|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Historia filozofii » Filozofia starożytna
Oskarżenie Sokratesa o bezbożność [2] Autor tekstu: Andrzej Rusław Nowicki
"Ale — powiada oskarżyciel we Wspomnieniach Ksenofonta -
to nie kto inny, lecz właśnie dwaj dawni uczniowie Sokratesa, Krytiasz i Alkibiades, wtrącili państwo w otchłań największych, nieszczęść. Wiadomo
przecież, że nie było wśród ludzi większego grabieżcy, mordercy i okrutnika niż
Krytiasz w czasach oligarchii, a w czasach demokracji nie było większego
rozpustnika, warchoła i gwałciciela wolności niż Alkibiades" [ 13 ]. Warto zatrzymać się nad tym tekstem. Fakt posiadania
takich uczniów, jak Krytiasz i Alkibiades, nie jest bynajmniej mało znaczącym
epizodem w życiu i działalności nauczycielsko-wychowawczej Sokratesa. Nie tylko
dlatego, iż w gruncie rzeczy ten właśnie fakt zadecydował o wytoczeniu mu
procesu i skazaniu go na śmierć, ale także, i przede wszystkim, dlatego, że
osobowość człowieka nie jest hermetycznie izolowaną, wyodrębnioną całością,
która może być rozpatrywana i oceniana w oderwaniu od kontekstów, lecz jest
całokształtem stosunków społecznych,
co należy rozumieć w ten sposób, że zarówno nauczyciele mogą stać się
podmiotowymi składnikami osobowości uczniów [ 14 ],
jak uczniowie mogą stać się przedłużeniem osobowości nauczyciela. „O człowieku — pisał Lenin — urabiamy sobie sąd nie na podstawie tego, co sam o sobie mówi
lub myśli [...]. O filozofach sądzić należy nie na podstawie szyldów, które
sami na sobie wywieszają", lecz także „na podstawie tego [...], z kim ręka w rękę kroczą, czego nauczają i czego nauczyli swoich uczniów i zwolenników"
[ 15 ].
Oczywiście, uczeń nie jest w takim samym stopniu dziełem swojego nauczyciela,
jak książka, za którą autor ponosi całkowitą odpowiedzialność. Każdy z nas ma
zwykle wielu nauczycieli, wychowawców i przyjaciół, których wpływy mogą się
zderzać i neutralizować; w każdym z nas istnieje także potencja
autokreacyjna, dzięki której każdy człowiek jest w jakiejś mierze sam
twórcą swojej własnej osobowości. W sprawach tych należy uwzględniać trudną,
skomplikowaną, wieloaspektową dialektykę spotkań (oddziałujących na osobowość) i autokreacji [ 17 ].
Najłatwiej byłoby powiedzieć: każdy odpowiada sam za
siebie, nie można nauczyciela obarczać odpowiedzialnością za poglądy,
postępowania i zbrodnie uczniów. Ale taka wypowiedź opierałaby się na błędnych
podstawach teoretycznych, nie uwzględniających społecznego, wspólnotowego
charakteru istoty człowieka. Istota człowieka ujawnia się (a także sama formuje
się) w działaniu, w oddziaływaniu na przyrodę, na świat rzeczy i na świat
ludzi. O istocie konkretnego człowieka można wydać prawdziwy sąd jedynie na
podstawie analizy jego działań i wytworów tych działań, a więc także na
podstawie analizy jego oddziaływania na innych ludzi, zwłaszcza jeśli mamy do
czynienia z nauczycielem i wychowawcą. Miarą oddziaływania na innych ludzi są
dokonujące się w nich przemiany. Wynika stąd wniosek, że w badaniach nad
filozofią i osobowością Sokratesa nie można abstrahować od plam na życiorysach
jego uczniów.
Dobrze więc stało się, że znalazł się uczeń Sokratesa,
który podjął ten problem, żeby obronić swego nauczyciela od zarzutu psucia
młodzieży. Uczniem tym nie był Platon; nie mógł podjąć tego problemu, ponieważ
nie podzielał negatywnej opinii ogółu o Krytiaszu i Alkibiadesie. Krytiasz był
stryjecznym bratem jego matki [ 18 ];
Alkibiadesa darzył Platon wielką sympatią, której dał wyraz w Uczcie [ 19 ].
