Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.013.162 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Jan Wójcik, Adam A. Myszka, Grzegorz Lindenberg (red.) - Euroislam – Bractwo Muzułmańskie

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Nie umiemy się odnaleźć, nie umiemy współdziałać. Dlaczego ci, co chcą ukraść samochód dogadują się w minutę, a ci co chcą założyć trawnik, nie mogą dogadać się przez lata?"
 Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie

Krzyż Święty Jezusa Chrystusa Pana Naszego
Autor tekstu:

Krzyż ŚwiętyW religii katolickiej jest wiele ciekawych relikwii. Jeden z polskich książąt otrzymał w darze buteleczkę z mlekiem Najświętszej Maryi Panny, o czym donosi ze szczegółami Paweł Jasienica w Polsce Piastów.

Ten sam autor pokazuje jak powstają legendy. Otóż zdarzyło się tak, że król polski Bolesław zaciukał biskupa. Współczesny tym zdarzeniom kronikarz, czyli latopis, opisał to zdarzenie. W tym opisie jest wiele słów potępienia dla króla, który tak nieprzyjemną czynność wykonał przy ołtarzu, zaś biskup opisany jest w samych superlatywach. W tym opisie jednak najistotniejsze jest to, czego tam nie ma. Otóż w tym opisie nie ma ani słowa o jakichkolwiek zdarzeniach nadprzyrodzonych, towarzyszących zakatrupieniu biskupa.

To samo zdarzenie opisał inny zakonnik tyle, że około dwieście lat późnej. W tym drugim opisie aż roi się od cudów, które miały miejsce w momencie śmierci krakowskiego biskupa. Nie dziwi mnie to zupełnie, bo w tej dziedzinie nic się od średniowiecza nie zmieniło. Ludzie chcący wierzyć, wierzą bez oglądania się na realizm przedmiotu wiary. Ale czy są tego jakieś granice?

Te rozważania doprowadziły mnie na skraj przepaści etycznej. A było to tak:

W Polsce prawie każde dziecko w wieku trzech, pięciu lat wierzy w coroczne podróże Św. Mikołaja z nieba na Ziemię z workiem pełnym prezentów, widocznie niebieskich prezentów. Wśród dzieci dziesięcioletnich nie warto szukać wierzącego w Św. Mikołaja. Lepiej grać w totolotka. Ale dlaczego? Może ten dziesięciolatek je więcej witamin? Może ten dziesięciolatek, w odróżnieniu od swoich czteroletnich kolegów już pali papierosy? A może to ze względu na plamy na słońcu?

Są tacy bezczelni ludzie, którzy twierdzą, że to nie z powodu plam na słońcu, lecz dlatego, że dziesięcioletni człowiek posiada już tak wykształcony zmysł krytyczny, że nie wierzy w oczywiste głupoty. Jest to wniosek niedopuszczalny ze względów etycznych, a nawet ze względu na dobre wychowanie, bo jeśli tak jest, to wierzący są od racjonalistów bardziej naiwni. Oczywiście mówienie komukolwiek: Ty naiwniaku, jest obraźliwe. Więc nie mówmy, tylko rozważmy najświętszą relikwię katolicyzmu, to jest drzewo krzyża świętego.

Jezus, jeśli istniał, bo nie jest to postać historyczna, umarł na krzyżu między 31 a 33 rokiem nowej ery. Po roku 42 w Jerozolimie ciągle trwały demonstracje przeciw Rzymianom, lub ewidentne walki. Nie później jak w 67 roku judeochrześcijanie, czyli pierwotni „katolicy", uciekli do Pelli. Po czterdziestu latach, 10.10.70 roku nastąpiło ostateczne zburzenie Jerozolimy ukoronowane zburzeniem Świątyni. To właśnie resztki tej świątyni noszą nazwę Ściany Płaczu. Żydzi zostali wygnani. Mijały lata w ciągu których nikt w Jerozolimie o wyznawcach Jezusa nie słyszał. Powoli ludzie wracali do miasta. Ci „nowi" Jerozolimczycy to element napływowy z palestyńskiej prowincji, ale Rzymian nienawidzili tak samo jak ich poprzednicy i w 132 roku pod wodzą Szymona Bar Kochby — Syna Gwiazdy, przezywanego przez przeciwników Bar Kozba — Syn suki, rozpalili nowe powstanie. Po dwóch latach Rzymianie niezwykle krwawo stłumili to powstanie i ostatecznie rozgonili Żydów na cztery wiatry. Przez następne lata „gruzy Jerozolimy i jej okolice były zamieszkane jedynie przez psy i kruki" — jak pisze rzymski historyk.

