ...
winni również ci, którzy mają żony, żyć tak, jakby ich nie mieli" — 1 Kor 7,27-29), zaś małżeństwo zawierane jest tylko "ze
względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa", jako obłaskawienie żądz
cielesnych, "albowiem lepiej jest wstąpić w stan małżeński, niż gorzeć".
Kk. — Tym niemniej jednak Kościół ma dodatkowe uzasadnienie
nierozerwalności w prawie naturalnym, które w jednoznacznych już słowach mówi:
małżeństwo jest nierozerwalne, lecz unieważnialne!
P. — O prawie naturalnym tak wiele się mówi, że warto byłoby
wiedzieć czym ono jest. Nie należy go mylić z prawem Natury, co niestety zdarza
się hierarchom, w tym prymasowi (ma z nim tyle wspólnego co koń z koniną -
konina to martwy koń poddany obróbce). Nie jest ono też tym prawem naturalnym,
którym uzasadnia się idee praw człowieka. Opierała się ona na koncepcji nowożytnej
praw naturalnych, zapoczątkowanej przez Grocjusza, co istotne, była ona "demontażem
koncepcji świętego Tomasza" (Karol
Jonca), która przyświecała Kościołowi. Nie jest wreszcie kościelne prawo naturalne
czymś uniwersalnym i powszechnym. Katolików jest obecnie 17,3% ludności świata,
ale nawet wśród nich trudno byłoby przyjąć, iż prawo to cieszy się jakimiś względami
(np. antykoncepcja, aborcja, seksualizm). Można optymistycznie założyć, że respektuje
je ok. połowy katolików. Nawet jeśliby przyjąć ten wariant, wówczas okazuje
się, że naturalnym ma być to co nie cieszy się uznaniem nawet dziesiątej części
ludzkości. A czym jest prawo naturalne o którym tak często mówi Kościół? Jest
to reinterpretacja trzynastowiecznej koncepcji św. Tomasza z Akwinu. Neotomizm
rozwinął się w XIX wieku jako odpowiedź Kościoła na szerzący się ruch robotniczy
oraz inne wyzwania cywilizacyjne. Są więc instrumentem, który jest przyzywany w towarzystwie Objawienia, choć równie chętnie wówczas, kiedy Objawienie
milczy w kwestii wartej fundamentalnego wsparcia. Ot i całe kościelne
prawo naturalne! Proponuję więc zostawić je w spokoju i zastanowić się nad trzecim
uzasadnieniem nierozerwalności — racjami społecznymi
Kk. — Jest to chyba dość oczywiste — rozwody
prowadzą do tworzenia cywilizacji rozwodowej, a ta przyczynia się do naruszenia
podstawowej komórki społecznej. A statystyki są zatrważające. W Polsce rozwodzi
się co trzecie małżeństwo, w USA — 45% pierwszych małżeństw i aż 60% drugich.
P. — Ale przecież te statystyki wcale nie mówią nam o rozbijaniu rodziny i społeczeństwa, lecz co najwyżej o tym, że wiele małżeństw
zawieranych jest pochopnie. Nie mówią one również czy rozwodnicy ci pozostają w stanie bezżennym (co byłoby przecież zupełnie zgodne z zaleceniami św. Pawła),
czy też tworzą nowe podstawowe komórki społeczne. A tylko te drugie statystyki
mogą być miarodajne przy analizie dobra rodziny w społeczeństwie. Ponadto, nawet
jeśliby przyjąć, iż wszyscy rozwodnicy nie wchodzą w kolejne związki, wówczas
zdumiewające zdaje mi się mniemanie, iż rozwiązywanie dylematów społecznych
następuje przez zakazy. Przeciwnie — to forma najbardziej prymitywna,
lecz ciesząca się jednak poparciem w Kościele. Jeśli inne czynniki o charakterze
prewencyjnym i wychowawczym nie zapobiegły zdegenerowaniu związku i pożycia
małżeńskiego, wówczas utrzymywanie tej sytuacji przez zakaz nie jest lekarstwem,
lecz pogłębianiem choroby trawiącej ludzi których to dotyczy. Jest złem, a więc
ma charakter antyrodzinny.
Kk. — A dobro dziecka, które z pewnością traci na rozwodzie rodziców?
P. — Uznanie tego zależy od konkretnej sytuacji — czasami
bowiem mąż i żona postanawiają, iż wyrzekną się osobistego szczęścia żyjąc ze
sobą nie kochając się wzajem, tylko dla dobra dziecka. Czasami jednak taka sytuacja
jest niemożliwa i szkodzić może również dziecku. Księży to jednak nie interesuje,
liczą się przede wszystkim racje kanoniczne. Cóż temu szkodzi, że marne szczęście
'ziemskie' w czarnych kolorach jawić się będzie, skoro w zamian
'niebieskie' szczęście wieczną nam radość sprawi...
« Katolicyzm dla młodzieży (Publikacja: 21-05-2002 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 340 |
|