Trzeba zatem w tej sprawie sięgnąć do Ksenofonta.
„Co do mnie — pisze Ksenofont o Krytiaszu i Alkibiadesie — jeśli rzeczywiście ci dwaj mężowie ściągnęli na państwo jakieś nieszczęście,
nie mam zamiaru ich tutaj bronić. Chciałbym tylko przedstawić, jak doszło z ich
strony do nawiązania stosunków z Sokratesem. Otóż Krytiasz i Alkibiades, dwaj
mężowie z natury ambitni, jak nikt inny w Atenach, chcieli sami wszystkim
kierować i zdobyć sobie największą wśród ludzi sławę, [...] obiecywali sobie w obcowaniu z Sokratesem zdobyć wielką sprawność w mówieniu i w działaniu. [...]
Gdy tylko spostrzegli, że są bardziej utalentowani od kolegów, natychmiast
odeszli od Sokratesa i zajęli się działalnością polityczną. [...] Wiem, że
dopóki Krytiasz i Alkibiades pozostawali w otoczeniu Sokratesa, sprawowali się
bez zarzutu, [...] kiedy się z nim rozstali, Krytiasz [...] sprzymierzył się z ludźmi, którzy woleli stosować w działaniu gwałt i bezprawie niż
sprawiedliwość. [...] Kiedy więc obu i szlachectwo rodów napawało dumą, i bogactwo wbijało w pychę, i władza oszałamiała, i bałwochwalcza cześć ludu
znieprawiała, a wszystko to razem wzięte wykolejało, w dodatku zaś kiedy obaj
długi czas pozostawali z dala od Sokratesa [...], jakim prawem śmiał
oskarżyciel czynić Sokratesa odpowiedzialnym za występki popełnione przez
tamtych?" [ 20 ]
W tej pierwszej części obrony mamy co najmniej trzy
istotne argumenty: 1) obaj uczniowie od samego początku traktowali
oddziaływanie wychowawcze Sokratesa w sposób selektywny i instrumentalny; brali z niego jedynie to, co wydawało im się środkiem do celu, 2) osobowość ich była
kształtowana nie tylko przez Sokratesa, ale także przez innych ludzi, a zwłaszcza przez takie czynniki, jak pochodzenie, bogactwo, władza, 3) póki
pozostawali pod bezpośrednim wpływem Sokratesa „sprawowali się bez zarzutu".
Ten trzeci argument jest słabszy od poprzednich, ponieważ oddziaływanie
wychowawcze daje owoce dopiero po upływie wielu lat [ 21 ].
W tym kontekście Ksenofont rzuca na szalę jeszcze jeden
argument, który każe nam widzieć w nim prawdziwego ucznia Sokratesa i stanowi
wkład Ksenofonta do krytyki religii. Wprawdzie sam Ksenofont uważał się za
obrońcę religii i w swojej Obronie Sokratesa przedstawiał go jako człowieka
pobożnego, składającego ofiary bogom i dowodzącego istnienia Opatrzności bożej
[ 22 ],
zdawał sobie jednak sprawę z tego, że to właśnie w obronie religii została
zastosowana przemoc wobec filozofa, którego przestępstwo polegało na nauczaniu
krytycznego myślenia. W tej sytuacji wygłoszona przez Ksenofonta pochwała
krytycznego myślenia, w której przekonywanie racjonalnymi argumentami zostało
przeciwstawione przemocy, staje się obiektywnie wkładem do dziejów racjonalizmu i krytycyzmu, a więc postawy sprzecznej ze ślepą wiarą, religijnym fanatyzmem i stosowaniem przymusu w sprawach religii.
