|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Filozofia i metodologia nauki » Absolut - odniesienie urojone
Kilka przykładów analizy sieci pojęciowej [2] Autor tekstu: Bernard Korzeniewski
Prowadzi to bezpośrednio do poziomu pierwszego, gdzie pojęcie
prawdy absolutnej staje się całkowicie bezsensowne i gdzie, chcąc głosić
wyłącznie twierdzenia o ważności uniwersalnej, należy milczeć. Lecz
skoro prawdy absolutnej
„nie ma", prawda relatywna jest jedyną, jaką mamy. Skoro zaś nie mamy
prawa żądać od niej jakiejś absolutności, jako rzeczy pozbawionej sensu, zatem prawda „względna" jest tak uprawniona,
jak to tylko możliwe. Tutaj koło się zamyka i wracamy do poziomu trzeciego,
gdzie możemy sensownie
orzekać prawdę o wszystkim. Różnica polega tylko na tym, że pojęcie prawdy
absolutnej, które okazało się puste zastąpiliśmy pojęciem prawdy „jedynie dostępnej". Jednakże w świetle powyższej dyskusji pojęcia
te stają się na poziomie trzecim praktycznie nierozróżnialne. Filozofia
oscyluje pomiędzy
poziomem pierwszym i trzecim, które w rzeczywistości okazują się być jednym
i tym samym! Z hierarchii poziomów otrzymujemy więc zamkniętą pętlę. Więcej, pętlę tę można zacisnąć do punktu, wskazując na równouprawnienie
poziomów, na fakt, że są one odmiennymi przejawami naszego „świata",
czyli ogółu dostępnych nam fenomenów. Wniosek ten zatrąca o trywialność, ale ważna jest droga, jaką się do niego doszło. W ogóle
w niniejszych rozważaniach
sposób wyciągnięcia pewnej konkluzji jest częstokroć istotniejszy, niż
ona sama wyrażona w jednym zdaniu. Mówiliśmy już zresztą o tym parokrotnie. Myślenie
kołowe hierarchiczne może być także stosowane na mniejszą skalę. Posłużymy
się tu przykładem z filozofii moralności. Czyn niemoralny, szkodliwy
dla innych jest oczywiście etycznie naganny. Ale jeżeli czynu takiego
dokona się bezwiednie, to znaczy bez zamiaru wprowadzenia go w życie i nie
na skutek lekkomyślności (na przykład, jeżeli naciskając guzik od windy uruchamiamy
bombę podłączoną doń przez terrorystów i w ten sposób powodujemy
śmierć kilkudziesięciu ludzi), to nie może być on traktowany jako
naruszenie norm etycznych. Ludzie różnie są predestynowani do moralności. Jedni
rodzą się lub są uwarunkowani społecznie jako jednostki pozbawione wszelkich
norm moralnych, których przed przestępstwem powstrzymać może jedynie
obawa przed karą, inni natomiast w czynieniu dobra znajdują szczególne
upodobanie, sprawia im to największą radość. W tym wypadku ocena moralna
także wydaje się wątpliwa, jakże bowiem chwalić lub ganić kogoś za to,
co w nim od niego niezależne, wrodzone? Mówimy więc, że każdy za pomocą
wolnej woli może czynić dobro, przełamując dogłębną pokusę popełniania
czynów nieetycznych (dla nich samych, czy też dla korzyści osobistych). Ale
znowuż, każdy w swoim umyśle zastaje gotową (wrodzoną, czy też społecznie ukształtowaną) predyspozycję do przełamywania
pokus niemoralnych. Można
tu powiedzieć, że każdy jest zdolny do kształtowania samego siebie, ale
znowuż skłonności po temu są takie, jakie są i tak w kółko. Wracamy
zatem do sytuacji z początku koła hierarchii, kiedy dokonujemy czynu złego
etycznie, ale od nas niezależnego. W tym ujęciu
morderca z premedytacją ponosi taką samą
winę, jak człowiek wsypujący komuś do herbaty białą truciznę z pudełka
z napisem „Cukier". Tragiczna pomyłka okazuje się być w tym
ujęciu tak samo niezależna od „wolnej
woli", jak czyn osobnika niemającego predyspozycji do
walki ze swoim „złym charakterem", jakkolwiek zdolnego do rozpoznania „kwalifikacji
czynu". Do czego prowadzi powyższa, pobieżna zresztą, analiza? Przede
wszystkim do odsemantycznienia pojęcia „wolnej woli", do uczynienia z
niej nazwy pustej. Po drugie, do zanegowania stosowalności jakiegokolwiek systemu
wartości moralnych do ludzkiej psychiki. Co jednak, jeżeli zarówno pojęcie
„wolnej woli", jak i „moralności" są silnie ugruntowane w
naszej sieci pojęciowej, intuicyjnie
oczywiste, „prawdziwe"? Rozwiązaniem tej pozornej sprzeczności
jest fakt, iż analizowane pojęcia są puste znaczeniowo tylko w odniesieniu
absolutystycznym. Jak już jednak wielokrotnie podkreślaliśmy, odniesienie
to samo jest pozbawione sensu, nieuprawnione. „Wolna wola" i „moralność"
istnieją na poziomie trzecim, nie istnieją pomiędzy poziomem trzecim
i drugim (z punktu widzenia logiki i filozofii analitycznej), natomiast na
poziomie drugim pytanie o ich istnienie (lub nieistnienie) w sposób absolutny
traci sens. Ich byt jest tu równouprawniony z bytem przydrożnej topoli czy
centaura.
