|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Religioznawstwo
Starożytne hybrydy [3] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
W Egipcie natomiast połączenie skarabeusza i barana — a trzeba wiedzieć, że każde z wymienionych zwierząt było symbolami
Słońca w różnych fazach jego wędrówki po nieboskłonie — także mówiło o
całości, ale w tym wypadku słonecznego cyklu dziennego od świtu po zmrok. Wyżej powiedzieliśmy o najważniejszych,
najbardziej doniosłych wymiarach, w jakich należy widzieć hybrydyczne „potwory",
jeśli pragnie się zrozumieć, czym one rzeczywiście były w zamyśle i artystycznej
wizji. Ale przekaz kryjący się za ich postaciami nieraz bywał dużo prostszy.
Na przykład: co zdaje się „mówić"egipska Pożeraczka? Przybyszowi
na Sąd Zmarłych w sposób "nie wprost" komunikowała po prostu: „jestem
wielka jak hipopotam, groźna jak lew na ziemi i krokodyl w wodzie — nie
umkniesz mi"...
Zresztą niech nam się nie wydaje,
że hybrydy należą wyłącznie do jakiegoś panoptikum — zamkniętego, przedawnionego,
bez związku z dzisiejszym światem. Jeśli będziemy w Wenecji zwróćmy uwagę na
jej herb — wszak to klasyczna hybryda: skrzydlaty lew. Zresztą w wielu
herbach tkwi zaklęty, niezrozumiany już najczęściej archaiczny motyw mityczny;
wspomnieliśmy już o syrence. W Wenecji natkniemy się też na rzeźbę przedstawiającą
walkę lwa z wężem. Jak już wiemy, lew może symbolizować ziemię, wąż podziemie.
Takie symboliczne walki obrazują zmagania utrzymujące przeciwieństwa w równowadze. W prastarych plastycznych przedstawieniach widzimy nieraz Drzewo Życia, w konarach
którego gnieździ się ptak, a w korzeniach — wąż. Tu akcent położony jest
nie tyle na walkę, ale na łączność między rozmaitymi sferami świata.
Drzewo jest axis mundi, przechodzącym wertykalnie przez wszystkie sfery
świata. W inny sposób, ale taką właśnie myśl o łączności sfer wyrażała
postać hybrydy.
Warto też zastanowić się nad przemianami,
jakim ulegał sposób odczytywania sensu mitycznych hybryd w ciągu wieków.
Zapytajmy: czy była jakaś różnica między hybrydami złożonymi z części zwierząt a takimi, które miały cechy ludzkie? Otóż najogólniej mówiąc, hybrydy złożone z części zwierząt (i tylko zwierząt) wydają się być upostaciowionymi symbolami
kosmicznymi. Zaś te, które mają cechy ludzkie dotyczą raczej sfery antropos,
kondycji człowieka w świecie, i mówią nie tyle o kosmogonii i kosmologii, co o wymiarze heroicznym, o walce człowieka ze strasznym aspektem świata. Wydaje
się, że hybrydy przerażały stokroć bardziej ludy „młodsze" -
jak Grecy, w świecie Śródziemnomorza przybysze skądinąd. Wszak hybris po
grecku znaczy „potworność" w znaczeniu nie tyle mitycznym, ile egzystencjalnym,
psychologicznym; hybris to coś niepojętego, nie do zrozumienia, co przejmuje
grozą i poraża pychą. Jak już wiemy, starsze ludy posługując się obrazem stwora
hybrydycznego, chciały przekazać raczej intuicję dotyczącą jedności, obrazowanej
jako łączenie cech. Pewnie, że „potwór" mógł budzić lęk, jak każda
przeciwność w świecie, ale wiedziano, iż nie można go ze świata usunąć raz na
zawsze, bo stanowi jego integralną część.
