Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.012.995 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Bez bogów można żyć normalnie. BEZ ROZUMU - NIE!
« Wprowadzenie  
Kres chrześcijaństwa w Europie [1]
Autor tekstu:

"Religie się zmieniają, religie się rozdrabniają,
religie się zwalczają, religie zlewają się ze sobą,
religie się rodzą. Cóż w tym dziwnego, że religie
również umierają? I na nie przychodzi kres -
jak na wszystko, co trwa. Poniektórym
fanatykom czy też bezkrytycznym wyznawcom
roi się radosne a pobożne przeświadczenie, że
wszystkie religie wymrą, a tylko jedna ich wiara
uniknie śmierci, ale religioznawca tego
przekonania nie podziela."
Tadeusz Margul, Jak umierały religie

Napisałem niedawno, że nieubłaganie zbliża się kres chrześcijaństwa w Europie, że jeśli nie zniknie ono jako religia to zostanie wyparte z Europy, za co spotkało mnie posądzenie o próbę jasnowidztwa, która racjonaliście nie przystoi. Nie jest to jednak żadne jasnowidztwo, lecz antycypacja, która tym różni się od jasnowidztwa, że oparta jest na racjonalnej analizie danych i rozpatrzeniu tych danych w świetle znanych nam procesów społecznych. Antycypacja ma więc naukowe podstawy. Jeśli rzucasz kamień do góry i mniej więcej wskażesz gdzie on upadnie, uczynisz to nie dlatego, żeś był jasnowidzem, lecz dlatego, że znasz naturę tego zjawiska. Problemem zanikania religii zajmują się zwłaszcza religioznawcy. Procesy te, choć o dużej różnorodności, mają jednak pewne elementy wspólne. Wprawdzie religioznawstwo nie jest tak precyzyjne jak nauki przyrodnicze, ale jednak jest nauką i nie może być ignorowane przy naszych rozważaniach na temat losów religii.

W Polsce najwybitniejszym chyba znawcą problemu zanikania religii jest prof. dr hab. Tadeusz Margul, znany religioznawca, który poświęcił temu problemowi trochę swoich prac [ 1 ]. Proces ten autor nazywa tanatologią religii, od greckiego słowa thánatos oznaczającego śmierć. W swoich pionierskich szkicach z tanatologii religii prof. Margul charakteryzuje proces wygasania politycznego kultu Marduka babilońskiego; wielowiekowe umieranie religii staroegipskiej; tendencje desakralizacyjne w religii starogreckiej; ostatnie koleje losu wiary starorzymskiej; prześladowania manicheizmu; zanik perskiego mazdaizmu pod wpływem islamu; zanik wiary słowiańskiej pod naporem chrześcijaństwa; ustąpienie buddyzmu z macierzystych Indii. Jak sam podkreśla autor, jest to obraz daleko niepełny, szkicowy jedynie. Dziś dostrzega się potrzebę uzupełniania tych analiz o tanatologię chrześcijaństwa w Europie.

Europejskie chrześcijaństwo jest już na etapie zanikania. Momentem przełomowym było Odrodzenie, które oznaczało nie tylko wielkie wewnętrzne pęknięcie, ale i początek zewnętrznej kontestacji z pozycji humanistycznych. Od tego czasu proces ten jest postępujący, z niewielkimi tylko wyhamowaniami (np. kontrreformacja). Jednak żaden z tych kompromisów Kościoła z nowoczesnością nie zahamowało tendencji upadkowej. Gdyby nie jezuickie rozpuszczenie chrześcijaństwa Kościół raczej nie przetrwałby tak długo, ale i ich taktyka okazała się w końcu niewystarczająca. Nie pomogło też otwarcie się na problemy ludu, czyli nowa doktryna społeczna kościoła zapoczątkowana w XIX w. Nie pomogło otwarcie się na demokrację i kapitalizm. I wreszcie: sukcesywnego spadku znaczenia chrześcijaństwa w Europie nie powstrzymał też Sobór Watykański II. Każda z tych „pierestrojek" kościelnych nie odwraca niekorzystnych dla chrześcijaństwa tendencji.

Czy z roju sekt wyłoni się królowa?

Obecna faza, w której nastąpił boom nowych ruchów religijnych, jest już bardzo zaawansowana. Przypomina ona Rzym pierwszego wieku. Wówczas działo się coś analogicznego: również miał miejsce zalew wschodnich kultów, z których w końcu wyłonił się jeden zwycięski, który nie tylko zdobył przewagę nad innymi, ale zakończył etap panowania oficjalnych i dominujących dotąd religii. Teraz ta zwycięska „sekta" jest w identycznej sytuacji: pogrążona jest w stagnacji, systematycznie traci wiernych, a zarazem bardzo dynamicznie mnożą się nowe ruchy religijne. Współczesna religia „rzymska" jest na równi pochyłej, w swoim schyłkowym okresie.

