Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.772.628 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 718 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Wiara w cuda pojawia się tam, gdzie znika wiara w siłę własnych rąk, w siłę własnego umysłu, w siłę zjednoczonych wysiłków ludzkich".
 Tematy różnorodne » Turystyka i krajoznawstwo

Kierunek Amur [1]
Autor tekstu:

(korespondencja z Rosji)

To miał być nieduży domek koło starego kirkutu w Międzyrzeczu Podlaskim. Nieco za miasteczkiem. Naprzeciw cmentarza przy szosie prowadzącej do granicy. Za solidną, drewnianą furtą, osadzoną w murowanej bramie przez gąszcz drzew i krzewów prześwitują pochylone na różne strony kamienie. Parę ktoś oczyścił i ustawił wzdłuż ogrodzenia. Nieznane egzotyczne pismo. Wyobrażenia siedmioramiennych świeczników, lwów. Na wprost wejścia dwujęzyczna tablica upamiętnia Filkensztainów z Baltimor w Stanach Zjednoczonych. Sfinansowali prace porządkowe. Dozorca o rodzinie M. słyszał. Mieszkali nieco dalej. Tam, gdzie teraz jest sklep z wieńcami, szarfami i lampkami nagrobnymi.. Pod koniec wojny w ich domu ulokowano polowy szpital. Większość rannych została. Grzebano ich płytko, w zbiorowych mogiłach. Przesypywanych wapnem. Potem wykopano i pochowano na rynku. Pod pomnikiem z czerwoną gwiazdą. Rodzina M. była patriotyczna. Obaj synowie wstąpili do partyzantki. Nosili ryngrafy na piersiach. Zginęli w czasie jednej z pierwszych obław na leśne bandy urządzonych przez władzę ludową. Żona starszego miała niedługo rodzić. Bano się jej powiedzieć, że owdowiała. Opiekowała się rannymi. Szczególnie takim jednym, na którego lekarz już machnął ręką. Miał przestrzelone oba płuca. Majaczył. Źle mówił po rosyjsku. Bardzo młody. Bez zarostu. Po nocach płakał jak dziecko. Takie jakie nosiła w sobie. Mały chłopiec z okrągłą buzią i nieco skośnymi oczami. Pochodził skądś z bardzo daleka. Leczyła go miodem i mlekiem. Przeżył. Gdy odjeżdżał, dała mu to co miała najcenniejszego. Figurkę Matki Boskiej w niebieskim płaszczu. Kupioną na odpuście. Poświęconą. Nie zobaczyli się już nigdy więcej. Dziecko straciła przy porodzie. Żołnierz wrócił w rodzinne strony. Mieszkał w stolicy Republiki Ałtaj. Zrobił partyjną karierę. Gdy odchodził na emeryturę, stojące na jego biurku popiersie Lenina zostawił następcy. Zabrał tylko figurkę w bladoniebieskim już płaszczu. Nigdy się z nią nie rozstawał. Często powtarzał, że opiekowała się nim przez całe życie. Jego naród przetrwał lata terroru zachowując wiarę w Burchan Buddę.

***

Po krótkiej odprawie przekraczamy granicę. Schludne uporządkowane ulice Brześcia. Dobrze ubrani, uśmiechnięci ludzie. Białorusini są dumni, że obrońcy twierdzy brzeskiej tak długo w 1941 stawiali opór. Postawili im pomnik. O tym, że w przeważającej większości pochodzili z Północnego Kaukazu, nie wiedzą, ale czeczeńskie rodziny, które w tym mieście znalazły schronienie, przyjęli nader gościnnie. Jedna z reprezentacyjnych arterii miasta to ulica 17 września 1939. Dzień wcześniej Armia Czerwona zawarła rozejm z Japończykami. Na mongolsko-chińskim pograniczu nad rzeką Chałchin Goł wzniesiono muzeum upamiętniające krwawe boje. Cyfra 17 związana jest z okultyzmem i prastarą, panująca ongiś w Tybecie religią bon: jedynka oznaczała początek i siłę a siódemka duchowość. Po dodaniu dają "8" absolutną magię. Od zarania dziejów cyfra ta położona na boku tworzyła lemniskatę. Oznaczała nieskończoność, siłę, motor i potęgę działań. Nie tylko bolszewiccy przywódcy interesowali się wiedzą tajemną. Są tacy, którzy twierdzą, że dlatego właśnie 17 dobiegło kresu życie Rasputina i 17 postawiono przed plutonem egzekucyjnym białego chana Romana von Ungern Sternberga. Na całe szczęście młodemu pokoleniu feralna cyfra z niczym się już nie kojarzy.

Chyba że z planem Balcerowicza. Też ogłoszonym 17.