Jak widzimy „potwory"
nie są takie straszne, a przynajmniej nie takie miały być w intencjach tych,
których wyobraźnia powołała je do istnienia. Pytanie — czy to była tylko i wyłącznie wyobraźnia? Czy do stworzenia wizerunku strasznych stworów, niekoniecznie
zresztą hybrydycznych, nie przyczyniły się jakieś nieznane nam wydarzenia, które
zainspirowały układaczy opowieści?
Nie brak hipotez, iż potwory i smoki
dostały się do mitów jako przetworzony wyobraźnią efekt znalezisk, już to jakichś
strasznych zwierząt, w rodzaju węża morskiego czy potwora z Loch Ness, których
jeszcze my się boimy, już to kości na przykład dinozaurów — kto wie jakie
myśli krążyłyby po głowie naszym bliźnim sprzed tysięcy albo setek lat, gdyby
się natknęli na szkielet w piasku lub zobaczyli odcisk stóp w skale...
Inni badacze sądzą, iż szukanie
genezy i interpretacja hybryd wymagają odcięcia się od myślenia racjonalnego i wczucia się w świat pod- i nadświadomości. Nasi przodkowie w celu uaktywnienia
tych obszarów psychiki stosowali różne praktyki, takie jak: ćwiczenia oddechowe,
posty, ekstatyczny taniec oraz narkotyki, traktowane zresztą jako sakralne i używane tylko przy wyjątkowych, świątecznych okazjach. Dla badaczy mitycznych
stworów niezwykłą gratką może być opis widzeń po zażyciu peyotlu, pozostawiony
przez pisarza, malarza i… ekscentryka z Zakopanego — Witkacego. Oto
bowiem co widział: "pojawiają się zjawy zwierzęce, morskie potwory…".
Potem — żyrafy, których głowy i szyje zamieniają się w węże, wyrastające z ich korpusów; z barana wylatuje cała masa wężów; toczy się walka „bezprzedmiotowych
potworów". W ogóle dużo w jego wizji bardzo intensywnie kolorowych węży i żab, a to wszak pramateria zwierzęca, tak często obecna w mitach i baśniach!
„Tajemny głos mówił tytuły obrazów, które gdybym w normalnym stanie widział,
nigdy bym się ich znaczenia nie domyślił". Jest też mowa o przetwarzaniu
się kształtów jednych w drugie. A czyż nie o tym powiadamiają nas mity?
Witkacy powiada też o tym, że wizje te odczuwa się jako naprawdę nową rzeczywistość,
że ma się wrażenie „spuchnięcia czasu", że przedmioty jakby ożywały,
że uczuciami wiodącymi są przerażenie i piękno. [ 1 ]
Buddyści tybetańscy w stanie bardzo
głębokiej medytacji także nieraz „widzą" potwory. Ale oni twierdzą,
że mądrość polega na tym, by uświadomić sobie ich nie-substancjonalność, iluzoryczność,
że trzeba wiedzieć, iż są tylko formami wytwarzanymi przez umysł. Ale póki nie
zdobędzie się tej mądrości, one tkwią w naszej nieświadomości. I także dlatego
nie możemy ich tak całkiem odesłać do lamusa. Jak pisze znany religioznawca
M. Eliade „Zresztą potwory nieświadomości także są mitologiczne, gdyż
nadal spełniają te same funkcje, jakie niegdyś pełniły we wszystkich mitologiach:
ostatecznie pomagają człowiekowi w wyzwoleniu, w pełniejszym doświadczeniu inicjacji" [ 2 ].
Zatem czy „walka z potworem"
to walka z sobą samym, z przerażającymi siłami tkwiącymi w „tunelach"
naszego odziedziczonego po przodkach mózgu? Albo z naszym nieujarzmionym, ciemnym
id i ego? Na te pytania już każdy musi sobie odpowiedzieć sam.
1 2 3
Przypisy: [ 1 ] S. I. Witkiewicz, „Narkotyki, niemyte dusze", W-wa 1979, s. 117 [ 2 ] M. Eliade, „Obrazy i symbole", W-wa 1998, s. 16 « Religioznawstwo (Publikacja: 05-06-2002 Ostatnia zmiana: 25-07-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 402 |
|