Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.771 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Anatol France - Kościół a Rzeczpospolita
Artur Patek, Jan Rydel, Janusz J. Węc (red.) - Najnowsza Historia Świata tom 4 1995-2007
Julio VALDEÓN BARUQUE, Manuel TUŃÓN DE LARA, Antonio DOMINGUEZ ORTIZ - Historia Hiszpanii

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Pierwszym prorokiem był pierwszy nikczemnik, który spotkał grupę frajerów."
 Religie i sekty » Religioznawstwo

Starożytne hybrydy [1]
Autor tekstu:

„Jaka ona chimeryczna" mówimy niekiedy o znajomej pani, która słynie z kapryśności i szybkiej zmiany nastrojów. No właśnie, jest to dobry przykład, by wyrazić podziw dla języka, który „zbiera" w sobie znaczenia nawet już przez użytkowników nie pamiętane, ale zawsze mające zaczepienie w przeszłości i wyrażające pewien stan rzeczy ważny dawno temu. Gdybyśmy tak więcej uwagi przywiązywali do porównań, epitetów czy metafor… W nich tkwi wiele archaicznych, niegdyśpierwszoplanowych treści. Bo choć mówimy o „chimerycznej" pani, niewielu z nas wie czym była „prawdziwa" mityczna Chimera. Tymczasem w naszym przymiotnikowym określeniu kryje się część prawdy o pierwotnym przedmiocie (desygnacie, jak mawiają filologowie). Jaka jest główna cecha naszej hipotetycznej znajomej? Zmienność czy raczej brak spójności. Otóż to! Chimera to stwór z greckiej mitologii o postaci złożonej z cech należących dla różnych zwierząt. Chimera ma przód ciała lwa, korpus kozy, ogon węża. Niejednorodność jest jej istotą. Takie właśnie złożone z części różnych istot stwory nazywamy hybrydami.

A czy w bliższej nam tradycji nie natkniemy się na takie dziwne zwierzęta? Oczywiście tak — i wszystkie mają swe źródło tam: w starożytności greckiej, egipskiej, sumeryjskiej. Któż nie zna smoków z baśni albo… warszawskiej syrenki. Może nawet nad lajkonikiem można by się zadumać? Otóż „nasz" bajkowy smok wzorowany jest najprawdopodobniej na Tiamat, hybrydzie sumeryjskiej, która ma skrzydła, wijący się ogon i tors lwa. A znamy też z bajek smoki siedmiogłowe. Takie wizerunki widnieją już... na tabliczkach sumeryjskich! Także kanaanejski potwór Lotan ma siedem głów, i co ciekawe nie został pokonany przez herosa (czyli „rycerza" z naszych baśni), ale przez boginię Anat. Wężową i wielogłową hydrę czyli węża wodnego pokonał Herakles, który miał również do czynienia z innym smokiem o imieniu Ladon (zastanawiająco podobnym do kanaanejskiego). Zdaje się, że te właśnie stwory były prototypem biblijnego Lewiatana.

Nasza dociekliwość nie może przejść nad tym do porządku dziennego, rzecz jest przecież niezwykła i zdumiewająca. Bo czyż mało było „normalnych", rzeczywiście istniejących zwierząt wokół? Cóż oni — opowiadacze mitów, szamani i artyści z głębokiej przeszłości, pragnęli przekazać, posługując się taką przedziwną figurą, której desygnatu w naturze daremnie szukać? Oczywiście zwierzęta fantastyczne nigdy nie są całkowicie wyłączone z rzeczywistości — bo choć nie istnieje określony stwór jako całość, to przecież istnieją zwierzęta, których części na tę całość się składają. Zanim pokusimy się o możliwe interpretacje tego fenomenu, zobaczmy jakie hybrydyczne istoty znajdziemy w mitach i na rysunkach starożytnych. W kulturach mezopotamskich jest ich doprawdy całkiem sporo, wymienimy choćby kilka: Asag ze skrzydłami i ciałem lwa, którego oddech był jak ogień (niczym u naszego smoka wawelskiego), kozo-ryba, centaury — także o ciele lwa, gryf, skorpion-człowiek, ptak-człowiek, byk-człowiek, lew-człowiek, tryton, rybo-człowiek.

Z kultury egipskiej wszyscy znamy Sfinksa, który jest przecież „klasyczną" hybrydą o ciele lwa i głowie człowieka. Dróg przy piramidach strzegły też lwie istoty o głowie barana. W ikonografii nie brak innych „mieszańców": oto małpo-wąż, skarabeusz z głową ptaka czy słynna Pożeraczka z Sądu Umarłych, która ma tył ciała hipopotama, przód lwa, a głowę krokodyla.