***

Nocą zjeżdżamy parę kilometrów w bok z szosy. Zamarzająca mżawka. Niechlujny parking z walającymi się po asfalcie pustymi butelkami. W autokarze z polską rejestracją śpią ludzie. Ktoś nie miał siły wejść do jego środka. Pozostał na trawniku. Zaspany i wyraźnie zmęczony jegomość łamanym polskim językiem bełkocze coś o konieczności uiszczenia odpowiedniego honorarium, bo on, jako były pułkownik, pracuje społecznie. W końcu zapala latarnie i otwiera szlaban. Wysypana żwirem ścieżka prowadzi nieco w dół. Niewidoczny kamienny stopień. Z trudem łapiemy równowagę. Dalsze kilkadziesiąt metrów i długi mur pokryty prawie już nieczytelnym, kamiennymi, tandetnie wyglądającymi tablicami z zatartymi częściowo literami i dzwon. Duży. Ktoś zamierzał go chyba odkopać lub zakopać. Tkwi prawie w ziemi. Całość sprawia wrażenie chałtury prowincjonalnego specjalisty od przygotowywania świątecznych dekoracji na 1 maja. Obchodzono kiedyś takie święto. Podziemny dzwon!!! Może służy do wypłaszania kretów?

W Katyniu miało powstać sanktuarium narodowego męczeństwa.

Laureaci nagrody państwowej w Związku Sowieckim, upamiętnili mieszkańców zaścianka Chatyń wymordowanych w latach wojny. Nad śródleśną polaną góruje majestatyczny, surowy, naturalistyczny pomnik bosego starca trzymającego na wyciągniętych przed siebie rękach zwłoki dziecka. Wokół betonowe makiety pogorzelisk chłopskich chałup. Sygnaturki wieńczą sterczące w niebo kominy. Wprawia je w ruch mechanizm sprzężony ze snopami upiornej fioletowej poświaty. Można dyskutować nad celowością artystycznej wizji. Jej autorzy jeden cel osiągnęli z całą pewnością. Polityczno-propagandowy. Pobytu w Chatyniu zapomnieć nie sposób. Rocznie odwiedzają go dziesiątki tysięcy wycieczek. O Katyniu w Rosji zaś prawie nie słyszał nikt. W większości publikacji za tę zbrodnię obwinia się Niemców. Dla turystów z całego świata subtelne różnice języków słowiańskich są nie do uchwycenia.

Chatyń, Khatyń, Katyń, Hatyń, Chatyń, Khatyń, Katyń, Chatyń, Chatyń.

O, yes byliśmy tam. Dużo spalonych domów i tak przejmująco coś dzwoni. Very good work. Wonderfull

***

Moskiewska obwodnica jest bardzo dobrym wynalazkiem. Zdumiewa nie tyle ilość sunących nią samochodów, co raczej rzucający się w oczy fakt, że tak duży procent, to wozy z górnej półki. Takie od kilkudziesięciu tysięcy dolarów wzwyż. Znakomita, szeroka szosa prowadząca na wschód omija miasta. Uznanie budzi respekt, jakim u kierowców cieszą się przedstawiciele milicji drogowej. Na oddalonych mniej więcej co 40 czy 50 kilometrów posterunkach GAI wszyscy zwalniają i bacznie obserwują koniec pałki dyżurującego funkcjonariusza. Jej nieznaczny, prawie niezauważalny ruch oznacza konieczność zatrzymania. Sprawdzeniu podlegają dokumenty pojazdu, ładunku, kierowców, pasażerów. Mongołowie cywilizując Ruś przynieśli na te ziemie nie tylko wojenne know-how, kodeks praw, zintegrowany system administracji i poboru podatków, w którym ściągano je nawet od ilości kur, oraz nawyk noszenia spodniej jedwabnej bielizny. Udoskonalili wprowadzoną jeszcze prawdopodobnie przez Hunów pocztę urtonową. Jej stanice lokowano w odległości, którą koń może pokonać wyciągniętym galopem. Posłańców przesadzano na świeżego rumaka w biegu. Wieści o wydarzeniach na europejskich polach bitew docierały do głównej kwatery Czyngis Chana w stepach na Kerulenem po tygodniu.

Posterunki GAI mają liczącą kilkanaście wieków tradycję.