Oskarżyciel twierdził, że krytyczne uwagi Sokratesa o braku kompetencji ludzi wybieranych demokratycznie na najwyższe stanowiska
państwowe „budzą w młodzieży pogardę dla istniejącego ustroju w państwie i nakłaniają do stosowania środków przemocy" [ 23 ]. W odpowiedzi na ten zarzut Ksenofont pisze:
„Ja osobiście jestem przeciwnego zdania. Sądzę, że ci,
którzy ćwiczą innych w sztuce krytycznego myślenia i uważają się za powołanych
do nauczania obywateli o tym, co dla nich jest pożyteczne, są najmniej zdolni
do stosowania przemocy, ponieważ rozumieją, że aktom przemocy nieodłącznie
towarzyszy nienawiść i niebezpieczeństwo, gdy tymczasem za pomocą przekonywania
można osiągnąć te same skutki, nie narażając się na niebezpieczeństwo i w
atmosferze przyjaźni, albowiem ludzie, przeciw którym stosuje się przemoc,
czują nienawiść jako ci, którym się coś wydziera. Ludzie zaś, których się
przekonuje, żywią uczucie miłości, jako ci, którym świadczy się dobrodziejstwa, i to rodzi w nich uczucie przyjaźni. Stosowanie zatem przemocy nie jest
właściwe ludziom uprawiającym sztukę krytycznego myślenia, lecz osobnikom,
którzy rozporządzając siłą, ale nie mając rozumu, zwykli się posługiwać
środkami przemocy" [ 24 ].
Zwróćmy uwagę na fakt, że słowa te były napisane przez
Ksenofonta w obronie człowieka skazanego na śmierć za „bezbożność". W tym
kontekście pochwała krytycznego myślenia i potępienie przemocy są także
oskarżeniem religijnej nietolerancji.
I jeszcze jeden argument. Jeśli osobowość i działalność
nauczyciela oceniamy na podstawie osiągnięć jego uczniów, to należy pamiętać o tym, że Krytiasz i Alkibiades nie byli jedynymi uczniami Sokratesa. Jeżeli na
jednej szali umieścimy czyny Krytiasza i Alkibiadesa, to sprawiedliwość wymaga,
aby na drugiej szali umieścić zasługi tych uczniów Sokratesa, których postawa
budzi powszechny szacunek:
"Z Sokratesem zaś przebywał i Kriton, i Chajrefont, i Hermogenes, i Simmiasz, i Kebes, i Fajdondas [ 25 ], i wielu innych. Przyszli jednak do Sokratesa nie po to, aby zostać przywódcami
ludu lub obrońcami w sądzie, lecz aby zdobyć prawdziwe i szlachetne
wykształcenie, a później, właściwie postępować [...]. I żaden z nich ani w młodości, ani w późniejszym wieku nie uczynił nic złego" [ 26 ].
Ten argument Ksenofonta wymaga rozwinięcia, i to w dwóch
różnych kierunkach. Ksenofont (ok. 436-ok. 354) znajdował się — pod względem
chronologicznym — zbyt blisko Sokratesa i nie posiadał dostatecznej
perspektywy, żeby w sposób pełny ocenić osiągnięcia wszystkich jego uczniów.
Osoby, które wymienił, nie budzą dziś większego zainteresowania; nie zauważył, a może nie chciał wymienić tych uczniów Sokratesa, których dziś uważamy za duchowych
olbrzymów. Po drugie, Sokrates był przede wszystkim f i l o z o f e m, a więc i jego działalność nauczycielsko-wychowawcza nie może być redukowana do
wychowania moralnego; polegała przede wszystkim na umiejętności wychowywania
filozofów, czyli ludzi samodzielnie myślących, którzy nie tylko powtarzają to,
czego się nauczyli od innych, ale umieją powiedzieć coś nowego, coś, co sami
wymyślili. Inaczej mówiąc, miarą wartości filozofa jest różnorodność wybitnych
uczniów. Oceniany z tego punktu widzenia Sokrates ma niewielu sobie równych.
