Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
207.446.041 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Trump wywoła kryzys ekonomiczny?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 19 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Rozum bez zakasanych rękawów i gotowych do czynności rąk jest mało wart."
 Państwo i polityka » Ekonomia, gospodarka, biznes

Refleksje koreańskie
Autor tekstu:

Kiedy w 1961 roku, generał koreański Park Chung Hee dokonał przewrotu wojskowego i przejął dyktatorską władzę w Republice Korei, tworząc zręby przyszłej potęgi przemysłowej kraju, dochód narodowy na głowę mieszkańca tego kraju stanowił 1/6 dochodu ówczesnej Polski.

Korea Pd. pod względem gospodarczym plasowała się wówczas „gdzieś między Mali a Haiti". Jeśli nawet jest w tym stwierdzeniu nieco przesady, był to niewątpliwie jeden z najuboższych krajów świata. Nie miał przemysłu, bogactw naturalnych, ponad 60 proc. ludności nie potrafiła czytać i pisać. Polska początków lat 1960. była pod każdym względem krajem nowocześniejszym i zasobniejszym.

40 lat później role się odwróciły. Zarobki są w Korei Pd. czterokrotnie, a PKB na głowę mieszkańca trzykrotnie, wyższe niż w Polsce. Nawet w latach 1989-1994 z trudem dotrzymywaliśmy Koreańczykom kroku pod względem tempa rozwoju, które od lat nie spada tam poniżej 6 proc. rocznie. Jeszcze gorzej wypadamy w konfrontacji osiągnięć przemysłowych. Koreańczycy są bowiem potęgą w dziedzinie elektroniki, a w produkcji sprzętu audio czy agd wyprzedzili tradycyjnych liderów tej branży, Japończyków i Niemców. Produkuje się tam mikroprocesory, zaawansowany sprzęt telekomunikacyjny, satelity i wszystko to, co uchodzi za krzyk światowej mody technologicznej. Korea Pd. to potęga światowa w dziedzinach, w których my raczkujemy, albo nas nie ma. A przecież kiedyś bywało inaczej.

Pierwsze koreańskie radio wyprodukowane zostało w niewielkiej wówczas firmie, Goldstar (dzisiaj LG) w 1958 roku, pierwszy telewizor osiem lat później. W tym czasie byliśmy europejską potęgą w dziedzinie tranzystorów, a czarno-białe Neptuny czy Wisły produkowano w Polsce już w 1960 roku. Niewiele później powstał pierwszy czysto polski komputer ZAM. Mimo porównywalnych z Koreańczykami zniszczeń wojennych, byliśmy państwem zamożniejszym, nowocześniejszym i mieliśmy znacznie lepiej wykształconą kadrę. Jak to się stało, że w tak krótkim czasie daliśmy się im tak znacząco wyprzedzić?

Odpowiedź jest prosta, wręcz banalna — Korea Pd. od początku swojego skoku w nowoczesność oparła swój rozwój na kapitalizmie. Wprawdzie ten ich kapitalizm nie był wolnorynkowym rajem — panowała dyktatura, a z wolnościami obywatelskimi były w Seulu nie mniejsze problemy niż w Warszawie, mieli nad nami tę przewagę, że zamiast hołdować nędzy i wspierać najbiedniejszych, postawili na bogatych.

Gen. Park, od którego rządów zaczęto mówić o Korei Pd., jako o „azjatyckim tygrysie", ryzykując życiem (został skrytobójczo zamordowany) nie uległ modnej wówczas wśród mas propagandzie z komunistycznej Północy i poparł przedsiębiorców prywatnych. I choć, jak każdy dyktator, miał ambicje wielkopaństwowe, z kasy publicznej czerpał niechętnie. Poza drogami, których możemy Korei Południowej pozazdrościć, i jednym projektem „narodowym", rozwój oparto na grupce niewielkich firm, które zamiast nacjonalizować — jak to uczyniono na Północy — otrzymały nieograniczoną swobodę działania. Tak powstały osławione czebole, konglomeraty przemysłowo-handlowe: Hyundai, KIA, Samsung, Daewoo, LG i ponad setka innych. Gen. Park, a potem jego następcy rozumieli, że żadne, nawet najpotężniejsze państwo nie jest w stanie zbudować potęgi gospodarczej, że muszą tego dokonać prywatni ludzie.

I chociaż Korea Południowa nie uchroniła się przed kryzysami czy spektakularnymi upadłościami, jak choćby bankructwo Daewoo, dzięki solidnej bazie, a przede wszystkim zakorzenionej w społeczeństwie mentalności przedsiębiorców, nie trwały one długo. Mimo nacisków ze strony związków zawodowych a zwłaszcza przykładów płynących z etatystycznej Europy, wpływ państwa na gospodarkę jest tam wciąż niewielki. Koreańczycy — w przeciwieństwie do Polaków - wierzą w siłę swoich rąk i umysłów, rynek, a nie wierzą w państwo. I to wyjaśnia, dlaczego nasze role i miejsca się odwróciły.


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
W trosce o ubogich
Raj - od mitu do utopii

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (7)..   


« Ekonomia, gospodarka, biznes   (Publikacja: 07-11-2004 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jan M. Fijor
Ekonomista; publicysta "Wprost", "Najwyższego Czasu", "Życia Warszawy", "Finansisty" i prasy polonijnej; wydawca (Fijorr Publishing). Były doradca finansowy Metropolitan Life Insurance Co. Ekspert w dziedzinie amerykańskich stosunków społeczno-politycznych. Autor dwóch książek: "Imperium absurdu" i "Metody zdobywania klienta, czyli jak osiągnąć sukces w sprzedaży".

 Liczba tekstów na portalu: 36  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Keynes i jego ludzie
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3749 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365