Podsumowując,
powyższa analiza prowadzi do zanegowania uniwersalności logiki, do ograniczenia jej (i tak już niecałkowitego)
uprawomocnienia do
względnie wąskiej przestrzeni pomiędzy poziomem trzecim i drugim. Skoro
„odczuwamy" psychicznie wspomniane pojęcia, to znaczy, że istnieją
one w naszej potocznej sieci pojęciowej. Są zatem inne drogi uprawomocniania
twierdzeń niż analiza logiczna. Jest to w zasadzie oczywiste, ponieważ w systemie
konotacyjnym żaden z punktów odniesienia nie może rościć sobie pretensji do uniwersalizmu. W odniesieniu absolutnym wszelkie dostępne nam
fenomeny jawią się jako jednakowo „realne", zarówno te najbardziej namacalne (poszczególne byty materialne), jak te skrajnie
abstrakcyjne, ogólne. Pomiędzy nimi nie ma żadnej jakościowej różnicy.
Rozróżnianie kategorii fenomenów
jest skutkiem skłonności umysłu ludzkiego do klasyfikacji. Odniesienie
absolutne powoduje spłaszczenie hierarchii poziomów do jedności
kategorialnej.
W filozofii nie ma zatem,
niestety, punktu jakoś absolutnego, jakiegoś niezaprzeczalnego pewnika, na którym
można by się „oprzeć", wyjść z niego jako z niewzruszonej podstawy lub zakończyć na nim
rozumowanie. Nie można tu
dojść do żadnego ostatecznego wniosku, ani znaleźć absolutnej bazy do dalszych rozważań.
Sytuacja filozofa bardzo przypomina sytuację barona Münchausena, który miał
za własne włosy wyciągnąć się z bagna. Refleksja filozoficzna musi krążyć kołem poprzez kolejne
poziomy, albo poprzestać na milczeniu.
1 2
« Absolut - odniesienie urojone (Publikacja: 30-10-2004 )
Bernard KorzeniewskiBiolog - biofizyk, profesor, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagielońskiego (Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii). Zajmuje się biologią teoretyczną - m.in. komputerowym modelowaniem oddychania w mitochondriach. Twórca cybernetycznej definicji życia, łączącej paradygmaty biologii, cybernetyki i teorii informacji. Interesuje się także genezą i istotą świadomości oraz samoświadomości. Jest laureatem Nagrody Prezesa Rady Ministrów za habilitację oraz stypendystą Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Jako "visiting professor" gościł na uniwersytetach w Cambridge, Bordeaux, Kyoto, Halle. Autor książek: "Absolut - odniesienie urojone" (Kraków 1994); "Metabolizm" (Rzeszów 195); "Powstanie i ewolucja życia" (Rzeszów 1996); "Trzy ewolucje: Wszechświata, życia, świadomości" (Kraków 1998); "Od neuronu do (samo)świadomości" (Warszawa 2005), From neurons to self-consciousness: How the brain generates the mind (Prometheus Books, New York, 2011). Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 41 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Istota życia i (samo)świadomości – rysy wspólne | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3730 |
|