|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » PSR » Historia PSR
Racjonaliści do przedszkola. Kiełkowanie idei PSR Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
W działaniu Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów dominować będą różne
akcenty, w zależności od aktualnych problemów, aby jednak zyskać znaczenie i uznanie
już nie tylko naszych potencjalnych przeciwników ideologicznych, ale i środowiska
racjonalistów, musimy się uczyć działać i myśleć „pozytywnie". Przez pokazywanie alternatywnych
sposobów realizacji swego człowieczeństwa, alternatywnego — w naszym przekonaniu lepszego -
światopoglądu, w stosunku do tego, który niejako automatycznie i bezrefleksyjnie przyjmuje
większość społeczeństwa. Jeśli myśli się o poważnym ruchu racjonalistycznym,
zwłaszcza w aktualnych polskich warunkach, jestem przekonany, że nie da się go inaczej
zbudować i rozwijać jak przez pokazywanie, że „można inaczej", że coś jest nieco bardziej ambitne
życiowo niż powszechne, stadne nawyki zachowania i myślenia. Krytyka jest względnie łatwa (bywa prymitywnie łatwa, jeśli jest jałowym
krytykanctwem jakiego dziś pełno), budowanie jest nieco trudniejsze. Inicjując
ten projekt wierzę, że zarówno ja sam jak i inni jego współtwórcy jesteśmy
albo będziemy gotowi, aby podjąć ten trudniejszy, ale sensowniejszy wariant. Dlatego
właśnie powinniśmy najpierw sami, w naszym gronie, wykształcić lub udoskonalić
siebie pod tym katem.
Co między innymi powinniśmy rozumieć pod pojęciem pozytywnego działania, racjonalizmu?
Zdejmowanie „etykietek" i stereotypów wiążących się dziś z racjonalizmem czy
wolnomyślicielstwem, a także z bezwyznaniowością, ateizmem, agnostycyzmem:
# Racjonalizm nie jest pozostałością czy echem komunizmu
Należy pokazywać i mówić, że racjonalizm czy wolnomyślicielstwo nie mogą
być wiązane sensownie z komunizmem, gdyż komunizm był dogmatyczny, quasireligijny czy
wręcz irracjonalny. Inaczej racjonalizm. Niechęć do klerykalizmu czy kościoła
to zdecydowanie za mało, aby łączyć te dwa pojęcia.
# Racjonalizm nie jest ideologiczną przybudówką jakiejś opcji
politycznej
Racjonalizm nie jest ideologiczną podbudową określonej opcji politycznej, gdyż
można być racjonalistą bez względu na to czy jest mi bliższa optyka liberalna czy
wrażliwość lewicowa, albo nawet ideały tzw. nowej prawicy. Wśród moich współpracowników i współtwórców Racjonalisty są wyraziciele wszystkich tych ideologii, z każdym
coś mnie dzieli, ale pomimo tego jesteśmy przekonani, że znacznie więcej łączy.
Członek stowarzyszenia racjonalistów nie musi gorliwie deklarować swej apolityczności, bo to nie o to chodzi, ale nie powinien
przedstawiać swoich poglądów politycznych jako stanowiska PSR. Musimy o tym pamiętać,
gdyż celem naszym powinna być integracja racjonalistów ponad podziałami politycznymi.
# Racjonalizm nie oznacza odrzucenia kodeksów etycznych czy moralnych, choć
niewątpliwie łączyć się będzie z aksjologią i etyką pojmowaną inaczej niż tradycyjna czy
katolicka
Równie silnym przesądem na temat racjonalizmu jest ten, który głosi, że racjonalizm oznacza brak
moralności, względnie jakąś przypadkową pseudomoralność. Musimy zatem zaangażować
się w krzewienie i popularyzację etyków świeckich, jak chociażby Kotarbińskiego,
Tatarkiewicza, Witwickiego, Nietzschego (wiem, że to ostatnie może zdawać się
przewrotne, ale tylko pozornie). Oczywiście, nie musimy tutaj ograniczać naszych
zainteresowań do tego co było, ani też do propagowania czołowych etyków świeckich.
Należy jednak pokazywać, że moralność nie zaczyna się i nie kończy na papieskich encyklikach, jak
dziś myśli wielu.