Boom nowych ruchów religijnych jest uderzający. Prof. Margul wymienił 74 ugrupowania religijne, które cechuje "mistyczno-irracjonalistyczna odpowiedź na wszystkie współczesne kryzysy". Są to na ogół związki "jednopokoleniowe" „podlegające prawom mody", związane z charyzmatycznym przywódcą [ 2 ]. [Więcej na ten temat: zobacz w tekście M. Mettnera: „Człowiek i religia w postmodernizmie".] Religioznawca ten porównuje aktualny "niepokój religijny" do pierwszych wieków chrześcijaństwa i przypuszcza, że "mogą to być wstępne rozgrywki do ostatecznego zwycięstwa tego z ruchów religijnych, który zdoła opanować uczucia i umysły ludzi w obrębie nowego wielkiego tworu politycznego". Dodajmy, że ten boom nie jest wynikiem spisku ani tego, że nagle wschodni stratedzy religijny zainteresowali się eksportem swoich „towarów" na europejskie rynki. Jest on wyłącznie wynikiem powstawania nowych problemów społecznych i indywidualnych na które odpowiedzi szacownych instytucji religijnych nie zadowalają już współczesnych społeczeństw europejskich, co brutalnie podkreśliła Joan Smith w komentarzu do kazania arcybiskupa Cantenbury, w którym stwierdził on, że Anglia staje się społeczeństwem ateistycznym: "kazanie dr. Careya z ubiegłego tygodnia może być interpretowane szerzej, niż zamierzał, ujawnia ono bowiem nie tylko utratę władzy, lecz również ubóstwo wizji współczesnego Kościoła. Duchowni mogą odnosić się z dezaprobatą do prozaku, ale jedynym antidotum dla doli ludzkiej, jakie mają do zaoferowania, są bajkowe historyjki" [ 3 ]. Jeśli religie nie potrafią już udzielać odpowiedzi adekwatnych do wyzwań rzeczywistości, a jedyne co potrafią to lament nad „cywilizacją śmierci" — same skazane są na śmierć, gdyż, jak to trafnie zauważył W. Benjamin, "religie powstają z biedy nie ze szczęścia". Należy tutaj biedę rozumieć w szerszym znaczeniu.

"Upadek renomowanych firm branży soteriologicznej" (Holl) jest faktem nie negowanym nawet przez najbardziej optymistycznych konserwatystów. Agencje tak często donoszą o kolejnych wystąpieniach z kościoła i o sukcesywnej utracie wiernych przez chyba wszystkie duże religie chrześcijańskie, że nawet nie ma sensu tego tutaj wypisywać. Dość przytoczyć tutaj jeden najbardziej interesujący przykład z ostatniego okresu: katolicka Hiszpania. Nie robi już wrażenia obraz Francji czy Holandii, tych najbardziej zlaicyzowanych krajów Europy. Co innego kiedy mówimy o kraju „tak katolickim", jak np. Hiszpania. Obecnie następuje tam niemal całkowite wycofanie się z aksjologii chrześcijańsko-katolickiej. Premier Zapatero ogłosił program „unowocześniania i laicyzacji" Hiszpanii, który Kościół nazwał „listą horrorów" i słusznie zwrócił uwagę, iż jest on podcinaniem chrześcijaństwa w Hiszpanii. Zmiany mają objąć uproszczenie rozwodów, poszerzenie edukacji seksualnej, ułatwienie aborcji, dopuszczenie badań na embrionach i eutanazji, wprowadzenie małżeństw homoseksualistów i adopcji dzieci przez homoseksualne pary, zniesienie dotacji dla Kościoła, wykreślenie lekcji religii ze szkół, usunięcie krzyży ze szkół i innych instytucji publicznych. Ktoś mógłby powiedzieć, że oto „kolejne fanaberie lewicowych fobii antyklerykalnych", jednak takie etykietki tylko w Polsce się jeszcze stosuje. Oto rzecz niesłychana: prawicowo-konserwatywna Partia Ludowa, która jeszcze niedawno szermowała postulatem wprowadzenia zapisu o „korzeniach chrześcijańskich" w konstytucji europejskiej, teraz sama postanowiła iść z „duchem czasu" i wyraża gotowość poparcia dla małżeństw homoseksualnych, lecz bez możliwości adopcji dzieci, oraz chce z własnego statutu usunąć zapis o „humanizmie chrześcijańskim" i zastąpić go „humanizmem tradycji zachodniej"! [ 4 ] [Więcej o stanie współczesnego chrześcijaństwa można się dowiedzieć z tego działu.] Nie ma chyba takiego kraju kultury zachodniej w którym szacowne kościoły nie notowałyby permanentnego spadku: zainteresowania ich praktykami, znajomości zasad doktrynalnych, stosowania tych zasad w życiu czy w końcu - wiernych. Chrześcijaństwo naprawdę jest u kresu swojej „europejskiej przygody", gdyż nie ma żadnego pomysłu na to, co może zmienić, aby odwrócić te tendencje.