Dziesięciu jego uczniów założyło własne szkoły filozoficzne. Najsławniejsi
spośród nich to przede wszystkim Platon, założyciel Akademii, w której
rozwijano działalność naukową i dydaktyczną w duchu Sokratesa bez przerwy przez
dziewięćset lat; następnie A r y s t y p, założyciel szkoły cyrenaików, a za
jego pośrednictwem Teodor Ateista z Cyreny: Antystenes, założyciel szkoły
cyników, a za jego pośrednictwem słynny Diogenes; Euklides, założyciel szkoły
erystyków megarejskich, a za jego pośrednictwem ateista S t i l p o n z Megary;
F e d o n, założyciel szkoły elejsko-erytrejskiej, a za jego pośrednictwem
także jego uczeń P y r r o n, założyciel szkoły sceptyków. Kontynuatorem logiki
Sokratesa był A r y s t o t e l e s, a poprzez setki wybitnych platoników i arystotelików od Sokratesa wywodzą się również liczne szeregi ich uczniów. Od
dwudziestu kilku stuleci — poprzez dialogi Platona — osobowość Sokratesa działa
inspirująco na wszystkich, którzy zajmują się filozofią.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 13 ] Ksenofont: Pisma sokratyczne, cyt. wyd., s.
28-29. [ 14 ] Por. A. Nowicki: Nauczyciele, Lublin 1981,
zwłaszcza s. 16-17, 288-289. [ 15 ] W. I. Lenin: Materializm a empiriokrytycyzm,
Dzieła, t. 14, Warszawa 1949, s. 248. [ 17 ] Por. A.
Nowicki: Dialektyka spotkań i autokreacji w „filozofii nauczyciela" Jana Legowicza, „Studia
Filozoficzne" 1979, nr 10 (167), s. 197-202, oraz Nauczyciele, cyt. wyd.,
s. 24-31. [ 18 ] Zob. drzewo genealogiczne
ukazujące pokrewieństwo Platona z Krytiaszem we Wstępie W. Witwickiego do
Platona Charmidesa, Warszawa 1959, s. 11. Oprócz dialogu Platona pt. Krytiasz
(w którym występuje dwóch Krytiaszów) interesujący nas Krytiasz młodszy
występuje także w Charmidesie, Protagorasie i Timaiosie. [ 19 ] Patrz Platon: Uczta, przeł. W.
Witwicki, Lwów
1924, s. 114-131; por. W. Witwicki: Objaśnienia, tamże, s. 157-158; por. też
dialog pt. Alkibiades, który do XIX w. uchodził za dzieło Platona
(Pseudo-Platon: Alkibiades I, przeł. L. Regner, Warszawa 1973, s. 9-70). [ 20 ] Ksenofont: Pisma sokratyczne, cyt. wyd., s.
29-33. [ 21 ] Por. A. Nowicki: Nauczyciele,
cyt. wyd., s. 7-15, 72-76, 94-97, 135-136, 169-176, 190-195, 259-260, 292. [ 22 ] Por. Ksenofont: Pisma sokratyczne, cyt. wyd., s.
5-6, 10, 17, 51-58, 199-205. [ 25 ] Prawdopodobnie pomyłka, powinno
być Fedon; por. Diogenes Laertios: Żywoty i poglądy słynnych filozofów, cyt.
wyd., o Kritonie s. 145, o Simmiaszu s. 148-149, o Kebesie s. 149, o Fedonie s.
135-136. [ 26 ] Ksenofont: Pisma sokratyczne, cyt. wyd., s. 40. « Filozofia starożytna (Publikacja: 03-10-2004 Ostatnia zmiana: 07-02-2005)
Andrzej Rusław NowickiUr. 1919. Filozof kultury, historyk filozofii i ateizmu, italianista, religioznawca, twórca ergantropijno-inkontrologicznego systemu „filozofii spotkań w rzeczach". Profesor emerytowany, związany dawniej z UW, UWr i UMCS. Współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli oraz Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Założyciel i redaktor naczelny pisma "Euhemer". Następnie związany z wolnomularstwem (w latach 1997-2001 był Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski, obecnie Honorowy Wielki Mistrz). Jego prace obejmują ponad 1200 pozycji, w tym w języku polskim przeszło 1000, włoskim 142, reszta w 10 innych językach. Napisał ok. 50 książek. Specjalizacje: filozofia Bruna, Vaniniego i Trentowskiego; Witwicki oraz Łyszczyński. Zainteresowania: sny, Chiny, muzyka, portrety. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 52 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: W chiński akwen... Wolność w Hongloumeng | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3659 |
|