Jeszcze trudniejszym wyzwaniem jest pokazywanie naszej otwartości. Jak działać z przekonaniem i na rzecz racjonalnej myśli i postawy ukazując zarazem
ograniczoną pewność własnych poglądów? Jak znaleźć drogę wyjścia między postmodernistycznym
zrównywaniem wszystkiego a tradycyjnym dogmatyzmem? Zauważmy, że w naszych dyskusjach czy polemikach z przeciwnikami przychodzi nam
mierzyć się zarówno z dogmatykami, ale też i wielu z nich co bardziej sprytnych ucieka
dziś w retorykę relatywistyczną, i to nawet katolicy (!) wypracowanie złotego
środka jest dla nas nieodzowne. Racjonalizm nie oznacza tak bezmyślnego dogmatyzmu, jak i bezmyślnego sceptycyzmu. Jak ładnie ujął to Sagan: „Należy mieć umysł otwarty, ale nie na tyle, aby
wypłynął zeń mózg".
Racjonalizm musi być otwarty na cała złożoność życia, na pozaracjonalne potrzeby
człowieka...
Idźmy dalej. Kwestia ceremonialnej otoczki życia. Chciałbym, aby nasi członkowie pokazywali, że świecka droga przez życie jest możliwa, że nie jest jakąś ekstrawagancją czy buntowniczością, ale niejako naturalnym wyrazem niekatolickiego czy niereligijnego światopoglądu. Powinniśmy przede wszystkim pomagać i doradzać osobom, które nie życzą sobie kościelnego ślubu, chrzczenia dziecka czy religijnego pogrzebu, a nie wiedzą jak do tego podejść, jak sobie poradzić z tym przy możliwym nacisku rodzinnym czy społecznościowym. Jak być asertywnym w tym zakresie. Bo nie jest prawdą, że dziś panuje tutaj jakiś religijny terror dla odmiennie myślących. Owszem, są częste naciski, ale często można sobie poprzez otwartość, szczerość, rozmowę i właściwe nieobrażające wyrażanie swego „sprzeciwu" zapewnić poszanowanie własnej postawy i własnych przekonań. Na marginesie, przypomnę, że np. wolnomyśliciele przed wojną założyli „Towarzystwo Przyjaciół Kremacji" oraz
domagali się wprowadzenia kremacji ciał jako alternatywy do grzebalnego pochówku.
Aby ukazywać słabości postaw z którymi się nie zgadzamy, które uważamy za szkodliwe czy infantylne, można to robić poprzez ich krytykę, ale i równie dobrze poprzez propagowanie humanistycznego wykształcenia, które jest mocnym budulcem światopoglądu
racjonalistyczno- wolnomyślicielskiego. Przez to wykształcenie rozumiem tutaj nie jakiś język polski czy literaturoznawstwo, lecz wiedzę religioznawczą, filozoficzną oraz dzieje idei. Ujrzenie jakiejś rodzimej często zaściankowej idei w kontekście historycznym, może dać naprawdę wiele do myślenia.
Pisałem także o zamyśle działania na rzecz popularyzacji naukowego światopoglądu (niektórzy błędnie rozumieją to jako światopoglądu zbudowanego za pomocą metod naukowych, podczas kiedy pojęcie to należy rozumieć jako światopoglądu, który w swym postrzeganiu rzeczywistości odwołuje się do ustaleń nauk przyrodniczych) oraz krytycznego stosunku do różnorakich cudactw sensacyjnych, które jednak są albo zmyśleniami albo mają kiepską podbudowę metodologiczną. Właściwej podbudowy dostarcza tutaj metodologia naukowa.
Czas powiedzieć o znaczeniu filozofii. Ja osobiście uważam, że człon „filozoficzne" w określeniu charakteru naszego stowarzyszenia w pierwszym rzędzie powinien oznaczać nasze zainteresowanie wskrzeszeniem jakiejś substytucji propedeutyki filozofii. W jednym ze swoich tekstów p. Jaszczyński wspominał jak to kiedyś wyglądało. Dziś tego nie ma w szkole, nie ma też przedmiotu pod nazwą religioznawstwo. A z drugiej strony, jest szkolna katecheza. Nie trzeba wyjaśniać chyba jaka to jest szkoda, jaki duży błąd oświatowy. Najważniejszy jest tutaj brak takiej ogólnej wiedzy religioznawczej i filozoficznej, dlatego właśnie można powiedzieć, że polska szkoła dziś produkuje analfabetów humanistycznych, którym za to zapycha głowy mnóstwem niepotrzebnych informacji. Niewiele lepiej jest na studiach. Ogromna większość kierunków nie nadrabia tej zaległości, czasami są jakieś przedmioty fakultatywne tego rodzaju, ale ich nie traktuje się zbyt poważnie. Z takim edukowaniem ludzi trudno będzie wyjść z zapaści ciasnoty intelektualnej Polaków.