Grecy wiele wątków, także tych związanych z hybrydami, przejęli ze starszych kultur. Takie istoty nieobce były też Indiom — i wielu innym kręgom kulturowym. Zatrzymajmy się teraz i zajmijmy jakaś ich kategorią — np. hybrydami związanymi z wodami, jako że te wydają się być najstarsze. Tu od razu musimy zaznaczyć, że hybrydyczny twór nie musi koniecznie oznaczać potwora. „Hybrydyczność" to raczej kwestia techniczna - hybryda to postać złożona z elementów kilku „obiektów", niejednorodna — i tyle. Może być dobroczynna, ale też niszczycielska i zagrażająca. Zapytajmy na przykład kim był sumeryjski Oannes? Otóż jest to heros z rodzaju założycielskich, cywilizacyjnych. A jednocześnie to postać hybrydyczna, przedstawiana jako człowiek od pasa w górę i ryba od pasa w dół. Powiadano, że Oannes przybył tu od strony Zatoki Perskiej i tutejszym ludziom przyniósł wiedzę o praktycznym zastosowaniu rolnictwa, rzemiosła i wielu innych sztuk współtworzących cywilizację. Był zatem uosobieniem mądrości. To bardzo ciekawy element — mianowicie związek Oannesa z wodą, a jednocześnie z mądrością. W krajach Mezopotamii rozkwitających nad wodami rzek Tygrysu i Eufratu i nad wybrzeżem Zatoki Perskiej żywioł wody wiele znaczył. Ale był on postrzegany niejednoznacznie. Sumerowie, a za nimi ludy, które przyszły po nich: Akadowie, Asyryjczycy i in. dzielili wody na „dobre", słodkie zwane abzu i „złe", gorzkie wody. Jeden z najważniejszych bogów Mezopotamii Enki (Ea), Pan dobrych wód, który miał swój pałac na dnie abzu, widziany był jako półryba i półczłowiek, nieraz także z „domieszką" kozy. Warto wiedzieć, że to właśnie jego postać stała się potem jednym ze znaków zodiaku, odziedziczonym przez nas jako znak Koziorożca! Nie trzeba zapewne już dodawać, że Enki był również patronem mądrości.

Na pewnych reliefach widzimy postacie, najpewniej kapłanów przebranych w dziwne rybie kostiumy, jak odprawiają tajemnicze rytuały. Może to kapłani kultu związanego z bogiem Enki i z herosem Oannesem? Także tzw. apkallu to osobnicy związani z wodą i z mądrości, zresztą o czym rzadko kto wie -prototypy dla Siedmiu Mędrców, potem przyswojone przez Greków i za nimi przez nas.

Na wielu pieczęciach, reliefach, na ceramice widoczna jest postać zwana dziś z grecka hippokampem, rodzaj konia morskiego z dolną częścią ciała rybią;spotkamy ją u ludów Mezopotamii i u Greków. A skoro mowa o Grekach… Z żywiołem wodnym związany jest oczywiście wielki Posejdon, jego żona Amfitryda, prastary Okeanos i jego potomstwo okeanidy, matka Achillesa Tetyda, liczne nimfy i nereidy. Ale ich postacie przeważnie nie są hybrydyczne i dlatego dla nas nie są to najbardziej interesujące przykłady. Znacznie bardziej inspirujące będzie przyjrzenie się np. najstarszemu bóstwu rzecznemu Achelloosowi. Ten bóg posiada zadziwiającą właściwość: moc zmieniania swego kształtu na życzenie. Przedstawiany jest jako wąż morski od pasa w dół i człowiek od pasa w górę, nieraz brodaty i z rogiem na głowie, a gdy walczy z Heraklesem o Dejanirę potrafi zmienić się w byka. Cały szereg tzw. Starców Morskich to postacie hybrydyczne, np. Tryton, Nereus lub Forkis. Zresztą kształt półrybi i półludzki nie wydaje się wcale być właściwością wyłącznie bóstw męskich — rzadko, ale jednak pojawia się „druga połowa" Trytona o bliźniaczym imieniu Trytonessa.

Czemu przypisać tak ścisły związek tych hybryd z wodami? Otóż musimy pamiętać, że woda uosabia moce kreacyjne. W wielu mitach to z wody wyłonił się świat, np. jako pierwszy stały ląd, pierwsze Prawzgórze (przez Egipcjan zwanebenben). To w wodzie znajdują się „zarodki życia", występujące w wielu mitach, nawet dalekich Indii. To nad wodami zniesione zostało pierwsze Jajo Świata, pojmowane jako rezerwuar esencji Życia. Woda zatem per se jest święta, bo z niej wyłonił się świat. Woda jest w mitach żywiołem wszechobecnym, ale aby o tym powiedzieć więcej musimy pokrótce poznać koncepcję starożytnych na temat budowy świata. Otóż całe uniwersum otoczone jest przestworem kosmicznego Oceanu. To dlatego spotykamy greckie plastyczne „płaskie" odwzorowanie tej przestrzennej koncepcji jako tarczy opływanej przez Praocean oddany w postaci Prawęża. Grecy ten Praocean zwali Okeanos, które to bóstwo dało nazwę naszemu „oceanowi" i którego imię zresztą wcale nie jest greckie… Jak imię tak i motyw sięga głębiej w dzieje, może minojskie, może sumeryjskie… Ten opłynięty przez wielki Praocean świat dzielił się na wiele stref, nas teraz interesuje to, że w każdej z nich były obecne jego wody. Istniał Ocean ziemski, ale jego odpowiednik znajdował się też w sferze nieba i w sferze podziemi. Wody cyrkulowały w przestrzeni już to jako padające z nieba i wsiąkające w ziemię deszcze, już to jako wypływające z podziemi rzeki. Wieczne, ale zmienne. Rzeki były odnogami tego Praoceanu. Egipski Nil, jak wierzono, to nie tylko t e n Nil; był też Nil podniebny... Tak i Hindusi wierzyli, że drugi Ganges płynie wysoko w sferze nieba. O rzekach podziemnych nie trzeba przypominać — któż bowiem nie słyszał o Styksie (a propos Styks to żeńskie imię, nosiła je boginka wodna, matka znanej nam bogini Nike).

