|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Felietony i eseje O równości kretynów Autor tekstu: Bogdan Miś
Pamiętacie aferę wokół rządowych
projektów regulacji rynku medialnego? Dziś, kiedy niejaki Rywin poszedł w związku z tym odsiadywać swoje do mamra — widać wyraźnie, że dotknięto wówczas
sfery interesów ludzi bardzo potężnych: w końcu, wiele bardziej znaczących
społecznie (i, moim skromnym zdaniem, znacznie bardziej kontrowersyjnych) pomysłów
tzw. koalicji tzw. lewicy przeszło z echem daleko mniej donośnym. No, ale
emeryci na przykład mogą poszczuć na kogoś jedynie własnego ukochanego
ratlerka, jeśli go akurat mają, nie zaś jakąś jazgotliwą — a dyspozycyjną — Gwiazdę Dziennikarstwa... Co jednak ma z tym wspólnego
nauka i racjonalne myślenie? Otóż — więcej, niżby się
mogło wydawać. Stanowi owa afera bowiem doskonały przykład na to, że owe
telewizyjne wojny w istocie rzeczy dotyczą jednak chyba wyłącznie interesów — obojętne, politycznych, czy też finansowych, jeden czort — nie zaś żadnych
Wzniosłych Celów; w szczególności zaś nic z tym wszystkim nie ma wspólnego
tak zwana „misja", na którą spierające się strony tak chętnie się powołują. Oglądam ja otóż któregoś dnia
telewizję regionalną, czyli namiastkę — wedle szumnych zapowiedzi sprzed
lat — kanału informacyjnego Telewizji Publicznej. I cóż moje przepiękne
oczęta dostrzegają, a uszęta słyszą? A no, ilustrowaną stosownym obrazkiem
trzyminutową informację o targach feng-shui, czy jakiegoś innego tego typu łajna
intelektualnego. Państwo reporterstwo ze śmiertelną powagą i wyraźnym
zachwytem dla własnej elokwencji opowiadają ludziom — w dodatku fatalnym językiem — androny o wróżkach i kretyństwa o numerologii oraz inne zawstydzające
brednie o temu podobnych idiotyzmach, robiąc widzom klasyczną wodę z mózgu. A niemal zaraz potem politycy opowiadają głupoty o jakiejś „misji
edukacyjnej" telewizji publicznej i konieczności walki z komercyjnym
monopolem! Ja wiem: ten komercyjny monopol in spe rzeczywiście serwuje nam podobne
brednie — i wiele innych — z rozmysłem, w dodatku w programach świetnie
zrealizowanych warsztatowo. Kilka razy zobaczyłem fragmenty czegoś takiego,
raz zaś obejrzałem nawet takie arcydzieło bezczelnej i bezbłędnej
technicznie hucpy dziennikarskiej w całości. Ale nie zmienia to faktu, że
kolejność działania polityków w tej kwestii powinna być odwrotna: najpierw
trzeba wypalić ogniem i żelazem duractwo oraz elementarny brak warsztatu w mediach publicznych, potem zaś dopiero brać się za potencjalny monopol firm
komercyjnych. Żeby była jasność: co do
zasady całym sercem nadal popieram — zarzucone, niestety, pomysły tzw.
lewicy. Rzeczywiście: nie wolno dopuścić, by jedna opcja ideowa czy światopoglądowa
zawładnęła masową wyobraźnią i emocjami. Ale jeśli w dążeniu do tego słusznego
celu poluzujemy sami sobie, uznamy, że najpierw ograniczymy zło „u nich", a potem dopiero zajmiemy się porządkami „u nas", to monopol też będzie
istniał. Nie monopol polityczny, ale monopol amatorów i idiotów. No i piękne
dzięki. Bardzo uprzejmie zatem proszę
kogo trzeba, aby przyjął do wiadomości, że „nasz kretyn" czy też
„nasz amator", to nic lepszego niż „ich kretyn" czy „ich amator".
Jeśli o mnie idzie — ponieważ mimo wszystko (zob. liczne użycia skrótu
„tzw." przy słowie „lewica") do lewej strony sceny politycznej jestem
serdecznie przywiązany i chciałbym się przynależnością do niej nieustannie
szczycić — to powiem, że „nasz kretyn" swoimi wyczynami znacznie
bardziej obraża moją inteligencję niż „ich kretyn". Tym bardziej, że
obawiam się, iż ten „ich" tylko rżnie głupa.
« Felietony i eseje (Publikacja: 28-04-2005 )
Bogdan MiśUr. 1936. Matematyk z wykształcenia; dziennikarz naukowy, nauczyciel akademicki i redaktor - z zawodu. Członek Komitetu Prognoz Polskiej Akademii Nauk "POLSKA 2000+". Wykładał - m.in. matematykę, informatykę użytkową, zasady dziennikarstwa telewizyjnego i internetowego - na Uniwersytecie Warszawskim (Wydz. Matematyki i Wydz. Dziennikarstwa), w Wyższej Szkole Ubezpieczeń i Bankowości, w Wyższej Szkole Stosunków Międzynarodowych i Amerykanistyki, w Akademii Filmu i Telewizji. Przez 25 lat pracował w TVP, ma na koncie ok. 1000 własnych programów; pełnił funkcję I zastępcy dyrektora programowego. Napisał ok. 20 książek, w większości popularnonaukowych, poświęconych matematyce i komputerom. Poza popularyzacją nauki, główną jego pasją są komputery z którymi jest, jak pisze, "zaprzyjaźniony od zawsze (tzn. od "ich zawsze")". Był programistą już przy pierwszej polskiej maszynie XYZ w roku 1959. Był także redaktorem naczelnym "PC Magazine Po Polsku" i "Informatyki", a w stanie wojennym - "Strażaka"; kierował działem nauk ścisłych w "Problemach" oraz działem matematyki i informatyki w "Wiedzy i Życiu". Obecnie publikuje okazjonalnie w "Polityce". Jest autorem witryn internetowych, m.in. www.wssmia.kei.pl, gbk.mi.gov.pl, prognozy.pan.pl. Jest członkiem ISOC, Polskiego Towarzystwa Matematycznego i członkiem-założycielem Naukowego Towarzystwa Informatyki Ekonomicznej. Liczba tekstów na portalu: 32 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dlaczego kocham Karola Darwina? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4103 |
|