W związku z katechezą wiąże się sprawa nauczania jej w przedszkolu. Z mojego doświadczenia wynika, że najwięcej problemów dla rodziców-wolnomyślicieli
nie generuje wcale katecheza szkolna, lecz właśnie przedszkolna, bowiem jest
to na ogół bezwzględnie prowadzona indoktrynacja na umyśle najbardziej
plastycznym i bezbronnym, co gorsza w sytuacji, kiedy rodzice sobie tego wcale
nie życzą. Praktyka pokazuje, że korzystanie z prawa wychowania dziecka
zgodne z własnym przekonaniem, a zwłaszcza wolnością od religijnej
indoktrynacji, najbardziej fikcyjna jest właśnie w przedszkolu (zob. więcej o problemach o jakich pisano na naszym forum: W
przedszkolu uczy się nietolerancji; Religia w przedszkolu; Przedszkole, szkoła, religia; Walka z katolicyzmem w oświacie).
PSR powinno postawić sobie za cel
zorganizowanie własnych przedszkoli. Byłoby to możliwe zwłaszcza jeśli
stowarzyszenie skupi większą liczbę członków. Z czasem pewnie kolejne osoby
będą stawały przed problemem dziecka w przedszkolu i jego religijnej
indoktrynacji, zwłaszcza, że nasze życie zawodowe powoduje, że mamy coraz
mniej czasu, także na samodzielne poświęcenie się wychowaniu dzieci… Idea
jest taka: w dużych miastach należałoby skupić pewną grupę osób-członków
zainteresowanych osobiście taką inicjatywą. Stowarzyszenie zakłada własne
przedszkole (jest to inicjatywa, która w nieco dłuższej perspektywie powinna
być dochodowa, czyli powinna przynosić zyski stowarzyszeniu, które można
przeznaczać na inne cele statutowe, w tym zwłaszcza związane z oświatą i edukacją). Co oczywiste, w przedszkolach PSR nie istnieje problem niechcianej i de facto przymusowej indoktrynacji, jak to ma miejsce w typowej polskiej placówce
tego rodzaju, gdyż przedszkole prowadzone przez PSR skupia głównie zainteresowanie rodziców-wolnomyślicieli. Nie ma wątpliwości, że w większych
miastach nie byłoby trudne znalezienie rodziców chętnych oszczędzenia
dzieciom religijnego programowania ich psychiki w wieku w którym nie mają
najmniejszej możliwości analizować to co im się podaje. W przedszkolu PSR
nie ma żadnej indoktrynacji, czyli oczywiście nie tylko religijnej, ale
ateistycznej, komunistycznej itd. Rozliczanie się za opiekę przedszkolną w placówce prowadzonej przez PSR dla członków może być zrealizowane w postaci
składki członkowskiej (czyli opłacenie składki obejmuje także prawo oddania
dziecka do przedszkola zorganizowanego przez PSR), jednak system składkowy
musiałby być w takiej sytuacji nieco bardziej skomplikowany niż obecnie
[ 1 ], co prawdopodobnie będzie
niezbyt wygodne do zrealizowania, albo też mogłoby to być realizowane w postaci darowizny na PSR. Możliwa byłaby też zwykła forma odpłatna, zwłaszcza
dla nieczłonków (ale na mniej korzystnych zasadach niż dla członków), gdyż
jestem przekonany, że brak indoktrynacji zachęcałby z czasem także rodziców
niezrzeszonych w ramach PSR, w tym nawet religijnych, ale nie traktujących
swych dzieci instrumentalnie, przedmiotowo, jak zabawki czy plastelinę, którą
mogą sobie dowolnie modelować wedle własnych pragnień. O atrakcyjności
przedszkola PSR decydowałyby także inne czynniki, bowiem nowatorskie i metodyczne elementy tego projektu (które jednak już nie są mojego autorstwa,
więc nie chcę o nich na razie pisać), będą z pewnością atrakcyjną ofertą
abstrahując nawet od zysku w postaci braku indoktrynacji.
cdn...
*
Przyłączcie się do nas! Razem możemy zrobić naprawdę wiele...
Czy wypełnił(a/e)ś już swoją deklarację?
Przypisy: [ 1 ] Na ostatnim zebraniu PSR we Wrocławiu z dnia 19.03. oceniono dwa projekty
dot. składek. Jeden bardziej rozbudowany przewidujący składki od 7,5 zł./mies.
do 20 zł/mies., z szeroką gamą ulg, w tym ulgi studenckie, emeryckie, zwłazane z płatnością za dłuższy okres z góry, ulgę „rodzinną". Drugi
zaś dążący do maksymalnej prostoty z jednolitą wysokością składek wynoszącą
10 zł/mies. Większą akceptację zyskał projekt drugi. « Historia PSR (Publikacja: 21-03-2005 Ostatnia zmiana: 29-07-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4029 |
|