Jeśli więc woda z Praoceanu znajduje się w każdej sferze uniwersum, a każdej ze sfer przyporządkowano pewne symboliczne zwierzę — to jeśli chciało się powiedzieć o całości po jakiż lepszy można było sięgnąć środek wyrazu niż do obrazu istoty złożonej z części tych symbolicznych zwierząt?!

Dalej — woda ma fizyczną zdolność do przybierania rozmaitych kształtów zależnie od formy, w jaką się ją wleje; sama w sobie nie ma przecież kształtu… Wiedziano o tym, rzecz jasna, i wyzyskano w obrazie bóstwa morskiego, które nie posiadając tak naprawdę określonej postaci, mogło ją dowolnie zmieniać. Teraz ten motyw wyzyskuje… film (choćby w obrazie pt. „Otchłań"), dysponujący takimi środkami wyrazu, o jakich starożytni mogli tylko pomarzyć. Nieraz na wazach i innych przedstawieniach plastycznych pozostawionych nam przez greckich artystów widać stadia „przepoczwarzania się" bóstwa — tak więc widzimy np. nereidę trzymającą lwa, a na następnym rysunku węża, co ma obrazować kolejne fazy zmieniania postaci przez morskie bóstwo „wcielające" się po kolei w te zwierzęta. Słynny Proteus przybierał kształt a to lwa, a to odyńca, a nawet drzewa i oczywiście wody. Do dziś zresztą mówimy o „Proteusowym obliczu", wyrażając myśl o niejednorodności, zmienności kogoś lub czegoś.

Jeśli zatem wody to była pierwotna pramateria świata, najstarsza — to nie dziwi już nazwa oddana w grece: "Starzec Morski". On był u początku świata — wie zatem wszystko! Jest stary i mądry. Już chyba mniej nas teraz zdziwi symbol ryby albo półryby związany z aspektem prawdziwej mądrości? Oannes, apkallu, Enki, greccy Starcy Morscy… Grecy tę myśl — mianowicie o mądrości związanej z żywiołem wody — wyrażali w rozmaity sposób. Między innymi w obrazie walki między herosem a morskim hybrydycznym bóstwem. Ważne jest tu podkreślenie słówka „między". Walkę toczono bowiem nie po to, by „potwora" pokonać i zniszczyć (to późniejsza reinterpretacja, której efektem są też nasze baśnie o dzielnych rycerzach zabijających „złe" smoki), ale by go pokonać i otrzymać coś od niego. Co? Oczywiście mądrość, wiedzę o czymś, tajemnicę. Motyw walki z morskim potworem ma zatem wyraźny rys inicjacji, i tak właśnie był rozumiany już od III tys. p.n.e. na Bliskim Wschodzie, skąd zapewne przejęli go Grecy. Bohaterowie w wodach i u wodnych bóstw szukali nie tylko mądrości, ale też innych dóbr, nawet nieśmiertelności. I tak np. zachował się mit o Glaukosie, który uzyskał nieśmiertelność, kiedy zjadł rybę żywiącą się magicznymi ziołami — zyskał nieśmiertelność, ale wyrósł mu rybi ogon i ciało pokryło się łuskami. A czyż nie w wodnych odmętach szukał słynny Gilgamesz zioła przywracającego młodość, potem podstępnie skradzionego mu przez węża?


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Hybrydy
Symbolika ryby i aspekt duchowej przemiany


« Religioznawstwo   (Publikacja: 05-06-2002 Ostatnia zmiana: 25-07-2005)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Joanna Żak-Bucholc
Zajmuje się etnologią i religioznawstem. Publikowała m.in. w: 'ALBO albo Inspiracje Jungowskie'; 'Nie z tej ziemi'; 'Czwarty Wymiar'; 'Tytuł'.

 Liczba tekstów na portalu: 90  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Kilka uwag na marginesie poprawności politycznej oraz innych wkurzających rzeczy
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 402 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365