Mijały lata i stulecia.

O odnalezieniu krzyża świętego dowiadujemy się z ust świętego Ambrożego, a dokładnie z jego przemówienia pogrzebowego wygłoszonego na pogrzebie cesarza Teodozjusza Wielkiego. Tenże święty Ambroży informuje nas szczegółowo o perypetiach związanych z odnalezieniem krzyża świętego przez mamę cesarza świętą Helenę. A było to tak:

Matka Konstantyna Helena postanowiła odszukać krzyż Chrystusa. W tym celu zorganizowała wyprawę do Palestyny i rozpoczęła poszukiwania. Cała Golgota była ówcześnie od dziesięcioleci wysypiskiem gruzu i śmieci. Ekipa Heleny odgruzowała kawałek tejże góry i zaczęła szukać krzyża. Nie było to trudne, bo w latach 68 — 70 Rzymianie chcąc zmusić broniących się w nielicznych warownych enklawach Żydów do poddania, krzyżowali tam codziennie tak wielkie ilości Żydów, że brakło miejsca na wkopanie następnych krzyży. Więc wkrótce znaleziono jeden krzyż, potem drugi i trzeci. Ale jak sprawdzić, który jest Jezusa? Stara cesarzowa miała umysł naukowca i postanowiła rozwiązać problem w sposób empiryczny. Kazała przynieść z pobliskiego szpitala sparaliżowaną kobietę. Położyła ją na pierwszym krzyżu i nic. To samo na drugim. Jak tylko ułożono tę kalekę na trzecim, to kobiecina natychmiast podskoczyła a następnie zaczęła chodzić i biegać jak zdrowiutkie dziecię. Jednak cesarzowa potrzebowała następnego dowodu. Kazała wykopać i przynieść tygodniowego trupa. Położono go na pierwszym krzyżu i nic. Trup leży, śmierdzi i nic. Położono go na drugim - to samo. Jak tylko ułożono umarlaka na trzecim, to ten będący już w stanie rozkładu trup zrywa się, klęka i dziękuje Bogu gorącą modlitwą za swoje zmartwychwstanie. Jak widać opowiadanie w ewangeliach o szczególnym przypadku zmartwychwstania Jezusa, to tylko jeden przypadek. Dziwnym trafem cesarzowa Helena nie zabrała ze sobą ani uzdrowionej kobiety, ani zmartwychwstałego dziada, lecz wróciła z krzyżem do domu.

W Polsce mamy to drzewo krzyża w czterech miejscach: W Krakowie w Katedrze Wawelskiej, w Warszawie w kościele świętokrzyskim, na Łysej Górze w Górach Świętokrzyskich i w Lublinie w kościele dominikanów.

Wracając do ekspedycji Św. Heleny, to mowa jest tam jedynie o drzewie. O gwoździach głucho, ale w Krakowie przechowują taki jeden gwóźdź. W sumie jest ich na świecie 27. Jak szkoda, że nie zachował się ten zmartwychwstały trup! Jak wiadomo z ewangelii, ludzie po zmartwychwstaniu żyją wiecznie, więc może się jeszcze ujawni.

Materiały do tego artykułu czerpałem wyłącznie ze źródeł katolickich, a głównie z książki księdza Edwarda Stańka: Kazania pasyjne.


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Historyczność Jezusa z Nazaret
Magisterium Kościoła a komunizm

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (16)..   


« Doktryna, wierzenia, nauczanie   (Publikacja: 16-05-2005 Ostatnia zmiana: 17-05-2005)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej S. Przepieździecki
Pracownik akademicko-oświatowy. Autor książki "Szkoła życia" (2005).

 Liczba tekstów na portalu: 40  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Co robić? Komu ufać?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4139 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365