***

Dojazd do kremla nie jest łatwy. Należało się przebić przez centrum brzydkiego ponurego miasta, które nie zrzuciło jeszcze z siebie do końca sowieckiego piętna. Obca rejestracja budzi zaciekawienie. Aby tylko nie zechciano nam towarzyszyć w dalszej drodze. Odnotowywane takie przypadki. Zwraca uwagę stosunkowo duża ilość niedawno odrestaurowanych meczetów i piękny jak ze wschodniej baśni, piętrowy dom kupca Ibrahima Apakowa przy ul. Tukaja - ślubny prezent dla córki, która wyszła za mąż za syna legendarnego imama Szamila. Tego samego, którego Czeczeni uważają za wzór patrioty. Jeden z meczetów wybudowano w latach 1924-1926 dla uczczenia 1000-lecia przyjęcia islamu na Środkowym Powołżu. Kierownictwo partii bolszewickiej, przeprowadzając eksterminację prawosławnego kleru i polecając zamieniać chrześcijańskie świątynie w muzea ateizmu, islam długo traktowało dość szczególnie. Dziś blisko 30 milionowa społeczność jego wyznawców jest niezwykle prężna demograficznie. Jandarbijew, wybitny czeczeński intelektualista i polityk, uważał, że imperium może uniknąć rozpadu, o ile zielona flaga Proroka zawiśnie nad Kremlem. Tym moskiewskim. Imperium bizantyjskie o blisko tysiąc lat przedłużyło przecież swoje istnienie dzięki przyjęciu chrześcijaństwa. Jandarbijewa zgładzono w Katarze. Zamach był dziełem rosyjskich spec-służb. Przepowiednię weryfikuje rozwój wydarzeń. Kreml w Kazaniu zaczęto wznosić już w XVI wieku na miejscu starej twierdzy. Architekci z TATINWIESTGRAŻDANPROJEKT wyraźne dali się zainspirować cudowną Tadż Machal. Budowę meczetu pod wezwaniem imama Kul-Szariffa rozpoczęto w 1996 roku. Ukończono zupełnie niedawno. 4 minarety i kopułę pokrytego lśniącą świeżą barwą lapis lazuli dachówką można oglądać z drugiego brzegu Wołgi Śpiewane przez chór Aleksandrowa słowa pieśni Wołga, Wołga mat' radnaja, Wołga russkaja rieka w Kazaniu nie są najlepiej odbierane. W dorzeczu tej wielkiej, wpadającej do Morza Kaspijskiego rzeki miało swoją kolebkę wiele narodów. Wschodni Słowianie stanowią wśród nich zdecydowaną mniejszość. Wątpię, czy bylibyśmy zachwyceni, gdyby jakiś Niemiec w naszym towarzystwie śpiewał o pragermańskiej Odrze i Warcie.

Spośród wielu wrogów Matuszki Rossji dwóch carowie uhonorowali w sposób zupełnie wyjątkowy. W latach 1555-61 na polecenie Iwana IV którego potomni nazwali Groźnym wzniesiono na Placu Czerwonym Pokrowskij Sobór

Jej dziesiątą mieniącą się wszystkimi barwami kopułę cerkiewki Wsila Błażennogo dobudowano ćwierć wieku później. Razem ma przypominać dziesięć warownych baszt Kazania. Ich zdobycie i ostateczne pokonanie chana Kuczuma, który mienił się potomkiem wielkiego Czyngiza, położyło ostatecznie kres blisko 300-letniemu panowaniu Tataro-Mongołów nad Rusią.

Przed świątynią stoi najstarszy świecki pomnik Moskwy. Przedstawia Koźmę Minina kupca z Niżnego Nowogrodu z uschniętą jedną ręka o przezwisku suchoruk i kniazia Dymitra Pożarskiego, wodzów opołczenia pospolitego ruszenia przeciwko okupacyjnym wojskom polskim w 1612 roku.

Trzeci Rzym najeźdźcy zdobyli tylko dwa razy. Raz przyszli ze wschodu, a raz z zachodu. Czwartego listopada — data, w której ostatecznie pozbyto się Polaków, obchodzona jest na mocy niedawnej uchwały Dumy jako święto państwowe — Dzień Narodowego Pojednania.

***

Granicy między Europą i Azją nigdy nie wyznaczono zbyt dokładnie. Przebiega wzdłuż uralskiego wododziału aż po obniżenie Kumsko-Manyckie, dzięki czemu część Kazachstanu leży dziś w Europie. Dalej, zachodnim brzegiem Morza Kaspijskiego do doliny rzeki Kury na Zakaukaziu i prawie idealnie wzdłuż rurociągu naftowego Baku-Supsa, wychodzi na brzeg Morza Czarnego.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Dajmy odejść legendom
Syberyjski Lawrence

 Zobacz komentarze (1)..   


« Turystyka i krajoznawstwo   (Publikacja: 24-05-2005 Ostatnia zmiana: 11-02-2007)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Witold Stanisław Michałowski
Pisarz, podróżnik, niezależny publicysta, inżynier pracujący przez wiele lat w Kanadzie przy budowie rurociągów, b. doradca Sejmowej Komisji Gospodarki, b. Pełnomocnik Ministra Ochrony Środowiska ZNiL ds. Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery Karpat Wschodnich; p.o. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Rurociągów; członek Polskiego Komitetu FSNT NOT ds.Gospodarki Energetycznej; Redaktor Naczelny Kwartalnika "Rurociągi". Globtrotter wyróżniony (wraz z P. Malczewskim) w "Kolosach 2000" za dotarcie do kraju Urianchajskiego w środkowej Azji i powtórzenie trasy wyprawy Ossendowskiego. Warto też odnotować, że W.S.M. w roku 1959 na Politechnice Warszawskiej założył Koło Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli.   Więcej informacji o autorze

 Liczba tekstów na portalu: 49  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Kaukaz w płomieniach
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4151 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365