W Kościele Katolickim dodatkowym balastem, który ściągnie dziurawą łajbę św. Piotra na dno jest eksplozja dewiacji seksualnych u stróżów ładu moralnego a przede wszystkim pontyfikat Jana Pawła II, który niemal doszczętnie zmarnował tę nadzieję dla przetrwania kościoła jaką był Jan XXIII. Mówią o tym coraz częściej komentatorzy zagraniczni, choć w Polsce triumfy święci nieświadoma niczego błoga egzaltacja będąca spektaklem żałosnej dumy narodowej. Z drugiej strony reformy wewnętrzne są tym utrudnione, iż ludzie kościoła zdają sobie sprawę z tego, że próba wyjścia do religijnych potrzeb współczesnego Europejczyka musiałaby oznaczać niemal zaprzeczenie swojej istocie.

Pewien sceptyk, ale jednak praktykujący katolik, pisał w latach 90. XX wieku: "Być może czas naszego mitu minął. Chrześcijaństwo może wietrzeć powoli jak skała, a może też skończyć się jednym gwałtownym spazmem. Historia widziała upadające imperia i trony, nawet imperia religijne i trony papieskie. Chrześcijaństwo wydaje się wieczne przez to, że przetrwało dwa tysiące lat. Jest to jednak zaledwie króciutki okres wobec ogromu wszechświata i jego nieskończoności w czasie i przestrzeni. (...) Coraz trudniej uwierzyć, by żydowscy eschatolodzy z I wieku mogli nadal być interpretatorami świata. Być może chrześcijaństwo już jest jak odległa gwiazda, którą jeszcze długo będzie widać, chociaż już dawno przestała istnieć. Czy ma ono wciąż możliwość adoptowania się, skoro autorytatywni chrześcijanie nieustannie wierzą i poprzez dogmaty usiłują wpoić innym wiarę, że istniał pierwszy człowiek imieniem Adam (...) Mimo wszystko mam wciąż nadzieję, że mit Jezusa przetrwa jeszcze chociaż kilkaset lat. Może to jednak zbytni optymizm" [ 5 ].

Oczywiście koniec chrześcijaństwa na Zachodzie (na początku w Europie) nie musi się wiązać z jego ostatecznym upadkiem, gdyż na szczęście dla kościoła są jeszcze takie społeczeństwa do których trafia jego niezreformowane przesłanie. Wystarczy prześledzić uważnie, gdzie w ostatnim czasie zdobywa on nowych wiernych, aby stwierdzić gdzie pozostanie katolicyzm po swoim europejskim zmierzchu. Jak pisał Henri Tinq w Le Monde: "Proces jest nieodwracalny. Katolicyzm jutra będzie latynoski..., czarny… lub żółty" [ 6 ], choć co do tego ostatniego byłbym sceptyczny.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Eurodyabeł i Polacy
Religia i człowiek w postmodernizmie

 Zobacz komentarze (8)..   


 Przypisy:
[ 1 ] T. Margul, „O etapach wygasania religii", Euhemer. Przegląd Religioznawczy, nr 2/1970; tegoż, Jak umierały religie. Szkice z tanatologii religii, Warszawa 1983.
[ 2 ] T. Margul, Religie jako święte przekazy, UJ, Kraków 1987, s. 68-72.
[ 3 ] J. Smith, „Jesteśmy ateistami — i dzięki Bogu!", The Guardian, przedruk: Forum, 26.11.2000.
[ 4 ] M. Tryc-Ostrowska, „Rewolucja obyczajowa Zapatero", Rzeczpospolita, 1.10.2004.
[ 5 ] P. de Rosa, Mitologia chrześcijaństwa. Kryzys wiary chrześcijańskiej, tłum. J. Głogoczowski, 1994, ss.207-208.
[ 6 ] "Kardynałowie ze wszystkich kontynentów", za: Forum, 4.3.2001.

« Wprowadzenie   (Publikacja: 06-10-2004 Ostatnia zmiana: 09-10-2004)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3661 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365